Obejrzałam pierwszy sezon i mogę z całą pewnością powiedzieć, że Jeff był chyba najmilszym i najlepszym chłopakiem tam, miłym, przyjacielskim, nie był wredny, był zawsze pomocny, mimo tego, że był otoczony totalnymi dupkami, ich zachowanie w żaden sposób nie wpływało na niego źle. To był bardzo dobry chłopak. Nie szpanował, nie robił głupot, których później żałujesz. Podczas sezonu 10 po prostu płakać się chce....
No i Tony oczywiście, chłopak z pasją w swoim świecie, ale nie dający sobą pomiatać, zawsze pomocny.