PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}

The Walking Dead

2010 - 2022
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177077
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead
ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Wiesz, tutaj może zbyt chaotycznie i nieukierunkowanie nakreśliłam swoje myśli, ale definitywnie chodziło mi o sytuację przedapokaliptyczną. Ona owej pomocy potrzebowała już dużo wczesniej niż pozostali bohaterowie.
Jeśli chodzi o sytuację wymienione przez Ciebie to nie mogę się nie zgodzić- zwykłe fakty. Jedynie można to przeanalizować. Sytuacja krytyczna: pierwsza jawna i fizyczna pomoc ze strony Shane'a. I tak narodziły się kolejne akty dobrodziejstwa- bo strata męża, bo zaginięcie córki, aż wreszcie strata córki. Poza tym, ona tej pomocy nie chciała, może dlatego, ze się jej nie spodziewała? Albo uważała, że na nią nie zasługuje. Odpychała większość rąk jakie otrzymywała od mieszkańców gospodarstwa Greenów. Była prawie na dnie i to dno już ją prawie ugryzło(ostatni odcinek trzeciego sezonu) i wkroczył Daryl ze swoim motorkiem. I tak dalej i tak dalej.
Syndrom Matki Teresy z Kalkuty. Pomaga wszystkim potrzebującym, bo czuje ze taka jej powinność i zadanie nadane od losu. Jak widać- nie radzi sobie. Ze strony technicznej idzie jej doskonale, uczy dzieci, jest naprawdę dobrym przykładem wojowniczki, odważnej kobiety. Ale nowa rolą w którą musiała wejść to chyba nie do końca jej rozmiar. Psychicznie to wszystko ją przerasta, ale wie, że polega na Niej wiele osób i jest ważna i potrzebna, a to przerasta ją jeszcze bardziej..

ocenił(a) serial na 6
Iknowwhatkindofmenur

"Poza tym, ona tej pomocy nie chciała"

Nie chciała? Przecież miała pretensje do Ricka i całowała po czółku Daryla za to że szuka jej córki. Poza tym gdyby nie chciała pomocy, jak piszesz, to by to jasno zakomunikowała i przede wszystkimi - sama by ruszyła tyłek.

"Syndrom Matki Teresy z Kalkuty. Pomaga wszystkim potrzebującym, bo czuje ze taka jej powinność i zadanie nadane od losu"

To o Darylu piszesz, nie? Bo przecież chyba nie o Carolce, która sama potrzebuje pomocy i wiecznie to ją ktoś ratuje.

"jest naprawdę dobrym przykładem wojowniczki, odważnej kobiety."

:O
Gdzie? Bo uczy dzieciaki jak się posługiwać bronią, sama nigdy nie walcząc z trupami, robiąc to za plecami ich rodziców i przede wszystkim grupy, podkopując wzajemne zaufanie, próbując wymusić na Carlu milczenie żeby młody miał sekreciki przed ojcem i wreszcie mordując dwójkę niewinnych ludzi, udając potem nemo, obłudnie zachowując się w stosunku do zrozpaczonego Pączka i do Ricka? To jest odważna kobieta i wojownicza księżniczka Xena? Nie, to jest mącicielka i obłudne babsko, któremu zaczyna siadać na bani i jak dalej pójdzie tą drogą to za pewne skończy z przestrzeloną potylicą :)

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Ty przytaczasz jeden przykład, ja mogę kolejny- kiedy to nawrzeszczała na Lori w lesie, że nie potrzebuję litości, bo nie jest umierająca, tylko straciła córkę. W ten właśnie sposób zakomunikowała, że nie chce być wyróżniana. Kiedy pomagasz komuś i tylko jemu, to wszystko okey- ale zapominasz, że ,,przez" to ta osoba jest piętnowana. W pozytywny sposób, ale jest wyróżniona. Jesli chodzi o pomoc przy znalezieniu córki to myślę, że to dość jasne, że cała grupa zorganizuje odpowiednie poszukiwania i nie zostawi jej na pastwę losu.

Kurcze, mam wrazenie, ze absolutnie się nie rozumiemy. Jasne, że pisze o Carol. I jasne, że wiecznie ją ratowano- bo mąż ją bił, bo zaginęła córka, bo zginęła córka. Ale raczej przy poście o 4 sezonie staram się jednak nie wracać do wczesniejszych a skupić na obecnym, choć powroty są wskazane i niewykluczone czasami. Obecnie to Ona pomaga wszystkim, co sam Rick powiedział w ostatnim odcinku. O ile dobrze kojarze to ostatnim incydentem gdzie ktoś ją uratował to T-Dog po czym Daryl.Ale to nadal fizycznie. Zaś wsparcie psychiczne w tej chwili to ona zapewnia wszystkim. Mało jej! Postanowiła nawet być tak pomocna i kochana, że postanowiła zabić potencjalnych nosicieli wirusa X! :D

A myślisz, że dla Lizzy i reszty niewinnych, biednych dzieci ważne jest teraz, że Wielki Lider grupy Rick nie wie o tajemnych lekcjach? Uczy ich tego, co jest konieczne. Robi to, bo to konieczne do przetrwania. Robi to, bo chcę pomóc dzieciom, chcę zaradzić niebezpieczeństwu. I w końcu robi to, bo zdaję sobie sprawe jak wazną rolę odgrywa nóż jako kobieta walcząca i jako kobieta, która przetrwała w tym świecie! Tak, jest odważna. To pojęcie może nie byłoby najtrafniejszym jeśli chodzi o ogólny opis jej charakteru, ale dotyczyłoby pewnych sytuacji na pewno.
Skąd tyle nienawiści do Niej? Nie żebym ją wielbiła, ale jeśli, broń Boże!, nie spiknie się z Darylem to może swoją dobrocią mącić dalej w serialu.

ocenił(a) serial na 6
Iknowwhatkindofmenur

Lori za to nawrzeszczała na nią żeby przestała mieć ciągłe wąty do Ricka ;]
Spoko,ale ona też powinna uczestniczyć w tych poszukiwaniach, a nie siedzieć se i tylko faworyzować Daryla nadając na innych, choć inni w tym Rick i Szejn też szukają jej córki, bezinteresownie.

No to widzisz, ja patrzę na postać całościowo. Wiem że Carol w 4 sezonie jest "wyrwana z dupy" w porównaniu do poprzednich sezonów, ale jednak. Ja nie widzę żeby niosła wsparcie psychiczne dla wszystkich. To robi Hersh.
Dla mnie jest jej stanowczo za dużo. Zasiada w radzie, uczy dzieci, majstruje przy studni, nawet jak Pączek się bije z Rickiem, to ona też jest. Zaraz zacznie wyskakiwać z pod prycz, jak to napisał Tomb.

Dla mnie liczy się bardziej perspektywa widza, a nie jakiś radandomowych dzieciaków :) Fajnie że chce pomóc, ale dlaczego nie zrobi tego jak człowiek - skoro jest w Radzie (co ona tam robi? Nie ogarniam...) to wyłożyć pomysł i wtedy jest wszystko ok, nie trzeba kłamać i wciskać bullshitu o czytankach. Gdyby była odważna to właśnie tak by zrobiła. Ale wtedy inni by pewnie woleli żeby zajęła się tym Maggie, Mich, czy Sasha, kobiety które w konfrontacji z zombiakimi nie plątały się gdzieś z tyłu.

Bo ludzie generalnie nie lubią fałszu w postaci Szarych Myszek co to niby są miłe i dobre, a szeptają i knują za plecami innych.

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Carol nazwana została szarą myszką nie bez powodu. Jej cipiarskie zachowanie, brak organizacji własnych myśli, wszechobecny strach przed wszystkim- zobacz jak musiała być rozdarta kiedy jednego dnia jest bita przez męża, płacze bo pobili jej męża, następnego traci męża i rozpacza z tego powodu, po czym z ogromną satysfakcją rozwala mu łeb. Jej życie zawsze kręciło się dookoła kogoś. Dookoła męża, dookoła córki. teraz jest sama i chyba nie może tego znieść i tak jak mówisz, wpieprza się pod tombowską prycz.
Kobiecina musi coś ze sobą zrobić, szuka osób do pomocy i co najwazniejsze, te osoby się znajdują. Tak w ogóle to myślałam, że to Ona będzie nową mamą małej Judith, ale oczywiście na plus, że tej roli nie pełni.
Sposób romowy Carol a Hershela jest całkiem inny. Carol bezwiędnie mówi ,,będzie dobrze", a Hershel mówi ,, nie będzie tak źle, jeśli.." -rozumiesz o co mi chodzi. Taki psycholog(więzienny :D), zawdzięczamy mu powrót do rzeczywistości ze strony Ricka, więc Hershelu good job!
No raczej, że perspektywa widza- a na nią składa się mnóstwo czynników jakimi są relacje między poszczególnymi bohaterami. Jesli chodzi o tę jej lekcję, to nie rozumiem czemu Carlowi to się nie spodobało i czemu miałoby się nie spodobać reszcie. Byłam pewna, że to typowa lekcja w przedszkolu więziennym postapokalipsy, aż tu nagle Carl mówi, ze ,,łooo powiem tacie!!". Jesteś w przedszkolu- uczysz się czytać, jesteś w gimnazjum-uczysz się palić(czy co tam teraz w tych gimnazjach robią :D), jesteś w podstawówce dla ZombiePrzetrwańców- uczysz się jak ich zabijać. Priorytety są od ich stopniowania i ustawiania. Widocznie jednak się mylę, bo dla Carol nie było to takie oczywiste, więc postanowiła robić to po cichaczu..

ocenił(a) serial na 6
Iknowwhatkindofmenur

Ja czy Emo wyjaśniłyśmy dlaczego Carlowi czy Nam się to nie spodobało - bo robiła to w tajemnicy przed wszystkimi (rodzice mają prawo wiedzieć że ich dzieci się szkoli w takiej dziedzinie) i jeszcze chciała żeby on też miał sekrety przed swoimi ojcem. To nie jest w porządku. Nauka samoobrony jest jak najbardziej ok, ale z tym naprawdę nie ma się co chować po kątach, tylko wyłożyć kawę na ławę. Po co tak mącić i tylko nadszarpywać zaufanie reszty? No ale jak napisała Emo - taka natura Carol-mącicielki. Nie ma co porównywać tak ważnej, podstawowej wręcz umiejętności w zombie-apokalipsie, do bezużytecznego (choć przyjemnego) fajczenia.

Ja wolę podejście Hershela - nie czaruje, ale jednocześnie podnosi na duchu i motywuje. To oklepane "będzie dobrze", tylko człowieka jeszcze bardziej drażni.

Jeżeli chcieli się już nią zająć, to lepiej by wyszło zrobienie z niej poniekąd substytutu Lori - czyli takiej która z pozoru zajmuje się takimi codziennymi i nieznaczącymi sprawami jak gotowanie, pranie, opieka nad Judith, czy też innymi dziećmi (ale nie w kontekście uczenia ich walki, a raczej podtrzymania w nich człowieczeństwa), ale jednak dzięki tym wszystkim niepozornym rzeczą, wprowadza stabilizacje, miłą i rodzinną atmosferę i reprezentuje z sobą moralność i człowieczeństwo. Wtedy to było by przynajmniej logiczne i wiarygodne. Choć pewnie i tak bym jej dalej nie trawiła :D

Iknowwhatkindofmenur

"Jesli chodzi o pomoc przy znalezieniu córki to myślę, że to dość jasne, że cała grupa zorganizuje odpowiednie poszukiwania i nie zostawi jej na pastwę losu. " i grupa to zorganizowała, po czym wcieliła plan w czyn :) z planu wyłączyła się osoba najbardziej zainteresowana, czyli Carol.

"Robi to, bo chcę pomóc dzieciom, chcę zaradzić niebezpieczeństwu" "Tak, jest odważna"
no i tu niestety to byłaby prawda i sama bym jej to przyznała, gdyby było inne wykonanie tego pomysłu. Bo pomysł uczenia dzieci przetrwania jest bardzo dobry. Wart walki. Ale Carol zajęła się do realizacji swojego dobrego pomysłu w typowy dla niej sposób: czyli od dupy strony, cichaczem, za plecami, udając. Gdyby faktycznie była odważna, postawiłaby pomysł na forum Rady i walczyła o jego realizację. Gdyby Rada okazała się zgrają idiotów i mięczaków, zażądałaby ogólnego zebrania wszystkich mieszkańców i walczyłaby dalej. Tym, którzy mieliby opory przed uczeniem niewinnych pacholąt noża, walnęłaby w pysk swoją historią. Jednym słowem - pomysł świetny, prawdziwie odważna i badassowa kobieta - na którą jest intensywnie kreowana Carol - stanęłaby centralnie na widoku i walczyłaby o swoje racje. A potem poszłaby kopnąć w dupę ofiarę losu Ricka i ciężarnego Glenna i kazałaby im uczyć dzieci surwiwalu.

Ale po co, lepiej udawać szarą myszkę, dobrą, troskliwą Matkę i tak się skutecznie sprzedawać społeczności (co działa, jak widać w tym sezonie), a cichaczem działać innym za plecami i ninja mordować niewinnych. Wszystko w imię Większego Dobra i z bardzo dobrą wymówką pt. "chciałam dobrze".

I to stąd ta niechęć :D

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Dobrze piszesz! Wyżej troszkę skrobnęłam o jej postawie wobec tego pomysłu i podobnie jak Ty, myślę to naprawdę dobry pomysł wart realizacji. Ostatecznie przeciez Rick nie miał nic przeciwko. Kiedyś sam był w takiej sytuacji. Nauczył Carla strzelać, bo uważał że tak być powinno. Miał rację wtedy, ma i teraz.
Powiem Ci, ze nie wyobrazam sobie takiej wersji odważnej Carol :D Kontrargumentującą, krzyczaca, sprzeczającą się, nienie to jednak nie w jej stylu. Jej odwaga ograniczyła się do realizacji planu ,,po cichaczu".
,,Ciężarny Glenn" hahaha! :D Dlaczego? Skąd takie określenie?

Iknowwhatkindofmenur

Jestem pewna, że w zależności od ciąży Maggie, lub jej braku jego brzuch będzie identyko jak u niej. Taka tam, luźna myśl, nie zwracaj na to uwagi :>

Wydaje mi się, ze na tym etapie apokalipsy każdy z ocalałych musiał stracić przynajmniej jedną bliską osobę. O ile Lori kiedyś, w początkowych miesiącach cudowała z trzymaniem Carla pod kloszem, o tyle myślę, że 2 lata po apokalipsie każdy średnio ogarnięty rodzic, który napatrzył się na śmierć, raczej zechce zwiększyć szanse swoich dzieci na przeżycie. Lori też w końcu przestała walczyć z rzeczywistością i teraz Carl jest wartościowym członkiem grupy.

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

To co zrobili z postacią Carol jest nienaturalne. Wyobraźcie sobie, że mamy 1 i 2 sezon dopiero, a reszty nie.
Czy przestraszona, płacząca, bita przez męża żona może z zimną krwią zabijać aby ratować grupe? czy to nie przypomina zachowania innej postaci? Przecież ona zachowała się dosłownie podle jak Shane, który zabił Otisa by ratować Carla! Shane = Carol ;o
Wyobraźmy sobie Carol z 2 sezonu, kiedy miała by coś zrobić niedobrego....nie do uwierzenia. Ludzie aż tak się nie zmieniają. Strachliwa Carol wzbudzała zaufanie swoją dobrocią a teraz pewna siebie wojowniczka, bez skrupułów uczy dzieci, dogaduje innym, zabija sztywnych bez krępacji - już nie wzbudza u mnie najmniejszego zaufania.

ocenił(a) serial na 10
BartRick_

W 1 sezonie była bita i bala się odezwać, w drugim juz nie bała sie odezwac, ale ciągle płakała, martwiła sie o córke, potem miała zalobe. W przerwie miedzy 2 a 3 sezonem ktorej nie pokazano, wiemy, ze nauczyła się np. uzywac broni, bo przy przejmowaniu wiezienia Rick mowi do niej, zeby wziela bron, bo nauczyła sie juz strzelac, w miedzyczasie uczyla sie tez troche medycyny od Hershela. W 3 sezonie na początku T-Dog poswiecil sie dla niej, potem ona sama walczyla o zycie 2-3 dni w korrytarzach. Widac, ze wróciła silniejsza. Troche odważniej podchodzi juz do Daryla, nawet przekonuje go by nie dal sie zepsuc przez brata. Spotyka Andreę, która uratowała jej życie podczas ataku na farmę, doradza jej zabicie Gubernatora we śnie. W międzyczasie jest też chyba główną opiekunką Judith wraz z Beth, na pewno czuje sie za nią odpowiedzialna. Na koncu 3 sezonu walczy z armią Gubernatora - tylko Beth, Carl, Judith i Hershel schowali się poza więzieniem, zresztą jak armia Gubcia uciekała to było widac jak Rick, Michonne, Carol i Daryl wybiegają uzbrojeni z korytarzy - oni walczyli wewnatrz, Glenn i Maggie ostrzeliwali z zewnątrz. Następnie dołączyła do nich grupa dzieciaków z Woodbury, których Carol uczyła, czujac sie odpowiedzialna za nie, potem jeszcze za te dwie małe, ktorym ojciec zmarł. Patrzac na to dokładniej, a nie tak ''a, bo ona w 1 sezonie to bita, w 2 płaczka, a tu nagle się robi z niej taka twardzielka'' - pomijajac całkowicie 3 sezon, w ktorym POWOLI stawała sie coraz twardsza zwłaszcza od momentu gdy sama przezyla te pare dni w korytarzach, mozna zauwazyc, ze jej postac wcale nie jest tak nielogiczna, niespójna, a przemiana nienaturalna. A zabójstwo na rzecz ochrony dwóch małych dziewczynek i reszty, za ktorych czula sie odpowiedzialna (na pewno zrobiła to ze wzgledu na nie, bo kiedy mała zachorowała to Carol się załamała - ze jej dzialania w stosunku do Dawida i Karen poszły na marne) tez mozna wyjasnic, bo Carol miała ostro zrytą psychike (wspoluzaleznienie, nerwica, depresja - przez męża tyrana + strata córki), wiec wybrała taki sposób na ochronę grupy. W koncu kiedy zachorowała Karen i David, to reszta jeszcze nie miała objawów, wiec mozna było miec nadzieje, ze pozbycie się tych dwojda zahamuje epidemie, zwłaszcza, jesli nie ma sie jakiejs wiekszej wiedzy z zakresu mikrobiologii. To co zrobiła Carol było uzasadnione, tylko to jak to zrobiła i to, ze zrobiła to w tajemnicy, było nie w porządku.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

Nie ma sensu usprawiedliwiać i wybielać tego morderstwa. Jak ktoś ma taką wolę, to może starać się zrozumieć jej motywację, ale to i tak nie zmieni faktu że to co zrobiła było złe - zabiła NIEWINNYCH ludzi, odebrała im szanse na postawienie choćby diagnozy, nie mówiąc o szansie na wyleczenie. Po czym się zachowuje tak, jakby się nic nie stało, ba! Wręcz zachowuje się z wielką obłudą i bezczelnością, składając kondolencje Pączkowi i prawiąc Rickowi kazania. To tym bardziej zniechęca do niej, po takim czynie.

ocenił(a) serial na 6
Tortuga033

Aha, chcę jeszcze dodać że nie czaję dlaczego niektórzy kombinują szukając innego winnego poza Carol, choć ta się sama przyznała i analizując jej poczynania w tym odcinku i w poprzednim, widać że to prawda, bądź wybielają jej zbrodnie tekstem o "dobru ogółu" itd. No ale czy ci ludzie stanowili bezpośrednie zagrożenie, jak choćby ci kolesie z baru w 2 sezonie, których Rick zastrzelił? Nie sądzę.
Jak Szejn postrzelił Otisa, to nikt nie miał wątpliwości że przekroczył granicę i że zaczyna mu siadać co raz bardziej na bani
Carl zastrzelił chłopaczka - z miejsca nazwano go psycholem.
Gubernator zastrzelił żołnierzy - psychol.

Owszem, można zrozumieć motywację, "wejść" w tego bohatera i zrozumieć jego motywy - to jest ok. Ale nie zmienia to pewnych faktów. Nie można machnąć na to ręką i powiedzieć "loozik", bo to jest zwykłe wybielanie.
Można zrozumieć co kierowało Szejnem, ale nie zmienia to faktu że postrzelił niewinnego człowieka i dopuścił się okrucieństwa.
Można zrozumieć motywacje Carla i to co nim kierowało, ale to nie zmienia faktu że zastrzelił z zimną krwią człowieka.
Można zrozumieć myślenie Gubernatora, ale to nie zmienia faktu że wyrznął wpień niewinnych ludzi.
Można zrozumieć dlaczego Carol to zrobiła, ale to nie zmienia faktu że zabiła dwoje ludzi z zimną krwią.

Odnoszę wrażenie że to przez to, że przez 3 sezony mamy babę która jest tam gdzieś na tyłach, jest względnie spokojna i uprzejma, a w 4 sezonie ni z tego ni z owego, zaczyna pełnić ważną funkcje w grupie (pojawia się zgrzyt, bo czym ona sobie na to zapracowała?) i jeszcze żeby było mało to wyskakuje z mordowaniem ludzi.Dla niektórych widzów to może być szok i nie mogą uwierzyć :D Stąd taka a nie inna reakcja/

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Już pomijając kwestię samego morderstwa, odarła ona Karen jak i Davida z możliwości normalnej ludzkiej śmierci, o którą tak rzewnie prosiła dla własnej córki. Zabrała im człowieczeństwo jak i godność, potraktowała drugiego człowieka niczym rzecz. Kobieta która uchodzi za najbardziej religijną ma zachowywać się w taki sposób? Odnoszę wrażenie jakbyśmy mieli do czynienia z całkowicie nowym bohaterem, a nie postacią oglądaną przez ostatnie trzy lata. Tak jakby twórcy odcięli z jej życiorysu to co było kiedyś i zamietli to "coś" pod dywan.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Ja nie piszę by wybielić Carol, chodziło mi o te wg mnie nieuzasadnione zarzuty, że jej zmiana zachowania wzięła się znikąd przez co jest sztuczna.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

A to było tak ogólnie, nie konkretnie do Ciebie :)

BartRick_

Bardzo ciekawe spostrzeżenie, faktycznie Carol zrobiła w tym momencie to, co Szejn, czyli poświęciła niewinne jednostki dla dobra kogoś innego.

Przede wszystkim odniosę się do do tego, że rozwój bohatera, często zmiana jego zachowania o 180 stopni w stosunku do tego z początku opowieści jest realna. Kwestia jest tylko, czy będzie wiarygodna.

Są bohaterowie, których obserwujemy jak mężnieją, jak stają silni. Są też bohaterowi (niestety przedstawiani o wiele rzadziej), którzy się staczają. Żeby taka zmiana zaistniała i nie budziła zdziwienia u widzów/ czytelników, potrzebne jest coś, co w tym bohaterze już było wcześniej: czyli albo jakaś wewnętrzna siła, pozytywna cecha charakteru, lub przeciwnie - słabość. Na tej sile lub słabości bohater konstruuje swoją zmianę.

W TWD widać kilku bohaterów, których obecne (często drzemiące) w nich w "poprzednim życiu" pewne cechy uzewnętrzniają się po apokalipsie. Szejn nosił w sobie ukrytą zawiść wobec Ricka, pewne okrucieństwo - wszystko to wylazło z niego po apokalipsie, zwielokrotnione dzięki przeżyciu Ricka i doprowadziło do jego upadku, Rick miał kompleks bohatera, brał na siebie odpowiedzialność za wszystkich - po apokalipsie przybrało to wręcz karykaturalne rozmiary, kiedy Rick stal się Chrystusem narodów, co doprowadziło do "przeciążenia systemu" i w efekcie depresji i świrowania. Dale nosił w sobie idealizm i do końca był mu wierny.

I dochodzimy do Carol. Słabej, posłusznej, potulnej, poddańczej kobiety, która znosiła maltretowanie przez męża i nie miała w sobie siły ani odwagi, żeby go opuścić, chociażby i ze względy na dziecko. W 1 i 2 sezonie była wiarygodna, bo dalej był słaba i tchórzliwa, co pokazał wątek z jej córką, gdzie z resztą każdy z bohaterów zachował się 100% zgodnie z charakterem: pasywna Carol, hero Rick, nieprzyjemny realista Szejn, odważny Carl, małomówny ale działający Daryl, mędrkująca Andrea itd.
W 3 sezonie, po śmierci córki, pewnym upływie czasu, uspokojeniu, Carol jakby okrzepła. Została sama, nie ma męża którego musi się bać, nie ma dziecka o które musi się bać, może poświęcić swoją energię grupie - i to robi. Jest doceniana i szanowana. Może stworzyć namiastkę rodziny bez poprzedniej dramy.
Przetrwanie ataku zombi dodaje pewności siebie - mimo tego, że sztucznej, bo nie da się oszukać osobowości. Kobita nie jest zdolna do przemocy i konfrontacji, bo ogranicza się do pogróżek w stylu "poderżnę ci gardło we śnie". Wciąż jest to zgodne z jej charakterem.
Mimo wszystko Carol ma po raz pierwszy raz w życiu okazję do spokoju, jakkolwiek by to nie zabrzmiało w zombi apokalipsie :) szczególnie że nikt od niej nie wymaga konfrontacji ze światem poza siatką.

I nagle w 4 sezonie ta sama osoba, zupełnie nie wiadomo skąd, bo żadnych znaków nie było, zaczyna zabawy z nożami, z podchodami, z działaniem w tajemnicy. Wymusza na dzieciach dochowanie sekretu. Na Carlu wymusza to również nie zważając na jego relacje z ojcem. Potem dochodzi wiekopomna scena z dziećmi i truchłem ich ojca. Na koniec dokłada do pieca zabójstwem z zimną krwią niewinnych osób.

Skąd to wszystko? Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest szaleństwo. Ale pytam ponownie: skąd? Kiedy się zaczęło? Przecież nic na to nie wskazywało!
Praktycznie każda osoba w TWD, kiedy musiała zabić żywego człowieka w jakiś sposób to "odchorowała". (za wyjątkiem Filipa^^). Nawet Szejn przeżywał śmierć Otisa. A tu mamy mamcię, która nigdy nie uczestniczy w żadnych akcjach, zabijającą niewinne, BEZBRONNE osoby, w tym bardzo sympatyczną kobietę, która poświęcała się dla grupy, po czym zaciąga skrwawione zwłoki na placyk i je podpala. A następnie lajtowo zajmuje się obejściem, jak gdyby właśnie nie dopuściła się strasznej zbrodni.
He? :D

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Właśnie. Zgodze się że w 3 sezonie Carol broniła więzienia i się starała ale była dobra, nie podejrzewano ją nawet o brak człowieczeństwa. Pomysł z zabiciem Gubernatora była rozsądną propozycją dla Andreii - do zrozumienia. Zaufanie miało się do niej, uważana była za dzielną co nawet zauważył Merle. Pokorna osobowość, dbanie o innych, a 3 sezon to głównie zajmowała się dzieciakiem z Beth.
a teraz? zauważcie, mamy tutaj podwójne morderstwo z premedytacją i ...brak poczucia winy. Prawdziwą Carol by to ruszyło (nie licze za jakąś wielką rozpacz przewrócenie beczek z wodą ze złości). W dodatku jak gdyby nigdy nic, rozmawia z Tyreesem bez zająknięcia i w 4 sezonie dziwnie się uśmiecha. Strata zaufania do bohaterki. Uśmieszki ala gubernator, Shane od których niczym się nie różni. Morderstwo to morderstwo, brak człowieczeństwa. A próbe zrozumienia jej motywacji, to jak mówienie o tym, że gubernator z wrażliwej osobowości wyciął w pień połowe wioski.

BartRick_

Można zrozumieć jej motywację. Tak jak można było zrozumieć motywację Szejna i motywację Carla, który zabił chłopaka i potem na zimno wyłuszczył swoje motywy zdziwionemu ojcu. Tylko że u obydwu takie zachowanie było logicznym następstwem zdarzeń poprzedzających te czyny oraz było zgodne z ich charakterem.
Tylko że o ile motywacja Carol o ochronie więzienia przed zarazą jest zrozumiała, to do niej nie pasuje. Mało tego, oznaczałoby, ze oprócz tego, że okazałaby się zimnym mordercą bez empatii (zabójstwo dla korzyści), to na dodatek raczej głupia, bo gdyby słuchała, co mówi Hersh, to wiedziałaby, że zabicie tych dwóch osób nie powstrzyma zarazy. Szczególnie że jeszcze nikt nie wie co to za choroba, jak się przenosi i czy tak naprawdę wszyscy nie są zarażeni (jak wirusem zombi).
Do tego to takie trochę dziwne: podejmuje szybko i bez zastanowienia decyzję o zabójstwie, jakby decydowała jaką bluzkę dziś założy. Bez upewnienia się, że to poskutkuje, ze te osoby były jedynymi chorymi. Tak se.
Jakby to zrobił Carl, nie zdziwiłabym się - mimo budzącego szacunek ogarnięcia wciąż jest dzieckiem, lubi proste rozwiązania, ma historię podobnych zachowań.

I co również jest dziwaczne, to rozmowa z Tyreesem. Ot, zabiła kobitę i potem bez zająknięcia składa kondolencje jej partnerowi. Luzik. Drugi Hannibal Lecter.

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Carl nie zrobiłby czegoś takiego, może w stosunku do złych osób. Ale nie niewinne osoby i ich krew na własnych rękach. Zresztą zmienił się na lepsze od początku 3 sezonu, zabił chłopaka, odbył kwarantanne i znów jest jeszcze rozsądniejszy. Bardziej niż ojciec.
W przypadku Shane'a morderstwo nie jest czymś zaskakującym, ale to prawda, że jest to w przypadku Carol nietypowe = nienaturalne. Normalna Carol jeszcze próbowała by się za nimi wstawiać gdyby to Rick musiał zabić chorych.
Btw. zmiana aż nadto widoczna. W 3 sezonie Rick rąbie Hershellowi nogę co dla wszystkich jest szokiem. I gdy Lori i Carol widzą Hershela bez nogi są wystarczająco przerażone. Carol w 4 sezonie nie mruga okiem, tylko bierze opaske i mówi: "musimy amputować ręke".
Dziwne jest i to po tym morderstwie, gdy naprawia wąż za bramą z zombie. Rick krzyczy na nią a ona czeka, zwleka i ma wylane, że zombie ją atakują. Jakby umyślnie się podkładała. No i nie bała się nic (dziwne). W ostatniej chwili ratuje tyłek jak Rick za nią idzie.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Moim zdaniem nie było to zachowanie z nikąd. Do grupy dołączyły dzieciaki z Woobury, za które Carol czuła się odpowiedzialna, zwłaszcza za te dwie dziewczynki później. Do tego została w radzie, stała się jedną z najważniejszych osób w grupie, przez co poczuła pewności siebie. Myślę, że to ją motywowało + jej ułomności psychiczne spowodowane znęcaniem się nad nią przez męża. Także jej zachowanie jest dla mnie wiarygodne.

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

Zresztą już to pisałam, ale widzę, że osoby hejtujące Carol chyba nie czytają wszystkich postów wątku...

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

Ja czytam i nie ukrywam że piszesz z sensem o bezsensownej przemianie Carol, no ale mnie to nadal nie przekonuje.Szanuję Twoje zdanie, ale ja to widzę inaczej :) Niestety nic na to nie poradzę że ta kobita mi strasznie działa na nerwy i to nie bez powodu. Jedyna dobra rzecz jaką zrobiła, to razem z Lori uratowała Hershela. Więcej robienia czegoś dla grupy nie pamiętam.

Gdyby dawali wcześniej jakieś sygnały że ona pójdzie w taką stronę, to ok, a tak no to wychodzi to nienaturalnie.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Ale ona zważywszy na to, ze mąż sie nad nia znecał, a potem umarła jej córka, na pewno ma zespol wspoluzależnienia, depresję, nerwicę lęków, nerwicę natręctw, a może coś jeszcze. Takiej osobie może nagle ze względu na jakiś bodziec odbić i może nagle zachowywać się inaczej, niż dotychczas.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

Przez 3 sezon nie miała depresji, a teraz nagle ma?
Nerwica natręctw? Serio? Co jeszcze? Może syndrom Aspergera? :D

TakaJedna93

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam to zdanie - uważasz, że bezrozumnie hejtuję Carol ignorując argumenty osób ją nie hejtujących? Hm, to w takim razie to również działa w twoją stronę, bo w swoich długaśnych postach piszę wyraźnie dlaczego mój stosunek do niej jest taki, a nie inny i przytaczam argumenty.

Wiem co piszesz na tym forum, znam twoje posty i kiedyś uczestniczyłam z tobą w dyskusji na temat Carol. Co nie zmienia faktu, że wcale nie muszę znać twoich opinii i twój komentarz o hejterach, którzy nie czytają postów przeciwników jest uważam nie na miejscu. Szczególnie wobec mnie.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Widocznie koleżanka uważa, że jak opisała w taki a nie inny sposób Carol to wszystkim powinno to wystarczyć i powinni zrozumieć tę przemianę. Plus mam wrażenie, że dziewczyna studiuje psychologię lub coś w tym stylu - obecnie mocno bezużytecznego.

Badly

Po prawdzie, to wielokrotnie miałam ochotę napisać: Carol to głupia dzida. Ale nie nie napisałam, żeby nie robić wiochy. Uważam, że zasługuję w związku z tym na oklaski.
Badly, oklaskuj mnie natentychmiast.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Oklasków nie będzie, ale może być tak?

http://starsmedia.ign.com/stars/image/object/915/915392/bruce-campbell_photoboxa rt_160w.jpg

Tortuga033

Chciałam oklaski :CCCCCCCCCCCCCCC

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Chodzi mi o trzeci sezon przede wszystkim. Nie studiuję psychologii, po prostu faktem jest że osoby nad ktorymi się ktos latami zneca chorują na takie choroby, bardzo bardzo rzadko zdarza się, że tak nie jest. Postać Carol nie jest nam dobrze przybliżona, ale w jej zachowaniu z pewnoscia widac nerwice, depresje i wspoluzaleznienie.

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

Ogólnie miałam na myśli nie samo hejtowanie Carol, tylko jej ''nieuzasadnionej'' zmiany zachowania. Jest uzasadniona i o tym pisałam.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

No tylko że widzisz. Dla nas nie jest. Na tej płaszczyźnie nie dojdziemy do porozumienia.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

Gdzie nerwice? Czy czochra się nerwowo po głowię jak Szejn albo coś? :D

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

A wiesz co to jest w ogóle nerwica? Bo na pewno nie objawia się ona tak jak napisałaś. Tylko np. nieuzasadnionym, przesadnym lękiem przed czymś, paniczną reakcją na to (nerwica lękowa), czy natręctw (wmawianie sobie, że coś TRZEBA zrobić, bo inaczej ktoś umrze - co tłumaczy zabójstwo Karen i Dawida), bolesne skręty żołądka, czy bolesne skórcze serca, powracanie do głowy myśli, których wcale nie uważa się za słuszne. Osoba, nad którą znęcał się latami mąż na 100% ma nerwicę.

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

I newica to nie jest żaden wymysł psychologów, jest to po prostu patologiczna zmiana w układzie nerwowym, choroba neurologiczna. Może 50 lat temu ludzi z nerwicą uważano za psycholi, dziś wiadomo, że to choroba układu nerwowego.

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

Z nerwicą przeplata się depresja, a współuzależnienie u Carol widać ewidentnie w scenie, gdy Shane staje w obronie Carol, a ta jeszcze leci do męża i go przeprasza, jakby to ona była winna temu, że ją uderzył.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

Ale to było w 1 sezonie, a w 3 Carol mówi że jakby spotkała teraz Edka to by go kopnęła w dupę. Choć pewnie i tak by tego nie zrobiła. Nie mniej nawet Merle zauważył że zhardziała. Tylko pytanie na ile to prawda, a na ile pozowanie.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

A wiesz co to ironia?

Właściwie to masz rację. Wtedy zacznie się to sprowadzać do jej stopniowego szaleństwa.
Choć pewności nie ma, że twórcy chcą z niej zrobić wariatkę. Może po prostu próbują z niej robić komiksową Andy.

TakaJedna93

Sprawdziłam definicje tych jej schorzeń i żadna mi jakoś nie pasuje.

Współuzależnienie - nie jestem na stówę pewna, ale jej mąż nie miał chyba żadnego nałogu. Wydawało mi się, że tylko ją maltretował.
Depresja - sorry, ale od 3 sezonu wykazuje aktywność, wykazuje inicjatywę i jest zdecydowanie stroną aktywną w tym "flircie" z Darylem. Mój szef ostatnio dzwonił do kolegi, który ma depresję i mi opowiedział, że ten koleś nie był w stanie nim rozmawiać, że już to było dla niego wysiłkiem. Osoby z depresją nie są aktywne.
Nerwica - nie zauważyłam żadnej nerwicy u niej. Proszę, podaj przykład.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wsp%C3%B3%C5%82uzale%C5%BCnienie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_nerwicowe

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Współuzależnienie to nie tylko u alkohlików itp. Albo może to ja pomyliłam pojęcia. Mowa dokładnie o syndromie osoby z rodziny dysfunkcyjnej, myślałam, że współuzależnienie to to samo. Depresja może mieć tylko pojedyncze epizody, faktycznie u Carol od 3 sezonu depresji nie było widać. Natomiast nerwica lęków, czy natręctw jak najbardziej. Z tym, że ta postać nie jest nam tak dokładnie przybliżona. Ale to, że zabiła Karen i Dawida wskazuje na nerwicę natręctw - mówiła sobie, że jak tego nie zrobi, ktoś umrze. To objaw nerwicy. Poza tym jak mówiłam - Carol nie jest nam specjalnie w serialu przybliżona, jedynie po fakcie, że mąż się nad nią znęcał można mieć pewność, że choruje na nerwice.

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

To jest po prostu niemożliwe, by osoba, nad którą latami znęcał się mąż, nie miała nerwicy. Tworcy serialu nie pokazazali nam wiele sytuacji z tym związanych, bo Carol dotychczas była postacią drugoplanową przez co jej zachowania nie sa dokladnie przybliżone.

ocenił(a) serial na 4
TakaJedna93

Może zamiast współuzależnienia miałaś na myśli coś na wzór syndromu sztokholmskiego?

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

Ale nie mamy (póki co) żadnej sceny przed popełnieniem morderstwa i nie wiemy co ona wtedy dokładnie czuła, myślała i jak się zachowywała. Tak jak choćby w przypadku Szejna.

Co do tej nerwicy natręctw - http://portalwiedzy.onet.pl/123760,,,,nerwica_natrectw,haslo.html

Taki coś to ma Adaś Miauczyński, czy Detektyw Monk. Bardziej by to pasowało znowu do Szejnasa.

Jak sama stwierdziłaś, twórcy nie skupiali się na niej na tyle, żeby można było wysnuć takie wnioski.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Ale tanie wnioski można wysnuc po tym, ze maz sie nad nią znęcał, takie osoby praktycznie zawsze mają nerwice i syndrom osoby z rodziny dysfunkcyjnej/wspoluzaleznienie etc.

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

takie wnioski*

ocenił(a) serial na 10
TakaJedna93

W każdym razie brak nam scen pokazujacych co mysli i czuje Carol, w zwiazku z czym opierac sie mozemy na tym co wiemy, a wiemy, ze maz sie nad nią znęcał, ze jej mąż byl pedofilem, że córka jej umarła, ze Carol jest słaba psychicznie, że czułą się odpowiedzialna za dzieci z Woodbury. Dla mnie to wyjasnia jej zmiane zachowania po przybyciu ludzi z Woodbury. Bo absolutnie nie chodzi mi o tłumaczenie jej zachowania pod kątem lubienia jej lub nie - kazdy ma prawo lubic, nie lubic, miec neutralny stosunek. Mi chodzi tylko i wylacznie o to, ze te zarzuty wobec niespojnosci postaci Carol są nieuzasadnione.

ocenił(a) serial na 6
TakaJedna93

No ale czym miałoby się to przejawiać? Daryl też wywodzi się z takiej rodziny.

Bo trochę tak, że z założenia powinna takowe schorzenie wykazywać. A założenie,a praktyka często się mija.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Edek też miał zapędy pedofilskie.
Poza tym była wzmianka że często siedział u kumpla czy tam sąsiada, więc możliwe że lubił sobie strzelić browara. Nie mniej, widzimy że nie trzeba mu było % żeby ją terroryzować.

No właśnie mnie też Carol nie wygląda na osobę z depresją. Ktoś kto ma depresje, to nie ma ochoty na jakiekolwiek działanie, kompletny marazm i bezsens. Czy tak wygląda Carol z 4 sezonu? Z tego co ja widzę to ona cały czas coś tam robi. Nawet za dużo robi :D

Jakąś nerwice i lęki to może ona i tam ma. Specjalistą nie jestem.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Depresje u niej widac bylo w 1 i 2 sezonie, potem faktycznie jakos sie podniosła, natomiast nerwicy nie da się wyleczyc bez psychoterapii i leków psychoaktywnych, wiec nawet jesli siłą woli chwilowo udawało jej sie hamowac jej objawy, to prędzej, czy pozniej wracały.