Ostatni raz w serialu widac go gdy Kloss ucieka z obozu...
Tak sobie myślę że gdy by Anakin powiedział o związku z Padme Obi Wanowi ten by zrozumiał , przecież sam był w zażyłych relacjach z Sattine i czasem musiał hamować swoje uczucia nawet Aniee robił mu różne Aluzje w Wojnach Klonów. Tylko Ashoka się zorientowało że coś jest na rzeczy.
https://www.youtube.com/watch?v=ctN5s8z3E8E to link to Walki Yody z Sidiousem o którym pisałem jakiś czas temu.
W sumie też tak myślę. Coś mi mówi, że Anakin mógłby bardziej zaufać Obi-Wanowi, zwłaszcza, że widział, iż ten również był zakochany i nadal coś czuł do Satine i kilka razy pozwolił sobie w sprawie ochrony jej osoby na pewną prywatę, ponieważ chronił ją podobnie, jak Anakin chronił Padme. He he he - Ashoka była niezwykle spostrzegawcza. I do tego niesamowicie zadziorna. Uwielbiam, jak mówi do Anakina "Rycerzyku", a on do niej "Smarku" xD Ale tak czy siak Anakin wiedząc, jak zakon ocenia związki między Jedi postanowił nic nikomu nie mówić. Z góry bowiem założył, że nikt go nie zrozumie i tylko zostanie skrytykowany lub wyrzucony z zakonu, a tego nie chciał.
Dzięki za link. Z przyjemnością go sobie obejrzę :)
Dlatego Jedai przegrali mieli zacofane poglądy nie rozwijali się , a Sithowie wręcz odwrotnie i dla tego pokonali zakon. Podoba mi się książka Zemsta Sithów tam mamy opisane te dewagację Yody nawet podczas walki z Imperatorem.
Wracając do Pana Pyrkosza to ciekawe czy nagrał dialogi do filmu Auta 3 bo bez niego Złomek już nie będzie taki sam.
Zgadzam się, że Jedi byli niestety konserwatywni w wielu kwestiach, a zwłaszcza w kwestii podchodzenia do sfery uczuć. Dlatego też Sithowie, bardziej nowocześni, musieli ich pokonać. Poza tym Jedi stali się zbyt pewni siebie i aroganccy, dlatego nie wyczuli w Palpatinie lorda Sithów, a powinni. W książce "ZEMSTA SITHÓW" rzeczywiście sporo jest ciekawych opisów, które pomagają nam lepiej zrozumieć fabułę.
Akurat nie jestem fanem przygód Zygzaka McQueena, ale co nieco o nich słyszałem i sam jestem ciekaw, czy Pyrkosz zdążył nagrać kwestie Złomka, bo jego akurat w tej bajce lubiłem.
A jak u ciebie z grami komputerowymi bo ja lubie strzelanki całą serie Call of Duty . Medal of Honor . Hitman.
Teraz mimo wszystko Auta 3 zapowiadają się ciekawie . wiem że lubisz Bajki disneya te starsze co sądzisz o filmowej wersji Alladyna i Króla lwa?
Z gier komputerowych to ja bardzo zawsze lubiłem gry "KAPITAN PAZUR" oraz "TARZAN" (na podstawie bajki Disneya), a także "GWIEZDNE WOJNY - MROCZNE WIDMO" i jeszcze "GWIEZDNE WOJNY - MROCZNE WIDMO: WYŚCIG". Były naprawdę super i chętnie jeszcze w nie zagram. Strzelanki niektóre lubiłem np. "CONFLICT DESERT STORM" oraz jeszcze taką, co się ucieka z obozu koncentracyjnego na terenie niemieckiego zamku, ale ostatnie rundy są głupie, bo nagle trafia się do podziemi i walczy się z zombi, co moim zdaniem psuje klimat.
Owszem, uwielbiam najbardziej stare, dobre bajki Disneya. Uważam kręcenie nowych wersji starych bajek przez tę wytwórnię za nietrafiony pomysł dowodzący, że już się wypalili. Choć nie zaprzeczam, film "KSIĘGA DŻUNGLI" był nawet chwilami lepszy niż sama bajka, bo Baloo się wydaje bardziej zaradny i przydatny jako przyjaciel, bardziej rozsądny i bardziej odważny (zwłaszcza podczas starcia z Shere Khanem), a prócz tego Mowgli jest rozsądniejszy niż w bajce (gdzie jego głupota jest chwilami irytująca i aż chce się, żeby go zeżarło jakieś dzikie zwierzę). Tylko w filmie idiotycznie wypada król Louis - już sam pomysł, aby orangutan (zwierzę z Borneo bodajże) żyło w Indiach i przydałoby się jakieś uzasadnienie tego faktu. Ale OK, w bajce przeszło, bo Louis tam wyglądał normalnie, a tu w filmie jest niemalże olbrzymem. To... Nie ma prawa bytu! To aż razi. I dziwne, że Akela w filmie daje się zabić tak łatwo, jak niedoświadczony młodzik. Ale za to w filmie przynajmniej wilki naprawdę porządną rolę odgrywają, a nie ja w bajce, gdzie tylko na chwile je widzimy i tylko na początku. No i jeszcze w bajce nie ma słowa o prawach dżungli, a to wszak ważna sprawa dla książki. W filmie je poruszyli i są bardzo ważne. No i Baloo z Bagheerą mają lepsze relacje niż w bajce, a prócz tego Shere Khan ginie tak, jak powinien. No i intryguje, a nie tylko zastrasza samą swoją obecnością jak w bajce. Plusem filmu jest nawet ciekawe ukazane Kaa i wspomnienie, jak Mowgli trafił do dżungli i lepsze uzasadnienie niż w bajce, czemu tygrys chciał śmierci chłopca: w bajce robi to z nienawiści do samej ludzkiej rasy, w filmie zaś z zemsty za to, że podczas próby zabicia jego ojca został ciężko ranny i to uraziło jego dumę - to podobnie jak w książce Kiplinga. Film więc ma u mnie tak 8/10. Minus za źle ukazanego Louisa oraz za głupią śmierć Akela, zepsucie piosenki "I wanna be like you" i upierania się przy Kaa jako czarnym charakterze (w książce wszak był przyjacielem Mowgliego). Plus zaś wielki za nie-skopiowane całej fabuły bajki (która ma uroczo naiwną fabułę i jej czar na tym polega, że jest dla dzieci i jako taka jest dość prosta i chwilami naiwna, a prócz tego ma super piosenki).
Jeśli chodzi o "KSIĘGĘ DŻUNGLI", to dziwi mnie jedno. Czemu nie nakręcą serialu na podstawie obu książek Kiplinga i nie pokażą dokładnie oraz wiernie losów Mowgliego? Nawiasem mówiąc znasz anime "KSIĘGA DŻUNGLI"? Jeśli nie, polecam. Super anime. Klimatem doskonale trafia do miłośników książki, bo oddaje nim klimat stworzony przez Kiplinga. Prócz tego wprowadzili ciekawe zmiany np. Messua, czyli przybrana/prawdziwa matka Mowgliego została zastąpiona Meshuą, ukochaną Mowgliego, jego prawdziwą sympatią i to odwzajemnioną. Sama Messua w anime to super postać - dziewczynka nieco młodsza od Mowgliego, która wraz z rodzicami i dziadkiem zajęła się Mowglim i to ona uczy go żyć między ludźmi, a także broni go przed prześladowaniem ze strony rówieśników, a on ją przed Shere Khanem i ich miłość jest piękna. Niby taka dziecinna, ale... ma w sobie wiele dojrzałości. Na podstawie anime ja obecnie piszę powieść i wydaję ją na blogu, ale piszę ją tak, żeby historia dopasowała się do powieści Kiplinga i w przeciwieństwie do anime nie zmieniam tak wiele, tylko to, co konieczne. Dodaję przy tym wątki z bajek Disneya i kilku innych filmów. Polecam - powieść nazywa się "MOWGLI I MESHUA".
A wracając do tematu, to nowa wersja "KSIĘGI DŻUNGLI" jest udana. "KOPCIUSZEK" nie był najlepszy, ale sama bajka Disneya mało do mnie trafia - irytuje mnie bierność głównej bohaterki i jej przesadzoną bierność i to, że w ogóle nie walczy o swoje szczęście, to inni to robią za nią. Już w kontynuacjach tej bajki Kopciuszek lepiej wypada, choć "KOPCIUSZEK 2" mi się podobał, a "KOPCIUSZEK 3" tak sobie. Co do "PIĘKNEJ I BESTII" jak dotąd nie widziałem i muszę zobaczyć i porównać, ale z tego, co wiem, to jest tylko kopia bajki, jedynie trochę dostosowana do współczesnego widza. Więc raczej to nie będzie wielki hit. "ALADYN" aktorski mógłby być nawet niezły i skoro już tyle spróbowali, mogą tu też spróbować. Ale "KRÓL LEW" to fatalny pomysł. I tak wszystkie postacie będą tam komputerowe, a to zepsuje klimat tej opowieści.
Trafiłeś w mój gust. Ja po prostu kocham powieści Dumasa, a zwłaszcza trylogię o muszkieterach i "HRABIEGO MONTE CHRISTO". Kocham po prostu, a gdy mówię "kocham", to mam na myśli szczerą, wielką miłość.
Bajki Disneya tak są ok , Piękna i Bestia to mimo wszytko dobry film warto obejrzeć dla Luka Evansa bo jako Gaston jest fenomenalny. Lubię też Króla Lwa drugą część też choć mam zastrzeżenia , 3 to tylko można obejrzeć z ciekawości.
Alladyn też wszystkie części plus serial , ale jednak wolę Dubbing Tucholskiego niż Sołtysika. Bo np Jasmina Skrzyneckiej jest ok ale Olga Bończyk też świetnie sobie poradziła.
Hrabia Monte Christo genialna książka . podobno powstała też kontynuacja Martwa ręka , ale ona mnie nie przekonuje bo niby Bennedeto mści się na Edmundzie że ten zniszczył jego ojca , no ale między nimi nie było żadnych relacji i co nagle miałby pokochać ojca.
Szkoda że filmy o Edmundzie nie oddają tego co książki , chyba są 4 znane wersje z 54 roku z Janem Mariasem najbliższa oryginałowi , z 77 z Chemberlainem dobry film aktor dobrze pasuje na Hrabiego tylko zakończenie średnie.
Serial z 1998 roku z Depardieu dobry choć też wiele wątków zmieniono Gerard wypada lepiej jako Hrabia niż Edmund , no ale na koniec związali go z Mercedes.
No i chyba najbardziej odrealniona wizja film z 2002 roku jako film jest ok ale jako Adaptacja ksiązki słabo . Na plus Cavizel moim zdaniem dobrze zagrał młodego Edmunda i bezwzględnego Hrabiego. No ale Domińczyk bezbarwna , wątek że albert jest synem Dantesa to już tragedia i jeszcze ten Happy end. Czy oni muszą łączyć Edmunda z Mercedes tka jakby w związku z Hayde było coś złego.
Bajki Disneya mają w sobie jakiś niesamowity czar i osobiście ukwqważam, że te współczesne filmy i seriale przez tę wytwórnię produkowane nie tylko tracą ten czar, ale też jeszcze go niszczą. Luke Evans to świetny aktor. Podobał mi się jako Aramis i jako Bard. Ciekawe, jak sobie poradził jako Gaston, postać całkowicie negatywna.
Jeśli chodzi o "KRÓLA LWA", to ja uważam, że pierwsza część inspirowana "HAMLETEM" jest najlepsza. Druga inspirowana sztuką "ROMEO I JULIA" też jest dobra i całkiem to udana kontynuacja. Trójka zaś to urocza komedia na poprawę humoru. "ALADYN" to super film animowany Disneya i ma doskonałe kontynuacje. Każda część trylogii jest wspaniała i nie odstaje od poprzedniej części. Zgadzam się, że Paweł Tucholski był lepszym Aladynem. Dżasmina jest dobra w obu wydaniach, choć chyba Katarzyna Skrzynecka brzmi bardziej dojrzale. Podoba mi się to, że zarówno Katarzyna Skrzynecka, jak i Olga Bończyk umieją ładnie śpiewać i nie trzeba wynajmować aktorki do śpiewania piosenek.
"HRABIA MONTE CHRISTO" to jedna z moich ukochanych książek, dla których mogę ciągle wracać. Tak, jest kontynuacja "MARTWA RĘKA" znana też jako "UPADEK HRABIEGO MONTE CHRISTO". Tam Benedetto opiekuje się umierającym Villefortem, który nastawia go przeciwko hrabiemu Monte Christo. Benedetto ucieka z więzienia przy pomocy Herminii Danglars, odcina trupowi ojca dłoń i używa jej jako talizmanu. Potem pozyskuje sobie Danglarsa i zbójów Luigiego Vampy (którego posyła na gilotynę), po czym porywa syna Edmunda i Hayde, kradnie hrabiemu skarb i doprowadza Hayde do samobójstwa. Edmund z pomocą Bertuccia wydaje Benedetta w ręce policji, a drań ginie na gilotynie. Wskutej tego umiera Herminia, Edmund zostaje biedakiem. Bertuccio umiera z rozpaczy, a potem umiera sam Edmund na pogrzebie Mercedes, która też popadła w biedę. Maksymilian i Walentyna opiekują się podrzuconym im przez Benedetta synem Edmunda i Hayde, a także córką Eugenii Danglars i Luigiego Vampy (będącej owocem gwałtu). Cała czwórka ginie jednak na morzu razem z Albertem. Zaś Eugenia i Ludwika dalej robią karierę jako artystki. Nieźle, co? No i to podobno zostało napisane na podstawie notatek Dumasa ojca.
Jest też kontynuacja "PAMIĘTNIKI HRABIEGO MONTE CHRISTO". To już lepsze dzieło, ale też pesymistyczne. Tam wyjaśnia się przy okazji, co hrabia robił zabił dokonał zemsty i co robił po niej. Ale autor zmienił to i owo, bo tam Hayde wiąże się z Albertem, zaś sam hrabia dyktuje swe pamiętniki Alfonsowi de Beauchamp, a potem ginie wskutek postrzału podczas napaści zbójów opłaconych przez Danglarsa. Też smutne, czyż nie?
Poczytaj artykuły na Wikipedii na temat obu tych kontynuacji. Sam pisałem te artykuły i jestem zadowolony, że Wikipedia je zachowała. Napisałem też własną kontynuację powieści Dumasa. Nazwałem ją "ODKRYTA KARTA, CZYLI WYWIAD Z HRABIĄ MONTE CHRISTO". Wykorzystałem w niej wątki z obu kontynuacji, ale zakończyłem wszystko szczęśliwie. Głównym bohaterem tej książki jest chrześniak Alfonsa, Jean Chroniquer, który dostaje zadanie artykuł o hrabim Monte Christo. W tym celu musi zebrać jak najwięcej danych o tym człowieku. Odnajduje więc po kolei wszystkie żyjące jeszcze osoby znające hrabiego i każda opowiada mu swoją historię i jaką rolę odegrał w niej hrabia. Prócz tego Jean znajduje zeznania spisane przed śmiercią przez Fernanda Mondego i Gerarda de Villeforta. We wszystkim tym pomaga mu tajemnicza piękna Greczynka Martha de Gojeulax. Cała ta wyprawa prowadzi Jeana do spotkania z samym hrabią Monte Christo i odkrycia, jaki był prawdziwy cel tej całej wyprawy. I co o tym sądzisz?
Moim zdaniem najlepszą ekranizacją jest wersja z 1954 roku z Jeanem Maraisem. Tam ciekawie rozbudowali relacje hrabiego z Hayde i na końcu oboje razem odpływają na Wschód. Choć z wrogów nie ma tu Danglarsa, to reszta daje sobie radę i ciekawie pokazano Jacopo i Bertuccia, nawet Benedetto nieźle wypadł (choć przechrzcili go na Bruna). To moja ukochana filmowa wersja tej powieści Dumasa. Druga ukochana to wersja z 1975 z Richardem Chamberlainem w roli głównej. Choć film ma zaledwie niecałe dwie godziny, to ciekawie jest pokazana fabuła, sama Walentyna w tej wersji podbiła me serce. Uwielbiam też scenę planowania zemsty przez hrabiego i jego przyjaciół: Hayde, Jacopo, Bertuccio i Alego. Genialnie ukazana scena. Świetne są też sceny, jak hrabia rozmawia ze swoimi wrogami, uśmiecha się słodko i podchodzi ich jednego po drugim. Tylko zakończenie nieco nie wyszło - bo tu hrabia chce być z Mercedes, ale ona go odrzuca i odpływa z synem do Afryki. Ekranizacja z 1961 roku też jest świetna, choć tu zmieniono wiele szczegółów, choć fabuła jest ta sama. Dodali też postacie historyczne nieobecne w książce, a konkretnie Fouche i Vidoque'a. Nie wiem, czy dobrze piszę ich nazwiska, ale chyba wiesz, o kogo chodzi. Obaj są genialni ukazani, a zwłaszcza Vidoque. Louis Jourdain gra świetnie hrabiego i dobrze oddaje jego tajemniczość, choć nieco nie fair postępuje wobec wiernego przyjaciela imieniem Mario (połączenie postaci Jacopo i Bertuccia), bo nic mu nie mówi o swoich planach, a wciąga go w nie. Hayde trochę za stara, ale może być - w wersji z 1975 bardziej poszli po bandzie, bo tam Hayde jest Mulatką. A teraz mała ciekawostka. Louis Jourdain grający hrabiego w wersji z 1961, w wersji z 1975 gra Villeforta. W obu wersjach jest przekonujący, choć ja go wolę jako Villeforta. I w wersji z 1961 to hrabia odchodzi od Mercedes, ale zapowiada, że wróci, gdy już sprawa z jego zemstą ucichnie. Prócz tego wersja z Jourdainem też zrezygnowała z Danglarsa, ale za to Caderousse robi dobrze za dwóch.
Serial z 1998 z Gerardem Depardieu nie jest zły, jest nawet bardzo ciekawy, ale rażą mnie ukazane tam zmiany, które wychodzą na minus, a także związanie się Edmunda i Mercedes na końcu. Sam Depardieu fizycznie nie pasuje mi do roli hrabiego, bo ja go widzę jako wysokiego, postawnego mężczyznę, a nie otyłego pokurcza i jeszcze maniery hrabiego w wersji z Depardieu są zbyt prostackiego, a jego zachowanie mało tajemnicze. A wiesz, że w serialu grają syn i córka Gerarda? Syn jako młody Edmund Dantes, córka jako Walentyna de Villefort.
Wersja z 2002 z Jamesem Cavizelem nie jest taka zła, ale to bardziej bajeczka dla dużych dzieci z typowym hollywoodzkim happy endem. To kino rozrywkowe na poprawę humoru, nie zaś ekranizacja powieści Dumasa. Mnie też razi to, że w filmach zwykle łączą ze sobą Edmunda i Mercedes, jakby jego związek z Hayde był czymś negatywnym.
A wiesz, że są dwie bajki o hrabim Monte Christo? Jedna jest z 1994 roku i jest produkcji australijskiej z wytwórni Burbank. Ciekawie pokazali całą historię w wersji dla dzieci. Pominęli Villeforta, a Walentyna jest córką Fernanda i Mercedes, nie ma większości drugoplanowych postaci, ale naprawdę dobrze im wyszła przeróbka znanej powieści na książkę dla dzieci. Prócz tego film ma dwa dubbingu - dla DVD oraz dla telewizji. Wolę tę drugą wersję, bo tam występują znamienici aktorzy: Marek Barbasiewicz, Jacek Czyż, Marek Frąckowiak, Włodzimierz Press, Jacek Jarosz, Andrzej Gawroński, Zbigniew Konopka i kilku innych.
Inna bajka o hrabim Monte Christo powstała w latach 70 z wytwórni Hanna Barbera. Nie widziałem jej, ale szukam jej, bo znam inne bajki z tej serii nakręcone przez Hannę Barberę i są one super.
A znasz powieść "MATYAS SANDOR" Juliusza Verne'a, która była inspirowaną powieścią Dumasa, czego Verne bynajmniej nie taił?
Tak wiele kontynuacji bajek Disneya jest średnich ale przy Królu Lwie czy Alladynie jest inaczej , jak oceniasz serial lwia straż i ten pomysł z synem Simby choć taki już był wcześniej bo Koppa się pojawił , mamy powrót Tyńca jako Timona Paszkowski nie był zły ale to Krzysztof jet bardziej kultowy no ale w tym serialu zmieniono głos Pumby. Co do Alla tomi się jednak głos pani bończyk wydaje dojrzalszy , choć Kaśka jako Jasmina ma ponętny głos.
A co do Dubbingu to przez kilka lat nie skojarzyłem że Mickey to Kacper Kuszewski gdy się dowiedziałem to szczęka mi opadła powiem że nie zorientowałem się oglądając bajki z Mickey.
Czytałem te powieści kontynuujące historie Hrabiego , ale obie trochę naciągane czyta się ok ale jak przeanalizujesz z oryginałem to coś ci się nie zgadza , ta Zemsta Bennedetto taka na siłę napisana. W pierwszej części był zadowolony że pogrążył ojca a w kontynuacji miał by go pomścić nie kupuję tego.
Co do Filmów to Cavizel najbardziej aktorsko pasował na Edmunda fajnie oddał tego młodego Dantesa rybaka i też Hrabiego. Widziałem też tylko jedną baję tą nowszą jest ok.
Ogólnie Hrabia to ciekawa postać która kilka razy w powieści przechodzi przemianę.
Czytałem tą powieść Verna fajna , Ale Wolę serię Muszkieterów Dumasa , czyli Trzej Muszkieterowie , 20 lat później i Wicehrabia De Berlonge z tej ostatniej korzystano przy realizacji filmów człowiek w żelaznej masce. Jest też powieść D’Artagnan , której autorem jest Henry Bedford-Jones powstała na podstawie zapisków Dumasa , opisywana akcja ma miejsce między Trzema muszkieterami a 20 lat później.
"ALADYN" to naprawdę niesamowicie udany film i doczekał się niesamowicie doskonałych kontynuacji. Jeśli chodzi o głos Aladyna, to zdecydowanie Paweł Tucholski był doskonały. Brzmi po męsku. Jacek Sołtysik z kolei ma taki nieco zbyt dziecięcy głos. Kojarzy mi się z chłopcem, a nie mężczyzną. Pewnie to przez jego wcześniejsze role. Pamiętam, jak grał Maxa, syna Goofy'ego w "GOOFY NA WAKACJACH" oraz Hansa w starym anime "KOT W BUTACH" z 1992 r. Widziałeś je może? Super anime. Tam książę Hans podróżował po świecie baśni i legend szukając sposobu na zdjęcie klątwy ze swej świeżo poślubionej małżonki, księżniczki Sary, którą zaklęła zła wróżka Zakyll. Pomagali mu w tym energiczny i pomysłowy kot w butach Custo (Mieczysław Morański) oraz zaklęty w mysz fajtłapowaty i zarozumiały elf Pierre (Lucyna Malec). Naprawdę świetne anime - w każdym odcinku natykali się oni na znane postacie baśniowe (np. Kopciuszek, Śnieżka czy Mała Syrenka) oraz legendarne (np. Wilhelm Tell czy hrabia Dracula). Na youtube jest kilka odcinków tego anime po polsku, a w necie znajdziesz pełnometrażowy film zmontowany z fragmentów tego anime - z angielskim dubbingiem i polskim lektorem. Piosenki w openingu oraz endingu śpiewała Olga Bończyk. W ogóle ona mi się kojarzy najbardziej właśnie z piosenkami z bajek np. z serialu animowanego "OMER I SYN GWIAZDY". To nawiasem mówiąc jedna z najpoważniejszych i najgroźniejszych bajek mego dzieciństwa. Kojarzysz ją? Zaś Olga Bończyk chyba faktycznie brzmi bardziej dorośle, ale Katarzyna Skrzynecka, jak słusznie zauważyłeś, brzmi bardziej zadziornie i zalotnie. Skrzynecka jest w ogóle świetna w dubbingu - pamiętam ją np. jako Anastazję w bajce Dona Blutha "ANASTAZJA" w wersji dubbingu dla VHS i DVD. Jest tam genialna, lepsza niż Joanna Trzepiecińska-Anderman w wersji dubbingu do telewizji. Tam wersja nawiasem mówiąc jest znacznie gorsza - teksty piosenek są kiepskie, dialogi zaś chwilami niezbyt trafione.
A jak mówimy o Donie Bluthie, to czy znasz jakieś jego bajki? Wiesz, że on pracował kiedyś dla Disneya? A potem dopiero założył własną wytwórnię. Jako dzieciak uwielbiałem "ZAKOCHANEGO PINGWINA" oraz "TROLLA W NOWYM JORKU". Dziś je też uwielbiam, ale widzę, iż są nieco dziecinne, choć mają urok. Lepsze jednak są bajki poważniejsze, które jako dziecko nie zawsze rozumiałem, bo poruszały poważne tematy nietypowe dla bajek np. porachunki gangsterskie ("WSZYSTKIE PSY IDĄ DO NIEBA"), problemy społeczne ("ANASTAZJA"), mit o ziemi obiecanej i oszustwa polityczne ("AMERYKAŃSKA OPOWIEŚĆ"), szukanie swego miejsca na ziemi ("PRADAWNY LĄD) czy walka o władzę i nieetyczne eksperymenty naukowe ("TAJEMNICA IZBY"). Ten ostatni znam od niedawna, ale z miejsca go pokochałem, to jeden z najlepszych filmów animowanych, jakie znam, a znam ich wiele :) Nawiasem mówiąc w bajkach Dona Blutha jest wiele dramatów wyciskających łzy, wiele tragedii spotykających głównych bohaterów, a także scen grozy - najwięcej ma ich chyba "POWRÓT KRÓLA ROCK AND RULLA", który jest wręcz horrorem dla dzieci :)
"LWIA ZIEMIA" jest mi znana jedynie ze słyszenia. Nie widziałem nigdy i sam nie wiem, co o tym myśleć. Ostatecznie Simba ma córkę, a nie syna, a to jest wobec tego jakaś alternatywna wersja. Ale zmiana głosu Pumbie to już strzał w kolano - bo Emilian Kamiński był w tej roli najlepszy. Tak samo Krzysztof Tyniec jako Timon - on był niesamowicie zabawny w tej roli ledwie się odezwał. Sam nie wiem, jak to wyrazić, ale mnie nieraz bawi sama tonacja jego głosu. Wystarczy, że się odezwie i już mam ubaw. Wojciech Paszkowski już tego nie umiał dokonać. Nawiasem mówiąc uwielbiam serial "TIMON I PUMBA", gdzie najlepsi kumple Króla Lwa wariujące na całego. Klasyka mego dzieciństwa, podobnie jak np. serial "MAŁA SYRENKA" Disneya, który niedawno sobie zgrałem z netu. Wracają wspomnienia, gdy to oglądam. Kojarzysz go? Uwielbiam też Beatę Jankowskę-Tzimas w roli Arielki - po prostu kocham jej głos w tej roli :) A z nowszych seriali Disneya uwielbiam "FILMORE NA TROPIE". Znasz go może? :)
A co do Kacpra Kuszewskiego, sam byłem zaskoczony, że to on jest Mikim, bo wszak znam go jako Chapsa z "ZAKOCHANEGO KUNDLA 2", Milo z "ATLANTYDY" i "ATLANTYDY 2" oraz Luke'a Skywalkera z "GWIEZDNYCH WOJEN". A tu się okazuje, że jest on drugim polskim aktorem dubbingującym Mikiego - bo pierwszy już nie żyje. A przy okazji który głos Sknerusa Mckwacza lubisz? Bo ja pierwszy - Eugeniusz Robaczewski był super. Więc oburza mnie nowy dubbing do "KACZYCH OPOWIEŚCI". Moim zdaniem psuje on klimat tej bajki.
A wracając do "HRABIEGO MONTE CHRISTO", to widzę, iż jesteś w tym temacie nieźle obeznany. Trafiłem na idealnego rozmówcę. Co do mnie, to uważam, że zemsta Benedetta za Villeforta jest mało możliwa, ale przy odrobinie wyobraźni nie jest niemożliwa. Ja wykorzystałem ją w swoim sequelu, ale u mnie hrabia i Hayde wychodzą cało dzięki Jacopo, Bertucciowi i Peppinowi, którzy w porę wkroczyli do akcji i ich ocalili. Wykorzystałem też pomysł z zamachem Danglarsa na hrabiego, ale z tego też hrabia wychodzi cało. Cóż... Taki już jestem. Kocham happy endy xD
Cavizel jest niczego sobie, ale wiesz, prawdę mówiąc moi ulubieni odtwórcy hrabiego to Jean Marais i Richard Chamberlain. Obaj sprawdzili się jako Dantes żeglarz i Dantes hrabia, choć ten drugi nadał takiego ludzkiego rysu hrabiemu np. uśmiecha się beztrosko w rozmowie ze swoimi wrogami, dzięki czemu lepiej ich podchodzi. Ten pierwszy jest - podobnie w powieści - bardziej ponury i skryty, ale też genialny, choć ten uśmiechający się uroczo do wrogów nieco bardziej chwilami do mnie przemawia. Ale też uwielbiam miłość Hayde do Edmunda podkreśloną w wersji z Maraisem i to, że na końcu oni są razem. Bajka Burbankowa z kolei całkiem ciekawie przerobiła klasykę na dzieło dla dzieci. Mieli dobre pomysły i dobrze im to wyszło.
A i owszem, Hrabia Monte Christo to ciekawa postać i kilka razy przechodzi przemianę w powieści. Moim zdaniem jego życie dzieli się na cztery etapy: Pierwszy to Edmund Dantes żeglarz, a potem przemytnik. Drugi to pan Zaccone, czyli Dantes po znalezieniu skarbu i zaczynający żyć jak pan. Trzeci to hrabia Monte Christo mszczący się na swoich wrogach obywatel świata, anioł zemsty, Bicz Boży, ponury, surowy, z własnym kodeksem honorowym. Czwarty to Edmund Dantes hrabia Monte Christo, czyli hrabia po wielu przemyśleniach, który kończy swoją zemstę i ma w sobie już wiele miłosierdzia (narodził się tak po śmierci Edwarda de Villeforta). Poruszyłem to na Wikipedii w artykule o Edmundzie Dantesie. Prócz tego napisałem artykuły o innych postaciach z tej powieści. Wszystkie są na Wikipedii. Serio mówię - to moje dzieło :)
No i znowu trafiłeś w mój gust. Ja po prostu kocham muszkieterów. A gdy mówię "Kocham", to mam na myśli to, co mówię. Nawiasem mówiąc o postaciach z muszkieterów też napisałem kilka artykułów na Wikipedię i napisałem moją perełkę - artykuł na Wikipedię o całej trylogii o muszkieterach. Serio: rozłożyłem na czynniki pierwsze: opis fabuły powieści, opis postaci z podziałem na główne (czyli muszkieterowie), fikcyjne i historyczne, porównanie fikcji i faktów historycznych oraz spis tych filmów i bajek o muszkieterach, jakie znam i o jakich zdobyłem dane. Serio. Wiesz, ile to pisałem? TYDZIEŃ. Ale opłaciło się. Wikipedia to doceniła. A nawiasem mówiąc dla mnie dzieła o muszkieterach są cztery, czyli "TRZEJ MUSZKIETEROWIE", "D'ARTAGNAN", "DWADZIEŚCIA LAT PÓŹNIEJ" i "WICEHRABIA DE BRAGELONNE". Dla mnie "D'ARTAGNAN" to świetne uzupełnienie trylogii.
Też bardzo lubię Alladyna świetna animacja Tyniec też jako Dżin jest fantastyczny , lubię też serial pewnie jego akcja jest przed 3 częścią bo Jago jest w ekipie. Katarzyna Skrzynecka też przecież była jako Bella w pierwszej wersji Pięknej i Bestii , ale potem w nowej wersji zastąpiła ją Jolanta Wilk, też podają na Wikkipedi że była Nalą w 1 części Króla Lwa. Olga Bończyk też jest świetna lubię jej piosenkę z Powrotu Dżafara zapomnij o miłości , ale tam najlepszy był Ryszard Nawrocki , znakomicie też w Czasie Simby zaśpiewała utwór Miłośc drogę zna , obie panie to też piękne kobiety.
Lwia straż akcja dzieje się po 1 spotkaniu Kiary i Kovu , a pierwszym polowaniem kiary bo 2 mamy piosenkę Luli lai i przeskok a serial pokazuje co działo się w między czasie. Kaion młodszy Brat Kiary stoi na czele lwiej straży i chroni granic lwiej ziemi. Więc wszystko Disney zaakceptował.
Co do Timona to sam serial Timon i Pumba w Polsce stracił na oglądalności po odejściu Tyńca , pan Paszkowski jest dobrym aktorem Dubbingowym ale Timon mu nie wyszedł nawet fałszował trochę przy piosenkach.
Małą Syrenke znam wszystkie filmy i serial Beata Jankowska jest genialna w roli Ariel zdziwiłem się że podkładała głos do 3 części gdzie Ariel jest młodsza niż w jedynce , a pani Beata była już dojrzałą kobietą mimo wszystko brzmiała tak jak w jedynce. Serial też znam tylko jako Sebastian za Kamińkiego był Omar Sarnage ale też dobrze wypadł. Niedawno zrobili nową wersje Dubbingu i dali Kamińskiego , ale Beate zastąpiła Katarzyna Łaska.
Wiem że Kuszewski podkłdał głos pod Luka , ale ja nie lubię Dubbingu w filmach w bajkach tak , ale filmy wolę z napisami czy lektorem.
Lubię wszystkie filmy o Monte Christo , ale jakoś serial z Depardieu podoba mi sie najbardziej , może przez ten klimat , albo z sentymentu po prostu lubię tą produkcję.
A więc to ty napisałeś to na Wikipedii fajnie wiedzieć.
O filmach o muszkieterach jeszcze później napiszę na razie wyrażę opinię o filmach człowiek w żelaznej masce. Są 3 znane produkcje film francuski z Janem Mariasem dobra produkcja . film z Chemberlainem niezły obraz , ale mi najbardziej podoba się wersja z 1998 roku fajny film dobre aktorstwo , nie rozumie krytyków Dicaprio dobrze zagrał pewnego siebie , okrutnego i nadętego siebie Ludwika i miłego dobrodusznego Filipa , a śmierć Dartagniana mnie wzruszyła.
Zgadzam się. Wszystkie części przygód Aladyna są niesamowicie udane, a serial "ALADYN" zdecydowanie dzieje się po "POWROCIE DŻAFARA", bo Jago jest jeszcze w ekipie, zaś Aladyn i Dżasmina nie są jeszcze małżeństwem. Wielu uważa, że "POWRÓT DŻAFARA" to nie tylko sequel "ALADYNA", ale jeszcze jest odcinkiem pilotowym serialu, bo Jago staje się dobry, zaś Aladyn i Dżasmina na końcu filmu mówią, że nim się pobiorą chcą poznać świat. Serial więc zdaje się wyjaśniać, co przez ten czas robili. Prócz tego w serialu pojawia się Abismal z filmu. Tyniec jako Dżin jest boski, uwielbiam go. Dorównuje idealnie Robinowi Williamsowi, który w oryginale był Dżinem. Musiałbym obejrzeć "PIĘKNĄ I BESTIĘ" z pierwszym dubbingiem, bo tę z drugim znam, choć wychowałem się na wersji z lektorem i mi się ona najbardziej podoba - zwłaszcza imiona "sprzętów": Światełek, Czasomierz, Pani Imbryczek i Kubeczek. Moim zdaniem brzmi lepiej niż Płomyk, Trybik, Pani Imbryk i Bryczek. Zwłaszcza Bryczek mnie irytuje - Kubeczek ma sens, ale Bryczek? Kiepsko brzmi. Ano racja! Przecież Olga Bończyk śpiewa piosenkę "Miłość drogę zna", a nie Izabela Dąbrowska. A wiesz, że Izabela Dąbrowska i Marcin Kudełka, czyli Kiara i Kovu zagrali parę w "KSIĘCIU EGIPTU"? Zagrali Mojżesza i Sepforę. Świetnie wypadli razem. Kudełka jest genialny też jak Rudolf Czerwononosy Renifer i jak Hubie z "ZAKOCHANEGO PINGWINA".
Aha... A więc o tym jest "LWIA STRAŻ". Nie powiem, ciekawy pomysł i ciekawie uzasadnia, co się działo, zanim Kovu i Kiara dorośli. Wciąż nie rozumiem jednak jednego. Skoro Kovu nie był synem Skazy, tylko został adoptowany, to co? Był sierotą i Skaza z Zirą go adoptowali? Czy Zira poszła w tango z innym lwem? I niby skąd takie podobieństwo fizyczne Kovu do Skazy? Przypadek? I jeszcze jedno... W stadzie jest tylko jeden lew, jak widzimy w "KRÓLU LWIE". Jedna z lwic ma córkę Nalę, ale nigdzie nie widać ojca. Czyżby zginął? A może był nim Mufasa? Jeśli tak, to Simba poślubił... własną siostrę. Zgroza, co? Albo Kerchak w "TARZANIE" - zanim się narodziło nowe pokolenie małp, to były tylko samice i Kerchak. A samice miały młode. Z kim je miały? Chyba tylko z Kerchakiem. To by oznaczało prawdziwy harem i to w bajce Disneya :) Wiesz, ja się nie chcę czepiać szczegółów albo doszukiwać się teorii spiskowych dziejów, ale przyznasz, iż to ciekawe zagadnienie. Słyszałem o tym, że zamiana Tyńca na Paszkowskiego w serialu "TIMON I PUMBA" sprawiła, że serial w Polsce stracił na popularności. I sam jakoś nie mogę się przemóc do odcinków z Timonem Paszkowskim.
Jeśli chodzi o "MAŁĄ SYRENKĘ", to wychowałem się na wersji z lektorem. Po obejrzeniu wersji z dubbingiem niestety poczułem się zawiedziony. Teksty z wersji z lektorem, które bawiły mnie do łez, okazały się w wersji z dubbingiem głupie np. "Temu ptaku chyba słoń nadepnął na ogon, że się tak drze", mówi Eryk w dubbingu, gdy Blagier robi "romantyczny nastrój". W wersji z lektorem mówi "Ktoś powinien uwolnić tego ptaka od męki". Nie wiem, jak Ciebie, ale mnie bawi ta wersja lektorska. Albo bawi mnie, jak w wersji z lektorem Sebastian mówi "Ona ma nogi! Ludzkie nogi! To skandal! Co na to powie jej tata?! Wiem, co powie! GDZIE JEST TEN PRZEKLĘTY KRAB?! UDUSZĘ GO!" xD W wersji z dubbingiem ten tekst idzie inaczej i nie jest wcale zabawny. W każdym razie nie dla mnie. Ale dwójka i trójka z dubbingiem mają już lepsze teksty, zwłaszcza dwójka. Uwielbiam dwójkę, zwłaszcza Joasię Jabłczyńską jako Melody. Uroczy są też Chlup i Chlap. Notabene zauważ, jak często w filmach mamy duet gruby i chudy albo wielki i mały, a czasem oba duety tworzą duet "wielki i gruby" oraz "chudy i mały" lub odwrotnie. Zauważyłeś? A chyba zaczęło się to od Flipa i Flapa. A przy okazji... Chlup i Chlap... Czy nie przypominają ci właśnie Flipa i Flapa? :) Serial poza Beatką ma inną obsadę dubbingu niż filmy, ale też się sprawdza, choć Omar Sangare czasem mówi tak grubo, że aż niezrozumiale, ale tylko czasami. Nie wiem, po co robili nowy dubbing, skoro stary jest dobry, a jeśli już, to czemu Beatkę zastąpili Katarzyną Łaską? Dlatego, że już raz grała w dubbingu syrenkę? W serialu "H2O - WYSTARCZY KROPLA", gwoli ścisłości. Beata Jankowska-Tzimas ma super głos jako Arielka - jako dorosła i jako nastolatka. Umie odpowiednio zmienić tonację głosu. Notabene pięknie śpiewa. Jeśli się nie mylę, ona śpiewa piosenkę Mariny (Elżbieta Kopocińska-Bednarek) w bajce "ZAKOCHANY PINGWIN". Super była jako Spryciulka w "MYSZORKACH NA PRERII". Znasz ten serial? Choć tam Beatka moim zdaniem mówi jak 16-latka, a jej postać to około 11-latka. Ale i tak jest dobra. W ogóle zadziwia mnie to, jak te aktorki, będąc dojrzałymi kobietami, umieją doskonale w dubbingu zagrać dzieci czy nastolatki. Ale najlepsze są też, co umieją zagrać chłopców np. Brygida Turowska-Szymczak albo Agata Gawrońska-Bauman.
Zależy, jaki dubbing i z jaką obsadą oraz z jakimi tekstami. Przykładowo bardzo zawiódł mnie dubbing do filmu "CHARLIE I FABRYKA CZEKOLADY" oraz do filmu "101 DALMATYŃCZYKÓW" w wersji aktorskiej. Może dlatego, że znałem wcześniej wersje z lektorem tych filmów i znałem na pamięć teksty i cóż... Dubbing dał zupełnie inne teksty i niekiedy o wiele mniej zabawne. A propos dubbingu widziałeś "ZAKOCHANEGO KUNDLA" w pierwszej wersji dubbigowej? Ja wręcz kocham tę wersję. Głównie przez aktorów - Kalina Jędrusik, Wieńczysław Gliński, Kazimierz Wichniarz, Kazimierz Brusikiewicz, Ignacy Golewski... Te nazwiska mówią same za siebie.
Ja też lubię wszystkie filmy o hrabim Monte Christo, jakie wymieniłem, ale... Zdecydowanie największą mam słabość do wersji z Jeanem Maraisem i do wersji z Richardem Chamberlainem. A i owszem. Te artykuły na Wikipedię ja napisałem i jestem z nich zadowolony.
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat filmów o muszkieterach. A co do "CZŁOWIEKA W ŻELAZNEJ MASCE" to zgadzam się z Tobą. Wersja z Jeanem Maraisem to zabawna komedia, a niekiedy i satyra na tamte czasy. Wersja z Richardem Chamberlainem oddaje ducha tych czasów i jest super, ale najlepsza jest wersja z Leonardem DiCaprio. Od niej zaczęła się moja miłość do muszkieterów. Ja też nie rozumiem tych krytyków. Ale nie znasz wszystkich wersji. Jest też kino nieme, potem wersja chyba z 1939 (nie widziałem, ale chciałbym zobaczyć), a także druga wersja z 1998 r. gdzie reżyser filmu gra podwójną rolę Aramisa i Aleksandra Dumasa, a jego syn gra Ludwika i Filipa. Intryga wygląda niemalże tak samo, jak w powieści. Poluję na nią w Internecie. Jest jeszcze bajka "CZŁOWIEK W ŻELAZNEJ MASCE" z wytwórni Burbank, też wierna książce, choć zmieniła kilka faktów i złagodziła losy muszkieterów. Jest też jeden z moich ulubionych filmów - "PIĄTY MUSZKIETER" z 1979 roku. Beau Bridges gra tam Ludwika XIV i Filipa, a jego ojciec Lloyd Bridges gra Aramisa. Sylvia Kristel (znana Ci być może jako słynna, rozwiązła Emmanuel) gra Marię Teresę. Uwielbiam jej postać i nie tylko dlatego, że w kilku scenach jest cała golutka xD Również sama jej postać jest super. Zapraszam na Wikipedię. Niedawno napisałem artykuł o tym filmie.
Co do króla lwa to też Tucholski był dobry jako Simba , Banaszak trochę brzmi za poważnie , szkoda że Paweł zrezygnował z Dubbingu. Pamiętam jak w programie Twoja Twarz brzmi Znajomo zaśmiewał jako Elton John orginlną wersję piosenki Miłość rośnie wokół nas. A co się tyczy tych zawiłości rodzinnych to twórcy zbyt się zagmatwali by nie przedstawić w bajkach wątku kazirodztwa , a przecież u zwierząt to nie obowiązuje , nie ma czegoś takiego jak kazirodztwo. Nie potrzebnie do świata zwierząt próbowali dać dużo cech świata ludzkiego. Więc gdy by Kovu był synem Skazy nie było by w tym nic złego , a tak co sobie dzieciak pomyśli że Zira zdradziła Skazę to takie coś mogą propagować w bajkach trochę sie zaplątali.
Widziałem filmową wersję Piękna i Bestia dobry film Watson jest średnia jako Bella , bajkowa była lepsza świetny Ewan Macgregor jako płomyk po oglądałem z orginalnymi głosami. Cały film kradnie Luke Evans jest świetny jako Gaston , Oscarowa rola. Tylko niepotrzebny był wątek Homoseksualny kolegi Gastona , w bajce tylko były domysły , a film zbyt odważnie to pokazał.
Jest wielu świetnych aktorów Dubingowych w Polsce , że ciężko było by zliczyć.
Też nie rozumię dlaczego w serialu mała syrenka zmienili Beatę na Kaskę Łaskę ona zawszę będzie kojarzyć mi się z piosenką mam tę moc z Krainy lodu. W polskim Dubbingu 1 części fantastyczna była Stanisława Celińska jako Urszula świetny podkład.
Jak mogłem zapomnieć o filmie piąty muszkieter przecież oglądałem go na polsacie kilka lat temu. Co do filmów o Muszkieterach to lubię trylogię Lestera , choć 3 część to już bardziej komedia , ale aktorstwo fajne. Mój kolega trochę sie zdziwił że Chamberlain grał i w Muszkieterach , człowieku w żelaznej masce czy Hrabim. Michael York był świetny w tych filmach zresztą powtórzył rolę w filmie Muszkieterka , albo Kobieta Muszkieter bo są 2 tytuły. Podobał mi się też film z 1993 roku Disneya ciekawa produkcja , oprócz tego serial Muszkieterowie nowe pokolenie , film Córka Dartagniana i jeszcze kilka widziałem ale te podobają mi się najbardziej.
Ano racja. Jak ja mogłem zapomnieć, że Tucholski był również Simbą w "KRÓLU LWIE", bo to, że w pozostałych częściach Simbie głos podstawia Krzysztof Banaszyk, to wiem. Tucholski jednak był lepszy. Przy okazji wiem, że Paweł Tucholski śpiewał piosenkę z czołówki do serialu Disneya "DZIELNY AGENT KACZOR". A więc widzę, że zauważyłeś to samo, co ja. Masz rację, że w świecie zwierząt nie ma praw ludzi na temat kazirodztwa, bo tam coś takiego nie istnieje. Ale mimo wszystko naprawdę się w to zaplątali, jak sam mówisz. A zwłaszcza w sprawie Kovu. Skoro to nie jest syn Skazy, to czemu wygląda jak on? Oczywiście mógł on być sierotą bez rodziców - sierotą z innego królestwa, w którym rządzą lwy, ale to spore niedomówienie. Czasami zdecydowanie w bajkach Disneya faktycznie, jak twierdzą krytycy, jest za wiele erotyzmu. Chociaż... W sumie dzieci tego nie zauważą, więc to chyba najważniejsze. Dorośli zaś mogą się uśmiechnąć, widząc takie aluzje dwuznaczne w bajkach i to nie tylko Disneya, więc może krytycy powinni dać sobie spokój z szukaniem dziury w całym? Choć niekiedy erotyzm jest widoczny wyraźnie np. w "NOWE SZATY KRÓLA", gdy Kuzko i Pacha panikują myśląc, że Izma chce się przed nimi rozebrać do naga xD
Jeszcze nie widziałem filmu, więc trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć, ale jestem go ciekaw. Jednak wszyscy, których o to pytam, mówią mi, że bajka lepiej ukazała historię. O! To ciekawe! Le Fou gejem? Zakochanym w Gastonie? Ja nigdy na niego tak nie patrzyłem - raczej widziałem w nim pokurcza, który czuje się niedowartościowany i szuka sobie idola. Tutaj mnie naprawdę zaskoczyłeś.
Zgadzam się. A jeśli chodzi o aktorów męskich w polskim dubbingu uwielbiam Grzegorza Pawlaka, Jarosława Boberka i Wojciecha Machnickiego - genialnie zmieniają swoje głosy i mogą grać kilka postaci naraz.
Katarzyna Łaska jest mi najbardziej znana jako syrenka Emma w "H2O-WYSTARCZY KROPLA", gdzie prócz tego śpiewała jeszcze piosenkę z czołówki do tego serialu. Ale i tak najlepszą Arielką jest Beata Jankowska-Tzimas. Stanisława Celińska była świetną Urszulą, a potem jej siostrą Morganą.
A więc znasz film "PIĄTY MUSZKIETER"? To fajnie bo ja go uwielbiam. Sylvia Kristel jest tam przeurocza, a wiesz, widziałem z nią też film "WIERNA ŻONA" i powiem Ci, ta aktorka umiała po prostu cudownie grać, a erotyzm w jej wykonaniu to po prostu dzieło sztuki. Jeśli chodzi o inne filmy o muszkieterach, które wymieniłeś, znam je wszystkie. Trylogia Lestera jest jedną z najlepszych ekranizacji Dumasa, choć trzecia część wypadła bardzo słabło, ale aktorzy nadrabiają braki w fabule talentem aktorskim. Michael York faktycznie po latach od trylogii Lestera zagrał znowu d'Artagnana w filmie "MUSZKIETRKA" (znany też jako "KOBIETA MUSZKIETER" oraz "VALENTINE, CÓRKA D'ARTAGNANA"). Świetny film, choć w sumie bardziej na luzie i mało się faktów historycznych trzyma, ale lepszy niż "CÓRKA D'ARTAGNANA", gdzie fabułą jest super, ale bohaterka działami na nerwy. Serial o tym nowym pokoleniu muszkieterów mi się nie podobał. Znam jeszcze sporo wersji. Amerykańską z 1948 roku - fajna. Powieść Dumasa w pigułce, że tak powiem. Francuska z 1953 to super komedia na luzie, ale z klimatem muszkieterów, podobnie jak uwielbiana przeze mnie wersja Disneya z 1993 i nieco mniej lubiana przeze mnie wersja z 2011 roku. Świetna jest wersja francuska z 1961 w dwóch częściach. Genialna jest radziecka wersja z 1978 z pięknymi piosenkami - ma też niezłe kontynuacje z tą samą obsadą, ale jedynka najlepsza. I jeszcze te boskie piosenki z "Param-param-paradujemsja" na czele :) I jeszcze super jest rosyjski 10-odcinkowy serial z 2013 roku, który leciał jakiś czas temu na TV Puls. Znam prócz tego wiele bajek o muszkieterach lub sporo do nich nawiązujących. Jednym słowem - jestem wielkim miłośnikiem muszkieterów.
Tak film powrót muszkieterów to bardziej komedyjka , szkoda że z bohaterów zrobiono idiotów nie mogli sobie poradzić z kobietą i okrojono postać Aramisa.
Ostatnio widziałem ten film Kamienie na Szaniec polsat emitował dobry film , końcówka mogła by być lepsza bo zośka zginął inaczej , ale fajnie pokazali czym różni się Polak od Niemca , Tadeusz się wahał a szwab strzelił. Szkoda że Alka potraktowano jak epizod mogli wyciąć sceny z dziewczynami a dać relacje głównej 3.
Nie inaczej. W filmie "POWRÓT MUSZKIETERÓW" nieco te sceny walki muszkieterów i Raula z Justine de Winter naprawdę groteskowo wyglądają. Bo masz rację, żeby cała czwórka nie umiała sobie poradzić z jedną kobietą, to chwilami wygląda irracjonalnie. No i tak, jak mówisz - okroili postać Aramisa. No i jeszcze Raul trochę głupio wypadł. Ale nawet niezły film, choć mógłby być lepszy.
Zgadzam się. film naprawdę niezły, ale mogliby go lepiej nagrać. Ostatecznie przecież jak się chce, to można stworzyć dzieło sztuki. Zbyt mocno rozwinęli wątek torturowania Rudego przez Niemców i zbyt dokładnie to wszystko zostało pokazane. No i masz rację, Zośka nie w taki sposób zginął, ale nawet nieźle scena jego śmierci wyszła - tak, jak sam mówisz: tym się różni Polak od Niemca, bo Niemiec strzelił, a Polak nie, choć obaj byli w podobnym wieku. No i Alek mocno okrojony. Sceny erotyczne były całkiem całkiem. Takie subtelne. A widziałeś film "MIASTO 44"? :)
A których lektorów filmowych lubisz a których nie ? jestem ciekaw.
Nie oglądałem miasta 44 , z tych nowszych produkcji wojennych to lubię czas honoru dla mnie najlepszy serial w czasach wojny w ostatnich latach. Bo nie pokazują tylko walki z Niemcami ale i zmagania z władzą ludową.
Z lektorów filmowych? Moi ulubieńcy to Maciej Gudowski, Piotr Borowiec i Janusz Kozioł. Z nimi mam kilka moich ulubionych filmów, więc miło mi się kojarzą. Z lektorów nie lubię tej babki, co się nazywa Danuta Stachyra. Jakoś jej głos jest strasznie kiepski jako lektorki, a prócz tego również niepoprawnie czyta kilka imion.
"MIASTO 44" jest naprawdę świetnym filmem, choć zawiodło mnie kilka ukazanych tam scen, a zwłaszcza zakończenie, które nie do końca wiadomo, jak interpretować.
Ja najbardziej lubię Macieja Gudowskiego świetny głos , jako jedyny w Polsce czytał Władcę pierścieni , aż przyjemnie z nim ogląda się całą serie , szkoda że nie czytał Hobbita bo z Borowcem nie brzmi tak samo. Byłem na spotkaniu z panem Maciejem tematem było czy w filmach lektor jest potrzebny , moim zdaniem tak bo starsza osoba nie będzie czytać napisów , ktoś powiedział że filmy Angielskie tylko z napisami , a Włoskie , Francuskie czy Niemieckie to już z lektorem.
Z dzieciństwa mam sentyment do Tomasza Knapika , Lucjana Szołajskiego Terminator 2 z Polsatu w jego wykonaniu coś pięknego , i Mirosław Utta czytał Batman tas na Polsacie.
Neutralni - Borowiec , Łukomski , Olejniczak , Matul.
Nie lubię Popłonikowskiego słaby nudny głos , Brzostyńskiego zbyt twardy głos przeszkadza w oglądaniu np Gwiezdne wojny na TVN i Janusz Kozioł lubię Austriacki serial Komisarz REX i Brytyjski Allo Allo słabo czyta te seriale tak przymulono sorry za słowo.
Jak u ciebie z serią Terminator bo ja lubię oczywiście najbardziej 2 choć 1 też świetna.
A niech mnie! To widziałeś osobiście pana Macieja Gudowskiego? Niesamowite. Sam bym chętnie go poznał. Uwielbiam, jak on czyta "WŁADCĘ PIERŚCIENI", a nawet "PIRATÓW Z KARAIBÓW" nieźle tłumaczył. Choć nieco się pomyliłeś. Nie tylko on czytał "WŁADCĘ PIERŚCIENI". Mianowicie ja miałem kiedyś film "POWRÓT KRÓLA" z HBO czytany przez Piotra Borowca. Ale mimo wszystko wersja Gudwoskiego jest bardziej zbliżona do tłumaczenia Marii Skibniewskiej, która moim zdaniem najlepiej przetłumaczyła dzieło Tolkiena.
Tomasz Knapik jest super. Pamiętam go ze "STRAŻNIKA TEKSASU" oraz z bajki "PIĘKNA I BESTIA" Disneya w wersji lektorskiej. Doskonale czytał i ma taki charakterystyczny głos. Widziałem go też w kabarecie, jak wystąpił w skeczu nabijającym się z "PANA TADEUSZA" Mickiewicza i czyta jako lektor pewne teksty w "PINGWINACH Z MADAGASKARU". Janusz Kozioł był genialny jako lektor w kilku filmach mego dzieciństwa i wczesnego nastoletniego wieku np. "PRZYGODY SHERLOCKA HOLMESA" z Jeremy Brettem czy np. "MAŁA KSIĘŻNICZKA" z 1939 r. Fajny był też Andrzej Matul jako lektor "CZARNEJ ŻMII" z Rowanem Atkinsonem. Mam też z nim "WITAJ ŚWIĘTY MIKOŁAJU" - lepszej wersji niż on nie stworzył żaden inny lektor.
"TERMINATOR 2" był lepszy niż jedynka, choć jedynka ma w sobie to coś, ale dwójka lepsza. Ale razi mnie to, że choć w dwójce oni zrobili wszystko, aby nie powstały te maszyny, które potem wywołały bunt maszyn, to w trójce i tak ten bunt wybuchł, więc ich starania poszły na marne. Ale podoba mi się to, jak T-800 uczy się ludzkich uczuć i ludzkich odruchów. Ten kciuk w górę, który dał na końcu przed stopieniem się był genialny. I jeszcze te słynne teksty, jak "Hastalavista, baby" albo z jedynki "I'll back!" :)
Tak byłem na spotkaniu z panem Maciejem w Chojnicach , z tym Władcą Pierścieni to zmylił mnie redaktor portalu po drugiej stronie mikrofonu , wymieniał filmy pana Macieja i powiedział , że jako jedyny w Polsce czytał WP a Gudowski potwierdził , więc stąd moja opinia. Szczerze nie spotkałem się z inną wersją czy to w TV i w internecie nawet wersję rozszerzoną czytał Gudowski , ale jeżeli widziałeś film na HBO z innym lektorem to pewnie masz rację.
Terminator 1 to znakomity film bardziej Thlirer niż sci - fi Arnold jest przerażający jako T800 ,dobra rola Hamilton i Beihna. CGI raczkował więc dostaliśmy świetną animację poklatkową 9/10
T2 Rzadko się zdarza że kontynuacja jest lepsza od jedynki tu tak jest film kapitalny potrafiłem go oglądać wiele razy , wersja z Polsatu z Lucjanem Szołajskim fantastyczna , efekty lepsze niż w niejednym dzisiejszym filmie. młody Furlong zagrał dobrze Connora , a Arnold lepiej pasuję na obrońcę widzimy też lepszą odważniejszą Sarę , ale Robert Patrick jet świetny. Jest wersja reżyserska ma więcej scen np jak Sara w ośrodku widzi Kayla , po roztopieniu a potem złączeniu T1000 ma problemy z funkcjonowaniem jest kilka pokazanych scena jak zaczyna gorzej działać i mamy inne zakończenie , Dzień sądu nie nadchodzi a Johna ma żonę i dzieci i idą z Sarą na spacer. Orginalne zakończenie lepsze. 10/10
T3 Średni film brak Cammerona jest widoczny nie było pomysłu , słaby John Connor jakiś kalika gdzie ten odważny dzieciak z 2. Niby TX jest mordercą terminatorów to jednak wydaje się słabsza od T1000 , mimo że nawet potrafi sterować maszynami. Występ Arnolda na plus tym razem jako T850 , dziewczyna Johna też ujdzie szkoda że Linda sie nie zgodziła grać . 6/10
T Ocalenie - Coś nowego bo po raz pierwszy widzimy wojnę w serii na tak dużą skalę Bale dobry jako Connor tylko zalatuje głosem batmana czasem , niezła rola Sama i ogólnie niedoceniana część 7/10
T Genesis - Mamy poplątanie z pomieszaniem wraca Arnold ale to nie to , słaby pojedynek starego Arnolda z młodym w Cgi , Terminator chroniący Sarę od dziecka dajcie spokój. T1000 może być choć nie powinno go być w 1984 roku , robot John to głupi pomysł , a aktorzy grający Sarę i Reasa to tragedia. Emilia jeszcze może ujdzie ale gość jest kiepski. 5/10
Wracając do seriali jednym z moich ulubionych jest serial Dom , ale moją większą opinię wyrażę w innym poście.
Naprawdę zazdroszczę Ci, że poznałeś tak znakomitego lektora. Sam chciałbym go poznać. Tak, jak miałem jeszcze dostęp do HBO, to tam lektorem wielu filmów był właśnie Piotr Borowiec. Także filmu "WŁADCA PIERŚCIENI - POWRÓT KRÓLA". A teraz obecnie jest on lektorem trylogii filmowej "HOBBIT". A widziałeś te filmy w wersji reżyserskiej? Ja znalazłem pierwszą i trzecią część w takiej wersji. Szkoda, że nie są one z dubbingiem i że dubbing dali tylko do wersji okrojonej.
Jeśli chodzi o przygody Terminatora, to lubię jedynkę i dwójkę. Pozostałe części to jakaś pomyłka moim zdaniem. I zgadzam się, że Arnold lepiej się sprawdza jako obrońca niż prześladowca. Podobało mi się też, jak w filmie "BOHATER OSTATNIEJ AKCJI" Arnold sparodiował swój słynny tekst "I'll back!" :) Rzuca ten tekst sprzedawczyni, a potem mówi do głównego bohatera "Ha! Nie wiedziałeś, że to powiem", a on "Zawsze to mówisz. To twoja wizytówka". Fajna scena :) Robert Patrick jest po prostu genialny jako T-1000 i ponoć niektórzy mają do dzisiaj stracha na sam jego widok po tym, jak zobaczyli go w tej roli :)
Reżyserska wersja "TERMINATORA 2"? Ciekawe. Zdecydowanie warto zobaczyć. A nie wiesz, jak można ją znaleźć?
Serial "DOM" zdecydowanie nie lubię. Jest przygnębiający i dołujący. Ja wiem, że pokazuje okrutną prawdę PRL-u, ale nie robi tego w sposób ciekawy. W każdym razie nie dla mnie. I praktycznie mało który bohater budzi tam moją sympatię, a bracia Talarowie to już na pewno nie. W sumie poza Popiołkiem trudno mi tam kogokolwiek lubić.
Widziałem Hobbita wszystkie części w wersji reżyserskiej Pustkowie Samuga najlepsze fajna scena w dol glul dur jak Gandalf spotyka Thraina i razem w przeciwieństwie do kinowej uciekają przed Sauronem , a krasnolud ginie.
Reżyserska wersja T2 jest dostępna na DVD i Blu Rey w necie nie widziałem.
Ja lubię dom ale jak ty za nim nie przepadasz to nie będę pisał więcej o nim
A jak u ciebie z serią Rocky bo też lubię te filmy.
Ja widziałem, jak mówiłem, jedynie "NIEZWYKŁĄ PODRÓŻ" oraz "BITWĘ PIĘCIU ARMII" w wersji reżyserskiej. Co do "PUSTKOWIA SMAUGA" widziałem jedynie wycięte sceny na youtube i brakuje mi tej sceny z Thrainem, ojcem Thorina i przy okazji wyjaśnia się, co się stało z ostatnim pierścieniem królów krasnoludów, który według filmu miał właśnie Thrain - nie pamiętam, jak Tolkien to opisał.
Rozumiem. Wielka szkoda, bo bym sobie ją obejrzał. A ja znalazłem filmy "LEON ZAWODOWIEC" oraz "TROJA" w wersji reżyserskiej. Są genialne.
"ROCKY"? Pamiętam jedynie trójkę, jak Rocky trenował z dawnym rywalem, Apollo Creadem chyba, aby pokonać pewnego murzyna granego przez Mister T, czyli B.A.Baracusa z "DRUŻYNY A". Bardzo mi się ta część podobała ta część o wierze we własne siły. I jeszcze piosenka "Eye of tigger". Genialna :) Wiem, że w czwórce ten Apollo potem ginie w walce z jakimś Ruskim i Rocky idzie na ring, aby się zemścić za jego śmierć. W piątce zaś podobno już mu nieźle odbija od tych walk. Nie wiem więc, czemu szóstkę nakręcili. Czemu miała służyć poza zrobieniem kasy.
Rocky 1 to świetny film dramat ukazuje losy boksera z nizin , i menela który dostaje szanse walki o pas , w 1 chodzi o to by przetrwać z mistrzem 15 rund film dostał 3 oscary.
R2 - tym razem reżyseruje Sylwek widać że to początki , fajny wątek z tym jak Apollo zmaga się z problemami mistrz a jednak gość z nizin wytrzymał z nim 15 rund i był bliski wygranej , cała seria ma dobre role drugoplanowe Mickey , Adrian , Poli. Walka trochę naciągana gdyby Rock dostał tyle ciosów to padł by martwy , cała walka w jego wykonaniu bez gardy , efektowna ale nie prawdziwa.
R3 to już bardziej film akcji i sportowy. Umiera Mick , Rocky traci wole walki ale Apollo pomaga mu się podnieść. Piosenka początkowa świetna i fajne walki krótkie , ale intensywne. W 2 walce z Clubberem Rocky to już nie kołek z sercem idącym do przodu , ale technik tańczący w ringu jak Apollo , dobra rola MrT.
R4 to już bardziej teledysk , albo kolorowa gra komputerowa , śmierć Apolla wzruszająca świetne piosenki Harts on fire i No esey way out. Fajne porównanie treningów Balboa w spartańskich warunkach a Drago z dopingiem w instytucie. Walka moja ulubiona z serii. Dolph Lundgren idealny jako Iwan , mógłby spokojnie zagrać terminatora był strasznie zimny. Na minus ostatnia przemowa Rockyego amerykańska propaganda pełną parą.
R5 Wraca reżyser pierwszej części i wracamy do klimatu dramatu z 1 i 2. Moim zdaniem niesłusznie część uważana za najgorszą znowu Stalonne ma co grac po w 3 i 4 trochę z automatu grał Rockyego a w 5 znowu widać serca do roli.
Rocky bankrutuje i z bogactwa wraca do nizin , z powodu obrażeń podczas walki z Drago musi zrezygnować i rozpoczyna trening Tommego Guna i cierpią relacje z synem.
Ostatecznie Gun odwraca się od mentora i dochodzi do ulicznej walki która jest fajnie nakręcona Rocky udowadnia że jest prawdziwym mistrzem. Minusy słaby aktor grający Tommego i to że syn Rockyego tak dorósł w 4 ma pięć lat a w 5 kilka miesięcy później jet nastolatkiem.
Sam Sylwek nie lubi piątki początkowo planował uśmiercenie w niej Rockyego ale studio nie wyraziło zgody. Stallone uznaje że wydarzenia z 5 nie miały miejsca dla niego ten film nie istnieje , dlatego nakręcił 6częśc by godnie zakończyć serię. O 6 i spin offie Cread napiszę w osobnym poście.
Aha, a więc tak losy Rocky'ego wyglądało. A coś ja słyszałem, że Rocky był ze slamsów i dzięki boksowi się wybił, jednak moim zdaniem naprawdę nie powinni kręcić tyle części, bo jak sam widzisz, pomysły są chwilami coraz żałośniejsze. Ja w każdym razie pamiętam trójkę i bardzo mi się spodobało, jak Rocky odzyskiwał formę dzięki dawnemu rywalowi, który został jego przyjacielem i jeszcze ta genialna walka - słynne "oko tygrysa" obecnie jest symbolem walki z własnymi słabościami i nieraz puszczają je w radiu, a także leci w filmach, gdy jakiś bohater trenuje fizycznie przed jakąś ważną dla niego sprawą. Widzimy to np. w filmie "DOKTOR DOLITTLE 2" z Eddym Murphym, gdy tytułowy doktor trenuje niedźwiedzia, a w poprzedniej części mówił o tej piosence cierpiącemu na depresję tygrysowi :)
Ja tam osobiście nie przepadam za boksem i uważam, że jak boks, to tylko dla treningu, a nie po to, żeby robić z tego widowisko. Zanadto mi to przypomina walki gladiatorów. Także filmy o Rockym nigdy specjalnie mnie nie interesowały. Ale tak czy siak widzę, że najlepsze są 1, 2 i 3, zaś pozostałe są raczej kiepskie, choć jak mówisz, 6 to własne zakończenie historii Rocky'ego przez Stallone'a. Nawiasem mówiąc ciekawi mnie, która rola Sylvestra bardziej przeszła do legendy? Rocky czy Rambo? Chyba jednak Rocky, bo powstało aż sześć filmów o nim, a o Rambo cztery. Jak seria ma więcej filmów, to się chyba lepiej ją zapamiętuje.
Nie powiedział bym że są kiepskie 4 mimo że jest jaj teledysk fajnie się ogląda , a 5 jest niedoceniana ale to dobry film.
Rocky Balboa dobry film pokazuje że Rocky mimo że tyle cierpień go spotkał np śmierć żony to nadal jest w stanie walczyć nie tylko na ringu ale i w życiu. Walka fajnie nakręcona bo z prawdziwymi kibicami zakończenie ok pokazuje że tez nie chodziło o wygraną tylko by sobie coś udowodnić.
Spin off Creed narodziny legendy film godny serii Adonis nieślubny syn Apolla jest pracownikiem biurowym ale chcę robić coś innego i zaczyna boksować i idzie do Rockyego , a więc mamy sytuacje odwrotną niż z samym Rockym. świetna gra aktorska Sylvestra sceny z chorym Rockym świetnie zagrane , zasłużony złoty glob i nominacja do Oscara dla Sylwka.
Dla mnie lepszą postacią jest Rocky sam Stallone bardziej jego lubi niż Rambo , Rambo dostał tylko 2 dobre filmy 1 i 4 bo 2 i 3 to bajka z nieśmiertelnym bohaterem. A u Rockyego cała seria jest ok.
Rozumiem. No, naprawdę ciekawie to wszystko brzmi, choć mimo wszystko to jednak nie jest chyba moja bajka. Uwielbiam tego aktora, ale zdecydowanie w innych filmach. Szczególnie lubię go w komediach "OSKAR, CZYLI 60 KŁOPOTÓW NA MINUTĘ" oraz "STÓJ, BO MAMUŚKA STRZELA". Świetne komedie i bardzo mi się podobają. Dobry jest też "COBRA" ze Stallonem. Podobała mi się jego rola bezwzględnego w walce z przestępczością gliniarza z zasadami, który nie kieruje się głupimi paragrafami, ale kodeksem honorowym, a ten nie pozwala mu się cackać z bandziorami.
wielu ludzi nie lubi Sylwka w komediach ale mi się podobają z nim te filmy polecam też Człowiek Demolka i Tango i Cash fajne filmy sensacyjne z domieszką komedii. Na pewno Stallone pasuje do komedii lepiej niż Arnold , który w komedyjkach jest strasznie drewniany tylko w bliźniakach był ok.
Mnie też się podobają komedie z Sylwkiem i uważam, że doskonale się w nich sprawdza. "TANGO I CASH" kojarzę, choć już słabo, musiałbym obejrzeć jeszcze raz. Pamiętam za to te dwie komedie, o których mówię. Arnold był moim zdaniem całkiem dobry w komediach: "BLIŹNIACY", "PRAWDZIWE KŁAMSTWA", "GLINIARZ W PRZEDSZKOLU" oraz "BOHATER OSTATNIEJ AKCJI". Bardzo lubię te filmy, bo mają naprawdę ciekawą fabułę, ciekawe postacie i żarty naprawdę bardzo dobre. W każdym razie ja tak uważam.
Te filmy z Arnim też lubię słaby był w świątecznej gorączce.
A Seria Indiana Jones lubisz bo ja oczywiście nawet część 4 i te wszystkie przygody młodego Indiany Jonesa bo był taki serial.
Zgadzam się z Tobą. "ŚWIĄTECZNA GORĄCZKA" to zdecydowanie raczej kiepski film. Również "JUNIOR" mniej mi się podobał, choć Arnie wraz z Dannym de Vitto bardzo dorze gra w duecie, jednak obaj lepiej się sprawdzili w "BLIŹNIAKACH".
Indiana Jones? Uwielbiam gościa :) Wszystkie filmy są super, choć czwarty to już nieco inny klimat, ale... W sumie taki miał być, bo przecież to już inne czasy - lata 30 się skończyły, Indy ma za sobą II wojnę światową oraz śmierć ojca i przyjaciele, stara gwardia się wykrusza, a tacy jak Jones są już niepotrzebni... Dobrze to ukazali i aż miło zobaczyć, że jednak jeszcze raz Indy dowiódł tego, że jest niezastąpiony. Tylko syn Jonesa mnie wkurzał. Nie tak wyobrażałbym sobie syna Indiany. Serial zaś był całkiem niezły i wiele wyjaśnił np. przyczynę kiepskich relacji z ojcem (choć w trójce w sumie wyjaśnili tę kwestię). Jednak kilka odcinków uważam za kiepskie np. ten w Transylwanii, gdzie spotkali wampira. I jeszcze coś. Czemu Indiana mówi w 1936, że nie wierzy w zjawiska paranormalne, skoro rok wcześniej widział je w Świątyni Zagłady? I jeszcze w serialu z tym wampirem? OK, ja wiem, że Spielbierg nie planował wtedy prequeli swego hitu, ale czemu potem po latach nie zmienili tego tekstu w filmie, aby nie był nielogiczny?
A masz książki o Indianie Jonesie? Ja mam te na podstawie czterech filmów, a niedawno kupiłem sobie dwie tak jakby z poza kanonu o jego wcześniejszych przygodach. Super lektura.
Indiana to świetna seria choć też 2 ma inny klimat niż 1 i 3 wiele osób uważa ten film za słabszy od tych dwóch , sam spielberg nie był z niego zadowolony i wachał się robić 3 część , ale Lucas go namówił. Kilku moich znajomych jako pierwszą ogląda świątynie bo żeby było chronologicznie. 4 tak za dużo CGI ale nadal Ford w świetnej formie ,fajnie było zobaczyć Marion i kilka fajnych scen lubię ten film mimo ze tak go krytykują. Bałem się że młody Muut podniesie kapelusz ojca w ostatniej scenie , ale jednak Indi go ubiegł.
Najbardziej lubię jednak 3 dla mnie najlepszy film z serii , dobra rola Connerego mimo że od ford jest tylko starszy o 12 lat to z powodzeniem zagrał jego ojca.
Tak kilka błędów jest ale serial ok. A jak oceniasz pomysł na 5 boje się że Ford nie da rady wiek już podeszły nie wiem czy nie lepiej było by zrobić w stylu serialu , że stary Jones opowiada historie , a w niej przedstawić kogoś młodszego w tej roli. Harrison w przebudzeniu mocy dał rade ale w 5 bedzie jeszcze starszy więc ja tak to widzę.
Tak czytałem 3 nieźle mnie wciągły
Tak, to sama prawda, bo przecież druga część chwilowo aż przypomina horror, ale nie jest wcale zła. Tylko nie podoba mi się, że Lao Che nie zginął - jedyny wróg Jonesa, który przeżył. Trochę mnie też dziwi, że Indy tak naiwnie wypił szampana z trucizną. Jakoś mi to do niego nie pasuje. Wiem, że w dwójce wykorzystali pomysł z wątkiem chińskim, z którego w jedynce zrezygnowano, a także scenę pościgu na wagonikach. A w jedynce ponoć sam Ford wymyślił, że Indy zamiast zabić tego wielkiego Araba z maczetą po długiej walce po prostu go zastrzeli. Czwórka jest całkiem ciekawa, ale ten cały Mutt Williams (czyli Henry Jones III) to po prostu głupi, narwany smarkacz i uważam, że Indy zasłużył sobie na lepszego syna. Za to wrogów tam miał super - Sowieci na miejsce nazistów to był bardzo dobry pomysł. Nawet pomysł z kosmitami i ich wpływem na wszystkie cywilizacje świata był ciekawy, a John Hurt jako Oaxley był super. Zwłaszcza, jak już się ocknął i zdziwił się, że Mutt mówi do Indy'ego "tato" :) Cate Blanchet znana mi jako Galadriela i Elżbieta I Wielka sprawdziła się w roli Iriny Spalko. Genialne kreacja i świetna postać. A zauważyłeś, że w każdej części Indy bije się z jakimś mięśniakiem? I w każdej części ma dziewczynę. Ucieszył mnie powrót Marion, bo polubiłem tę postać. Ojciec Indy'ego był genialnie zagrany przez Seana Connery. A tego nie wiedziałem, że Sean jest starszy od Harrisona tylko o 12 lat, bo w filmie sprawdził się znakomicie. W serialu zaś ojciec Indy'ego mnie irytował - sztywny, ponury, niemalże pozbawiony emocji. Manekin, nie człowiek. Nie dziwi mnie, że Indy miał go serdecznie dość. W filmie wydaje się już sympatyczniejszy.
Co do piątej części, to także jestem pełeb obaw i boję się, że spieprzą go tak samo, jak "PRZEBUDZENIE MOCY", którego szczerze nie cierpię. W serialu zaś dziwi mnie brak uwzględnienia przygody, podczas której Indy zdobył swoją fedorę i swój bicz. Irytuje mnie też szybkie zakończenie akcji serialu - nawet nie pokazali, jak został archeologiem, jak poznał Sallaha, Oaxleya, Marcusa Brody czy Belloqua.
Książki o Indym są naprawdę super i bardzo miło mi się je czyta. Wyjaśniają też czasami kilka kwestii nie poruszanych w filmach.
W 4 zagrał przecież Ray Wintone czyli Will z serialu Robin z Sherwood , choć w 4 zdjęcia już nieco inne są bo Janusz Kamiński był operatorem kamery ale było ok. Mnie jak i wielu fanów denerwowała dziewczyna z świątyni strasznie irytująca , a Niemka z 3 fajna laska ale pazerna wybrała Gral ze złota. Fajna też była retrospekcja w 3 jak widzimy młodego Indianę.
Tak też boję się o 5 choć Spielberg i Lucas nadla nadzorują projekt więc może Disney aż tak się nie wtrąci , choć uważam że występ forda powinni ograniczyć do takiego jaki miał Connery w 3 , i znaleźć lepszego aktora w roli jego syna. bo dawać Indiane w tym wieku mija się z celem.
Też jedną z serii którą lubię są Piraci z Karaibów a jak u ciebie z tą sagą.
Zmarł Roger Moore szkoda rekordowy Bond bo 7 krotny nadał Jamesowi takiego brytyjskiego i eleganckiego stylu i dużo humoru.
Nie kojarzę tego aktora, ale za to wiem, że w filmie tym Muca, fałszywego przyjaciela Indiany Jonesa zagrał ten sam aktor, który grał Henryka VIII w filmie "KRWAWY TYRAN HENRYK VIII" oraz Borsa w filmie "KRÓL ARTUR". Świetne role i aktor naprawdę dobrze gra. Mnie Willie Scott też nieco irytowała, ale bawiły mnie jej kłótnie z Jonesem. Elsa była ciekawą postacią i widać było, że nie jest nazistką ani złym człowiekiem, ale niestety wygrała w niej ostatecznie chciwość i dlatego zginęła.
Boję się tego piątego filmu i obawiam się, że go zniszczą. Naprawdę wielka szkoda by było, aby mieli tak zrobić, ale kto wie? Może jednak to będzie ciekawy epilog do losów znanego archeologa? Czas pokaże.
Zgrałem sobie cały serial Disneya "MAŁA SYRENKA" i powiem Ci, że bardzo mi się podoba. Zwłaszcza ubawił mnie odcinek, jak Tryton zamieni się w dzieciaka i Arielka się nim musiała opiekować i wiele razy go strofowała, a potem załamana mówiła: "O nie! Mówię do niego tak, jak tata do mnie" xD Przy okazji zauważyłem małe błędy w fabule. Zobacz:
- w filmie "MAŁA SYRENKA" Arielka nie zna muren służących Urszuli, zaś w serialu dziejącym się wcześniej niż film widziała je u jej boku i dziwne, że ich nie zapamiętała. W końcu w "MAŁA SYRENKA 2" łatwo zapamiętała płaszczki u boku Morgany, choć widziała je tylko chwilę. I co? Muren jakoś nie zapamiętała
- w filmie Sebastian nie zna groty ze skarbami Arielki i dziwi go takie miejsce, w serialu zaś poznaje to miejsce i choć jest w szoku, to nie tak wielkim, jak w filmie. Dziwne, że najpierw zna grotę i jakoś nie jest zbyt zaszokowany jej istnieniem, a potem nagle jej nie zna i jest w szoku
- w filmie Arielka mówi, że nigdy nie widziała ludzi z bliska, w serialu zaś kilku ludzi poznała i widziała ich naprawdę z bliska, a z kilkoma rozmawiała
- w filmie "DZIECIŃSTWO ARIEL" widzimy, że Ariel i Florek poznają się w nielegalnym klubie dyskotekowym kierowanym przez Sebastiana. Widzimy, iż wcześniej się nie znali. Stoi to w sprzeczności z serialem, gdzie w jednym odcinku Arielka wspomina, że ona i Florek poznali się jako dzieci, gdy ona pomogła jemu wrócić do domu po tym, jak zabłądził
- w filmie "DZIECIŃSTWO ARIEL" widzimy, że Sebastian wcześniej, nim został kompozytorem, pracował w kancelarii Trytona. W serialu zaś mówią, iż jest kompozytorem od 25 lat, co stoi w sprzeczności z filmem, bo tam obejmuje to stanowisko wtedy, gdy Ariel ma około 15-16 lat, a następny chronologicznie film, czyli "MAŁA SYRENKA" z 1989 r. dzieje się wtedy, gdy Ariel ma 16 lat
Przy okazji dziwi mnie, że Sebastian żyje już ponad 25 lat, a kraby tyle nie żyją. Chyba, że w Atlantyce wszyscy żyją znacznie dłużej niż przeciętnie, bo to świat magiczny. I dziwi mnie też, że w "MAŁEJ SYRENCE 2" pies Max należący do Eryka żyje nadal i ma się dobrze, choć od akcji poprzedniego filmu minęło około 14 lat (gdy zaczyna się film, minęły tak 2 lata od ślubu Eryka i Ariel, a potem 12, gdy Melody podrosła). Żaden pies tyle nie żyje, a jeśli nawet, to nie ma w sobie tyle energii, ile ma ten piesek. I czemu Melody umie mówić z Sebastianem, Blagierem i innymi stworzeniami? W serialu niby sugerują, że Sebastian jest rozumiany przez ludzi, ale nie wyjaśniają, czemu. Jeśli przyjąć, że jako mieszkaniec Atlantyki żył dłużej niż przeciętne kraby i mógł być rozumiany przez ludzi, to teraz kolejne pytanie... Czemu Melody nigdy się nie zdziwiła, że umie rozmawiać ze zwierzętami? I gdzie jest Urwis? W serialu tylko pojawia się ta postać. Czemu w filmie 2 i 3 nie poruszono jego wątku i nie wyjaśniono, co się z nim stało?
"PIRACI Z KARAIBÓW" są super filmami, ale prawdę mówiąc tylko 1 i 4 są naprawdę super. 2 jest przeciętna, a 3 kiepska. Obawiam się 5, bo moim zdaniem to będzie chłam.
Tak, niestety zmarł Roger Moore. Miał chyba 89 lat. Jako Bond był świetny, ale wolałem go w serialach "ŚWIĘTY" i "PARTNERZY".
Chodzi mi właśnie o Muca to jego zagrał ten aktor o którym pisałem zobaczymy jak wyjdzie 5.
Trochę jest w tym serialu błędów i nieścisłości ale bardzo dużo ich wyłapałeś.
Co do Piratów to jestem zdziwiony że lubisz 4 i uważasz ją za lepszą od 2 czy 3 , jednak jest ona zjechana po całości i przez wielu uważana za najgorszą i niegodną część serii , sam uważam ją za najgorszą część sagi ale nie jako zły film.
Ale po kolei Klątwa Czarnej Perły świetny film znakomite efekty specjalne i intryga , Bloom i Kiera średni ale Barbosa i Jack są świetni Deep jest kapitalny niby tchórz i przygłup a tak naprawdę przebiegły i sprytny i inteligentny pirat 9/10.
Skrzynia umarlaka moja ulubiona część trochę mroczna i poważniejsza , głupi początek ale potem jest lepiej Oscar za efekty specjalne ,dobra postać Daviego Jonsa , lepszy Bloom ale Kaira nadal irytująca. Lepiej zarysowane relacje bohaterów i końcówka fajna dobry pojedynek z Krakenem i Jack który sam staje przeciwko potworowi. 8/10
Na krańcu świata najsłabszy z trylogii ale nadal dobry za dużo wątków moim zdaniem i można ie pogubić , ale na plus dalej Jack efekty specjalne kapitalny Barbosa i ostatnia walka.
Fajne zakończenie wątku Elizabeth i Willa , Jack pokazuje że jest dobrym przyjacielem rezygnuje z zabicia Jonsa by to Will został kapitanem Holendra. 7/10
Na nieznanych wodach mam problem z tym filmem zaczyna sie fajnie od ucieczki bohatera , ale potem jest coraz gorzej. Słaba fabuła średnie postacie Angeliki i Czarnobrodego i głupi wątek księdza i Syreny. No i co za to film o piratach jak dzieje się tylko na lądzie. Film ratuje Barbosa Rush jest świetny, z Jacka zaczęli robić pomału idiotę to się przewróci i przez przypadek coś zrobi troszkę już zalatywało Jar jarem ,ale nadal miał nieco inteligencji i sprytu. Jako część serii kiepsko , ale jako sam film nie jest źle. 5/10
Zemsta Salazara - głupi Polski tytuł byłem w kinie jest ok. Film gorszy od trylogii , ale fabularnie i aktorstwem niszczy 4 , fajnie że mamy powrót do wątku Willa i Eliz pojawia się ich syn i jego dziewczyna , młode pokolenie daje rade. Bloom pojawia sie na chwile i jest fajnie. Salazar średni łotr , ale film kradnie Barbosa jest tak wspaniały że można by wywalić Jacka i na nim skupić film jego losy łączą się z dziewczyną Henrego czyli syna Willa. Największym minusem jest sam Jack widać że Depp miał problem alkoholowy z postaci inteligentnego i przebiegłego pirata zrobili zapijaczonego menela , który krzyczy spada ucieka już całkiem jak Jar Jar , za Rum zdradził by swoich przyjaciół. Prawdziwy Jack wraca pod koniec jak odnajduje czarną perłę. Niby ostatnia część , ale scena po napisach może sugerować co innego oczywiście nie będę pisać jaka to scena. 6,5/10.
Aha, to przepraszam. Źle zrozumiałem. Muc jest ciekawą postacią i to ciekawy typ wroga Indiany Jonesa - fałszywy przyjaciel, z którym Indy przeżył wiele przygód podczas II wojny światowej. Tego nie było i to jest ciekawe.
Owszem, tych nieścisłości jest trochę i irytuje mnie, że Disney nie sprawdza tego, co raz stworzył, żeby w nowym filmie o tej postaci nie wynikły takie nieścisłości. Tak samo z filmem "GOOFY NA WAKACJACH". Tam Max, syn Goofy'ego wiąże się z uroczą Roxanne. W filmie zaś "MICKEY: BARDZIEJ BAJKOWE ŚWIĘTA" nagle jego dziewczyną jest niejaka Mona, nie wiadomo w sumie kto. Ale na szczęście w serialu "CAFE MYSZKA" tego nie uznali i tam dziewczyną dorosłego Maxa jest Roxanne. No i przy okazji "GOOFY NA WAKACJACH" jest ponoć kontynuacją serialu "GOOFY I INNI". Skoro tak, to czemu w serialu Pete ma żonę, syna i córkę, a w filmie tylko syna, a o żonie i córce nic nie wspominają.
Jeśli chodzi o "PIRATÓW Z KARAIBÓW", to uwielbiam jedynkę za fabułę, postacie, super wątki i ciekawie ukazanego Jacka. Dwójka nie jest zła, ale jest za mroczna, Beckett na siłę wepchnięty, Will to narwany idiota, Norrington jak nie on, a Elizabeth też mnie zawiodła. Musi być z niej taki babochłop? No i otwarte zakończenie i przywrócenie do życia Barbossy to najgłupszy pomysł z możliwych. Trójka jest debilna i można się chwilami pogubić, kto z kim spiskuje i przeciwko komu, choć Jack i Barbossa mają fajne sprzeczki, a finałowa bitwa oraz ślub Willa i Elizabeth dobrze wypadły. Czwórkę uwielbiam nieco mniej niż jedynkę głównie za wątek syrenki Sereny i misjonarza Filipa, choć można by to rozwinąć. Ale uwielbiam Serenę i mam słabość do tego imienia. Prócz tego Czarnobrody jest super, poszukiwania ciekawe, Barbossa wreszcie godzi się z Jackiem, ciekawe przesłanie o tym, jaka naprawdę jest nieśmiertelność, no i uroczy jak zwykle Gibbs. Tylko Angelika Teach wypadła kiepsko. Miałem nadzieję, że się zmieni i będzie z Jackiem, a okazała się podstępną, niewdzięczną suką. Jack ratuje jej życie, a ona chce go zabić za śmierć tego śmiecia, jej ojca, który dowiódł aż nadto wyraźnie, gdzie ma córkę?
Dla nie powrót Barbosy jest ok bo bez niego 4 i 5 tracą dużo bo według mnie on ratuje te filmy. Czwórka nie jest taka zła jako osobny film ale jako część serii mi nie pasuje taka zapchajdziura bo coś był zrobić po wątku Ternerów , dopiero 5 wraca na te tory. Czy tobie też się nie podoba że z Jacka zrobili postac komediową w 5 przesadzili w scenie jak pijany Sparow stoi na murze i wpada do błota z taplającymi się świniami. Prawdziwego Jacka widzimy w retrospekcji i po odzyskaniu statku. Ostatnie sceny z Barbosą są wzruszające bardzo w 5.
Jeżeli w 5 Indiany jego syn będzie ciekawą postacią to można by potem na nim oprzeć filmy tylko wybrać innego aktora , krążyły plotki że Chris Pratt ma zagrać tą rolę.
Wrócę do Króla lwa bo przecież ten pomysł z synem Simby nie był jaiś nowy bo według książek przed Kiarą miał być Koppa . którego zabiła zira bo to lwiątko z zakończenia 1 to na pewno nie Kiara. Posiadam książkę Czas Simby z obrazkami i tak podczas prezentacji Kiary Timon mówi że jest ona kropla w krople jak tamto , czyli pewnie chodzi o inne lwiątko w filmie ta kwestia nie pada.
Ja nie widziałem piątej części i nie mogę się wypowiadać. Wiem jednak, że syrenka Serena mnie zachwyciła i jej miłość do Filipa i to odwzajemniona jest piękna, choć można to było rozwinąć. Szkoda, że nie wrócili do tego wątku w piątym filmie zamiast wracać do Turnerów, którzy w jedynce byli fajni, w pozostałych częściach żałośni. Zaś Jacka zaczęli psuć już w drugim filmie, a pozostałe tylko to kontynuowały.
Syn Indiany Jonesa byłby ciekawą postacią, gdyby się postarano i nie pokazywano go jako typowego zbuntowanego nastolatka. Przez to spieprzyli tę postać.
W sumie to w filmie "KRÓL LEW 2" Timon mówi "Kropka w kropkę jak tamto", ale ja uważam, że nawiązują do małego Simby. Co prawda opiekowali się nim, gdy już był nieco większy niż niemowlę, ale... Mimo wszystko nawiązywali z pewnością do Simby. Wtedy bowiem raczej nie planowano syna Simby, więc nawiązanie do niego nie jest możliwe. Chyba, że się mylę.
Tak ale z kim nie rozmawiam na temat serii wszyscy lubią trylogie , a 4 jest krytykowana jesteś jednym z nielicznych osób jakie znam co lubią 4 największy właśnie zarzut to słaba fabuła i , że akcja prawie nie dzieje się na morzu. Tak już zaczęto dawać wątki komediowe w 2 ale nadal było to na mniejszą skalę Jack nadal potrafił być przebiegły , dopiero od 4 pomału robili postać na wzór Jar jara a apogeum osiągnęli w 5.
Tak jakby np w 5 pokazali go już jako doroślejszego faceta było by lepiej.
Przed premierą 2 wydawano książeczki o przygodach króla lwa i tam pojawił się Kopa starszy brat Kiary , którego miała zabić Zira , nawet na oficjalnej Polskiej stronie o tej bajce jet dużo informacji o tej postaci. Czy Timon i Pumba mówili o Simbie nie wiem nie używali by określenia tamto tylko powiedzieli by normalnie , że kropka w kropkę jak mały Simba , tak czy inaczej to jest kontrowersyjna sprawa.
Cóż... Najbardziej mnie tam wzrusza właśnie ów wątek miłosny. Poza tym mam słabość do syrenek i imienia Serena. Sam bym taką się chciał opiekować. Właśnie 4 trzyma poziom 1, bo przynajmniej ma normalne zakończenie, a groza nie jest wielka jak w 2 i 3, a Jack bawi i odkrywa swe sprytne oblicze wtedy, gdy trzeba, a wcześniej skutecznie wprowadza innych w błąd co do swojej inteligencji. 2 i 3 pokazują Jacka egoistę sprzedającego swoich przyjaciół, co mi się bardzo nie podoba. Elizabeth jako babochłop i zawsze sobie radzi, co też wkurza, a Will nigdy się już niczego nie nauczy - ciągle działa zamiast myśleć. Cieszę się, że w 4 ich nie ma. Wskrzeszenie Barbossy było głupie, bo w ten sposób zemsta Jacka na nim w 1 traci sens. Bo co? Tyle się namęczył i nic? I jeszcze zmiana załogi Jacka w 2. Gdzie się podziali ci ludzie, którzy na końcu 1 wracają po niego "Czarną Perłą"? Poza Gibbsem, Cottonem i Martym nie ma nikogo z nich. Dlaczego?
Indiana Jones 5 to z pewnością będzie film komercyjny zrobiony tylko dla kasy i efektów specjalnych. Mam co do niego złe przeczucia.
Jeżeli więc Kiara miała starszego brata, którego zabiła Zira, to czemu nikt o tym nie mówi? Czemu nie ma żałoby po nim? Czemu nikt go nie wspomina? Ech, ten Disney. Lubi wszystko komplikować.
Ale jednak Jack w 2 na końcu pokazał że jest odważny jak staną sam na sam z Krakenem bo nie chciał zostawić perły , też w 3 zrezygnował z przebicia serca Davego Jonsa by zrobił to Will , nawet w 4 postanowił ratować Angelike niż sam wypić wodę życia. Dlatego nie podoba mi się że w 5 cały jego spryt znikną na rzecz pijaństwa. Tak może i pomysł z Barbosą głupi , ale lubię jego postać bez niego te filmy by traciły szczególnie 4 i 5. Ale co by nie mówić to jednak cała seria jest ok.
Zobaczymy jakie bedą pierwsze informację i co sam Ford powie bo w przeciwieństwie to Hana lubi on postać Indiany.
Bo książeczki wydawali twórcy 1 , a Czas Simby zrobili z Kanadyjskiej siedziby Disneya i przez to namieszali nie uznając Koppy. Wrzucam ci stronę gdzie możesz o nim przeczytać https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&ved=0ahUKEwiOrvPY 25fUAhWJDxoKHXS1DCEQFggsMAE&url=http%3A%2F%2Fpl.fanowska-krol-lew.wikia.com%2Fwi ki%2FKopa&usg=AFQjCNEk2J67aph4tU1oNrY5ph1UXsyvuQ
Mimo wszystko jestem zdania, że najlepsza część serii "PIRACI Z KARAIBÓW" to zdecydowanie 1. Pozostałe nie są już tak dobrze, ale 4 wolę bardziej niż niż 2 i 3, bo w niej przynajmniej jest podobny klimat, co w 1 i jest piękna syrenka, której urokowi nie umiem się oprzeć.
A więc Harrison Ford woli bardziej Indianę Jonesa niż Hana Solo? Ciekawe. Bardzo ciekawe. Moim zdaniem obie postacie są genialne i uważam, że uśmiercenie jednej z nich to wręcz zbrodnia. Ciekawi mnie, kiedy uśmiercą Indianę Jonesa.
Aha... Takie coś... No, to jak widzę naprawdę nieźle namieszali, nie ma co gadać. Disney już wcześniej wariował i wprowadzał głupie pomysły, jak widzę. Ta wytwórnia stoczyła się moim zdaniem na samo dno.
Mimo wszystko można wtedy tłumaczyć tą nadopiekuńczość Simby wobec Kiary bał się że może ją spotkać taki sam los. Ale teraz wmawiają że Kiara ma młodszego brata i o niego simba tak się nie boi no ale wtedy nie wiedzieli że ten serial Lwia straż powstanie. Disneyowi ostatnio wychodzą tylko filmy Marvela zbierają dobre recenzje i Łotr 1 był przyzwoity.
Harrison Ford mówił parę lat temu w wywiadzie że nie lubi Hana bo ta postać niema głębi i się nie rozwija , powiedział że śmierć mogła by w Powrocie Jedai nadać nieco więcej tej postaci ale Lucas się nie zgodził. Ostatnio Ford mówił że osobiście prosił Abramsa aby ten uśmiercił Hana w Przebudzeniu mocy. Dla Harrisona idealną postacią jest Indiana mógł by go grac bez przerwy i uważa że Indii zjada Hana na śniadanie to są słowa Aktora. Kiedyś nie rozmawiał na temat Hana ucinał rozmowę teraz jest inaczej. To zabawne że nielubi tej postaci a zawsze grał go z takim luzem i charyzmą nawet w 7 epizodzie było nieźle, widać było pasję w grze , to się nazywa profesjonalizm.
W sumie racja, choć ja nadopiekuńczość Simby zawsze sobie tłumaczyłem tym, że przecież Zira wciąż żyła ze swoimi lwicami na terenie tzw. Złej Ziemi, więc bał się po prostu o to, że ta z zemsty może zabić jego córkę, jeśli ta się oddali za daleko domu. Tak czy inaczej naprawdę nieźle namieszali teraz wprowadzając nagle nowe wątki i to na siłę próbują jeszcze wprowadzić je do fabuły. Nie ma co, Disney ostatnio ponosi moim zdaniem porażki. Nie ma już tej magii, jakie miały bajki Disneya z dawnych lat.
Rozumiem, mimo wszystko uważam, że gdyby nakręcić serię filmów na podstawie najlepszych książek z serii Star Wars, to by Harrison Ford szybko pojął, iż postać Hana Solo ma naprawdę większą głębię. Ja tak czy siak lubię obie te postacie grane przez Forda. Indiana Jones jest, jak widzę, tak lubianą postacią przez Forda, jak Jack Sparrow jest lubiany przez Johnny'ego Deppa. Wielka tylko szkoda, że psują jego postać, jak sam mówisz. Oby nie nakręcili już więcej filmów, skoro mają niszczyć taką super postać.
Disneyowi wychodzą filmy połączone z Marvelem akurat tu mają dobrą passę. Też w królu lwie nie padło nic o lwiej straży no ale to można wytłumaczyć tym że wtedy nie planowano serialu.
Ford chciał jeszcze raz zagrać Indianę i na tym powinni ładnie zakończyć , wiem że Ford będzie w 8 i 9 części Star Wars Han ma się pojawić jako hologram albo retrospekcja.
Rozumiem. Wiesz, muszę się przyznać, że naprawdę bardzo mi się spodobała filmowa wersja "PIĘKNEJ I BESTII". Naprawdę miałem obawy co do niej, ale zmiany w fabule wyszły na dobre, choć niektóre moim zdaniem były zbędne i nieco zepsuły przekaz filmu, ale poza tym to naprawdę dobry film. Nie miałbym nic przeciwko nowej wersji "MAŁEJ SYRENKI", byleby z happy endem. I byleby nie robili nowej wersji "KRÓLA LWA", bo jakoś tego sobie tego nie wyobrażam, a mam bujną wyobraźnię, jak Han Solo xD
Han Solo jako retrospekcja czy hologram to już nie będzie to samo. Co zaś do Indiany Jonesa, to mam obawy co do jego przygód w piątym filmie. Czwarty starczyłby za zakończenie serii. Nie wiem, po co kręcą po latach kontynuację, gdy aktor jest już zmęczony i forma już nie ta, a Indiana jako staruszek to już nie to samo.
Nie wiem czy wiesz ale Król lew to kopia japońskiego serialu Kimba biały lew z lat 60 i 80 Disney zabrał pomysł bez zgody właściciela serialu i zrobił wersje amerykańską , żona producenta serialu podała Disneya do sądu i wygrała no ale film wyszedł i tylko płacili karę.
Podobno sam Ford prosił produkcję o jeszcze jeden film , bo chciał sie pożegnać z tą postacią.