Finał zbliża się wielkimi krokami i widać że twórcy już nas na niego przygotowują. Odcinek był dobry (trudno będzie przebić ten z poprzedniego tygodnia) i mam nadzieję, że poziom się utrzyma do końca (byleby tylko finał nie rozczarował - czego się obawiam).
Oczywiście największym rozczarowaniem odcinek była Fiona, która już szykuje się do kolejnego ślubu. I tu mój zawód Gallagherami, bo jak zawsze narzekaliśmy na Fionę, która ostatnio olewała rodzinę i leciała do Seana, tak teraz nie ma nikogo, kto powiedziałby jej że kolejny ślub, zaraz po rozwodzie to najgłupszy pomysł na jaki wpadła (jedynie Vi jej zasugerowała, ale na nikim nie zrobiło to wrażenia)
Trio: Kev, Vi i Svetlana zdominowali dzisiejszy odcinek :D Na wszystkich dialogach chichotałam jak głupia. No i ten wieczór panieński, brak słów :D
Frank trochę lepiej niż tydzień temu. Wreszcie wyszła jego natura i pokazał, że dba tylko o siebie. Prawdopodobnie to koniec ich "związku" z Queenie.
Debbie - czyżby postanowiła być dorosła na dobre? Ta scena z porodem taka typowo w stylu Gallagherów. Wszyscy się zlecieli, pełno krzyków i nikt za bardzo nie wie co robić :D
Lip - no to był zdecydowanie jeden z jego lepszych występów w tym sezonie. Uważam, że dobrze zrobił gdy przygadał tak temu profesorkowi (choć pewnie wyleci z pracy).
Carl - od handlarza narkotyków do "I wanna ba a cop!" :D Tylko on by mógł przejść taką "transformację" Bardzo przyjemnie się go oglądało. On na chwilę obecną wydaje się mieć najwięcej oleju w głowie ze wszystkich Gallagherów.
Ian - nawet, nawet. W sumie nie wadził, ale w zeszłym odcinku dał lepszy popis. Caleb też nie był dziś taki denerwujący (ta scena gdzie kazał skłamać Ianowi na temat jego choroby - choć pewnie nic dobrego z tego nie wyniknie).
Co mnie troche zwiodło to, że znowu zapomnieli o istnieniu Liama. Jakby dzieciak sam się wychowywał.
Bo Liam to chyba trochę się właśnie sam wychowuje. Podobno Carl w wersji UK został właśnie policjantem. Ciekawe że Liam od 5 sezonu UK miał większą rolę a tu nic.
Lip jest pokazany coraz dobitniej jako młody Frank i na jego przykładzie można prawie zobaczyć jak stoczył się jego ojciec. Przecież też bardzo mądry i z dobrą edukacją mimo środowiska.
Wątpię że Debby raczej nie zachowa dziecka bo po co kolejne jak już tyle ich zostaje pomijanych.
Fiona jest z tym ślubem okropna ale wiadomo że i on nie przetrwa z jakiegoś powodu. Czytałam coś o powrocie Jimiego:) a tak serio to byłoby zbyt pięknie jak by się jej tak łatwo udało.
Ian mam nadzieje że sobie to życie poukłada Caleb'a lubię i tu w końcu pokazał że nie jest idealny jak kazał mu kłamać. Może chwilę będą razem. On jeszcze nie poznał Gallagherów więc wszystko możliwe
Ja myślałem, że Jimmy będzie tym złodziejem samochodów, którego ścigał policjant, ale jednak to nie on :(
Bardzo podobała mi się scena kiedy Debbie powiedziała Fionie, że sama sobie poradzi. Fiona nagle została kochającą siostrzyczką, ale prawda jest taka, że Debbie rzeczywiście wspierał tylko Frank - chociaż na swój pokręcony sposób. Inni nie interesowali się samą Debbie za bardzo - największym problemem było czy aby tylko usunie ciążę, a teraz czy aby tylko odda dziecko. A nikt nie zastanawia się jak ona się czuje. FIona próbowała do niej dotrzec w zły sposób, osiągnęła tylko to, że siostra się od niej odwróciła. Ona ma 15 lat, będzie popełniała błędy. Fiona jest starsza, a nadal zachowuje się jak dzieciak więc czego spodziewac się po nastolatce?
Bardzo podoba mi się wątek Lipa. Wydaje mi się, że on skończy na śmietniku, jak Frank. Jeśli okaże się, że profesor już go nie potrzebuje to wyleci. Lip jest za pewny siebie. Ma szansę, ale zachowuje się jakby już nic nie mogło się spieprzyc. Na własne życzenie grunt usuwa mu się spod nóg, wpada z jednej afery w kolejną zamiast zatrzymac się i zastanowic.
Nie wiem jakim trzeba być idiotą, żeby żenić sie z Fioną... Napewno go zdradzi, i nie zdziwie sie, że jeszcze w tym sezonie. Sol22 napisał, że powróci Jimmy, nie wiem, czy żartował, czy nie, ale jeśli wróci, to pewnie z nim zdradzi Sean'a :)
A reszta, szkoda Lipa, był Panem świata w akademiku, a teraz może nawet wylecieć ze studiów... Frankowi, chyba znowu sie udało oszukać przeznaczenie :P Ian niepotrzebnie oszukał, szkoda, bo pewnie będzie miał problemy.
Po prostu gdzieś czytałam że fani czekają na jego powrót. Tak po prostu żeby zamieszać.
A Lip coraz bardziej przypomina początki Franka( może od początku serialu tak miało być)
Mnie także dziwi zachowanie Seana, który przecież dobrze wiedział, że dopiero co wzięła ślub i już zaczyna kręcić z nim. To nie jest tak, że był nieświadomy tego, że jest mężatka i zakochał się w wolnej kobiecie po przejściach... Powinien dać temu więcej czasu. Ona też niepoważna, że ze ślubu który był wielką pomyłką ładuje się od razu w kolejny z kolesiem który nie jest święty.. No ale - to serial - musi się coś dziać.
Mnie strasznie denerwuje i w pewnym sensie boli jak widzę, gdy ktoś na własne życzenie spuszcza swoje życie w kiblu. Ale z drugiej strony nie przypominam sobie, żeby w wolnej chwili zaczytywał się w artykułach naukowych itd. Jego rozrywki zwykle wiązały się a imprezami i laskami, więc może wcale on nie ma takich ambicji a studia to w sumie wynik presji z zewnątrz, że jest zdolny i mądry i powinien zdobyć tytuł i porządne wyksztalcenie. W końcu to Mandy się bardziej tym interesowała niż on sam. Lip był moja ulubioną postacią i chyba zacznę się przyzwyczajać do przywoływania mojej sympatii do niego w formie przeszłej... Mimo to szkoda, że zaczyna iśc w kierunku "domowego filozofa" z browarem w fotelu, który się wymądrza chociaż niezbyt wiele osiągnął w życiu.
Co do reszty postaci to na plus trzeba odnotować występ trójcy tj. teraz Lany, Vi i Keva. Do tego jeszcze dodam Carla (ten błysk w oku kiedy mógł bez przeszkód nabluzgać na uciekającego przestępce). Reszta okej. Ian mnie zaczyna martwić i mam jakieś głupie przeczucie, że Caleb w ramach zemsty po rozstaniu uprzykrzy mu życie tym kłamstwem na formularzu - chociaż rozum podpowiada, że to nie jest mściwy typ, ale zobaczymy.