Zanim ktoś mnie z miejsca objedzie, a mam tu na myśli fanatyków serialu zaznaczam iż serial jest boski i oglądam go z wielką przyjemnością. Jednak każdy kto ogląda go z "trzeźwym" poglądem na samą, że tak to ujmę: "sztukę filmu" dostrzega pewne niedociągnięcia.
Mnie osobiście drażniło to, że niemal w każdym odcinku sezonu 1 Michael miał jakiś problem nad rozwiązaniem którego myślał przez cały odcinek, a na końcu i tak okazało się, że wszystko i tak już obmyślił przed zamknięciem w Fox River.
Natomiast 2 sezon to ciągłe niepowodzenia tj. Michael kombinuje nad wszystkim w pocie czoła a tu zawsze na końcu odcinka wypada Mahone albo kto inny i kaszana z planu.
Drażniła mnie też końcówka wątku C-Nota. scenarzyści mogli już go zostawić w spokoju w momencie gdy dołączyła do niego rodzina, a ta cała sprawa z Mahonem i sznurem "szczęścia" już była strasznie naciągana.
Ale to tylko drobne niedociągnięcia w morzu pochwał, którymi mógłbym obsypywać twórców. Pozdrawiam fanów PB.
ja powiem ci szczerze że właśnie to co cię drażniło mi się bardzo podobało, bo dla mnie PB straciłby swój urok gdyby nie zaskakujące zakończenie każdego odcinka i jakby się wszystko się układało...też kicha
a co do planu Michaela myśle że zaplanował wszystko tylko nie zawsze szło po jego myśli...
Ja natomiast czepiłbym się realizmu...już o tym kiedyś pisałem...napisze jeszcze raz...:)
Budki telefoniczne w więzieniu o zaostrzonym rygorze...bzdura
T-Bag - wielokrotny pedofil który ma dość duże uznanie w więzieniu...bzdura
Lincoln - za zabicie brata V-ce prezydenta i wyrok kary śmierci dostałby cele o wymiarach 2x2 i nigdy bym z niej nie wyszedł...jedynie na skazanie...
Więcej mi się nie chce pisać pozatym to mój ulubiony serial...
pozdro
Też bardzo lubię ten serial, ale zgadzam sie z tym co napisał @es. Uśmiałam się w niedzielę, jak Michael wyciągnął z podszewki garnituru spory zwój liny! Magik normalnie!:)
Zgadzam się, ale to jest właśnie najlepsze, że nie wiadomo co zaraz wymyśli główny bohater. Linki, dyktafony itp. Pomysłowy Dobromir jak nic:)
Zgadzam się, ale to jest właśnie najlepsze, że nie wiadomo co zaraz wymyśli główny bohater. Linki, dyktafony itp. Pomysłowy Dobromir jak nic:)
Mi raczej chodziło o to , że np. w 2 sezonie tak często wszystko się im sypało, że oglądam odcinek i jestem pewien: jak zwykle wszystko sie zawali - a tu zaraz wpada Mahone. Poprostu jak by się niektóre rzeczy udawały a niektóre nie to byłby bardziej zaskakujący. jakieś 85% to niepowodzenia były. Ale za to bardzo podobał mi się watek Mahone vs. Michael tyle, ze znowu irytowało mnie troche, że Mahone zawsze go rozgryzł i potrafił czytać tak skomplikowane tatuaże. Pozatym jeżeli brał te swoje tablety po których czół się jak na "spacerze pod wodą" to nie powinien być chyba taki bystry. Może się myle i cos przeoczyłem. Pozdro!
a odpowie mi ktoś skąd do diaska mieli te szczegółowe foty tatuaży Majkela? toż to był niemal Majkel odwzorowany w 3D...
Od razu zaznaczam ze widzialem jedynie 12 odcinkow polsatowych. W sumie gdyby nie zakonczenia odcinkow, ktore sa tak konstruowane zeby zachecic widza do obejrzenia kolejnego odcinka juz dawno bym skonczyl to ogladac. Wg mnie caly serial jest zwyczajnie za prosty.. Po tych wszystkich zachwytach, ktore czytalem, liczylem na cos zdecydowanie bardziej skomplikowanego. O kilku rzeczach juz wspomniano w tym topicu. Ja dodam od siebie np. prostota glownych bohaterow(np. michael-dobry, lincoln-dobry, belick-zly itp.) Prostota fabuly ( od poczatku wiadomo ze uciekna..) Banalne rozwiazania sytuacji( Cooper nie chcial uciekac, wiec dolozono watek umierajacej corki, Sucre nie chcial uciekac, dodano watek, w ktorym jego dziewczyna kreci z jego bratem itd.)Z tego co pamietam serial byl pomyslany na 13 odcinkow(domyslam sie ze w 13 uciekna ). Potem po dluzszym okresie(wg mnie juz na sile) dokrecono kilka(nascie ?) odcinkow. Druga seria to juz chyba zwyczajny skok na kase(no ale nie widzialem jej wiec wydam opinie za jakis rok zapewne :D) A i jeszcze na koniec dodam kolejny watek, ktory mnie dobil. Link pyta Michaela w 11 odcinku chyba co beda robic jak uciekna z wiezienia. Michael odpowiada ze ma znajomego w Panamie i ze otworza sklep ze sprzetem do nurkowania. To po jaka cholere verionica z nickiem lataja i ryzykuja zycie, zeby znalezc dowody na niewinnosc Lincolna ? W koncu przez to LJ stracil matke..
Po pierwsze: w Prison Break'u nikt nie jest ani super dobry ani super zły (no ok, to mmoze jest bardziej prawdopodobne jesli patrzymy na takie postacie jak Bellic;)) ale to wiąże sie z tym ze nie ogladlaes całych 1 i 2 serii :] jak obejrzysz to sie sam przekonasz:) ale jak ogladasz z polsatem to moze to troche potrwac...;)
A co do tych tataży to sie wziela z tąd ze (chyba) na początku 2 serii jak zatrudniono Mahona zeby scigał michaela to on byl u niego w biurze i sie domyslil ze on to miał wszytsko na dysku w kompie (czy cos takiego) i ze to wyrzucił do rzeki za jego oknem:] i chyba z tamtad wzieli wydrukowali te tatuaze... albo wariant numer 2: gadali przeciez z ta dziewczyna co go tatuowala i ona mogal dac im te wszytskie plany... :] sama juz nie wiem;) :P w kazdym razie uwazam ze PB jest genialny!:)
Pozdrawiam fanow PB ;)
sorki pomyliłam sie w drobnym szczególe... Mahone był u niego w domu a nie w biurze...:] i sorki za literówki:]
plany miał Michael, poza tym to były fotki...
zdjęcia mieli zanim wydobyli dysk z rzeki, i co teraz?
"Po pierwsze: w Prison Break'u nikt nie jest ani super dobry ani super zły"
Taa. Oprócz majkela, który jest generalnie święty.
jakie znowu projekty?
majkel geniusz dałby się obfotografować tatuażystce i jeszcze dałby jej projekty swojego ściśle tajnego planu?????
briliant
Śmieszne, że niemal to samo napisałem wczoraj na forum losta w jakimś głupim wątku (czego w sumie żałuję) ;)
Dorzucę jeszcze, że każdy kto ma dowód na niewinność Linca, lub w jakikolwiek sposób jest postacią przełomową dla sprawy, ginie szybciej niż motyl bielinek.
SPOILER
wyjątkiem jest chyba Kellerman, ale nie widziałem ostatniego odcinka drugiej serii, a czytałem że kiepsko z nim...
Najśmieszniejsze jest, że ta cała potężna "grupa-dupa", która stoi za tymi wszystkimi morderstwami, nie potrafiła się pozbyć samego zmulonego drewniaka, kiedy siedział w pierdlu (czyli ściśle strzeżonym więzieniu fox river ;) ).
Ale mi zdanie wyszło. :)
Uzupełnienie.
W ściśle strzeżonym fox river, gdzie wystarczy podkręcić kaloryfery i zaczynają ginąć strażnicy, a więźniowie gwałcą córki gubernatorów.
łatwiej byłoby napisać co mnie nie drażni ;)))
oj dzieci, dzieci... :P
dobre to to było tylko na początku, potem tfurcom zamigotała sałata i zaczęli odbębniać chałę żeby tylko wydłużyć serie i więcej zarobić smalcu. teraz wszystkie wątki przedłużają, sztucznie komplikują a jednocześnie coraz dalej są od jakiegokolwiek realizmu i prawdopodobieństwa, scena z kelleramanem specjalnie robiona była tak żeby wyglądało że ma umrzeć, odpokutować za winy, sratata majtki z drutu, a i tak pewnie nagle cudownie się objawi w połowie 3 serii (i to będzie taki niby spektakularne i cudowne pojawienie się w ważnym momencie np kogoś uratuje/zabije), podobnie z kimem - wcale się nie zdziwię jak się okaze że przeżył, scenarzyści zrobią wszystko byle przedłużyć agonię tego serialu (jak w dynastii i innych syfach).
Drugą serię oglądałem z coraz większym zażenowaniem, poziomem się dostroili do rosnącej rzeszy fanek - czternastoletnich pryszczatych zakompleksionych dziewczynek i przydupasków. Klimat siada, pomysły coraz bardziej głupkowate, Mahon który ze strzępków informacji zawsze odkrywał plan ucieczki majkela, firma która wkrótce może się okazać tajnym projektem stworzenia superżołnierza, majkel który niby taki yntelingnty a nawet musiał se tatuować nazwy 3 ulic obok więzienia fox river - biedaczek by ich nie spamiętał przecie, no kur.wa żenada.
Podejrzewam że w 3 serii definitywnie się pożegnamy bo coraz bardziej szkoda mi czasu na coś co się już niewiele rózni od mody na sukces.
Pierwsze 6-7 odcinków serii 1 było ok. Potem sie zrobiło guano.
ale co się dziwić -
komercjalizacja zawsze prowadzi do zgnilizny.
sajonara.
ps. a w pierwszej serii w czasie buntu w więzieniu jak ten murzyn przez pół serialowej godziny walił gaśnicą w szybe żeby dostać się do sary i ją zerżn.ć - no lol buchachacha... to chyba pancerne szkło jej wstawili do gabinetu, abo murzynek taki osłabiony był po kroplówce, a może śniadania nie jadł? LOL a dzieciaki piszą "to mój umubiony serial, jest genialny, kocham go" ;)))))))))))))))) lepiej byście książki poczytali polska młodzieży :)
Mnie najabardziej wqurwia że kompletnie spiepszyli klimat więzienia... spodziewałem się jakiejś szkoły przetrwania w stylu Symetrii - świętoszek Michelangelo w imie braterskiej powinności trafia do więzienia o zaostrzonym rygorze i jak to ze świeżakami bywa musi walczyć najpierw o własne życie ze zgrają pedałów, klawiszy, morderców itp... A tymczasem co się okazuje - Miki po paru incydentach - w stylu odcięcie paluszka (myślałem, że to dopiero preludium) zaczyna się panoszyc jak panisko - Abruzzi wziął go pod parasol to się chłopak nietykalny zrobił - na początku musiał jeszcze czuć respekt przed np. T-bagem a później pomiatał nim jak szmatą, rządził się wszystkimi itp. Generalnie wyszło na to, że zamiast typowo więziennych problemów w stylu - "jak nie upuścić mydła pod prysznicem" to całą uwaga skupia się na jakiś McGaverowskich łamigłówkach... No i jeszcze ta bierność pozostałych więźniów w stosunku do naszej "drużyny pierścienia" - czy nikogo nie dziwiło, że ludzie którzy wcześniej do siebie z nożami skakali nagle zaczęli się kumać ze sobą?? Niby ziomki C-nota mieli mu "troszke" za złe, że ich zdradza z białasami ale już wyszpiegować czemu to robi nieraczyli... Lipa totalna - takie rzeczy w więzieniu, gdzie trwa wojna gangów, każdy chodzi z kosą pod rękawem itp. poprostu niemogą zostać tajemnicą zbyt długo...
Prison w Prison Breaku jest więc raczej mało prisonowate - Cele, mury więzienne, karcer - do labiryntu z przeszkodami wystarczy, ale do prawdziwego więzienia o zaostrzonym rygorze czegoś jeszcze brakuje...