Po dwóch pierwszych odcinkah można powiedzieć, że jest to stare, dobre Twin Peaks tylko, 25 lat później. Pełno niejasności, nidopomówień i tajemnicy, czyli jak to u Lyncha. Mimo, że w XXI wieku mało tworzył, to nie ma się co martwić, czy będzie to trzymało poziom oryginału. Fajnie znowu było usłyszeć ten słodki głosik Lucy.
Rzeczywiście czuć ten klimat :) Tylko muzycznie jednak czegoś brakuje, stary soundtrack robił niesamowitą robotę, tutaj raczej trochę generycznie.
Póki co - jestem zadowolony. Naprawdę czuć ten klimat dawnego Twin Peaks.. czy lat 90tych :D I fajnie było znów się irytować na ten 'słodki głosik' Lucy xP
Póki co, to bardziej przypomina "Fire Walk with Me" niż serial... Zobaczymy jak się rozwinie, ale jeśli całość ma tak wyglądać, to nie wróżę sukcesu.
I może to lepiej, bo pastisz soap opery by się dziś nie sprawdził, zaś film miał niesamowity klimat.
Największą zaletą Twin Peaks było to jak potrafi żonglować klimatem, grać muzyką, być jednocześnie horrorem, thrillerem i sielankową komedią, pewną satyrą. Wszystko się pięknie przeplatało, wątki fantastyczne były niesamowicie klimatyczne i występowały rzadko.
Nie oceniam oczywiście całości, ale te dwa pierwsze odcinki to najsłabsze co widziałem w historii tej marki. Oczywiście jest ogromny niepokój, tajemniczość i mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Na razie tylko to.
W pierwotnym serialu sny, wizje były wisienką na torcie, elementem który prowokował i skłaniał do myślenia. Tutaj nie mogłem się doczekać, aż to się w końcu ruszy.
Najjaśniejszy punkt całości to na razie Chromatics.
mam nadzieję, że nie ma żadnych cech pozostałych seriali dupnego kanału ABC, jak tak to będzie tragedia i nawet Lynch tego nie uratuje :P
Chyba wolałem zapamiętać tych aktorów jakimi byli dwadzieścia kilka lat temu. Na razie pierwsze odcinki przypominają pastisz horroru i groteski z pierwszych filmów Lyncha. To gadające ramię podobne było do potworka z "Głowy do wycierania". Oprócz aury tajemniczości i niedomówień słabo to przypomina oryginał. No i gdzie wątki komediowe w stylu żartów Dale'a Coopera?
W d**ie. Te 4 odcinki to totalne dno. Nie jestem w stanie wymienić nawet rzeczy, które mnie uraziły jako wielkiego fana tego serialu, bo było ich tak wiele. Mam wrażenie ze Lynch zwyczajnie zakpił sobie z całej publiki, która czekała na kontynuacje. Kolejny przykład pokazujący, ze to co dobre nie nadaje się do kontynuacji, bo zwyczajnie wychodzą gnioty. Nie zmuszę się już chyba do oglądnięcia reszty 3 sezonu, totalna strata czasu. Nie wiem jak ktoś mógł dopuścić do wydania tego gniotu.
Przyjeliśmy już do wiadomości że według Ciebie nowe Twin Peaks to dno.Pisanie o tym przy każdym temacie na tym forum robi się już nudne
Jako "wielki fan" załóż kulturalnie temat i napisz podając argumenty dlaczego nie podoba Ci się nowy sezon, a nie wylewaj wiadro pomyj. Bo jak na razie poziom Twojej wypowiedzi to dno.
Ludzie są już tak przyzwyczajeni, że wszystko musi być odkryte szybko i być podane na tacy, że Lynch swoim serialem ich trolluje testując cierpliwość dzisiejszego pokolenia “szybko, łatwo, bez wytężania mózgownicy".
Zagadka śmierci L.Palmer miała nigdy nie być odkryta, ale tylko naciski stacji spowodowały, że Lynch musiał się ugiąć i pokazać to publiczności w 1/3 drugiego sezonu. Później oglądalność spadła, bo zainteresowanie serialem było znacznie mniejsze. Tym razem Lynch przy 3 sezonie ma pełną swobodę i z pewnością nie chce powtórzyć błędu z 2 sezonu, gdy odkrył największą tajemnicę . Stworzył film 18-godzinny pocięty na 18 części i dopiero po obejrzeniu całości można będzie to ocenić.
Ajsik88,zgadzam się i mam te same odczucia.Wierny fan starego i dobrego TP tutaj nie odnajduję nic ze starej magii,pocięte, niezrozumiałe, wydumane...Wystarczyły mi dwa odcinki ( przed laty wystarczył mi jeden - pierwszy odcinek TP żeby wpaść po uszy)i nie zamierzam tracić więcej czasu, wolę znaleźć inny ciekawy serial, lub odpalić stary TP.Kolejny dowód na to,że silenie się na kontynuację zazwyczaj szkodzi i psuje smak. Pewnych rzeczy lepiej nie ruszać i zostawić takimi jakimi są.Podobny przykład to Alternatywy 4 i tragiczna pomyłka Dylematu 5 jako kontynuacja.
Dokładnie tak. Klimat, stary dobry Lynch powrócił. Miło po ostatnich latach produkcji wszelakiej przypominającej film na przyspieszonym podglądzie trochę wyhamować i wejść w powolny, lecz niespokojny Twin Peaks 25 lat później...
Właśnie że nie powrócił. Klimatu poprzedniego serialu nie ma ale to wina współczesnych nijakich czasów. Humor wymuszony tak samo jak sceny paranormalne, co to miał być z tym drzewkiem, Coop jak Mojżesz gadający z elektrycznym krzakiem ? Ten sezon ma uzupełnić poprzedni i może rzucić na niego nowe spojrzenie i wywrócić nasze podejście do tamtych wydarzeń niepotrzebnymi pierdołami, wątkami i reinterpretować wszystko, tego się obawiam. Lepiej by był żeby jednak jak najmniej nawiązań między nimi było.
Ależ wszystkie duchy i cała czarna chata związana jest z elektrycznością - dlatego gadający elektryczny krzak, czy wejście do zapalniczki samochodowej, radio samochodowe w 4 odcinku
https://youtu.be/3nSqDMqCJQw?t=1m56s
https://youtu.be/Z7ol0QvacPc
"Mojżesz" mnie niemal zabił hahaha cała reszta tez się hehehe zgadza!!! Kuźwa, nie mogę HAHAHAHA
"co to miał być z tym drzewkiem" ... no właśnie - "evolution of the arm" - to powinno wystarczyć, jednak dla mniej uważnych fanów TP tłumaczę: drzewko to karzeł, którego nie ma w tej postaci jaką znamy ze starego TP gdyż Michael J. Anderson nie zgodził się zagrać w nowym sezonie (chyba forsa...). The Arm - odcięte przez Geralda/MIKE'A ramię na którym był tatuaż "Fire Walk With Me". Wtedy narodził się karzeł grany przez Andersona. Teraz zamiast ramienia mamy drzewo i elektryczność..., która rzeczywiście jest bardzo ważna w TP. Zresztą..."We Live Inside A Dream"... drzewo - neuron - elektrochemiczne spięcia tworzące rzeczywistość w sensie jej odbioru i interpretacji przez mózg...
To było na końcu 2 sezonu. Superkontyunacja. Super sezon. Tylko nie rozumiem tego że jak młoda Sarah mogła być już Judy i co urodziła Laurę i nie było w 2 sezonie żadnej wzmianki o tym? Leland był kluczową postacią zła a ona nie?
Obejrzałem właśnie dwa pierwsze odcinki w HBO. Mnie się bardzo podobało, zwłaszcza odcinek 1, fajnie, że akcja dzieje się w różnych lokalizacjach. Nie ogarniam tylko jednego - kim jest teraz agent Cooper? Widząc, że ma nową aparaturę i dostęp do bazy danych FBI przez chwilę przeszło mi przez myśl, że jest tajniakiem, który rozpracowuje jakąś grupę.
A nie jest tak, że siedzi w nim Bob ? Było info w Fire walk with me, że ,,dobry Cooper'' jest uwięziony w chacie. W 1 odcinku 3 sezonu jest scena, w której Cooper może po 25 latach wyjść z chaty, uwolnić się.
Tak to właśnie wygląda. W sumie nie tyle Bob co Coopera zły sobowtór. Sobowtóra ma również "Ramię", które jak sądzę (to złe) urządziło tę dwójkę z kanapy w NY.
Chociaż to mi się rozjaśnia, bo jakoś nie umiałam ogarnąć rozumem, co się właściwie stało na tej kanapie ;) Trochę to było dziwaczne, scena zupełnie nie w stylu Twin Peaks, raczej jak z jakiegoś taniego horroru, poza tym wątek taki z dupy, ale pewnie się wyjaśni niedługo.
Swoją drogą, ten zły Coop nawet do Boba trochę podobny z tymi włosami.
Nowe nie jest już starym Twin Peaks, choć nie ośmielę się powiedzieć że jest gorsze. Jak najbardziej Lynch i Frost po raz kolejny zaskoczyli mnie serwując mi coś czego się nie spodziewałem, a to dopiero początek. Nie oceniam serii, puki nie zobaczę ostatniego odcinka, lecz jak na razie jestem zdumiony nową serią bo klimat jest, tajemniczość jest, starzy aktorzy są. Brakuje mi tu tylko gry muzyki która potęgowała napięci w dwóch poprzednich seriach, oraz Boba który mnie przerażał w latach 90 tak że nie spałem po nocach:)...
po dzisiejszym odcinku wątpię czy jest to stare Twin Peaks, jak dla mnie nie ma nic wspólnego z pierwszym genialnym sezonem. pierwsze odcinki nowego sezonu bardzo mi się podobały ale 2 ostatnie to jakaś porażka, jak tak dalej pójdzie to zmienię swoją ocenę, co rzadko mi się zdarza
Przedostatni byl niezwykle prosty, a ostatni mocno odjechany. Pierwsze odcinki byly tez raczej nasycone elementami "lynchowskimi". Zatem chyba przedostatni odcinek powinien Ci sie bardziej podobac skoro lubisz tradycyjne TP:)
Jestem po 3 odcinkach i mam mieszane uczucia. Oczywiście jest sporo surrealizmu Lyncha, ale brakuje treści. Oryginalny Twin Peaks był nią wypełniony, poprzez całą plejadę barwnych postaci i ich historii. Tutaj barwne postaci są dozowane, pojawiają się pomału, nieśmiało. Ten nowy świat Twin Peaks jest jakiś taki pusty, podczas gdy oryginalne Twin Peaks tętniło życiem.
Ale i tak podoba mi się, dobrze mi się to ogląda, z zainteresowaniem. Jednak pewnego pułapu to chyba już nie osiągnie, geniuszowi oryginału nie dorówna.
Ani trochę nie jest to stare, dobre Twin Peaks, jednak jest to nowe, dobre Twin Peaks ;)
Nie zgadzam się z tobą, stare dobre Miasteczko nie miało głupich scen trwających 1,5-2 min robiąc jedną czynność, albo 30 sekundowych momentów gdzie bohaterstwie gapią się na siebie w ciszy.
Cały sezon jest bez ładu i składu wyszedł taki misz masz , gdzie pierwszy sezon 1-2 był spujnie poukładany jedynie wątki zostały urwane od tak, tutaj w trzecim sezonie jest to zrobione chaotycznie i wręcz bez sensu.
Jak pierwszy sezon mnie zafascynował a drugi był gorszy ale dalej dobry, tak trzeci sezon można nazwać nieporozumieniem.