Też mam mieszane uczucia..
Do końca wydawało mi się, że to Ian ale na końcu jak tak siedział na rynku, taki odsunięty od społeczności wydaje mi się, że może i rzeczywiście był kozlem ofiarnym ?

Moje subiektywne odczucie skłania się do tego, że raczej to nie on był mordercą. Mam pewne wątpliwości, ale przynajmniej w tym serialu nie przedstawiono żadnych solidnych dowodów przeciwko Ianowi, same pomówienia i odczucia świadków. Najzabawniejsza jest chyba historia z wiadrem w którym moczyło się coś czarnego i że przecież w zimie się takich rzeczy nie pierze. No rzesz! to jest dowód koronny. Moczące się nie wiadomo co w wiadrze.
Policja znalazła sobie tzw. kozła ofiarnego, na którego cała wioska z ochotą wskoczyła. Niby tacy wszyscy wyzwoleni i tolerancyjni ale jak dla mnie zafunkcjonowała tu prosta zasada, jesteś inny, przyjezdny to ciebie "nominujemy" do bycia winnym.
W takich wiochach 90% rdzennych mieszkańców jest ze sobą spokrewniona, a reszta przez nich uważana jest za obcych nie ważne ile lat tam mieszkają.
Facet miał pecha. Przykro patrzeć nikt mu życia nie odda.
A rodzinka z Francji tez zabawna. Jest winny bo my tak mówimy nie ważne, że on mówi, że jest nie winny bo to przecież my mamy racje. No śmiech na sali.

Robienie ogniska z ciuchow w srodku zimy na ogródku po morderstwie jest normalne....?
Ludzie go nie lubieli uwzieli sie na niego to prawda, uczepili się myśli, że to on i pojawiały się takie głupie zeznania jak wlaśnie to wspomniane wiadro i płaszcz. Jednak, to nie było bezpodstawne czepianie się.... facet chodził po miasteczku i twierdził ze to zrobił..... pobił swoją kobietę (w głowę) tak, że prawie straciła oko. A gdy reporter sie go pyta o tą sprawe on sugeruje ze byl alkohol i uwaga ....ona go zdenerwowala....?!Jakby to tlumaczylo rozwalona warge i oko. Problemy z agresją, z alkoholem. Generalnie wył do księżyca, robił ogniska w ogrodku w srodku zimy....pokiereszowane dłonie i twarz akurat tej samej nocy co doszło do morderstwa....strasznie dużo tych zbiegów okoliczności.
Babka, która go widziała na moście 10 lat twierdzi ze go widziala, a pozniej wycofuje zeznanie. Oczy we łzach ze mowila glupoty i klamala wczesniej...
A ja widze zastraszona kobiete pelna nadzieji ze policja go zamknie bo odwazyla sie byc swiadkiem w sprawie o morderswto a policja zawaliła, gubi dowody. 10 lat mieszka w jednym małym miasteczku z sąsiadem na ktoŕego doniosla i stwierdzila-Wycofam, nie chce kolejnych 10 lat grozenia smiercia i odwracania sie za siebie gdy wracam z pracy.
Zupelnie inne emocje byly gdy opowiadala o tym ze go widziala a jaka byla rozczesiona gdy mowila ze jednak to nie on. Jakie emocje nia targaly ze wyszla z sądu w trakcie przesłuchiwania? Kto tak robi?
Kłamał ze nie znał ofiary a jednak ją znał...
Była taka sprawa w Polsce o biednym facecie który terroryzował cała wieś siekierą i sasiedzi się na niego uwzieli....

Ten dokument został wyprodukowany przez rodzine Sophie, wiec wielu rzeczy tam nie ma. Na przykład to, ze nad ranem w poblizu jej domu ktoś uciekał samochodem , niebieskim fordem, takim samym ,ktory posiadał pewien policjant w tym miescie, słynacy ze złej reputacji.

tego sie obawiałem że dokument nie będzie zawierał wszystkich faktów.

Dzięki za tą informacje, teraz to inaczej patrze na ten dokument

Dopiero co obejrzałam dokument. Jestem po części przekonana, że to był Ian, głównie przez ilość świadków przeciw niemu, którzy mieli taką samą wersję zdarzeń. I jeśli to było prawdą, co mówili mieszkańcy, to co mówił o Sophie po jej śmierci, zalatuje osobą mega niestabilną psychicznie, która za wszelką cenę chce się pochwalić swoim czynem. 
Plus to, jak ktoś stwierdził, że on uwielbia dawać wywiady. Zupełnie jakby po jej śmierci chciał przeżywać to jeszcze raz i karmić się tym na wciąż. Także przez to jak się zachowywał względem swojej partnerki.
Poza tym zastanawia mnie fakt, dlaczego ta kobieta, która go na początku rozpoznała, "teoretycznie była z innym mężczyzną i przez 10 lat nie chciała powiedzieć kto to jest", a potem nagle zmieniła zdanie. 
Mam teorie, że to właśnie Ian był tym mężczyzną, i dlatego potem tak nękał tę kobietę... dla mnie ma to sens... Z drugiej strony podobno w wielu przypadkach mordercą okazuję się być ktoś z rodziny.

Dziwne,że nie wyodrębnili żadnego DNA ,możnaby ekshumować zwłoki,nauka poszła do przodu ,a tak nie ma pewności .Dla mnie dokument trochę za długi,nie zadali mu dużo pytań między innymi czemu palił ubrania? Czemu prał płaszcz? Czy mieli innych podejrzanych?

Trudno powiedzieć. Dlaczego? ponieważ w tym, stosunkowo, mało rzetelnym dokumencie nie udowodniono mu winy. Nie można ludzi skazywać bez niezbitych dowodów, a tu mieliśmy przypuszczenia, założenia i myślenie życzeniowe, a po stronie francuskiej piękny przykład "botakizmu". Główny świadek zmienia zeznania i w końcu traci na wiarygodności, a do tego te teorie, że wróżka powiedziała to a medium tamto i jeszcze ten duch zwiastujący rychłą śmierć. Tragiczna śmierć, ale bez odpowiedzi kto zabił. Nie wykluczam, że to był Ian, ale mu tego nie udowodniono, a proces we Francji to był cyrk nie sąd.

Dokument stronniczy nie pokazujący całego spektrum sprawy i zatajajacy część dowodów tak jak policja. Prawdą jest że jest świadek który nad ranem widział niebieskiego forda jadącego ulica która prowadziła do domu Sophie. Świadek sam się zgłosił ale nikt oprócz spisania notatki tego wątku nie pociągnął. Słynne ognisko w środku zimy było tak naprawdę w październiku a słynny spalony płaszcz został zabrany przez policję jako dowód i oczywiście po zbadaniu zaginął. Jest tylko jedna notatka policjanta na ten temat. Podaje tam datę, swoje dane i informacje że zabrał płaszcz do zbadania. Na płaszczu nic nie znaleziono więc go wyrzucili a Iana oskarżyli o spalenie go. Jedyny świadek który zmienił zeznanie jest niewiarygodny bo zmienia co chwilę zeznania więc tutaj nie ma sensu się rozwodzić kiedy mówi prawdę i kto go zastraszał. Natomiast ten świadek kiedy dzwonił na początku jako Fiona (a były to 3 rozmowy)nigdy nie podał imienia Iana chociaż go doskonale znała. Mówiła jedynie że widziała jakiegoś obcego mężczyznę o wzroście około 170cm. Ian ma 190cm więc chyba od razu pierwsze co by zauważyła to że był to mężczyzna wysoki a na początku zeznawała coś innego. Dopiero jak policja ja przesłuchała osobiście to owy obcy mężczyzna urósł i był bardzo wysoki a później stał się Ianem. Jeśli kogoś znasz i widzisz go na moście w nocy i postanawiasz zadzwonić na policję anonimowo to mówisz "widziałam Iana na moście " a nie "jakiegoś mężczyznę o średnim wzroście". Na miejscu zbrodni nie było ani odcisków palców Iana ani jego DNA. Generalnie tam nie ma żadnych dowodów.

to aż dziwne, że Sophie była tak pokiereszowana, a nie znaleziono żadnych materiałów do pobrania, porównania. Nawet jeśli wtedy nie było odpowiednich metod analizy to przecież odzież, próbki że skóry zostały zabezpieczone i obecnie byłaby możliwa analiza. Rodzina powinna mieć pretensje do policji, jeśli chodzi o Iana to mam mieszane uczucia, bardziej wygląda mi na dziwaka niż na mordercę. Odnośnie obcych, medium itd.wszyscy znamy historie 'Czarownic" z Salem, lokalne zabobony, a klimat Irlandii temu służy tez się nie przysłużyły sprawie.

Niedawno obejrzalam inny dokument Netflixa "The Hatchet Wielding Hitchhiker", ktory tak samo pozostawia wiecej pytan niz odpowiedzi. Jednak w obydwu przypadkach, dziwnym trafem, oskarzeni o morderstwo maja silne sklonnosci do przemocy... No, zastanawiajace to jest.
Co jeszcze przemawia za tym, ze Ian zabil?
-Zastraszona kobieta, ktora zmienia zeznania. Choc tu mozna by to wyjasniac, ze po prostu grozil jej i sie go bala, dbal o swoja reputacje, jakby nie patrzec
-Poranione rece, moj tata obcinal wysokie iglaki na czubku i jakos nie zostal tak poraniony jak Ian
- Ostatni swiadek z Kalifornii i to nieszczesne wiadro z plaszczem
- Sam fakt, ze Ian od poczatku nie budzi niczyjej sympatii. Tu mozna sie czepiac, jednak jestem wystarczajaco stara, ze takie zle odczucia co do nowo poznanych ludzi, niestety, w ponad 90% sa sluszne.
- Ktos pisal, ze za wiekszoscia morderstw stoi ktos z rodziny i to mialoby sens gdyby ta kobieta mieszkala we Francji, a czy jakis gosc fatygowalby sie do Irlandii zeby zabic ja gdzies na odludziu, no jakos malo to prawdopodobne


A co przemawia za tym, ze jednak nie zabil? Tego sie juz z dokumentu nie dowiemy jezeli zostal zrobiony na zlecenie rodziny. Choc, jeslikobieta bala sie Iana, o czym mowila wczesniej przyjaciolce to raczej nie otworzylaby drzwi w srodku nocy.

"Ktos pisal, ze za wiekszoscia morderstw stoi ktos z rodziny i to mialoby sens gdyby ta kobieta mieszkala we Francji, a czy jakis gosc fatygowalby sie do Irlandii zeby zabic ja gdzies na odludziu, no jakos malo to prawdopodobne" - No akurat to jest bardzo prawdopodobne jeżeli była do tego duża motywacja np. pieniądze i można samemu zrobić sobie alibi a wysłać kogoś do brudnej roboty. Mąż puścił ją samą na święta, wiedział gdzie będzie przebywać i nie przyjechał by rozpoznać ciało.
Czy Marie Farell mogła być w 100% pewna kogo widziała tej nocy przy tym moście ? No i nie powiedziała przez telefon jako Fiona kim dokładnie był sprawca skoro to wiedziała.
Ktoś pisał w tym temacie o samochodzie który był widziany tej nocy jak jechał od domu Sophie. Miał należeć do jakiegoś policjanta. Dziwne że nie było tego wątku w serialu. Skupiono się tylko na Baileyu.

-sprawa płaszcza została wyjaśniona w dok HBO( zabrala policja, jest notatka)
-kwestia zmiennych zeznań Mary( Fiony) tez( miała układ z policja)chociaż dla mnie nawet gdyby faktycznie widziala Iana byłoby to dziwne, dwa razy tego samego mężczyznę?( droga i pod sklepem) az takie" szczęście" miala?
- kwestia jego przyznania się, miał sarkastyczne, jak widać szkodzące sobie poczucie humoru, często niezrozumiale dla innych i skłaniające ludzi do nadinterpretacji
-Sophie została zaatakowana nisko na drodze, musiała przejść sport kawałek w bieliźnie nocnej, schodziła w nocy do prawie obcej osoby?( nie udowodniono, że znali się z Ianem)
- poranione rece, na to też nie ma dowodu, nikt nie zrobił zdjęć, obdukcji.