Jak większość seriali dokumentalnych Netflixa trochę rozciągnięty,spokojnie dałoby się go skrócić o połowę. Najbardziej przykuło moją uwagę różnice działania wymiaru sprawiedliwości w Irlandii i Francji. Osobiście trudno mi powiedzieć, który z nich jest lepszy.
Francuski pozwala skazać na podstawie samych poszlak, dla mnie to jest jakieś szaleństwo. Główny podejrzany całkiem możliwe że jest winny, ale policja zawaliła w tak wielu aspektach, że nie ma dowodów cych że stuprocentową pewnością stwierdzić, że to on. Poza tym w dokumencie nie przedstawiono wszystkich faktów, nad ranem w feralną noc spod domu Sophie odjechał podobno jakiś samochód.