Co do ost odcinków... jestem bardzo zadowolona;)
Maria w końcu nie zalała się morzem łez w rozmowie z Maxem tylko wylała kawe na ławę
jaka jest jego matka. I że dobrze jej, że Osvaldo ja zdradzil(czy cos takiego). No i Max
pierwszy raz powiedział sam do siebie nie"jak bardzo ja kocham" tylko "chciałbym ją
znienawidzić" nieźle. Vicky całkiem wcześnie dowiedziała sie o tym, że Maria Magdalena
nie jest jej prawdziwą córką. Oczywiście dzięki Bernardzie jedynej która tam czasami ma
całkiem dobre pomysły. A juz myślałam, że przyprowadzi Marie M. do domku i przez
kolejne 30 odc będzie żyła w błędzie. Prawda o Lindzie i Osvaldo po części wyszła na jaw.
Max jest stanowczy w stosunkach z Ximena. No no:) i prosze jaka telenowelka byłaby
niezła gdyby oszczędzili sobie tych zbędnych odcinków na początku. I Antonietta mnie
denerwuje wie o Osvaldo zaczęła kojarzyc fakty z Maria ale nigdy nie puści pary z geby
wrr;/
Dodam jeszcze, że ostatnio Max nie nosi tych swoich szaliczków (czy tylko mnie tak one denerwowały?), a w dzisiejszym odcinku podobało mi się, że Fer poszła do Marii i powiedziała jej, żeby walczyła o swojego ukochanego ;)
nom ruszyło to wszystko, nie spodziewałam się że Victoria i Maria Magdalena tak szybko się o tym dowiedzą i że Maria pokłóci się z Maxem i fakt te jego szaliczki były pedalskie
no juz był taki uwiązany jakby tam -20 stopni było... nie wiem naprawdę czemu służył te szaliki. Choć ost rozmawiałam z kol o scenie kiedy padał deszcz a Max zmókł jak kurka natomiast Maria była nienaruszona przez żadną kropelkę. ojj absurd. Nie wierzę, że to drzewko było takie nieprzepuszczalne:D za to jak Maria poszła do domu to dali zbliżenie na Maxa i w tle było widac okrutną ulewę:)
Też zastanawiałam się nad faktem, dlaczego Maria nie zmokła podczas deszczu. Nie wiem, czy zauważyliście, ale sceny, kiedy Max stoi w deszczu, a Maria wychodzi do niego i staje pod drzewem, były już kilka odcinków wcześniej. Tylko że wtedy było tak, że Linda z Nathy były z Marią w domu i któraś tam powiedziała, że Maria ma wyjrzeć przez okno, bo tam Max stoi, czy coś. Tylko, że wtedy pod drzewem Maria mówiła inną kwestię.
Tak samo zastanawia mnie fakt, że w początkowych odcinkach to Oswaldo z Vicky widzą jak Fer całuje się z Federikiem. A potem Fernanda powiedziała coś takiego "Mama zaciążyła przed ślubem". Ona nie wiedziała o tym, że Vicky przed ślubem urodziła córkę, więc może Viktoria zaszła potem w ciążę zanim ożeniła się z Oswaldem i urodziła potem Fer? Ja tam sama nie wiem. Może ktoś zna odpowiedź na moje pytanie?
tak było na początki, że Fer mówiła cos o zaciażemiu Vicky przed ślubem.... nie wiem może jej chodziło bo na pewno Fer nie była tą wpadką...
Podobało mi się to, co Bernarda powiedziała Marii na temat Victorii. Mogłaby bardziej nakłamać i wtedy powiedzieć Vicky, że Desamparada to jej córka.
Niestety pewnie, gdy się dowie, że to jej matka, zdąży zapomnieć o tym, ile przykrości ją przez nią spotkało.
Szybciutko zapomni o wyrządzonych krzywdach;/ ja nie mówię o tym, ze nie była z nią jak Maria była dzieckiem bo tutaj wyszło jak wyszło. Ale potem przecież Vicky przechodziła sama siebie. Wręcz gardziła Marią, mówiła o jakichś pieniądzach na które rzekomo Desaparada ostrzy zeby. Jednak w późniejszych relacjach twarzą w twarz Vicky za przesadzała. No jak można być aż takim dla drugiego człowieka...
Wiecie co? Strasznie nie spodobało mi się zachowanie Marii we wczorajszym odcinku (chodzi mi o oddanie ubranek od Lindy). Linda wcale nie musiała kupować tych rzeczy. Zrobiła to dlatego, że chciała, więc według mnie Maria nie powinna się czepiać, tylko zwyczajnie podziękować za prezent, nawet jeśli uważała, że Linda źle zrobiła, "zarabiając" pieniędze w ten sposób. Prezent to prezent, a życie Lindy to życie Lindy, z którym może sobie robić co chce.
Poza tym czy to były typowo zarobione pieniądze?? Numerek za prezent. Chyba nie do końca. Poza tym Linda statecznie nie nie wydała pieniędzy na swoje zachcianki tylko pomyślała o dziecku Desaparady. Ale cały czas źle. A mi się wydaje, że Linda to się zakochała w Osvaldo tak??
W jednym z odcinków nazwała Osvalda "żabą, która da jej wszystko, czego potrzebuje", ale w ostatnim czasie zdarzało jej się mówić, że się w nim zakochała. Ze współlokatorkami zawsze była szczera, więc sądzę, że rzeczywiście coś do niego czuje.
Właściwie fajna z niej dziewczyna. Trochę się pogubiła w sytuacji z Osvaldem, marzy o tym, żeby żyć w luksusie (która z nas nigdy o tym nie marzyła? ;)), ale w gruncie rzeczy wydaje się być fajną babką :-). Zawsze wspierała Marię, nie potrafiła powiedzieć Juanjo, że nie chce z nim być, bo widziała, że ją kocha... Znosiła upokorzenia Milagros i ciągłe groźby Cruza i tego starego dziadka, sprzedała drogie przedmioty i za te pieniądze kupiła ubranka dla dziecka koleżanki. Ryzykowała też utratę pracy, by dopiec Ximenie za to, jak obeszła się z Marią (mówię o akcji z maseczką). Co z tego? I tak robią z niej potwora, bo spotyka się z żonatym facetem.
O ile tłumacz na TV4 sprawia, że Lindę trudno polubić, o tyle jej postać oglądana w oryginale wydaje się być po prostu przesympatyczna i przesłodka.
Swoją drogą nigdy nie zrozumiem dlaczego te polskie tłumaczenia są tak ubogie. Sądzę, że gdyby tłumaczono każdą kwestię i niczego nie opuszczano, widzowie mieliby inne zdanie na temat wielu postaci.
Racja-może nie znam tak dobrze hiszpańskiego,jakbym chciała-ale widzę że kwestie są pomijane-nie jest tłumaczone dosłownie.
Ja na początku lubiłam Vicky.Taka ułożona starsza pani. Cięzką pracą zrealizowała marzenia. Linda o zgrozo sobie myślałam co się wiesza na tym żonatym facecie. Ale z czasem zmieniłam zdanie co do tych dwóch pań. Lindę polubiłam, a Victorie znienawidziłam. I Maria zaczęła mnie drażnić. Świeta cnotka z tymże nie do końca. Jej wszystko puszczą płazem. Z Lindy zrobili za to kozła ofiarnego. Tam o Nathy nikt nie pamieta, ze głupia wariatka majdała nogami na moście. A akcja z maseczką. Rewelacyjna była!! I od razu widać, ze równa z niej kobieta. Pokazała pazurki i raz dwa utarła nosa tej Ximenie:D ale ost po tej scenie z Guillermem trochę zawiodłam się an Lindzie. Słaba psychicznie, czy nie przemyślała tego ale wskoczyła w jego ramiona jakby naprawdę tylko a kasie myślała. A jednak Osvaldo to inne półeczka on ma klase tylko Vicky nie umiała tego docenic.