Garść faktów, które pozwalają w pełni naświetlić sprawę. Dokumenty często ukrywają pewne informacje, ku uciesze fabuły i budowania napięcia. Tutaj jest tego zdecydowanie za dużo. Osobiście nie mam wątpliwości czy zabił.
https://www.oxygen.com/martinis-murder/key-aspects-%5Cmichael-peterson-case-not- included-netflixs-the-staircase
To były jakieś mikrowłókna, które równie dobrze mogły spaść gdzieś z drzewa, czy zaplątać się w jej włosy z podmuchem wiatru.
gdyby zaatakowala Cię sowa , i zadawała takie rany jak pokazane były w dokumencie, czy nie wołał byś o pomoc do osoby, która siedziała w ogródku? co jest też zastanawiające, czy ta sowa siedziala jej na glowie przy tych schodach? bo ściana jest tak zabryźnięta krwią jak by tam toczyła się walka
W serialu sprawdzano, czy krzyki z domu byłyby słyszalne w ogrodzie i wyszło, że nie.
ok ja rozumiem, natomiast iodąc tropem , że zaatakowała ją sowa i dajmy na to, uciekła do domu i wrzeszczała, to w środku razem z nią powinien być ptak. A jeżeli udalo jej się uciec do domu a ptaszek sobie poleciał i nie udalo mu się dostac do wnętrza posiadłości to myślę, że ona by z pewnościa uchyliła drzwi byc moż i by pobiegla do męża aby zobaczył co się stało. A nie (zakładając atak ptaszyska) chciała wejśc sobie po schodkach i położyć się do łóżka ... absurd
To jest naprawdę trudna sprawa.
Nie lubię gdy osoby z zewnątrz,takie jak ja czy Ty, które nie mają dostępu do całych akt sprawy, a oglądają jedynie jakiś serial i czytają parę subiektywnych artykułów, są w stanie wydawać opinię KTO ZABIŁ.
Możemy gdybać. Ja osobiście nie zaprzeczam, że Peterson zabił, ale też go nie obwiniam.
Dziwny jest dla mnie FAKT, iż prokuratura musiała zmyślać, by go skazać.
Człowiek, który miał największy wpływ podczas rozprawy, i prawdopodobnie głównie według jego "badań" skazano Petersona, okazał się być kłamczuchem.
Ale to po co powstał taki dokument? Ja osobiście go nie skazałam przecież. Ja wyrażam swoją opinie dotyczącą tego, że nie zgadza mi się motyw z sową. A jak było naprawdę to wie tylko ofiara. Pomijając już wszelkie błędy i machlojstwa to jestem bardziej sklonna myśleć, że było to morderstwo. Zaznaczam - skłonna myśleć, nie osądzać :)
Czy gdy wyrażasz publicznie swoją opinię, nie osądzasz jednocześnie Petersona?
Ja również uważam, że teoria z sową jest małoprawdopodobna.
Dowcip z sową jest świetny. Jak najbardziej do wykorzystania w trzecim sezonie Making a murderer.
no i co z tego. a kto potwierdzi, ze on w tym ogrodzie był i kto ją zabił . Tylko on to mógł zrobić i jest świetnym kłamcą manipulantem. Wydał kupe kasy na adwokata. Po upadku ze schodów nie ma tyle kwriw to wręcz słaby żart, że tak to tłumaczy. On gra w gre i wygrywa o ile mi sie zdaje nie został skazany.
Sowa miała zayebać jej 6-7 razy z baseballa w głowę a potem zepchnąć ze schodów pozorując wypadek? To musiałaby być naprawdę krwiożercza sowa.
Tylko ze ta sowa miała zaatakować ja na podjeździe, i ona na górę schodów nawet nie wbiegła. Klamka na drzwiach wejściowych od zewnątrz miała krwawy odcisk jej dłoni, jej krew była na podjeździe, gniazdo tej akurat agresywnej sowy na drzewie od frontu domu.
jak bylo w serialu bylo chyba ponad 200 spraw podobnych z atakiem na glowe przy uzyciu podobnych rzeczy jak wlasnie baseball itd i kazda ofiaera mial pekniecie czaski plus albo wylew do mozgu , w tej sprawie nie bylo ani jednego ani drugiego, nie mowie ze to nie on ale cos mi tu nie pasuje
Właśnie ogladam, np. o polisie była mowa, również w kontekście czy Peterson zyskałby finansowo na śmierci Liz.
skoro zabił to dlaczego nie miał na sobie siniakow zadrapan itd. przecięć ona musiała się bronić, znaleźli w jej ręce piorka a nie znaleźli naskórka sprawcy? co on w kombinezonie działał?