PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=597724}
8,3 8,9 tys. ocen
8,3 10 1 8923
Steins;Gate
powrót do forum serialu Steins;Gate

3/10!

ocenił(a) serial na 3

Jak to możliwe, że to anime stało się tak popularne? Czy nikt nie dostrzegł głupoty scenariusza? Do tego autorzy sami łamią zasady, które ustalili odnośnie podróży w czasie?

ocenił(a) serial na 9
hexen2k7

"głupota scenariusza" - jeżeli masz na myśli m.in. błędy logiczne, przyczynowo-skutkowe, brak stałych założeń itp. rzeczy - to tak, zgodzę się - jest tu ich całkiem sporo. Jednak - jak można zauważyć - anime to jest czystą rozrywką. Elementy science-fiction to tylko pretekst. Przecież w tym anime chodzi głównie o zabawę. I z tej roli serial wywiązał się rewelacyjnie.

ocenił(a) serial na 3
Damek_

Przepraszam, ale akurat w tym anime elementy science-fiction są motorem napędowym fabuły. Jeśli coś w tych elementach nie gra, to fabuła zaczyna się sypać i psuje całą zabawę. Co mi po takim anime?

ocenił(a) serial na 9
hexen2k7

Zgadzam się, to wyłącznie dzięki science-fiction fabuła jest tak zawiła, ciekawa i wciągająca. Ale będę upierał się dalej przy swoim zdaniu, że twórcy anime nie mieli zamiaru wykreować spójny obraz w kanonie s-f. Podróże w czasie i powiązane z nimi teorie to tylko materiał wyjściowy. Już na początku serii, gdy dowiadujemy się, że wehikuł czasu został stworzony całkowicie przypadkowo z urządzeń codziennego użytku, a sami jego wynalazcy nie mają pojęcia jak działa, widać wyraźnie konwencje tego tytułu. Nikt nie wysila się aby wytłumaczyć jakieś zagadnienia - pozostawia się po prostu wiele wątków nie wyjaśnionych (co w moim odczuciu wyszło autorom na dobre).

ocenił(a) serial na 3
Damek_

Co do budowy, jak i zasady działania telefonicznej mikrofalówki. To akurat był element humorystyczny i wcale mi to nie przeszkadzało (tak samo jak zmiana płci Ruki). Dokonali przez przypadek wielkiego przełomu. I z tego co pamiętam, to udało im się odkryć w jaki sposób ta mikrofalówka wysyłała w przeszłość wiadomości. To co najbardziej mnie raziło w tym anime to nagłe zmienianie zasad rządzących podróżami w czasie. Np. wmawiają nam na początku, że linia czasu jest jak drzewo, (ciągle się rozgałęzia w zależności od podjętych decyzji, zdarzeń, itp.), dzięki czemu możemy zmienić przeszłość, by potem wstawić wątek Mayuri, której śmierć jest przeznaczona (nie można jej uratować). Wstawić wątek przeznaczenia, gdzie czas nie biegnie jedną słuszną linią? Wprawdzie potem próbowali to wyjaśnić, że to wina d-maili i rozbieżności w czasie. Że trzeba wrócić do pierwotnej linii czasu z pierwszego odcinka. Jak można wrócić do pierwotnej linii czasu? To było takie głupie i naciągane.

ocenił(a) serial na 9
hexen2k7

Wyjaśnienie fatum uważam za dość - powiedzmy - kompetentne. Wiem, że takie coś podchodzi pod bełkot pseudonaukowy, jednak trzeba było jakoś nagiąć zasady. "Nagiąć zasady" uważam za zwrot umowny. Dlaczego? Jeżeli wykorzystuję się motyw światów równoległych - czyli czysto teoretycznych tworów - bezsensowne staje się dowodzenie jakiejkolwiek słusznej teorii. Autorzy wykorzystali kwantową teorię wielu światów (rozgałęziające się w nieskończoność drzewo ze wszystkimi możliwymi stanami) syntetyzując ją z tzw. interpretacją kopenhaską (superpozycja stanów oraz załamanie funkcji falowej - np. słynny eksperyment: kot Schrödingera). Uważam więc, że motyw przekroczenia 1 procentu rozbieżności w czasie nie jest aż tak "nieprawdopodobny". Ja na przykład - jak byłbym zmuszony się do czegoś przyczepić - to wskazałbym zbyt pobłażliwe potraktowanie "efektu motyla".

ocenił(a) serial na 3
Damek_

No ja rozumiem, tyle że w tym anime nagięto zasady zbyt wiele razy. I to mi się, między innymi, nie podobało. Oprócz fatum było jeszcze odzyskiwanie wspomnień z innych wcieleń (o dziwo lepsza zdolność od Reading Steinera Okabe, bo postać przypomina sobie wszystko) czy oszukanie samego siebie, aby zmienić przyszłość i uratować od fatum Kurisu. To tak zwane deus ex machiny, których nie znoszę. Zwłaszcza jak występują w sporej ilości. Rozbieżności w czasie były trochę naciągane, bo 0,45678756 i 1,00023423 można uzyskać na tyle samo sposobów, więc efekt motyla został potraktowany BARDZO pobłażliwe. Same zabawy z czasem to nie jedyne elementy, które zostały spaprane. Spartolono scenariusz jako całość, bo jest zbyt przewidywalny. Chyba tylko odcinek 12 był dość zaskakujący (pozytywnie) i miałem po nim nadzieje, że teraz zacznie się naprawdę ciekawie. Niestety tak nie było a ostatni odcinek wolę przemilczeć, bo był robiony pod wymuszony happy ending (wspomniana wcześniej deus ex machina). Harem też mi się nie podobał, bo wyszło na to, że dziewczyny kochały głównego bohatera tylko za to że istnieje (motywy z Feyris, Ruką, Mayuri). Anime było też dość (kiepska narracja) nudne i zbytnio nie zachęcało do obejrzenia kolejnego odcinka. Dałem "Steins;Gate" 3/10 tylko za niezłą pierwszą połowę (do 12 odcinka) i za "tuturu" Mayuri.

ocenił(a) serial na 9
hexen2k7

Odzyskiwanie wspomnień z innych wcieleń - co dziwne - może być w bardzo "łatwy" sposób tłumaczony za pomocą teorii kwantowych (informacja kwantowa istniejąca jednocześnie w całym systemie, umysł jako hologram interpretujący wszechświat, który również jest hologramem, i inne tego typu hipotezy) - więc w tym wypadku nie miałem żadnych zahamować, aby zaakceptować tego typu stan. (Ciekawe jest to, że ten tzw. Reading Steiner również można byłoby wytłumaczyć posługując się wspomnianymi hipotezami). Tak jak powiedziałem wcześniej - jeżeli wykorzystuje się do kreowania świata przedstawionego teorie kwantowe - nie ma co się doszukiwać błędów, i jest się zmuszonym przyjąć wynikające z nich zjawiska za prawdziwe, a przynajmniej prawdopodobne. Osobiście więc, wszystkie "niedociągnięcia" w fabule związane z podróżami w czasie usprawiedliwiam teoriami opierającymi się na nielogicznej i niezrozumiałej mechanice kwantowej. Uważam, że większość widzów nie wysila się nawet do analizowania tak skrupulatnie przedstawionych zjawisk, autorzy również tego nie robią.
Oczywiście wszystko co powiedziałeś o tym anime jest prawdą - potencjalnie przewidywalny scenariusz, klasyczny harem, obowiązkowy happy ending, itp. elementy występują. Będę się jednak dalej upierał przy zdaniu, że w tym anime liczy się głównie rozrywka. Zabawa przeróżnymi konwencjami od science-fiction, po kulturę otaku, barwne i jednocześnie stereotypowe kreacje postaci, i najważniejszy punkt - humor. Najprawdopodobniej to te czynniki zadecydowały o dobrym przyjęciu tego anime.

ocenił(a) serial na 3
Damek_

No dobra, ale w anime nic na ten temat nie było. A wyjaśnienie niezwykłej zdolności Okabe zatrzymało się na jego chorobie w dzieciństwie. Dobra, nie będę już wnikał dlaczego to anime stało się tak popularne. Może ekranizacje visual novel mnie nie rajcują, bo inne ekranizacje vn, jak np. wychwalane pod niebiosa Clannad i Clannad After Story (ostatni odcinek to porażka) również mnie nie zachwyciły. Spodziewałem się po "Steins;Gate" wiele a otrzymałem niewiele. Chciałem przede wszystkim ciekawej i wciągającej historii i nie dostałem jej. Bohaterowie również nie zachwycili, bo otrzymałem płaskie, jedno wymiarowe i jak wspomniałeś, stereotypowe osobowości. Jakbym chciał obejrzeć anime wyłącznie dla humoru, to wybrałbym Gintame lub Melancholię Haruhi Suzumiyi. Steins;Gate nawet do pięt nie dorasta takim anime jak Fullmetal Alchemist Brotherhood, Cowboy Bebop, Ghost in the Shell S.A.C. czy Neon Genesis Evangelion. Szkoda.

ocenił(a) serial na 8
hexen2k7

Mnie też na początku raziły niedociągnięcia fabularne i choć fascynuje mnie temat podróży w czasie to kilku rzeczy również nie mogłem pojąc. Jednak to co zaczęło napędzać moja ciekawość to relacje między bohaterami, szczególnie między Okabe a Kaurisu, to może dlatego, że przypominał mi motyw Asuki i Shinjego z Evangeliona, w pewnym momencie widz zaczyna się przejmować zaistniałą sytuacją i nagle całą reszta schodzi na bok. I tak w zasadzie druga połowa podobała mi się dużo bardziej, właśnie ze względu na relacje i przemianę Okabe. Apropo Evangeliona - to jest anime ponad wszystkimi, nic, nigdy nie dorówna mu nawet w połowie, można powiedzieć, że wpłynęło po części na moje obecne światopoglądy.

ocenił(a) serial na 3
Kolbe

Nihil nowi. Ot, Okabe zebrał spory haremik i ostatecznie wybrał Kurisu. Nie ma porównania z relacjami Asuki i Shinjego z NGE. Tam relacje były bardzo skomplikowane i zważywszy na ich mocne problemy psychiczne, do końca nie było wiadomo co z tego wyniknie. A nawet i nadal nie wiadomo, bo o zakończeniu End of Evangelion można długo dyskutować :)

ocenił(a) serial na 8
hexen2k7

Nie no, jak wspomniałem, Evangelion jest najwspanialszym anime jakie dane mi było zobaczyć w życiu i nie ma o czym dyskutować. Fakt, relacje Asuki i Shinjego opierają się na czymś całkowicie innym i są dużo mocniejsze, porównuje je z tego względu, że właśnie mimo tego haremu Okabe wybiera Kurisu i trzeba to przyznać od początku iskrzy między nimi właśnie na zasadzie kto się czubi ten się lubi.

hexen2k7

Za kazdym razem kiedy bohaterowie zmieniali cos d-smsem, zmienialo sie wszystko dookola, poza relacjami bohaterow. Jestem dopiero w polowie serii, ale nie zdziwi mnie, ze niektorych rzeczy nie bedzie dalo sie zmienic.

Poza tym temat podrozy w czasie jest naciagany jak baranie jaja. Cokolwiek by nie wymyslono znajdzie sie jakas nielogicznosc.

ocenił(a) serial na 10
hexen2k7

Zasady rządzące podróżami w czasie obowiązywały zawsze te same - wykorzystano teorię światów równoległych. Czas był jak drzewo i nie zmieniło się to także wtedy, gdy wprowadzono wątek przeznaczenia. Każda linia czasu w której Mayuri umierała była inna, ale zawsze prowadziła do jej śmierci (w większości światów równoległych, dlatego statystycznie bardzo trudno było trafić do takiego, w którym nie umarła). Co ważne, te linie wcale nie łączyły się w jedną. Myślę, że dałeś się zwieść modelowemu myśleniu zaczerpniętemu z filmu "Efekt motyla" w którym najdrobniejsza zmiana miała gigantyczny wpływ na przyszłość. Cóż, gdyby tak było, to moim zdaniem oznacza, że nigdy nie dojdzie do podróży w czasie, lub ewentualni podróżnicy zawsze doprowadzają do powstania wszechświata równoległego, który ulega unicestwieniu. Tu opieram się na klasyce - William Tenn "Program Brooklyn" (1948 r.). Aby uniknąć podobnych zdarzeń, jak opisane w w/w opowiadaniu niektórzy teoretycy wprowadzili modyfikację do teorii zakładającą możliwość cofania się w czasie, ale tylko do momentu kiedy wehikuł uruchomiono.
Przedstawiony w steins;gate efekt motyla miał jednak niewielki wpływ na wydarzenia. Wysłanie D-maila zmieniało pewne szczegóły, ale nazwijmy to "kręgosłup rzeczywistości" pozostawał nienaruszony. Dobrze to widać na przykładzie zmiany płci Ruki. W skali mikro, to duża zmiana, ale w skali globalnej to tylko drobny nic nie znaczący szczegół, dlatego życie i tak znalazło sposób, aby połączyć całą grupę przyjaciół. Zresztą o tym jak niewielkie to były zmiany świadczy zegar rozbieżności.

hexen2k7

Jasne, że się nie da, ale ja to zrozumiałam w taki sposób, że trafił nie na tę samą, ale bardzo zbliżoną linię czasu. Wystarczająco podobną, żeby Mayuri była bezpieczna

ocenił(a) serial na 10
hexen2k7

Pierwszy trailer, pierwsze słowa http://www.youtube.com/watch?v=esrHhfB5PdU

ocenił(a) serial na 10
hexen2k7

Dlaczego to anime stało się tak popularne? może dlatego że nie jest dla profesorów mechaniki kwantowej, tylko dla przeciętnego odbiorcy anime, których odsetek w Japonii stanowi około 85%. dlaczego? może dlatego że jest świetnie zdubbingowane? nigdy, na prawdę nigdy nie słyszałem tak dobre gry aktorskiej. Może też dlatego, że charakter każdej z postaci jak i relacje między nimi są to idealnie dopracowane i powiązane ze sobą. A może jeszcze dlatego, że nie jest anime czysto naukowe, tylko dramat (z dużo dawką komedii) sc-fi, co sprawia że zgodność zasad fizyki może być wyznacznikiem jakości jedynie w 5%.
Swoją drogą pewnie nie oglądałeś anime, albo skończyłeś po 10 odcinkach ew 16. Polecam obejrzeć całe anime 2-3 razy i wszystko się wyjaśni, a no i sprawdź sobie gdzieś w necie co oznacza skrót SC-FI.
thx cya

ocenił(a) serial na 3
ktyczynski

Zawsze oglądam anime do końca. A w Steins; Gate im dalej tym było gorzej. Przynajmniej dla mnie. Wszystko zaczęło się sypać po dwunastym odcinku. Myślałem sobie, że teraz zacznie się jazda ale niestety rozczarowłem się. Elementy si-fi nie były najważniejsze, ale stanowiły motor napędowy FABUŁY. Fakt, głównie jechałem po tym anime za spapranie mechaniki podróży w czasie. Ale nie tylko to mi się nie podobało (Patrz wyżej). A jeśli chodzi o wątki sf i podróże w czasie. Dało sie zrobić to lepiej. Przykład: The Girl Who Leapt Through Time czy Melancholy/Disappearance of Haruhi Suzumiya. Tam wątki sf były jasne i świetnie napędzały fabułę. Takie jest moje zdanie. Ale, ale. Dla pocieszenia dodam, że są gorsze anime od Steins;Gate. Np. Code Geass R2 :)

ocenił(a) serial na 10
hexen2k7

W tym anime nie chodzi o napędzanie fabuły podróżami w czasie, tylko o w plecenie w historię elementów sc-fi.

''Bohaterowie również nie zachwycili, bo otrzymałem płaskie, jedno wymiarowe i jak wspomniałeś, stereotypowe osobowości''
płaskie? płaskie? podaj mi przykład wypukłych* postaci. każdy bohater jest idealnie zarysowany i ciekawy dzięki świetnie podłożony dubbing japoński, są mega interesujące. jedno wymiarowe (tzn?)? stereotypowe? każde anime które wyjdzie będzie bazowało na stereotypowych osobowościach, w każdym gatunku, a zgadnij dlaczego? bo wyszło ich z miliard?

''Spartolono scenariusz jako całość, bo jest zbyt przewidywalny.''
to jest chyba największa bzdura jaka przeczytałem, nawet nie mam zamiaru tego komentować...

''Harem też mi się nie podobał, bo wyszło na to, że dziewczyny kochały głównego bohatera tylko za to że istnieje''
czyli jednak nie widziałeś całego anime, więc może skończmy dyskusję i idź obejrzyj je do końca, albo drugi raz. jest jeden odcinek praktycznie tylko i wyłącznie poświęcony temu wątkowi, więc albo nie dotarłeś do niego, albo go w ogóle nie obejrzałeś

''Anime było też dość (kiepska narracja) nudne i zbytnio nie zachęcało do obejrzenia kolejnego odcinka''
xD ... xD
w żadnym z anime z ostatnich 3 lat, nie uświadczysz tak emocjonalnego zaangażowania jeżeli chodzi u aktorów podkładających głosy. jestem w stanie zrozumieć że uważasz dubbing kiepski, bo raczej nie znasz kultury japońskiej, to jak się zachowują, jak wyrażają emocję, jak akcentują i artykułują sylaby podczas silnych emocji. ostatnie odcinki są robione przede wszystkim dubbingiem, dramaturgia w głosie Okabe kiedy mają cofnąć ostatniego d-email'a, lub kiedy po pierwszej podróży w przeszłość w której ma uratować Kurisu oszukując samego siebie, jest po prostu idealnie wstrzelona w scenę i emocje jakie ma ta scena przekazać.
obecnie nie obejrzysz na szybko lepszego anime z tak wciągająca i angażująca Cię emocjonalnie fabułą. zwłaszcza że wszystko co teraz wychodzi to kolejne szkolne perypetie lub nowe Gandamy.
Rozumiem że anime mogło Ci się nie spodobać dlatego że nie trzyma równego poziomu przez 25 odcinków, są dwa lub trzy odcinki po prostu nudne, w których dzieje się kilka istotnych rzeczy ale nic poza tym, ale Twoja ocena w 50% wynika z jakiejś obsesji na temat trzymania się zasad podróży w czasie opartych na mechanice kwantowej. spokojnie dałbyś 7/10 po; A. przeczytaniu definicji SC-FI, B po zrozumieniu tej definicji, C po obejrzeniu wcześniej czegoś więcej niż całego całej serii Evangeliona i porównywaniu wszystkiego do niej.
Anime może się nie podobać ale 3/10 to możesz dać American Pie ( 6/10? rly ?-.-) które faktycznie jest po prostu słabe, megaaaa słabe.

ocenił(a) serial na 3
ktyczynski

A co napędzało fabułę jak nie podróże w czasie? Jak by nie one to by nie było tego całego zamieszania, nie? Nie chodzi mi o to, ze nie było to jakoś super zgodne z zasadami fizyki ale że ogólna teoria wymyślona przez twórców trąciła myszką. Nie była spójna i zaprzeczała sama sobie. Teoria wielowymiarowa połączona z jednowymiarową? Efekt motyla zmieszany z przeznaczeniem - niemożnością zmiany konkretnej chwili? Jedna teoria wykluczała drugą. Ale twórcy jakoś chieli to wszystko połączyć. No i nie wyszło. I gdzie ja się czepiałem dubbingu. Czy ja gdzieś napisałem, że gra seyiu mi się nie podobała? Narracja to nie dubbing. Sprawdź sobie w słowniku co oznacza to pojęcie. I tak, uważam, że scenariusz był przewidywalny od 12 odcinka (Moeka). Twórcy wszystkie wątki zamkneli w grupie paru osób. Nie było trudno domyślić się kto z kim jest powiązany. Ale tak było w moim przypadku. I to jest moje zdanie. Jeśli już, to z anime z 2011 roku o wiele bardziej podobało mi się Puella Magi Madoka Magica. W końcu jakiś powiew świeżości w anime i do tego nawiązanie do jednej z moich ulubionych lektur, "Fausta" Goethego :)

ocenił(a) serial na 10
hexen2k7

widzisz, dla Ciebie fabułę napędzają podróże w czasie a dla mnie charakterystyka postaci i i relacje między nimi które zachodzą podczas tych podróży.

GOOGL - SC-FI - ENTER - READ

narracji to tu praktycznie nie ma, akcja dzieje się na bieżąco i czasami słyszysz tylko wstawki Okabe, więc jak narracja może być słaba skoro praktycznie jej nie ma? jak w ogóle może być wyznacznikiem jakości anime jeżeli stanowi jakąś 2% całości...
uważasz że był przewidywalny od 12? może jakieś konkretne argumenty ew konkluzje i jak do nich doszedłeś, jeżeli to wszystko było tak oczywiste, a pierwsze 12 odcinków było dla Ciebie zagadką totalną? od* do*?

Puella Magi Madoka Magica
powiew świeżości? na prawdę? magiczne dziewczynki są powiewem świeżości? może na tej samej półce co Magic Knight Rayearth albo Sailor Moon, ale na innych raczej wątpię.
gutsta gustami, ale nie dojdę do żadnych konkretnych wniosków z kims kto ogląda magi girls series. sryy im out

ocenił(a) serial na 3
ktyczynski

Ty chyba naprawdę nie wiesz czym jest narracja w literaturze i filmie. Naprawdę myślisz, że narracja to to samo co narrator? Ojej. Steins;Gate oglądałem jakieś pół roku temu, ale jeszcze coś pamiętam. Od 12 odcinka: Moeka jest agentem SERN - toż to za proste było. Wysyła d-maila i zaraz znika zarówno ona jak i komputerek - ciągle o niego wypytywała; moja główna podejrzana, no kto by się spodziewał, że SERN zatrudni taką wyalienowaną socjopatkę, ale do końca wierzyłem, że będzie jednak to ktoś inny - chciałem zostać zaskoczony, przez wprowadzenie nowej postaci, ale nie, twórcy zdecydowali trzymać się zamkniętego kręgu kilku postaci. Od tego momentu wywnioskowałem, że nie ma już mowy na wprowadzenie nowych postaci; wszytko się będzie kręciło wokół 9 osób i wszystko będzie z nimi powiązane. Idziemy dalej. Suzuha jest ojcem Daru, wszystko się wyjaśniło w trakcie szukania gościa od zegarków, w którymś momencie była scena z ujęciem na Daru, dająca jasno do zrozumienia, że to będzie on. Dalej. Okabe stara się odzyskać komputer - jedna z największych durnot w tym anime. Okabe wie, że Moeka pracuje dla SERN i wie, że kiedy wysłała d-meila znikneła ona i komputer, a mimo to nie potrafił wywnioskować kto zaiwanił kompa. Co jeszcze, hmmm. Już wiem, ale to chyba była oczywista oczywistość. Krzyk z pierwszego odcinka okazał się krzykiem Okabe :) A do 12 odcinka co mogło mnie zaskoczyć, jak tam na razie bawili się z czasem i komputerkiem? Do 12 odcinka akcja leciała bardzo wolno i nie było nic zaskakującego. No dobra, może jedno. Nie chciałem dać wiary, że wysłanie wiadomości na pager do mamy Ruki, z prośbą: jedz warzywa, a urodzisz chłopca; sprawi, że Ruka stanie się chłopcem :) Co do Madoki. No oczywiście, że to powiew świeżości w anime z gatunku magic girls. Kto nie oglądał Sailor Moon? To klasyka.

ocenił(a) serial na 3
hexen2k7

Errata:
1. Daru jest ojcem Suzuhy, wszystko się wyjaśniło w trakcie szukania gościa od zegarków, w którymś momencie była scena z ujęciem na Daru, dająca jasno do zrozumienia, że to będzie on.
2. Nie chciałem dać wiary, że wysłanie wiadomości na pager do mamy Ruki, z prośbą: jedz warzywa, a urodzisz dziewczynkę; sprawi, że Ruka stanie się dziewczynką :)

ocenił(a) serial na 10
hexen2k7

zwracam honor za Madokę

ocenił(a) serial na 8
hexen2k7

Ja też sie dziwię. Anime strasznie przynudza. Porzuciłem po 4 odcinkach, bo akcja nie wiele posuwała się na przód.

ocenił(a) serial na 8
MistrzSeller

Trochę za wcześnie skreśliłeś ten tytuł. Ja przez pierwsze kilka odcinków też się dziwiłem "czemu to ma taką wysoką ocenę, przecież jest raczej przynudnawo...". Ale później się rozkręca i już wciągnęło mnie bezpowrotnie.