W ostatnim odcinku Cahir robi Vilgefortza jak chce a potem zrzuca go ze zbocza. Czy pogromca Geratla mógł przegrać z kolesiem, który w serialu miał problemy z dopplerem, którego z kolei prawie zabili mała Ciri i dark elf ? Albo mamy do czynienia z jakąś głupotą scenariuszową, albo nie. I Vilgefortz się po prostu podłożył, co będzie wyjaśnione w kolejnym sezonie. Czekam na wasze opinie.
Też mnie to zdziwiło. Wydaje mi się, że podłożył się. Potem zabił swojego sojusznika i to wskazuje,że był podwójnym agentem.
Głupota scenariuszowa. Bardzo przystojny, inteligentny, utalentowany i zdolny do wszystkiego. Jak każdy czarodziej: bardzo ambitny. Był dobrze zbudowanym mężczyzną, zabójczo przystojnym oraz niezwykle młodym jak na potężnego maga. Posiadał szlachetne i imponująco piękne rysy twarzy. Mówił bardzo szczerym i przekonującym głosem, co w mniemaniu Geralta oznaczało nieobliczalność.
w:
Podstrony
Vilgefortz – Opisy z książek i gier
< Vilgefortz
EDYTUJ
KOMENTARZE
UDOSTĘPNIJ
Informacje
Opisy z książek i gier
Dane z książek Sapkowskiego
– [...] Zawieszenie broni było dziełem Vilgefortza z Roggeveen. [...] Vilgefortz nie poprze wojny. A Kapituła [...] zrobi to, co zechce Vilgefortz. Po Sodden on jest pierwszy w Kapitule, niech inni magicy mówią, co chcą, tam pierwsze skrzypce gra Vilgefortz.
– [...] Za bardzo on nam urósł, ten magik.
Krew elfów
– Tak, Artaud – Vilgefortz spojrzał na niego, a oczy mu błysnęły. – Zatańczysz tak, jak ci zagrają. [...]
Kapituła zrobi to, co on rozkaże, ukrywając rozkaz pod pozorem rady, pomyślała Tissaia de Vries. Jesteśmy wszyscy pionkami na jego szachownicy. Poszedł w górę, wyrósł, przyćmił nas swym blaskiem, podporządkował sobie. Jesteśmy pionkami w jego grze. W grze, której reguł nie znamy.
I tyle w temacie. Vilgefortz to był tak potężny gość że nie musiał robić takich głupot, bo nikt nie miał do niego startu. No i co ta jego gierka oznacza w kontekście późniejszego puczu na Thannded?
Cahir nie jest "jakimś kolesiem", to oficer wojsk specjalnych w wieku ok. 20 lat. Szermierz bardzo dobry, przegrywa z Bonhartem, ale kto by z nim nie przegrał? Wszechstronnie wykształcony wojskowy, osobiście wyznaczony przez Cesarza do wypełnienia kluczowej misji.
Vilgefortz jest potężnym magiem, który lubi się chełpić wojskową przeszłością. Gra wysoko, bo zabicie wodza czarnych da mu potrzebną sławę. Będzie nie tylko tym, który zebrał magów do walki i ich poprowadził do zwycięstwa, ale i tym, który w pojedynku usiekł wrogiego wodza. Przegrywa, bo nie docenił przeciwnika. W starciu z Geraltem już tego błędu nie popełni, za to Geralt jak najbardziej.
Wtf jak można to usprawiedliwić, że nie docenił, może troche lepszego od reszty, wojownika z Nilfgaardu. Gość dosłownie zniszczył Geralta, a potem jednoczesnie Geralta, Yen i Regisa :D. Jedyne wytłumaczenie to takie, że Yen ogladała tę walkę i się podłożył.
Jeśli Yen oglądała, to powinien jednak tę walkę wygrać. Przegrał, bo był słabszy w mieczu, powinien piorunem kulistym zza węgła rzucić. Pycha go zgubiła. Choć i tak dość skutecznie przetrzebił sobie konkurencję w Kapitule, rękami własnymi i nilfgaardczyków.
Też nie mogę tego zrozumieć. Vilg jest najpoterzniejszą postacią w tym uniwersum. Geralta obija kijem, Regisa miażdży. Jedyne sluszne wytłumaczenie ze miał na celu przegrać ten pojedynek. Zdradza to scena po walce jak zabija rannego maga. Na początku myślałem że z litości Ale przypominać sobie sagę... to wychodzi przecież że on z Nilfagdrem współpracuje już od dawna, chociażby śmierć Pavetty o ile mi się coś nie pomyliło.
Chyba że chcą zmienić jego wątek i dopiero po przejściu na Nilwgatd i jak oni mówili po poznaniu białego oginia poczuje smak chaosu
Z Emhyrem to współpracuję gdy ten jeszcze nie był u władzy, także to już długa współpraca. W tym momencie to już ok 13 lat. A jak był na tyle potężny by zrobić ów wir to sobie trzeba go wyobrazić.
Wątpię aby się podłożył, bo Cahir mógł go zabić gdyby chciał (chyba że byli dogadani). W sumie to jedyne sensowne wytłumaczenie tej bezsensownej ( z punktu widzenia książki) sceny.
Tylko że to nie jest względnie wyrównana walka, w której ułamek sekundy decyduje o tym kto spada w dół. Cahir Vilgefortza po prostu karci. Najniebezpieczniejsza postać sagi została z łatwością pokonana przez oficera, którego Geralt ośmieszył w późniejszej akcji opowieści. A jak sam Biały Wilk skończył w pojedynku z Vilgiem wszyscy wiemy. I dlatego wielu ludzi węszy tu spisek :)
To kolejna z rzeczy w której nie wiadomo o co chodzi twórcom. Akcja niby dotyczy opowiadań, a z 2 strony już mamy tu elementy sagi. Właściwie nie powinien mieć oporów zabić Cahira skoro on tam był ( a być go nie mogło) Jego współpraca z Emhyrem musiała być tajna, przecież gdyby taki Cahir czy Vigo wiedzieli o tożsamości Vilgefortza to cały jego misterny plan poszedłby w piz$du. Można przypuszczać że robił to nie jako z ukrycia, stąd nic nie wiadomo o nim. W sadze jest to o tyle skonstruowane że Tissaia coś tam się domyśla że z niego manipulator i gra w jakąś grę. No i wtedy dochodzi do puczu na Thanned. Czyli po drodze będzie coś co wskaże na niego, ale ogólnie pomysł kiepski. Vilgefortz byłby bardziej pewny gdyby to on dowodził i dodatkowo przeważył szalę zwycięstwa na stronę państw północy. Owszem współpracował z Nilfgardem, ale to była współpraca na zasadzie że jeden drugiego chciał w konia zrobić.