Dokładnie, w pełni się zgadzam, perełka wśród licznych szmir na vod. Naprawdę świetny serial, niestety bardzo mało popularny i chyba niedoceniany (przynajmniej w PL). Nie zapowiadał się początkowo na takie cudo, a wyszło z tego 8 pięknych odcinków, które obejrzałam już dwukrotnie w ciągu tygodnia (i pewnie kiedyś wrócę, bo mnie ten serial po prostu urzekł). Rewelacyjna muzyka, świetny Sangster w głównej roli, bohaterowie z prawdziwymi emocjami, postać Fagina po prostu magnetyczna, dobry scenariusz, akcja dynamiczna, momenty komiczne, czy tragikomiczne są inteligentne i idealnie wpasowane. Ma w sobie pewną celową ,,naiwność,, (jak np. Iluzjonista z Nortonem), ale to taki styl. Plus walory wizualne epoki i piękny angielski u każdego aktora i mądre, wyważone dialogi.
Sama lepiej bym tego nie opisała. Dokładniebto mnie urzekło. Plus uważam że Sangster rewelacyjnie wpasowuje się w ten świat. Nie rozumiem głosów sprzeciwu wobec niego
Sangster u mnie też wywołał zgrzyt na samym początku i pierwsze 2 odcinki oglądałam bez większego entuzjazmu, do tego jeszcze nie pasowała mi muzyka do tego klinatu Dickensa. A po 3 odcinku pełen zachwyt i nad nim i nad wyborem muzyki. On ma taką twarz chłopięcą, która nie wszystkim musi pasować. Choć aktorem jest doskonałym to w Gambicie też mi na początku nie pasował. Ostatecznie moim zdaniem wypadł rewelacyjnie jako Dawkins/Dodger. Ciekawe, czy będzie 2 sezon, bo zakończenie jest otwarte :)
Z tego co czytałam na angielskich stronach, na razie Disney nie snuje planów aby kontynuować Dodgera, choć fani z zagranicy bardzo by chcieli zobaczyć drugi sezon
Też to czytałam, ciekawe, co z tego wyjdzie, jeśli nie zobaczą w tym kasy to zostaje 1 sezon, ale jest tak poprowadzony, że równie dobrze może się zakończyć tak, jak jest.
Dokładnie, w sumie to oni naprawdę to dobrze poprowadzili, bo z jednej strony chcesz obejrzeć drugi sezon, ale ten pierwszy jest też na tyle dobry, że zakończenie nie pozostawia w Tobie uczucia rozczarowania.
Dokładnie odniosłam takie samo wrażenie, na początku włączyłam ten serial z nudów i trochę z sentymentu do pierwszego klasyka literatury po jaki sięgnęłam z domowej biblioteki, a bodajże w 3-4 odcinku wiedziałam, że skończy się tak, że obejrzę go zastanawiając się co będzie dalej. Zauroczyłam się filmowym Dodgerem i Maią Mitchell. Między aktorami jest taka chemia, że aż to przyjemne dla oka. Fagin odwzorowany na miarę Złotego Globu. Mimo, że obecnie Disney promuję politykę WOKE to tutaj się tego nie odczuwa i to jest wspaniałe, bo powstała płynna, piękna i artystyczna wielowątkowa historia, którą ogląda się dla przyjemności.
Wielowątkowa i w ogóle wielogatunkowa i przy tym wyszło z tego płynne połączenie wątków komicznych, nostalgicznych, przygodowych bez żadnych zgrzytów, czy niesmaków. Dla mnie to jest taki miks starych filmów, które robił Guy Ritchie, np. Snatch z bajkowością i celową naiwnością w stylu Stardust, czy Iluzjonisty z Nortonem. Przyciąga, bawi i porusza. Dialogi z Faginem, czy jego monologi to mistrzostwo, w ogóle teksty i akcje naprawdę ciekawe, oglądałam w oryginalnej wersji językowej - cudo, polskie napisy już nie były tak błyskotliwe i nie oddawały w pełni tego humoru. Sangster i Thewlis zrobili kawał dobrej roboty, reszta aktorów też.
Thewlisa na początku prawie nie poznałam, genialna charakteryzacja i nie wymuszony komizm jego postaci już w pierwszym odcinku po ponownym obejrzeniu mnie kupił. Choć samą postać Fagina widzę raczej negatywnie, to aktor sprawia, że i tak się ją lubi. Nie wyobrażam sobie innego trio w tym serialu niż Sangster, Thewlis i Mitchell, bo tam chemia aż przyciąga. A co do odniesień do starszego kina to się zgodzę, obecnie brakuje mi tych cech w nowoczesnym kinie.
Oby więcej takich seriali i mini serii :) Cieszę się, że coś takiego powstało.
ja tak samo, wczoraj obejrzalam caly i jestem zachwycona jezeli nie bedzie 2 sezonu to bede strasznie zla