I jakie są wasze wrażenia??
Wcześniej tolerowałam Octavie teraz zrobiła się dla mnie irytująca...
Oj Jasper ktoś ma problemy psychiczne. Clark jak Rambo :) Ach i Bellemy jak było miło na niego patrzeć bez koszulki no nonon. Odcinek spoko czekam na kolejny:D
octavia jest zła na lincolna ze względu na to, że nosi mundur. może nawet nie tyle zła, co po prostu smutna? zawiedziona? mundury przypominają jej o trudnym dzieciństwie, dość traumatycznych przeżyciach i o strażnikach, którzy po części zniszczyli jej życie. widok osoby, którą kocha, na której jej zależy, w mundurze, który wywołuje tyle złych wspomnień na pewno ją złamał. uniformy przypominają jej o życiu na arce, życiu pod podłogą, o śmierci jej matki, o byciu aresztowaną za to, że się urodziła. octavia nie wiodła łatwego życia, przez jego większość ukrywała się przed strażnikami, aż w końcu ją znaleźli, a ostatnią rzeczą jaką widziała przed aresztowaniem byli mężczyźni ubrani w mundury, dlatego też widząc, że lincoln zdecydował się założyć coś, co w pewien sposób przypomina jej o traumatycznych przeżyciach, uwolniła małą, zagubioną, bezradną dziewczynkę, którą wraz z postawieniem pierwszego kroku na ziemi ukryła głęboko w sobie.
jakoś tak bez większych emocji... trochę nudnawy... ale mam nadzieję, że się rozkręci.
No nareszcie, ileż można czekać! (jeszcze tak napiszę w tym roku tylko o Vikings ^^)
Odcinek ogólnie spoko, było wprowadzenie do nowego sezonu, aczkolwiek bez fajerwerków i bez zarysowania czegoś "wow". Mimo akcji, odcinek wydał mi się dość leniwy.
W sumie większość postaci i wątków na plus, oprócz standardowo:
- Octavii: nawiedzonej neofitki, która stała się pobożniejsza od papieża. Co tam, stała się nadpapieżem! W tym momencie to Lincoln - dzikus z Dzikusowa wydaje się człowiekiem na wyższym poziomie (biorąc pod uwagę każdy poziom u człowieka), niż ta wariatka. Do tego jest zakichaną hipokrytką: ona może maziać się po gębie i stroić na Ziemiankę, ale jak Lincoln przywdziewa barwy Arki, to już jest pozerem i podłym sprzedawczykiem. Lodżik. Parskłam śmiechem, jak ją zobaczyłam śpiącą na ziemi - myślę, że każdy Grounders przespałby się JEDNAK na łóżku, mając go do wyboru. No ale ortodoksyjna neofitka musi być wszak najczystszą z Ziemian.
- Jasper i to, jak otoczenie obchodzi się z nim jak ze śmierdzącym jajkiem
- Raven i jej wiecznie wyskrzywiana twarz i wieczne problemy i jej wieczne ciskanie się do innych. Jak rany, ta dziewczyna, kiedyś moja ulubienica, została wprowadzona jako fajna, pozytywna, silna osoba. Już od dawna jej nie poznaję
- znowu Mojżesz i jego nawiedzenie. Plus cały ten jego wątek, w którym marnuje się Murphy. Meh.
Ale poza tym spoko, fajna Clarke, kochany Monty, Kane... nawet Abby nie wkurzała bardzo. No i po raz pierwszy nie miałam uczucia, że Bellamy dostał kogoś wymuszonego do pary. Jego partnerka wydaje się taka... dorosła! Zazwyczaj jestem na nie na romanse w serialach, ale o dziwo Bellamy z tą dziouchą nawet mnie nie zdrażnił :)
Kurczę, powinni dać dłuższego pilota :D
Nie wiem dlaczego, ale czerpię z oglądania tego serialu ogromną radość i moja ocena zawsze będzie mocno subiektywna :)
Na pierwszy rzut Octavia, której postawa mnie nadwyraz irytuje... wieczny PMS i foch na każdego. Rozumiem, że w tym obozie musi być jakiś hipster, ale skoro mieszka z nimi powinna zachowywać się trochę...
Jasper... ja rozumiem że stracił dziewczynę, no ale wpuszczać w szambo przyjaciół ? Zdecydowanie nie. Każdy już chyba kogoś stracił i inni potrafią żałobę samemu ze sobą znosić.
Bellamy - strasznie mi się podoba jak wydoroślał, nie mogę uwierzyć, że to ten sam dupek z początku serialu, tak trzymać :) Nie wiem co to za laskę wytrzasnął, ale coś czuję że nie na długo :D
Clarke - trochę jej mało, ale pokazała pazury. Nie przeszkadzała mi bardzo scena homo, chociaż pewnie jak się rozkręcą z Bellamym to nim również nie pogardzi (no bo jaka zdrowa na umyśle dziewczyna by pogardziła?)
Raven - uwielbiam jej silną osobowość, ale niech da sobie pomóc.
Murphy - super sceny, szkoda że nie miał siły nakopać Mojżeszowi...
Jaha - WTF? Ten wątek jest z kosmosu, trochę mi zalatuje Matrixem :D Jeśli się okaże że jest jakiś inny wymiar... sceny z tym wątkiem chyba będę przewijać :D
Reszta ludzi dla mnie na + zobaczymy co będzie dalej :)
Chyba sobie jeszcze raz obejrzę odcinek, żeby wszystko sobie w głowie ułożyć.
Ogólnie bardzo podobał, aż zdążyłam zapomnieć, ile pięknych aktorów tam gra xd
Murphy - trochę lepiej mogli ułożyć pierwszą scenę, zastanawiałam się, czemu aż tak szaleje, dopiero po pewnym czasie wyjaśnili, że siedział tam bodajże 83 dni. Dlaczego Jaha go tam trzymał tyle czasu? Czemu Murphy nie był na niego bardziej wkurzony? I czemu się nie zdążył umyć w zamknięciu? heh
Clarke - od razu gdy zaczęła rozmawiać z ekspedientką wiedziałam, że coś się święci... cieszę się, że mamy wątek kobiecej biseksualności, może oświeci on niektórych ludzi.
Miller - mam nadzieję, że trochę więcej o nim będzie. Do tych, co nie czytali książek: pojawia się tam gejowska para, niewspomniana w serialu. Nie ma o nich za dużo, ale wiemy, że się kochają i wspierają.
Raven - uwielbiałam ją z Wickiem, oby ten aktor jeszcze się pojawił.
No i Zach McGowan! Czekam na jego sceny.
Odcinek mi się spodobał. Chyba najlepsze otwarcie sezonu jak do tej pory. ;) Pewnie to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że serial zmienił klimat na bardziej ciężki, co mi się podoba. Moim zdaniem dobrze poprowadzili postać Jaspera - co prawda zbzikował po śmierci Mayi, ale o wiele gorsze byłoby gdyby nagle o tym zapomniał. Wiem, że nie on jedyny stracił w tym serialu kogoś bliskiego, ale każdy reaguje inaczej. Jego psychika nie dała sobie z tym rady. Zapewne za kilka odcinków i tak magicznie mu przejdzie. - Uświadomi sobie, że musi żyć dalej, w obliczu jakiegoś niebezpieczeństwa czy coś w tym stylu.
Bardzo podobał mi się w tym odcinku Bellamy. Widać jaką ta postać przeszła zmianę w przeciągu wszystkich sezonów. Jak dla mnie bardzo na plus. Jak większość z was, jestem zawiedziona, że zdecydowali się rozłączyć Raven i Wicka. Byli razem świetni. Nie wiem co ma mieć to na celu i mam nadzieję, że jednak do siebie wrócą. Postać Abby jak zwykle mnie irytowała, choć nie miała jakoś zbyt wielu scen. Mam do niej straszną niechęć. Jej dialogi są właściwie zawsze o niczym. Mdłe. Postać Octavii z ulubionej stała się jedną z najmniej lubianych. Jaka okropna z niej hipokrytka! Sama należy do Sky People, a udaje wielką Ziemiankę. Nauczyła się wymachiwać mieczem, smaruje sobie twarz i ma czelność wyrzucać Lincolnowi, że trochę zadomowił się wśród jej ludzi? Jak dla mnie totalny absurd. Oby jej to wytknął bo wypada to nadzwyczaj nienaturalnie. Sama Clarke pojawiła się dopiero w drugiej połowie i co śmieszne, nawet nie zauważyłam wcześniej jej braku. Scena z panterą wyglądała nieco komicznie, jeśli mam być szczera, do tego te włosy. :D A gdy tylko zobaczyłam handlarkę, wiedziałam, że coś się między nimi święci. To pewnie zapowiedź tego, co wydarz się pomiędzy Clarke i Lexą. Tak na marginesie, to mam wrażenie, że twórcy poprzez takie zabiegi, jak właśnie ten albo związek Bellamy'ego z tamtą dziewczyną, mają na celu pokazać jak bardzo Bellarke jest niemożliwe i nigdy nie stanie się kanonem. :D To boli, bo jestem Bellarke shipper.
A na co komu potrzebne to, żeby Bellamy zaliczył kolejną łatwą pannę (Clarke) ?
''To boli, bo jestem Bellarke shipper.''
Czuję Twój ból, mam to samo :P Na szczęście nie oglądam tego serialu tylko dla romansów ;)
Ja też nie. W ogóle nie przepadam za romansami w serialach (dlatego The 100 jest jedynym serialem w takich "młodzieżowych" klimatach, który oglądam), ale akurat ta dwójka tworzy razem tak fajny duet. ;) Mam nadzieję, że położą chociaż nacisk na ich przyjaźń.
Nawet nie wiem kiedy to 40 minut minęło.
Co do Octavi się zgadzam. Była jedną z moich ulubionych postaci, a teraz zaczyna mnie irytować. Szkoda, mam nadzieje, że jej sie poprawi. Podoba mi się Gina (laska, z ktorą całował się Bellamy), wydaje się być fajna i wydać się że zaprzyjaźniają się z Raven. Oh, właśnie, Raven. Biedactwo :c Strsznie ją lubie, ale ona jest naprawdę uparta. I Murphy. Boże, jak ja go kocham! Tylko Finna tak kochałam. Niby dupek, ale topi serce.
Dzieje się, przyznaje. Ale chyba oczekiwałam troche więcej. Zobaczymy jak kolejne odcinki.
Od czego by tu zacząć... a no właśnie Murphy! skradł chłopak odcinek całkowicie. Pod koniec drugiego sezonu sobie pomyślałam - ale farciarz, znalazł fajną miejscówkę, ma co jeść, pić. Już nie mówiąc że ma do dyspozycji motocykl, stół bilardowy, ogromny telewizor - żyć nie umierać. Dziś mogę powiedzieć że wyszedł na tym jak przysłowiowy "Zabłocki na mydle" zamienił więzienie w Arce na więzienie w... latarni ;) A to wszystko dzięki Mojżeszowi - nowemu zbawcy świata.
Mojżesz Jaha zamienił się w fanatycznego wyznawcę.... hologramu w czerwonej sukience i próbuje z tym komputerowym dziwactwem zbawić świat. Mam nadzieję że John pokaże pazurki i go ukatrupi xD Nie leży mi ten wątek.
Wróćmy do dziczy... a w niej Clarke niczym wytrawny myśliwy, bez większego wysiłku zabija groźne pumy - małym nożykiem. Mało tego, w ciągu trzech miesięcy nauczyła się na tyle ziemskiego języka że bez problemu nim operuje, zdolna dziewczyna. Dobrze pokazano jej rozbicie, widać że czuje się strasznie samotna potrzebuje bliskości drugiego człowieka a mimo wszystko nadal go od siebie odsuwa.
Arka:
Jasper zupełnie zbzikował i się nawet specjalnie nie dziwię dużo przeszedł. Coś czuję że w kolejnych odcinkach narobi bałaganu
Bellamy ułożył sobie życie, znalazł dziewczynę i dobrze, przecież nie można wiecznie czekać na Clarke xD
Octavia - twarda ziemianka się z niej zrobiła, nadal lata z mieczem, jeździ konno, całkowicie nie widzi życia w Arkadii w pewnym sensie ją rozumiem - jak można zasymilować się ze społeczeństwem które już na samym początku ją skazało na straty?
Lincoln - Uczy setkę walczyć, doradza Abby - ciekawa metamorfoza, wydaje mi się że próbuje spłacić dług wobec ludzi z Arkadii i przede wszystkim poczuć się potrzebny.
Raven - moja fighterka xD nie dopuszcza myśli że jest z nią coś nie tak i cierpi w samotności. Podobnie jak Clarke odsuwa od siebie ludzi (Wick, Abby)
Abby - jak zwykle denerwująca
Roan - wisienka na torcie, uwielbiam aktora, będzie sprawiał problemy co mnie bardzo... cieszy xD
Było spokojnie wręcz sennie, bez fajerwerków. Mam nadzieję że serial rozkręci się w kolejnych odcinkach/
słaby odcinek, zwłaszcza że pierwszy, podczas oglądania czułem się jak w środku sezonu... pierwszy sezon był świetny i poukładany od początku, teraz tam jest jeden wielki burdel,
Na wstępie powiem, że dopiero niedawno odkryłam ten serial, dzięki czemu na nowy sezon czekałam... 1 dzień, uf! :) Nie wiem jak Wam się udało wytrzymać 10 msc...
Pierwszy odcinek spokojny, leniwy, może trochę przegadany, ale dobrze, ja akurat lubię, gdy sezon rozpoczyna się bez fajerwerków.
Początek świetny, Murphy nieźle zbzikował, ale nie dziwię się, 3 miesiące w zamknięciu zrobiły swoje, poza tym widać, że w kółko oglądał to nagranie, bo już znał na pamięć dialogi. Można zbzikować. Spodziewam się, że sam wątek Miasta Światła będzie dla mnie dość nudny, ale cieszę się, że dzięki niemu Murphy będzie teraz jednym z głównych bohaterów.
Arkadia nudna jak flaki z olejem, ale podobała mi się scena walki, bo po pierwsze, co dwie klaty to nie jedna, a po drugie miło zobaczyć, że Lincoln z niektórymi dobrze się dogaduje i uczy nowych przyjaciół walki wręcz. Myślę, że w tym świecie każda umiejętność pozwalająca przetrwać jest cenna, nie można polegać tylko na bronii i technologii.
Wątek Clarke Wojowniczej Księżniczki dla mnie na razie mało wiarygodny, prędzej Octavia dałaby sobie sama radę w lesie i na polowaniu, bo trochę czasu spędziła z Ziemianami, zarówno Indra jak i Lincoln wiele ją nauczyli. Clarke w takiej wersji, zwłaszcza skacząca z drzewa na pumę jest dla mnie mało przekonująca. Ale może to kwestia tego, że minęły 3 miesiące, tak naprawdę nie wiemy, co się w tym czasie działo i tę naukę przetrwania w pojedynkę sami musimy sobie wyobrazić.
Co do Octavii... Hipokryzja to jej drugie imię. Skoro naprawdę uważa się teraz za Ziemiankę i gardzi Arką, to dlaczego mieszka w obozie? Niech spie*rza z Arkadii do lasu i żyje jak prawdziwa Ziemianka, a nie śpi niby na ziemi, ale jednak w bezpiecznym obozie. Ponadto ocenia Lincolna, któremu i tak lekko na sercu nie jest, bo jego ludzie go odrzucili, a również ci którym pomógł i z którymi chce żyć w zgodzie nie są mu przychylni.
A zresztą, ja i tak nie rozumiem tej przemiany Octavii w Ziemiankę, koniec kropka.
Obejrzałam odcinek jeszcze raz, przy lepszym świetle i widzę, że O jednak śpi w lesie, no dobra;) Ale i tak nie zmienię o niej zdania.
Obejrzalem 1 odcinek i powiem, ze byl fajny, ale mam jednak nadzieje ,ze zrobi sie duzo ciekawiej.
Murphy..zdecydowanie wygral w tym odcinku. Niesamowity aktor. W 1 i 2 sezonie jakos za nim nie przepadalem , ale zaczyna mnie przekonywac do siebie.
Jesli chodzi o Octavie i Lincolna ktorzy od poczatku sa moimi faworytami to trzymaja poziom;) scena w ktorej Octavia rzuca tym mieczem na +... Sa lekkie zgrzyty miedzy ta parka,ale nie dziwie sie Octavi zwlaszcza po tym co przezyla na arce. Przemiana Lincolna i "nowa kurtka" moga jej przypominac czasy kiedy to musiala sie ukrywac na arce.
Clarke..troche mnie zaskoczyla jej przemiana xd.. Jak zobaczylem jak ktos skacze z drzewa na tego slodkiego kotka myslalem ze to Octavia...a tu niespodzianka..
Nowa dziewczyna Bellamiego nie widzi mi sie jakos...
Raven..znowu jakies problemy ze zdrowiem. Lubie ta postac, ale mogliby juz ja zostawic..znowu jej cos bedzie ..znowu pewnie prawie zginie ale bedzie zyla :p
Monty bez zmian ;) jak zawsze na +..a Jasper..obcial sie..;p . Teraz wyglada jak jakis jakis bandzior.. No i jego zachowanie..troche przesadza..tyle czasu minelo ..wiele osob stracilo swoich bliskich,a tylko on odpierdziela jakas szopke.. ;) ale moze byc ciekawie xd.
Abby ..jedna z dwoch postaci ktorej zycze smierci..niesamowicie irytujaca postac.
No i nasz Jaha..nie trawie goscia...zreszta od samego poczatku. Nie wiem co z tego wyniknie , ale im mniej Jahy tym lepiej dla serialu. Mam nadzieje ze watek z nim sie rozkreci i bedzie ciekawiej ;) .
Czekam na kolejny odcinek:)