PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=585726}

W garniturach

Suits
2011 - 2019
8,1 137 tys. ocen
8,1 10 1 137293
7,6 16 krytyków
W garniturach
powrót do forum serialu W garniturach

Nazwa !!

ocenił(a) serial na 8

Kto to tak beznadziejnie spolszczył? "W garniturach"? Lepiej brzmiało "Suits". Nie wszystkie nazwy seriali trzeba tłumaczyć, przykładem może być "Breaking Bad"

ocenił(a) serial na 8
sztukass

Haha szacun dla tłumacza tego tytułu.

użytkownik usunięty
sztukass

Widzę że tłumacz nie odkrył, że "Suit" to także sprawa sądowa -.-

sztukass

A żeby trzymać się reguły "idiotyczne tłumaczenie", trzeba było dodać literkę W, bo jakże inaczej.

Demolka25

Tłumacz chyba nie ma pojęcia, że tam Suits to jest określenie na takich właśnie ludzi biznesu. U nas nie mówi się "Ale z ciebie człowiek w garniturze" WTF???

liverpool

Mogliby dać przynajmniej cos w stylu "Prawnicy", juz by to bylo raczej do przelkniecia, a tak to kompletna porazka.

ocenił(a) serial na 7
sztukass

Makabra... Nie pierwszy raz i niestety nie ostatni. Zmienić ten tytuł! Jak się patrzy na "W garniturach" to aż mnie serce boli..

ocenił(a) serial na 9
sztukass

Wszystkie moje ulubione seriale tłumaczą kijowo, jakieś fatum, chyba dla bezpieczeństwa przestanę lubić jakiekolwiek, może to pomoże..

ocenił(a) serial na 6
sztukass

Suits to z angielska "garmitury" więc co się wam nie podoba? Polski tytuł w tym przypadku jest niemal łopatologicznym przekładem.

_ZeT_

W oryginalnym tytule nie chodzi o "garnitury". "Suit" znaczy, poza ubiorem, rozprawę, a co najważniejsze, w slangu określa się tak osoby zajmujące się zawodami, w których garnitur jest wręcz obowiązkiem - jak prawo na przykład. Ale dosłowny przekład "garnitur" NIE MA w języku polskim takiego znaczenia. Podczas gdy ten oryginalny mówi nam wszystko o tematyce serialu, polski jest wręcz debilny. Poducz się.

ocenił(a) serial na 8
Wiezimag

Nie bądźmy tacy protekcjonalni. Jasne, oryginalny tytuł to świetna gra słów, łączy owe nieszczęsne garnitury, styl życia i nawiązanie do świata prawniczego, ale dla szerszej widowni w Polsce angielskie "Suits" mówi tyle co nic. A żaden dystrybutor czy kanał telewizyjny nie puści produkcji, której tytuł jest dla przeciętnego widza zupełnie "od czapy".
Polski odpowiednik nie jest najszczęśliwszy i za dużo czasu chyba nad nim nie pogłówkowano, ale stanowi już jakiś punkt zaczepienia dla Kowalskiego.

ocenił(a) serial na 6
Wiezimag

Pouczyć to ja mogę ciebie za odpowiednią opłatą.
Dając garnitury w cudzysłów mówiłem o grupie ludzi utożsamianej z typem odzieży, jak np. dres w Nowej Hucie odnosi się do rdzennych mieszkańców tej dzielnicy, miłośników sportowej odzieży. Także nie podniecaj się swoim sprytem, który zawiódł cię aż do słownika...
I to właśnie twórcy serialu chcieli powiedzieć przez "Suits".

_ZeT_

"Ale dosłowny przekład "garnitur" NIE MA w języku polskim takiego znaczenia."

ocenił(a) serial na 6
Wiezimag

W takim razie, panie Erudyto, jak powinno brzmieć tłumaczenie tytułu?

Wiem, że dobrym wyjściem wydaje się pozostawienie "Suits", ale trzeba mieć na uwadze wypowiedź milkaway - nazwa musi być przetłumaczona dla osób, które to będą miały oglądać w telewizji - jak przeciętny odbiorca, który nie rozumie tytułu i nie dostrzega zmyślnej gry słów, zobaczy coś takiego, to nastawia się negatywnie, a dystrybutorzy i szefowie stacji telewizyjnych takiego obrotu spraw nie chcą...

W ogóle nie rozumiem do końca skąd te emocje, nie dostrzegam dlaczego tłumaczenie miałoby mieć jakiekolwiek znaczenie.

ocenił(a) serial na 9
Binio

Ja nigdy nie zabierałam głosu w sprawie bzdurnych tłumaczeń tytułów, byłam bardzo tolerancyjna, nawet dla tych najbardziej śmiesznych! Ale teraz naprawdę przegięli!!!!!!!! przeglądam sobie tytuły seriali, widzę " W garniturach" - i pomyślałam sobie, że to jakiś nowy polski serial o krawcach!!!!! aż tu nagle mnie olśniło i patrzę, że to mój ulubiony serial SUITS!!!!!!!! naprawdę rozumiem, że tłumacz przetłumaczył dosłownie, ale nadać serialowi "odzieżowy" tytuł to pogrzebać jego szanse na oglądalność!!! Zresztą już powyżej są uwagi, że tytuł Suits, odnosi się bardziej do grupy ludzi, tu prawników - każde inne tłumaczenie byłoby lepsze!!!!!

ocenił(a) serial na 8
nan_s

Jeszcze kilka(naście) wykrzykników, a może mnie przekonasz.

użytkownik usunięty
sztukass

Ja w większości seriali i filmów operuję nazwami oryginalnymi, bo polskie odpowiedniki są często dosyć głupie. Co do Breaking Bad, które przedstawiono w pierwszym poście, jestem ciekaw, jak by to przetłumaczono. Źle połamany?

ocenił(a) serial na 8

Raczej "Przełamać zło" biorąc pod uwagę fabułę serialu

ocenił(a) serial na 8
cichy_25

Raczej, dosłownie "nagle stający się złym", co nie nadaje się na tytuł.

sztukass

Jak już pisano wyżej, nie mogli inaczej. W sumie żadne tłumacznie nie byłoby dobre, bo np.: Garniaki brzmi głupio. Dlatego uważam, że w tego typu przypadkach powinno się nie pozostawiać oryginalną nazwę, ale dokładać ją do tłumaczenia- w tym wypadku- Suits-W Graniturach.
Można to chyćby przedstawić na podstawie Smallville. Nie mogli przetłumaczyć na- Małe miasteczko, wieś czy coś w tym stylu, ale dla osoby, która nie zna angielskiego, nie będzie wcale oczywiste, że to nazwa własna. Będzie kompletnie niezainteresowana, bo nie ma się jak do tego ustosunkować. Ale już Tajemnice Smalville sugerują, że to nazwa miasteczka, ewentualnie ktoś, kto całkiem nie ma styku z angielskim mógłby pomyśleć, że to jakieś nazwisko, ale już łatwiej jest się przekonać do tego potencjalnemu widzowi.

ocenił(a) serial na 8
aka13

Strzał w dziesiątkę.

sztukass

Również moim zdaniem tytuł kompletnie nie oddaje sensu serialu, "Garnitury" chyba już lepiej by się prezentowało niż to nieszczęsne "W garniturach" skoro już tłumacz tak bardzo chciał upodobnić polski tytuł do oryginalnego. Najlepiej by było jednak odbiec od oryginału i poszukać słowa używanego u nas w podobnym kontekście, np. "Krawaciarze". Co myślicie? :)

ocenił(a) serial na 8
agaff

"Krawaciarze", podoba mi się! Szkoda, że panowie od dystrybucji nie wpadli na taki pomysł.

ocenił(a) serial na 7
sztukass

Twórcy nie raz i nie dwa zaznaczali gdzie się da, że chodziło im o skróconą formę słowa lawsuit, czyli pozew wg. prawa cywilnego (prywatnego). Suits w znaczeniu grupy osób stosuje się powszechniej do pracowników administracji niż do ludzi którzy muszą pracować w garniturach. Prawnicy korporacyjni rzadko (o ile nie wcale) są tak określani. Więc jeśli polskie tłumaczenie to Pozwy, ale jako że głupie, to zostawić Suits i czekać na nowy sezon.

sztukass

IMO, to chyba jedno z lepszych tłumaczeń seriali. Proste do zapamiętania w pewnym sensie trzymające się oryginalnego tytułu.

ocenił(a) serial na 9
sztukass

Nazwy filmów/seriali nie powinny być w ogóle tłumaczone a tłumaczenie ich jest po prostu głupotą z tego względu że tytuł w jednym języku może mieć wiele znaczeń których nie można przetłumaczyć nadając serialowi inny tytuł który nie oddaje wszystkiego co oddaje oryginalny tytuł. Druga sprawa że w Polsce idioci biorą się za tłumaczenie tytułów seriali/filmów. Czasami mam wrażenie że Polscy tłumacze specjalnie nadają kompletnie z d*py tytuł tylko po to żeby tradycji stało się zadość. NIE dla tłumaczenia tytułów czegokolwiek. Karny ku*as dla każdego tłumacza który tłumaczy tytuły czegokolwiek - tytuł to nazwa własna i ma pozostać taka jak w oryginale.

villq

Pikne, pikne po prostu. Proponuję odtąd mówić "Paris" nie "Paryż" i "England", nie "Anglia", nazwiska rosyjskie tylko "bukwami" (w sumie, lepsze to niż ta angielska transkrypcja, która się panosz ostatnio w Polsce - Filmweb przykładem). I żadna tam "Odyseja", "Epos o Gilgameszu" czy "Księga Rodzaju", jedna prawdziwa " Ὀδύσσεια/Odysseia", "Śa naqba imuru" - no niestety, nie mogę znaleźć w sieci akadyjskiej czcionki - czy "בראשית/Bereszit". A "Szekspir" czy "Wolter" to herezja, za która należy rozpalać stosy!

To jest jakaś obsesja Polaków nowa, by wymawiać rzeczy/nie tłumaczyć, tak, jak były wymawiane w kraju pochodzenia. Włosi tak nie robią, Francuzi też nie, Anglicy oczywiście mają w nosie, Czechom i Litwinom też obojętnie - słusznie, bo skoro coś przyjęli do swojego języka, to co ma ich obchodzić, jak to się wymawia w innym? A niektórzy Polacy siedzą, deliberują, język sobie łamią, mają dylematy typu "czy odmieniać IKEA, skoro Szwedzi nie odmieniają", już nawet sięgają swoją manią wstecz i pisze się teraz "Montesquieu" zamiast "Monteskiusz", widziałam też "Descartes" w miejsce "Kartezjusza", ba, "Copernicus" miast "Kopernika" się gdzieniegdzie trafi. Z drugiej strony zaś - ta nieszczęsna pisownia angielska słowiańskich nazw własnych, która jest przecież i mniej intuicyjna, i gorzej oddaje brzmienie rosyjskiego/bułgarskiego/dowolnego innego słowiańskiego niż pisownia polska. Sama nie wiem, czy to kompleks niższości czy wyższości przez nasz naród przemawia. ; - )

Ale, ad rem: właściwie dialogów też nie wolno tłumaczyć, co ja mówię, nie tłumaczyć beletrystyki a poezji, to już broń chaosie, bo w każdym tłumaczeniu coś - zwykle dużo - się traci. Każda słowo, najmarniejsze, w każdym języku obrasta w znaczenia, symbole etc. i żadnego słowa, nawet wyrwanego z kontekstu, nie da się idealnie przełożyć. Należy wobec tego zadowolić się własną kulturą i, ewentualnie, jeszcze tych paru narodów, których narzecza opanujemy. A jak ktoś chce, nie daj świecie, przeczytać dzieła podstawowe dla samej jednej "kultury europejskiej" i potrzebuje tłumaczeń z, lekko licząc, kilkudziesięciu języków, z czego połowa wymarłych, to cudak, zboczeniec, wariat - my tu takich nie chcemy!

Bo rozumiem, że postulat odnosi się także do seriali francuskich, chińskich, chorwackich, dowolnych innych, nie tylko angielskich? Już widzę, jak naród tłumnie rzuca się na coś, czego tytuł mówi mu tyle, ile "Frejkdsr't djyw" - czyli, podpowiem, nic. Co prawda podstawowe funkcje tytułu - informatywna, zachęcająca itd. - kompletnie wtedy znikają, co prawda utrudniamy wówczas ludziom życie, co prawda nie ma wówczas sensu w ogóle nadawać tytułów, równie dobrze można numerki, ale nic to! przynajmniej dystrybutor ukoi ego tych paru promili Polaków władających językiem, dajmy na to, współczesnym hebrajskim, które to "ja" nie przeżyłoby niedoskonałego tłumaczenia.

A tak już całkiem serio - nie należy zakładać, że wszyscy znają język angielski. Ani, że wszyscy mają obowiązek znać język angielski*. Zwłaszcza, gdy dominacja angielskiego w nauczaniu liczy sobie niecałe ćwierć wieku, społeczeństwo zaś do najmłodszych nie należy. Znam całkiem sporo ludzi, którzy opanowali kilka języków z różnych grup nawet, ale akurat nie brytyjskie narzecze - i, szczerze, nie uważam, że polska telewizja/księgarnie/teatry powinna ich za to sekować i "stymulować do nauki" poprzez utrudnianie życia zalewem nic-nie-mówiących tytułów. W ramach ćwiczeń z empatii proponuję wejść na dowolną stronę z, dajmy na to, chińskim programem telewizyjnym, a następnie spróbować wybrać film, który mógłby nas zainteresować. Bez pomocy Google'a czy innych automatycznych tłumaczy.

* Anegdotka: kolega mój też się kiedyś spierał, że nie ma sensu tłumaczyć w ogóle tytułów typu "Die hard", bo to takie podstawy języka, że wszyscy je rozumieją. Na to się wtrąciła moja matka, rzucając mu kilka równie prostych fraz w języku francuskim - kolega nie zrozumiał; potem po włosku - efekt ten sam; po hiszpańsku - nic; po rosyjsku i po czesku - takoż nic; w łacinie i grece wreszcie, bo kończyła liceum, gdzie jeszcze tego uczono - nadal nic. Kolega, jako człek w miarę sprytny, pojął tak gdzieś w połowie, że argument jego rzeczywiście nie był przemyślany.

Osobną kwestią jest, że ten konkretny tytuł, który można było przetłumaczyć zgrabniej, czy to stosując połączenie "Suits + tłumaczenie", czy same polskie zamienniki. 'Papugi" się mówi na adwokatów/radców, ale nie wiem, na ile to popularne określenie - "krawiaciarze" to chyba raczej przedsiębiorcy. Być może jakaś kombinacja wokół ubioru - coś z "togami", bo w Polsce tak się na rozprawy ubierają - byłaby lepsza. Same "tog" mogłyby wyglądać trochę zbyt "sucho", jednak niewątpliwie budziłyby jednoznaczne skojarzenia z sądownictwem, więc pewnie jakieś lepsze wyjście było. Tym niemniej, teraz tytuł też jest pi razy drzwi znośny.

ocenił(a) serial na 8
Frywolitka

Śmiałam się pod nosem podczas czytania Twojej wypowiedzi.
Kolejny strzał w dziesiątkę w tym temacie, dodatkowo napisany z podobną mojej ironią.
Właściwie śmieję się nawet teraz i zastanawiam się, czy gdzieś sobie nie wydrukować Twojej wypowiedzi i cytować ją jako argument nie do zbicia podczas podobnych dyskusji.
Pozdrawiam serdecznie, Frywolitko, i pozdrowienia również dla Twojej Mamy - toż to tytan językowy!

Grassuu

A, proszę, żyję, by bawić; ; - ) miło mi, że kogoś swoim rozgadaniem rozbawiłam, im więcej pozytywnych emocji w świecie, tym lepiej. : - )

Dziękuję, przekażę i również pozdrawiam, : - )

ocenił(a) serial na 9
Frywolitka

Trochę racji masz ale nie można tłumaczyć tytułu czegokolwiek tak że zaczyna mieć kompletnie inne znaczenie w innym języku. Moim zdaniem optymalnym rozwiązaniem jest podawania 2 tytulów - oryginalnego i tłumaczenie tytułu po myślniku. Tłumaczenie tytułu to trochę jak oglądanie filmu z dubbingiem - to nie jest ten sam film co oryginalny - to jest kompletnie inny film

ocenił(a) serial na 10
sztukass

Jak już miał to tłymaczyć to bym po polsku powiedział "Garniaki"

ocenił(a) serial na 7
sztukass

Jak już to jedynym polskim odpowiednikiem byłoby "Krawaciarze". Tak ogólnie rzecz ujmując określa się w Polsce ludzi, którzy na co dzień chodzą do pracy w garniturach. Taki jest przekaz oryginalny tytułu serialu. No ale jak widać nic nie jest w stanie już nas zaskoczyć przy okazji tłumaczeń tytułów na Polski :)

ocenił(a) serial na 9
zbiju_2

popieram!

sztukass

Mogli dać "Bajera w gajerach" albo "Bajera gajera", a najlepiej "Krawat długi u papugi"

sztukass

Zgadzam się. Jeśli juz koniecznie po polsku, możnaby się wykazac odrobiną kreatywności i wymyślic jakiś własny, o podobnym znaczeniu. Tytuł brzmi beznadziejnie, a do tego jak ktoś mi powiedział, że ogląda "W garniturach", to dopiero na następny dzień skojarzyłam, że może chodzic o Suits ;)

ocenił(a) serial na 8
sztukass

a mnie się wydaje, że się bardzo czepiacie :-) mnie wydaje się, że polskie tłumaczenie naprawdę jest niezłe. zawsze kojarzy mi się z tą sceną, kiedy Harvey każe Mike'owi uszyć sobie nowe garnitury "bo tak wypada". tytuł odnosi się właśnie do takich sytuacji - "w garniturach" czyli na sztywno, elegancko ale cwaniacko. moim zdaniem ten serial tak naprawdę nie tyle jest o sprawach sądowych - co o takiej lamerskiej pracy w korporacji. stąd to polskie określenie jest tu jak najbardziej trafne. poza tym, skoro NIE DA się przetłumaczyć inaczej, z zachowaniem wszystkich odniesień - to nie ma co narzekać. nie jest źle - do abstrakcji "wirującego seksu" jeszcze tu daleko ;-)

sztukass

"białe kołnierzyki", mimo że nazwa dubluje się z innym serialem