Skończyłam właśnie sezon czwarty i z przykrością stwierdzam, że o serialu jest zdecydowanie za cicho. Biorąc pod uwagę świetny scenariusz, doskonałą grę aktorską i niesamowicie wciągającą fabułę ciężko uwierzyć, że obszedł się praktycznie bez echa.
Serial docenia się szczególnie kiedy się człowiek orientuje w środowisku Mormonów i potrafi wyłapywać różne nawiązania do świata realnego.
W takiej sytuacji może faktycznie jest ciekawy, jednak kiedy człowiek kompletnie się nie orientuje w tym środowisku to owszem, sam wątek wielożeństwa i religii Mormonów są interesujące, ale nie na tyle, żeby wypełnić aż 5 sezonów serialu.
Moim zdaniem serial zdecydowanie miał swoje dobre momenty, ale przez przeważającą część czasu był po prostu nudny.
To prawda b. milo go wspominam (mimo ze wiem o co wam chodzi z tym "orientowaniem sie w srodowisku Mormonow") ;)