właśnie obejrzałam, dla mnie jeden z lepszych w tym sezonie, uśmialam sie z min Howarda jak ojciec Bernadette powiedział że ma lecieć :) i motyw z Amy w przebraniu z star trek "bawimy sie w lekarza" też bomba.
Amy szczupło wygląda w tym stroju , czyżby schudła bo zawsze wydawała mi się trochę pulchna .
No faktycznie. Chociaż może po prostu zrzuciła "babcine" serdaczki i w scenie ze Star Treka rzuciło się nam to w oczy:)
Odcinek na poziomie ;D podobał mi sie motyw "piekła" Sheldona ;PP
Właśnie mam pytanie co do tego odcinka nie znam perfekt j.ang wiec pewnie dlatego nie zrozumiałam pewnego motywu związanego z tym ,że Leonard oświadczył sie Penny podczas stosunku ,ale potem obrócił to w żart oraz cos co powiedział pod wpływem emocji tak nie na powaznie .... ale potem w późniejszej scenie Leonard upomniał sie o odpowiedź ' .To tez nie wiem czy to było tak serio ... bo mam nadzieje że sie nie pobiorą tak szybko (oczywiście Penny sie nie zgodziła wiec mam nadzieje , że nie zmieni zdania szybko).
fajny odcinek ale brakuje mi scen typowo związanych z tylko facetami, te nerd-owskie wieczory, za dużo teraz scenek związanych z kobietami, przecież nie muszą z nimi spędzać każdej chwili, ale bardzo śmieszny wątek z Howardem i ojcem Bernie, myślę,że Howard nie powinien rezygnować z tej ekspedycji i zazdroszczę bo to okazja jedyna w życiu chociaż wolałabym żeby facet wybrał ślub ze mną niż to, mimo wszystko namawiałabym go to tej podróży i realizowania marzeń jak bernadette
Chciałabym by motyw Howarda został bardziej romantyczny. To znaczy pojedzie na misję w kosmos by udowodnić, że jest wart swojej wybranki Bernadette:) Dlatego z tym ślubem mogą trochę poczekać:)
owszem owszem, też przesunęłabym date slubu jesli moj facet mialby tak ogromna okazje na podroz w kosmos ale mimo wszystko chcialabym podswiadomie zeby powiedzial mi, ze slub ze mna jest wazniejszy, troche mi brakuje starego howarda ale tekst z przedostatniego odcinka o tym jak bardzo sie zmienil dzieki bernadette mnie poprostu zmiazdzyl, scenarzysci mogliby jednak dodac wiecej scen typowych dla samych chlopaków
Mnie sie podoba, że serial zaczyna być głębszy przez dojrzewanie bohaterów. I oczywiście ta stopniowa przemiana i dorastanie Howarda jest dla mnie super. Nie chciałabym by został jak marionetka, który wiecznie ma być idiotą.
Oj chyba częściej się zdarzało. Np. w odcinku z psikusami też za mądry nie był:) W zasadzie to ostatnimi czasami głupi Sheldon miał częściej swoje "momenty" niestety.
Zawsze myślałam, że Sheldon wyląduje z Amy w łóżku jak wypije dużo alkoholu, ale widać,że dziewczyna nieźle sobie radzi "na trzeźwo" ;) Płakałam ze śmiechu, gdy "cząsteczki które liczył Sheldon nagle zmieniły się w wizję jej łupieżu swobodnie opadającego na ramiona". Albo ta wspaniale "romantyczna" piosenka z Super Mario Bross. To mogły wymyślić tylko jakieś prawdziwe nerdy/oszołomy scenarzyści tego serialu. Gooooooo Amy!
Motyw z Mario rozłożył mnie na łopatki. Odcinek całkiem całkiem, jednak mi też brakuje tych nerdowskich scen :)
Pierwszy raz (oczywiście moim zdaniem) Amy pokazała się z dobrej strony, ciekawe czy gdzieś można nabyć te szachy przy których rozmawiali Sheldon i Leonard
To są trójwymiarowe szachy i są motywem ze Star Treka (tak jak połowa gagów z tego serialu) więc zapewne można je zdobyć w jakimś sklepie z takimi rzeczami, albo na internecie (ale raczej radze szukać na stronach zagranicznych).
A co do odcinkach doczekałam się Shamy i się nie zawiodłam :) Ale faktycznie brakuje "męskich" wieczorów :)
Mi się podobał (najbardziej motyw z Amy) , ale właściwie to chciałam się spytać o melodię z komórki Howarda, gdy podczas rozmowy z Bernadette dzwonią do niego z NASA. Wiem, że na pewno już gdzieś ja słyszałam, ale nie mogę sobie przypomnieć... Będę wdzięczna za pomoc.
Baaardzo przyzwoity odcinek. Fajnie, ze wreszcie cos zaczelo sie dziac miedzy Leonardem i Penny :) Tylko humor mi psuje mysl, ze juz niedlugo ostatni odcinek V sezonu i przerwa az do wrzesnia :<
Jak dla mnie to był najlepszy odcinek od dłuższego czasu. Był na poziomie poprzednich sezonów - nie był głupi, znowu pojawiły się logiczne, inteligentne dialogi. Chyba producenci postanowili zrobić coś lepszego na zakończenie sezonu, albo wzięli sobie do serca krytyczne uwagi widzów, którym nie podoba się nowy, bzdurny big bang. Tak czy inaczej, odcinek był dobry :)
Odcinek bardzo dobry, motyw rozmowy Howarda z ojcem Bernadette bezbłędny, tak samo "ewoluujący" związek Amy i Sheldona, ale najbardziej na plus są dla mnie sceny z Leonardem i Penny, po prostu UWIELBIAM ich razem!
No proszę dobry odcinek BBT! To co kiedyś było normą, teraz jest przypadkiem 1 na 5 (oczywiście mówię o 5 sezonie). Zresztą jako "dobry" mam na myśli połowę... no mniejszą połowę odcinka. Wątek Sheldon<=> Amy - świetny, śmieszny i co najważniejsze rozwija obie postacie. Leonard<=>Penny - ujdzie, chociaż "cookieeee" było prześmieszne. Howard<=>Bernadette - bleh, słabo. Mnie osobiście nie śmieszyły ich sceny. Mdłe i za długie. Wydaje mi się też, że Simon trochę podupadł aktorsko w 5 sez. Tzn. nie ma się jak wykazać naturalnym czarem Howarda Wolowitz'a podczas podrywania kobiet:), ale też gestykulacja i mimika wydają mi się uboższe. Więc odcinek oceniam na 7, naciągane ale tylko troszeczkę:)
Tak na końcu słówko o Amy. Nigdy mi nie przeszkadzała, widziałem w jej potencjał. Teraz zdaje się właśnie uwidaczniać. Widać to było w tym odcinku, że razem z Sheldonem tworzą parę zdolną do przygaszenia L i P oraz H i B. Zobaczycie, że Shamy mogą "ciągnąć" serial przez cały szósty sezon. Myślę, że wcale by to nie było takie złe, ba - może wyjdzie to BBT na zdrowie.