To miasto to kompletnie oderwany od rzeczywistości bastion starego świata. Widać wyraźnie że nie spotkali się jeszcze z prawdziwymi problemami jakimi są nie szwędacze a ludzie. Za wzniesionym murkiem dyskutują o demokracji i przepisach kulinarnych. Są słabi i dobrze że "nasi" to widzą. Bardziej potrzebują grupy Ricka niż Ona ich. Powinni się stamtąd wynosić w diabły albo zabrać sobie to miejsce i pogonić całą reszte
Porażka ? To mało powiedziane . Liche mury , telepiąca się brama którą można wyłamac z kopa. Porównajcie ogrodzenie Woodbary do tego czegoś . W dodatku brak strazników na murach zresztą na których nie ma zadnych platform do obserwacji terenu , na jedynej wieży pusto jak na pustyni . Brak strazy przy bramie . Brak uzbrojenia mieszkanców , którzy jak robią wypad za mury ...za płotek , to idą do grubej i sie proszą o bron . Co oni zrobią jak zostaną zaatakowani ? Będą biegac za grubą zeby dostac broń ? W dodatku jakis laluś który jest jakims dowodzącym i niby ma przeszkolenie wojskowe a dał sie obalic kurierowi pizzy . Lokaty który wygląda na wiecznie wydyganego i nasza zakochana parka . Domy mieszkalne kilka metrów od nie pilnowanego ogrodzenia . Niech sie te nooby cieszą ze nie ma juz Garetha , nie mówiąc o Gubernatorze który by wjechał do ich osadki z marszu i zrobił rzeźnie .
Wydaje mi się, że ta grupa żyje tylko dlatego, bo mieście przeprowadzono bardzo skuteczną ewakuację. W efekcie w promieniu wielu kilometrów znajdowała się tam niewielka liczba ludzi i walkersów. Gdyby zagęszczenie ludności było tak duże, jak w okolicach więzienia to pewnie ktoś by tę mieścinę spacyfikował.
Prawda, do 12go odcinka 5ty sezon był świetny, ale ta cała idea pięknego miasteczka, pełnego miłości, gdzie największymi problemami są te rodem z telenoweli, jest słaba. Tylko czekam az ktoś umrze wewnątrz i zabije całą resztę, bo będą za słabi, żeby zabić 1 szwędacza...
Alexandria przetrwała od początku apokalipsy co oznacza, że wcale nie jest taka słaba. Co prawda nigdy nie trafili na takiego Gubernatora albo wielkie stado zombie, ale mimo wszystko bardzo dobrze wykorzystali swoją dobrą passe.
Mają stałe źródło prądu, pełno broni i amunicji, posiadają sprzęt do podsłuchu, dzięki czemu mogą kontrolować okolicę... Deanna popełniła wiele błędów w sprawie obronności, ale poza tym bardzo wiele osiągnęli. To, że mają czas na rozmowy o jedzeniu albo marzenia o cywilizacji świadczy o tym, że są nieźle zorganizowani.
Na pewno nie radzą sobie w walce tak jak grupa Ricka, ale właśnie po to szukają nowych ludzi.
Nie zgodziłbym się.
Sama zauważyłaś że "...nigdy nie trafili na takiego Gubernatora albo wielkie stado zombie..." - i tylko dzięki takiemu - wręcz niemożliwemu, zważywszy na okoliczności - szczęściu, wciąż żyją. Pamiętasz jak zareagowała ta (co była bodajże politykiem przed apokalipsą) gdy Rick, Michonne i ta druga czarnoskóra zaproponowali im ustalenie wart na wieży, obchodów wokół murów itp itd. etc.?
Jej reakcją było ewidentne "ale po ch*j mi to?!".
Więc mimo że jestem dopiero po 13 odcinku, to czekam aż pojawi się np. ktoś a'la Gubernator albo wręcz Stado Zombie wielkie jak stąd do Białegostoku.