Właśnie obejrzałem ostatni odcinek pierwszej serii. Bardzo mnie zdziwił brak słynnych słów Juliusza skierowanych do Brutusa przed śmiercią. Byłem pewien, że pojawią się one w tym serialu.
Ehm a czy wyobrażasz sobie że człowiek w takim stanie w jakim był Juliusz, gdy spiskowcy z nim skończyli, jest jeszcze w stanie powiedzieć cokolwiek? ;) Moim zdaniem tak było lepiej, a pytanie widoczne w spojrzeniu Cezara' Hindsa.
Poza tym- to słynne zapytanie to raczej legenda- zwłaszcza że różne źródła co innego podają- niektóre właśnie to słynne "Et tu Brutu?" a inne twierdzą, że ostatnimi słowami Cezara były wypowiedziane po grecku "I ty, dziecko?" ( bo niektórzy wierzyli, że Brutus był jego synem).
I wlasnie o to chodzilo - ze wszyscy na to czekali. Tak samo nie moglam sie pogodzic ze przy przekraczaniu Rubikonu nie padly slowa o rzuconych kosciach. Podejrzewam, ze tworcy z premedytacja to zrobili. No coz i tak wole tego Brutusa (kapitalnie odegrana rola, swietny aktor) niz tego osi(o)łka - jak go przedstawili Uderzo i Gościnny w Asterixie ;))) "Brutusie, przestań bawić się nożem bo sobie zrobisz krzywdę" ;)
He he, ja osobiście przepadam za wersją Gościnnego, a scena z Brutusem należy do moich ulubionych ;) ta znudzona mina i ten "kozik".
Ale fakt, Brutus z "Rzymu" to chyba najlepszy Brutus jakiego widziałam na ekranie albo o jakim czytałam. Zupełnie inny niż zawsze. Literatura i film dotychczas pokazywały go jako jednowymiarowego zdrajcę i potwora, Dante umieścił go nawet w najgłębszej otchłani piekła. Tymczasem w "Rzymie" jest młodym, nadwrażliwym człowiekiem, który jakby nie do końca pasował do swoich czasów, pełnych brutalnych, silnych mężczyzn. Poza Vorenusem jest jedyną osobą w serialu dla której honor i zasady zdają się naprawdę coś znaczyć. Tylko, że jest zupełnie sam i na tym polega jego dramat. Nie ma absolutnie nikogo na kogo mógłby liczyć.
Widziałam bardzo krótki zwiastun początku 2 serii i naprawdę mi go żal, kiedy opowiada Servilii o śmierci Cezara "It was horrible mother. He wouldnt...die".
hehe, Brutus w serialu jest na kształt Judasza w filmie "Ostatnie kuszenie Chrystusa" Scorsese. Tam na przekór wszystkim, pokazał "zdrajcę" wątpiącego, który okazał się wybawieniem i dopełnieniem przeznaczenia Jezusa... Bardzo lubię takie przewrotności, oczywisty Łotr okazuje się kimś cierpiącym-wątpiącym, bohaterem tragicznym.
A wracając do Uderzo - nie wiem jak ty - ale ja całą moją "łacinę" opieram na Asterixach ;) Pecunia non olet i takie tam:D Heh, jak sobie przypomnę Wercyngetoryxa i jego pomalowanych galów z Rzymu i zetknę z rubasznym komiksem:-) Słodkie...
Ehhhh... co do Brutusa to cała historia była przekłamana. Po pierwsze ten konkretnego Brutusa(Marka) którego przedstawiono w filmie, z Cezarem nie łączyło nic poza wdzięcznością, za darowanie mu życia i romansem tamtego z jego matką. Nie byli dla siebie nikim szczególnym, po prostu w miarę dobrymi znajomymi. W historii tamtego okresu pojawił się jednak jeszcze inny Brutus, jakiś daleki krewny syna Syrwili. Który również brał udział w buncie. To on był ?przyjacielem? i przy tym adiutantem Cezara. Co do tych słynnych słów, nawet jeśli naprawdę zostały wypowiedziane, to prędzej byłyby skierowane do tego drugiego Brutusa, Decimusa bodajże. A że przypisuje je się Markowi... no cóż... błąd historyka.
Z tym ze historyczny Brutus był synem Serwilli i domniemanym synem Cezara.
Wyobrażam sobie co czuje facet, ktorego matka jest kochanką dyktatora a sam jest spadkobiercą ideałów republiki. Zresztą z tego co mi się kojarzy, historyczny Brutus mógł być po prostu dobrym graczem. Skoro na wstępie ma "fory", jako jeden z nielicznych mógł zdobyć zaufanie Cezara a także jakieś profity, dlaczego miałby nie korzystać i nawet udawać przyjaźń czy przywiązanie. Niby czemu miałby być mesyjaszem i rzucać się na ogień, w imię czego?
No ale faktycznie wychodzi,że to dwóch Brutusów brało udział w spisku na życie Cezara, z czego wydaje mi się że słowa wcale nie musiałby być skierowane do zwykłego oficera i adiunkta, ale do "przyjaciela rodziny" i syna miłości swojego życia. Wyobrażam sobie że ta zdrada bardziej go zaskoczyla, aczkolwiek nie zdradził pierwszy raz...
Czy Servillia była rzeczywiście miłością życia Cezara? Serial tak to pokazuje ( wydawało mi się, że Cezar uderzył ją po to aby przestała go kochać i łatwiej było się jej pogodzić z jego odejściem), ale wielu historyków uważa, że jego największą miłością była Kleopatra. Jeszcze inni- że matka Aurelia i córka Julia. A jeszcze inni- że on sam ;)
Czy w rzeczywistości był to Decymus czy Markus, serialowy Brutus jest bardzo interesujący i bardzo sugestywnie zagrany i cieszę się, że w 2 serii ukatrupią go chyba dopiero koło 7 odcinka (bo jakoś wtedy ma być bitwa pod Filippi). Zwłaszcza że wygląda na to iż w tym sezonie obrócą najbardziej honorowego i prawego mężczyznę z serialu w spragnioną zemsty bestię, więc Brutus może okazać się jedyną postacią zdolną do moralnego konfliktu i wyrzutów sumienia.