Mogę się z Tobą zgodzić. Przez pierwsze dwa sezony oglądałam w napięciu, a gdy dowiedziałam się o Monie to byłam starsznie zaskoczona. Myślałam, że to może koniec ale ostatnie słowa Mony mnie w tym nie przekonały. Potem był trzeci sezon. Przez pewien czas bardzo dobrze mi się go oglądało. Ale później... O zgrozo. Ile to razy miałam skończyc oglądać ten serial i obejrzeć dopiero koniec kiedy ujawnią kim jest A. Jednak nigdy nie mogłam przestać. Myślę też, że moja miłość do Jasona się za tym trzymała. No ale nie ważne, nie o tym mowa. Cały czas są nowe zagadki, tajemncie. A kompletnie zero odpowiedzi. Niektóre rzeczy w ogóle nie trzymają się kupy, tak jak właśnie z tą kolejną grupką dziewczyn. Dlaczego o Ali było głośno a o tamtej dziewczynie nawet nic się nie usłyszało... Coraz częściej denerwuje się przez ten serial, zwłaszcza, że co chwilę robią wielkie przerwy między odcinkami. Oni chyba myślą, że mamy starsznie dużo czasu. Do tego starsznie komplikują i zamiast robić wszystko aby umilić nam oglądanie oni je utrudniają...
Ale co do tego snu nie bardzo mogę się zgodzić, w końcu rzeczywiście się nachlały ale nie zmienia to faktu, że wszystkie wtedy spały. No oprócz Spenc. I z jednej strony fajnie by było gdyby okazało się, że ma bardzo dużo wspólnego z tym zaginięciem Alison.