PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=842687}
7,5 776
ocen
7,5 10 1 776
Ted Bundy: Falling for a Killer
powrót do forum serialu Ted Bundy: Falling for a Killer

Istota zła jest banalna. To prosta, nienazwana, podła siła. Zło jest powabne i kuszące, plugawe i podstępne. Oglądając "Ted Bundy: Falling for a Killer" na pewno, i to nie raz, można było się o tym przekonać, jakby ktoś przyłożył nam jakimś psychicznym obuchem prosto przez łeb. Serial, jako pojedynczy twór z gatunku dokumentu, połączonego z dramatem i wątkiem śledczym, gdzie wszystko to domknięte jest wyrazistym dźwiękiem i nad wyraz płynnym montażem, prezentuje się bardzo dobrze, działa mocno i przekonująco. Jednak jeszcze lepiej tytuł ten wybrzmiewa, gdy obejrzy się go po tym jak wcześniej zaznajomiło się z jakimiś książkowymi pozycjami czy innymi filmami i serialami na temat istnienia zjawiska seryjnego mordercy, psychopaty, czy socjopaty na tkance społeczności, czy na temat w związku z tym zawężający się wokół sylwetki Teda Bundy’ego.

9 lutego 1978 roku, gdy Bundy porwał, zgwałcił i zabił swoją ostatnią i najmłodszą ofiarę, dwunastoletnią Kimberly Leach, co jest skrajnie wśród skrajności okrutne, sprawiał wrażenie normalnego człowieka - tak przynajmniej funkcjonowała zbudowana dla jego wewnętrznego, wypaczonego przez zło ,,Ja", tożsamość: był fotogenicznym trzydziestodwulatkiem, dawnym studentem prawa ze stanu Waszyngton, miał uroczą matkę, kochały go kamery i media, był wziętym Republikaninem o delikatnie liberalnym zabarwieniu. Jednak przeżarło go zepsucie, wykraczające poza ludzkie pojęcie. Dopuszczając się 30 morderstw, licznych napaści na niczemu winne młode kobiety i wielu innych występków dosadnie potwierdził, że jest on płytkim, o powierzchownej psychice człowiekiem. Bundy zdruzgotał wygodne, z góry przyjęte opinie na temat rodzaju ludzi zdolnych do takich potworności. Pokazał światu postać seryjnego mordercy, jako kogoś zbyt zwyczajnego, prostego, a jednocześnie zbyt wstrętnego, aby można było to jakkolwiek zaakceptować.

Ted był sympatycznym, uroczym, morderczym mutantem. Jak powiedział Bob Dekle, asystent prokuratura stanowego Florydy, który oskarżał Bundy’ego o morderstwo Kim Leach: ,,Ludzie myślą, że seryjni mordercy, to garbate, zezowate potwory, prześlizgujące się gdzieś w mroku i pozostawiające za sobą śluzowate ślady. A jednak są one istotami ludzkimi". "Ted Bundy: Falling for a Killer", jak i inne seriale / filmy dokumentalne opracowujące, badające przypadek Teda Bundy’ego - od wczesnych etapów jego życia do morderstw i egzekucji na krześle elektrycznym - szczególnie uwydatniły to, że w Tedzie istniał ten ,,oślizgły garbus". Mieszkał on pod maską ,,zdrowia psychicznego socjopaty". Ta maska to wymysł samego Teda, mimo wszystko i tak nikomu nie dało się do ostatnich momentów życia Bundy’ego przez nią przeniknąć. Cóż, najwidoczniej, ta ,,zezowata kreatura" sprytnie czaiła się w jestestwie Bundy’ego na innej płaszczyźnie istnienia. Biegli psychiatrzy sądowi, psychologowie i profilerzy behawioralni z FBI, badający umysły psychopatów, stwierdzili, że jego emocjonalna dojrzałość nie przekracza poziomu 12-latka. Jeśli do inwalidztwa emocjonalnego Bundy’ego (nie wierzcie w płacz Teda, który widać na niektórych nagraniach tej produkcji czy innych tytułach, jego wylewne w uczucia miłości, opieki itp., listy do Elizabeth Kendall - tak nie działa umysł seryjnego mordercy czy istot ludzkich jego pokroju tudzież przypadku) dodać siłę kompartmentalizacji, można wyjaśnić jak Ted żył ze swoimi morderstwami, równocześnie się tego wypierając. Bundy mógłby być najbardziej uprzejmą osobą na świecie, a jednak drzemie w nim potrzeba, która pcha go do takich rzeczy. Pan Bundy był jak Jekyll i Hyde w jednej cielesności. Czyż nie?

"Ted Bundy: Falling for a Killer" niewiele mówi o przeszłości Teda. Nie jest on głównym ,,graczem" i osią fabularną serialu. Ważniejsze w produkcji jest skupienie się na tym, co ów garbaty, obślizgły potwór siedzący w Bundym potrafił zrobić kobietom, wchodzącym powoli w latach 70-80-tych w okres niezależności. I serial to uczynił. Dramatyczne ujęcie krzywd, które jeden człowiek potrafi zrobić społeczeństwu boli tak bardzo, że odczuwa to nawet oglądający. ,,Historia działalności" Teda została wytłuszczona z perspektywy widzenia sprawy przez ludzi znających Teda, jakoś go kojarzących, czy mających z nim styczność na obszarze jego działań - jakie by one nie były - z lat 1974-1978. Najliczniejszy w tym względzie był punkt widzenia na sprawę Bundy’ego prezentowany przez kobiety, których życie skrzywdził on w niedający się ująć w żadne słowa sposób. To właśnie to, co, i jak relacjonowały przez formę wywiadów serialu kobiety, które pośrednio lub bezpośrednio zetknęły się z charyzmatycznym Bundym, dodaje niniejszemu serialowi tej potrzebnej siły, koniecznego pierwiastka reportażu, drygu śledztwa itp. Dzieje ,,zbrodniczego Ja" Teda kreowane są powoli. To historia cierpka, niczym pieprz i sól; musi ona odpowiednio wybrzmieć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones