już to napisałam na innym forum, ale zastanawiam się co Wy o nim myślicie? Może ja się
mylę, w końcu psychologiem nie jestem, ale oczekuję Waszych opinii na jego temat...
A oto moja krótka wypowiedź:
ja w ogóle nie rozumiem skąd w nim tyle agresji?? ktoś kto tworzył jego postać, to chyba
zapomniał, jak to jest mieć 12 lat (nawet nie wiem ile ten Carl ma lat, wygląda na 8 heheh) Ja
rozumiem człowieka starszego, bardziej rozumnego, bardziej doświadczonego i świadomego
swoich uczuć, ale taki gnojek, co nic nie wie o świecie?? Ja wiem doświadczył zjawiska
śmierci, tragedii itp itd ale bez przesady, po co robią z niego małoletniego Kubę
Rozpruwacza?! nikogo nie słucha, z nikim się nie liczy, uważa się za najważniejszego (a kiedy
normalne dziecko powinno być wystraszone i zdezorientowane, ok dobrze niech się broni i
będzie odważny, ale zabijanie ludzi i przejawianie dziwnych zachowań, i to nie pierwszy raz już
normalne nie jest)... jego ojciec, kiedyś jego ideał, wzór do naśladowania, a teraz wynika z
tego, że gówniarz poucza nawet jego... jakieś nieporozumienie... coś pokręcili z tym Carlem...
nie czytałam komiksu, ale podejrzewam, że jest zupełnie inny, no chyba, że twórca komiksu
również zapomniał jak to jest być takim małolatem....? a jak wy myślicie?
heheheh;-) szkoda że go Zombie nie zjadło, z dwojga złego mogli zostawić Merla i Andreę, a zabrać jego i Guberka;p a wymyślić coś nowego,a tak to 4 sezon znów będzie przynudzany przez pana Gubernatora
Carl może ma 12 lat, ale przeżył już bardzo dużo, tak jak mówisz doświadczył tragedii, śmierci (kurde, musiał zabić własną matkę). Poza tym na pewno po części wini ojca za jej śmierć, bo to w końcu on nie zabił Andrew, który spowodował tą całą sytuację. Na pewno też ciągle tkwi mu gdzieś w głowie ta sytuacja ze szwendaczem który zabił Dale'a (z resztą wspomina o tym w ostatnim epizodzie). To prawda, że teraz Rick stracił nad nim kontrolę i myślę, że to będzie jeden z najważniejszych wątków w czwartym sezonie. Teraz kiedy wygląda na to, że Rick znowu wrócił do zmysłów, będzie musiał poradzić sobie z małym potworem rosnącym w swoim synu. Musi go opanować i przywrócić na właściwe tory, bo jak tak dalej potoczy się to wszystko to może z niego wyrosnąć następny Gubernator. A tego Rick na pewno nie chce.
Dziękuję, to jest normalna wypowiedź, a nie typu "że to chyba ja zapomniałam ile to jest mieć 12 lat i że nie żyję w Zombieland"
Ale masz rację.
Choć co do uśmiercenia swojej matki, to po prostu ukrócił jej cierpienia, a wiedząc tez co się stanie z nią po śmierci, chciał jej tego oszczędzić, i coś czuję, że rośnie w nim taki mały potwór i to za fajne nie jest!
Mimo wszystko ona miał 12 (?) lat i musiał odstrzelić własną matkę. Wini siebie za śmierć Dale'a. Dodatkowo tyle jego znajomych zginęło nieraz na jego własnych oczach przez pożarcie żywcem.
Nadal uważasz, że to dziwne że ześwirował? W dzisiejszych czasach odwala dzieciakom z dobrych domów bez powodu, a tu Carl przez rok przeżył taką szkołę życia, w takim wieku, że aż ciary przechodzą.
Poza tym bardzo podoba mi się wersja Carla - małego psychopaty (uwielbiam historie o psychopatach zarówno w filmie, jak i te, które wydarzyły się naprawdę). Dodatkowo Gubernatorowi odwaliło już do końca. Dwóch psycholi w jednym serialu, dla mnie bomba ;)
Według mnie Rick nie ma już żadnej kontroli nad Carlem. Jedynie Beth będzie mogła coś zdziałać bo Carl chyba coś do niej czuje. Przynajmniej ja tak bym to widział.
w sumie masz rację, jak teraz czytam wasze wypowiedzi, to może takiemu dzieciakowi odwalić, w sumie nie wiem może on ma 8 lat?? ale dziwi mnie to, że on się zrobił takim zimnym draniem i w ogóle nie okazuje strachu, nie płacze, no ale przeżycia robią swoje, choć podejrzewam, że w komiksie jest inny
Nie jest, zabił nawet dzieciaka w swoim wieku (w serialu go niema). Moim zdanie Carl jedna z bardziej intrygujących postaci zarówno jak i Rick w serialu/komiksie.
Co z tego, że ukrócił jej cierpienia? Ty byś mogła odstrzelić własną matkę, aby nie cierpiała?
a ty byś wolał patrzeć jak umiera w mękach, bólu, w krwi? w sumie nie mogę nic powiedzieć, bo nie przeżyłam takiej sytuacji, ale lepiej chyba ukrócić cierpienie
Jak już to wolała. Nauczcie się.
Widać, że do ciebie coś nie dociera. To jest DZIECKO, które ZABIŁO WŁASNĄ MATKĘ. Ja będąc dorosła bym nie potrafiła nikogo świadomie zabić, a co dopiero będąc dzieckiem.
a zrobiłabyś to bez mrugnięcia okiem tak jak on? tez nie rozumiesz o co mi chodzi...
"Jak już to wolała. Nauczcie się." - tak teraz będę się uczyć płci każdego zwykłego użytkownika FW, już pędzę
Z niego nie rośnie żaden potwór. Dzieciak adaptuje się do panujących warunków. Dzieci uczą się szybciej niż dorośli.
Tak, byście się nauczyli. Nie po to mamy powiedział/powiedziała, aby pisać byle jak. Upewnienie się długo nie zajmuje.
"Co z tego, że ukrócił jej cierpienia? Ty byś mogła odstrzelić własną matkę, aby nie cierpiała?" -
naprawdę nie rozumiem twojego dziwnego rozumowania, wytłumacz proszę.... Sądzisz, że wypowiedź na którą Ci odpowiedziałam sugeruję twoją płeć?? Fajnie wskaż mi gdzie?? A nie przypominam sobie, żadnej rozmowy z Tobą i nie będę się uczyć na pamięć wszystkich idiotycznych loginów. Odpisałam na tyle odpowiedzi, iz nie pamiętam kto się kończył na "A" a kto na "Ł". Akurat burzenie się o płeć jest dziecinne, ja tam nie płaczę jak wszyscy mylą mnie z facetem, co to za różnica i tak kwiatków nie dostaniesz, a mogą na ciebie nabluzgać jak na kolesia....
Wiesz, jak ja nie wiem do kogo piszę, to zaglądam w profil i... Tada! Większość ma znaczek. Ja wiem, że to trudne. W nosie mam czy ktoś mnie mniej czy bardziej zbluzga.
Teraz to już zapamiętam, że jesteś dziewczyną, jak jeszcze kiedyś spotkamy się na jakimś forum. Ale naprawdę ja takie rzeczy olewam i nie mam czasu na sprawdzanie znaczków użytkowników FW, jeśli Ty tak robisz, to podziwiam za chęci ;)
Wiesz co różni ludzie różnie postępują. Ty byś nie potrafiła, zaś inna osoba, która przeszła tyle co Carl i miała podobnie skrzywioną psychikę zrobiła by to. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)
z bardziej błahych powodów ludzie staja sie psycholami.
hitler wymordowal miliony ludzi, mimo, ze nie odstrzelil matce lba.
Sporo psycholi ma juz tak w bani. samo sie uklada. czesto sa z dobrych domow, i maja wszystkiego pod dostatkiem i chca jakies adrenaliny i odskoczni.
ale tez sa z patologicznych domow, przez co ksztaltuja w sobie rozne ulomnosci jako ogolne standardy wspolzycia z innymi ludzmi.
Spójrz na takiego Morgana on nie zabił swojej żony chociaż miał ttyle razy okazję aż wkońcu ona zabiła ich syna, aj ka wiadomo morgan to dorosły facet
Shane'a, który był dla niego jak drugi ojciec i wzór do nasladowania (tatuś za dużo czasu mu nie poświęcał przecież), też musiał odstrzelić.
Dodatkowo po tym wszystkim tatuś oszalał i zostawił go samego. Jedynie Daryl trochę z nim tam pogadał, a tak to chłopaczek został nagle bez matki i bez ojca, za to z maleńką siostrzyczką za którą matka życie oddała (którą tatuś notabene, też miał w pompie).
To jest 12latek, który zamiast grać w piłkę i popalać fajki w krzakach, traci wszystko, żyje w ciągłym stresie, nie ma nikogo bliskiego i dodatkowo zabija swoich.
Normalnie dzieci "byle" rozwód rodziców przeżywają, nie daj Boże normalną śmierć rodzica. Wszyscy się cackają, rozmawiają, starają się wytłumaczyć, wesprzeć itp. Tu jest hard core i zero wsparcia. Jaki ma być?
Dokładnie!
@kevinRudolf bagatelizujesz zabicie Lori, jako ukrócenie jej cierpienia. No jak rany, co z tego, przyłożył pistolet do głowy matki i strzelił, jakie znaczenie ma 'dlaczego' dla NIEGO, my jako widzowie stojący z boku możemy sobie tak to racjonalizować, ale nie dziecko! To była jego MATKA. Do tego wcześniej zabił swojego "drugiego ojca", który owszem, zamienił się w zombi, ale ponownie - dla dziecka to jest zombi wyglądający jak Szejn! Który dopiero co tym Szejnem był!
Morgan nie znalazł w sobie siły, żeby zabić swoją zombi-żonę.
Filip nie znalazł w sobie siły, żeby zabić swoją zombi-córkę.
Hersh nie mógł zabić swojej zombi-rodziny i sąsiadów.
Andrea znalazła siłę, żeby zabić swoją zombi-siostrę i okupiła to próbą samobójczą.
Carl jako dziecko znalazł w sobie tą siłę, i teraz pomyśl sobie, czym on to okupił.
okej zabicie matki poważna sprawa, ale już wtedy zastrzelił ją bez mrugnięcia okiem i we wcześniejszych sezonach zachowywał się dość dziwnie, jakoś strasznie był odważny jak na małolata, wcale się nie bał i dość szybko zaczął latać z bronią, ja rozumiem, po roku życia z zombie to mógł zgłupieć, ale on już był dziwny od początku
Carl w 1 i 2 sezonie był zwykłym dzieckiem, wcale nie był dziwny.
Mam na to niepodważalny dowód w postaci mojej irytacji, bo ja nie lubię dzieci i Carl był klasycznym bachorem z matką stosującą metody bezstresowego wychowania.
Wiesz, nie możesz się sugerować tym, że skoro aktor gra drewnianie i ma jedną minę, to postać też jest taka :) Oraz że skoro nie rzuca się jak świnia w agreście, nie buczy, smarcze i nie informuje głośno otoczenia w promieniu mili o swoich emocjach, to znaczy, że nie ma uczuć, że zabija bliskich i obcych bez mrugnięcia okiem.
Carl jest tak traktowany w TWD, że na dobrą sprawę nie wiadomo, co się dzieje w jego głowie, tam się może zdrowo kotłować, tfurcy ci jednak tego nie pokażą.
Polecam film Okruchy dnia. Jak zobaczysz Anthony Hopkinsa grającego człowieka, który nie okazuje uczuć nawet w najbardziej dramatycznych momentach swojego życia, to inaczej spojrzysz na "dziwnego" Carla :)
Jeżeli jest warty obejreznia, to chętnie zobaczę.
No właśnie ja się sugeruję tym, że jak aktor mnie nie przekonuje, nie wzbudza sympatii, to go nie polubię, dla mnie on jest najgorszą postacią od początku. Choć nie wszystkie dzieci mnie wkurzają, tak on wybitnie, dla mnie niestety był dziwny i już moją opinię na tym forum na jego temat wyraziłam i nie będę się w kółko powtarzać. Ty widzisz w nim coś co Ci się podoba, a ja wręcz przeciwnie, przestałam go lubić po obejrzeniu 1 sezonu, bo na pczątku lubiłam wszystkich, no może oprócz Lori ( choć w Prison Break ja strasznie lubiłam).
Czemu powtarzasz bez mrugnięcia okiem ? Oglądałeś ten sam serial ? Po pierwsze przeżywał rozterki wewnętrzne i płakał, po chwili przypomniał sobie rozmowę z Rickiem (2 sezon, notabene wzruszająca scena) i wiedział, że dzieciństwo się skończyło tego wymagał od niego ojciec. Dojrzałości. Zrobił co musiał i dalej robi co musi. Bardzo dobrze, że zabił tego człowieka Gubcia. Nic by z tego dobrego nie wynikło, tylko kolejne problemy (czy przetrzymywania jak w 2 serii). Rick zresztą święty też nie jest i podobnie jak Carl zabija bo musi. Takie są zasady w tym świecie i zarówno jak i ojciec tak i syn w końcu zaadaptowali się do tego otoczenia.
Ja myślę, że musisz jeszcze raz obejrzeć odcinek, w którym Carl zabija matkę, albo dowiedzieć się co to znaczy zabić bez mrugnięcia okiem. Bo w odniesieniu do tej konkretnej sceny wypisujesz kompletne bzdury.
dorze że, ty jesteś taka mądra! dzięki za rady. Super, ale nie chce mi sie drugi raz ogladac tego trzeciego sezonu, moje zdanie, jest moim zdaniem, więc daruj sobie, bo wiem, że ty wiesz lepiej, więc ok, nie kłóćmy się
Take it easy, baby. Kto powiedział, że chce się kłócić, czy wymuszać na Tobie zmianę zdania? Ja również za Carlem nie przepadam, ale ta antypatia nie przesłania mi racjonalnych osądów. Wydaje mi się, że albo niezbyt dokładnie oglądasz serial, bo Carlowi naprawdę nie przyszło łatwo dostosowanie się do nowej rzeczywistości i też wcale nie od razu szalał z bronią jak rasowy kowboj, albo po prostu, jak wspomniałaś wcześniej, nie lubisz tego aktora i podążając za tym subiektywnym odczuciem oceniasz jego postać:) Owszem jest w nim coś dziwnego, mrocznego, jest zamknięty w sobie, ale z drugiej strony za tą powściągliwością kryje się dziecko, które straciło matkę, musi opiekować się siostrą, nie ma wsparcia ze strony ojca, który woli ratować świat, niż przede wszystkim myśleć o rodzinie, do tego bierze na siebie ciężar obrony grupy i przetrwania w nieprzyjaznym świecie. Już nawet nie chcę wspominać o tym, że dźwiga na swoich barkach zastrzelenie matki i jeszcze obwinia się za śmierć Dale'a. Stąd też nie jest dla mnie dziwne, że nie uzewnętrznia żadnych uczuć i emocji, czy jak to stwierdziłaś rośnie z niego mały potwór - co też nie jest najlepszym określeniem dla mnie. Mimo wszystko wiele scen i sytuacji w serialu przemawia za tym, że to co się z Carlem teraz dzieje ma sens i da się logicznie wytłumaczyć, stąd też twórcy wydaje mi się wiedzą co robią z tą postacią. Rozumiem, że nie lubisz Carla i masz do tego pełne prawo, jednak jeśli zaczęłaś dyskusję i ktoś nie zgadza się z Twoim zdaniem, to też ma prawo tą odmienność wyjawić. Nie odbieraj tego jako atak na Twoją osobę, bo nie to było moim celem :)
Temat dyskusji był inny, a na pewno nie o zabijaniu matek. ty postępuj po swojemu, oceniaj po swojemu i mi pozwól oceniać po mojemu, a wszyscy będą szczęśliwi
Temat dyskusji dotyczył Carla i do niego odniosłam się w mojej wypowiedzi. Natomiast logiczne jest, że jeżeli rozmawiamy o jego dziwctwie, to wymieniamy wszelkie sytuacje, które mogły na jego usposobienie wpłynąć, zatem tak jak wiele osób w tej dyskusji, i Ty również, odniosłam się do sceny, w której Carl zabija matkę, więc ani na moment nie zrobiłam offtopu :)
po prostu głupie odpowiedzi cwaniaków mnie irytują, bo tacy nie potrafią spokojnie rozmawiać, gdy ktoś ma odmienne zdanie ;p proste
A mnie śmieszą takie żale ludzi, którzy widocznie nie potrafią obronić swoje zdania sensownymi argumentami, więc tupią nóżką z wściekłości.
taaak, faktycznie.... ale ty jesteś mądry. Ja na tym forum żadnego długiego zdania nie napisałam, a na wybitne odpowiedzi innych(bynajmniej te warte odpowiedzi) to odpowiadam....
Ty chyba masz tendencję do pisania każdemu per "on". Tortuga to dziewczyna. Klik w profil i... Tada!
ale jakoś jej to nie przeszkadza, ale każdy może skłamać na swoim profilu. Już ci pisałam, że mi to wszystko jedno i tak masz rację, do wszystkich zwaracam się "on" i większość nawet jeśli jest "nią" się nie oburza, bo też mają to gdzieś :-D