Podziwiając opowiadania xeny_4 postanowiłam dodać coś od siebie i wstawić tu opowiadanie, które wymyślam sama. Jest ono zupełnie inne, bo opowiada o dalszych losach Merlina i Artura. Jestem świadoma, że nie jest to opowiadanie najwyższych lotów, ale po prostu chcę przedstawić jaki mam pomysł na odcinki "Merlina". Wstawiam 2 pierwsze części. Życzę miłego czytania i mam nadzieję, że się spodoba :)
Merlin.
Zapadał zmierzch gdy Merlin ostatkiem sił wracał do Camelotu. Jeszcze niespełna godzinę temu cieszył się, że znów jako zastępca Gajusa mógł pomóc komuś z pobliskiej wioski, jednak teraz górę nad euforią wzięło zmęczenie. Nagle usłyszał szmer i odwrócił się. Wśród drzew zamajaczyła mu ludzka sylwetka, która natychmiast zniknęła, a potem nastała niczym nie zmącona cisza. Pomyślał, że przywidziało mu się i ruszył dalej. Ledwo uszedł pięć kroków gdy zza drzew wyskoczyli bandyci z mieczami. Nieuzbrojony Merlin próbował uciekać, lecz został otoczony. Uradowani złoczyńcy ruszyli wprost na niego. Merlin usłyszał dźwięk rozdzieranego materiału i poczuł ukłucie w lewym ramieniu. Jego reakcja była natychmiastowa, nie musiał się wysilać by wszyscy bandyci wylecieli w powietrze, roztrzaskując sobie kości upadając i śmiertelnie raniąc się przy zderzeniu z konarami drzew. Przed oczami Merlina nagle pojawiła się sylwetka najprawdopodobniej dziecka. Ruszył za nim. Nagle postać odwróciła się. Była to młoda dziewczyna z prostymi, brązowymi włosami i o lekko ciemniejszej karnacji, miała czarne jak węgle oczy, na których teraz malowało się przerażenie. Merlin nie chciał używać przeciwko niej magii, ale to ona była pierwsza. Wyciągnęła rękę, a chłopak wyleciał w powietrze uderzając o ziemię. Znów poczuł ból w zranionej ręce. Odruchowo odwzajemnił zaklęcie i teraz to dziewczyna leżała w bólu. Już chciał to powtórzyć gdy nagle coś go powstrzymało. Nie było to sumienie lecz coś zupełnie innego, nadprzyrodzonego. Spojrzał na młodą czarownicę. Leżała, a na jej koszuli odznaczyła się znaczna ilość krwi.
-Przepraszam.- Wyszeptała. Merlin podbiegł i pochylił się nad nią. Oczy dziewczyny zrobiły się jeszcze większe, a usta z niknącym głosem zdążyły powiedzieć: Emrys!
Merlin 2
Merlin poczuł się odpowiedzialny za dziewczynę w stosunku do której tak pochopnie użył magii i zaniósł ją do Camelotu. Nie była ciężko ranna, ale jej ubranie było w strzępkach. Poszukał on swojej fioletowej koszuli, której i tak nie nosił i odział nią dziewczę. Merlin z Gajusem na zmianę czuwali całą noc zmieniając jej okłady i doglądając, by wszystko było w porządku. Krótki sen wystarczył by dotarła do siebie. Ledwo otworzywszy oczy widząc nad sobą Merlina zerwała się na równe nogi i dalej będąc w głębokim szoku przekazała mu w myślach:
-Przepraszam! Nie poznałam cię Emrysie. Nie wybaczę sobie togo, ale błagam cię o wybaczenie. Wiedząc, że to ty nigdy nie użyłabym przeciwko tobie magii!
-Spokojnie! Nic się nie martw. Musisz dużo odpoczywać. Jesteś ranna.- Odpowiedział już na głos Merlin.
-Pozwól, że się przedstawię. Nazywam się Alice i zmierzałam do Camelotu by odnaleźć cię i spełnić swoje zadanie.
Zabrzmiało to co najmniej śmiesznie- starsza dziewczyna mówi jak siedmiolatka, a do tego z takim przejęciem na twarzy jakby od tego co mówi zależało jej życie.
-Jakie zadanie?- nie czekając na odpowiedź Merlin dokończył:
-Musisz wypocząć, zaraz przyniosę ci śniadanie.
Alice została sama. Stojąc na środku pokoju w za dużej koszuli i z rozczochranymi włosami mogła przypominać dziecko, które zwariowało i mówiło dziwne rzeczy o jakimś "zadaniu", ale tak na prawdę była wrażliwą, a przede wszystkim poważną dziewczyną, na której barkach spoczywało bardzo poważne zadanie, podobne do tego, które Merlin otrzymał przed laty.
Mam do Was ważne pytanie: Jak chcecie żeby wyglądało nowe ubranie Merlina? W głównym temacie pamiętam jak narzekałyście na stare ciuchy i kila z Was miało na prawdę fajne pomysły na strój ;) Chodzi mi przede wszystkim o to czy ma mieć np.jakąś szatę(jak ostatnio planowałam, ale postanowiłam napisać do Was) czy tylko zmienić koszulę (bo coś zmienić musi się na 100%;)) Czy któraś ma teraz jakiś ciekawy pomysł? Wiecie, "nowy" Merlin musi Wam się podobać ;)
Kurczę gdzieś mi znowu sfiksowały te powiadomienia bo nie zauważyłam ostatniego opowiadania. Hmmm... muszę przestać ufać filmwebowi :/
Suuuuuuuuper :) Nie mogę się doczekać kolejnych. Co do stroju to ja uważam, że w co go nie ubierzesz to apaszka musi zostać. To już jest przecież taki jego znak rozpoznawczy :)
Teraz niestety będę zmuszona zaniedbywać Was jeszcze bardziej, bo piszę opowiadanie na konkurs :( Ale jak na razie kolejna część :)
Merlin 15
-Ho, ho. No proszę, proszę.- Katie ucieszyła się na wieść o nowej pracy Merlina.- Taki awans nie może obejść się bez nagrody.Mam dla ciebie niespodziankę.- Uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku drzwi.
Wróciła po chwili niosąc kawałek materiału. Rozłożyła go przed Merlinem. Okazała się to być fioletowa koszula z wplecioną na dekolcie i rękawach pomarańczową nicią. Na piersi wyszyty był również na pomarańczowo herb Camelotu, czyli okazały smok.
-Jest piękna!
-Sama uszyłam!- zaśmiała się radośnie Katie.
-Widzę, że nie tylko ja mam tutaj talent.- również odpowiedział wesoło Merlin.
Już następnego dnia rano stawił się u króla w nowym ubraniu oczywiście w zestawieniu z czerwoną apaszką.
-No,no.- Zagwizdał z podziwem Artur.
Wszyscy weszli do wielkiej sali, gdzie czekał już sir Leon, Perciwal, Gwain i kilku innych rycerzy.
-Zebraliśmy się tu by omówić najważniejsze szczegóły bitwy, która najprawdopodobniej nieniknienie nas czeka. Morgana rośnie w siłę, a Saksończyków jest coraz więcej. Jednak muszę wam ogłosić, że wcale nie jesteśmy bezsilni wobec magii, tak jak sądzicie. Pozwólcie, że przedstawię wam mojego nowego doradcę!- wśród rycerzy zapanował entuzjazm i nieukrywane zdziwienie.-Czyli Merlina!
Zapanowała długa cisza i wszyscy tępo wpatrywali się we wkraczającego do sali Merlina.
-Król chyba na prawdę jest zdesperowany.- Zażartował Gwain do Perciwala, ale ten nie odważył się zaśmiać.
-Teraz pozwólcie, że nasz przyjaciel coś nam przedstawi.
Wszyscy zastanawiali się gdzie podział się drwiący głos władcy, jakim zazwyczaj zwracał się do swojego sługi. Nikt nie wiedział co zaszło pomiędzy Arturem i Merlinem.
Kiedy wyszli z zamku na dużą polanę Merlin ku szokowi wszystkich zebranych zaczął głośno wołać Kilgharrah smoczym językiem. Połowa rycerzy odskoczyła na pół metra i dobyła mieczy, jednak Artur powstrzymał ich gestem.
-Panie, ależ to czarownik!
-Robicie ze mnie idiotę? Przecież widzę!
Już miał coś dopowiedzieć, ale oto na horyzoncie pojawił się Wielki Smok. Przyleciał wydając się być jeszcze bardziej imponujący niż zwykle. Teraz już wszystkich z wyjątkiem Merlina ogarnęła trwoga. Smok ciężko wylądował prezentując się w całej swojej okazałości przed zebranymi.
-Podczas bitwy możemy liczyć na pomoc smoka dlatego mamy bardzo duże szanse.- Powiedział z lekką trwogą w głosie Artur.
Po kilkudziesięciu minutach niekończących się rozmów na temat strategii wszyscy zaczęli się rozchodzić.
-Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do takiego stanu rzeczy. Merlin czarownikiem?- podjął rozmowę Perciwal.
-Ja jestem głęboko zszokowany. Nie wie...- Odpowiedź Gwaina przerwał dźwięk głośnego płaczu kobiety.
Arthur zaczyna się przyzwyczajać do tego, że Merlin jest czarodziejem. Ciekawe, jak daleko to pójdzie :)
Trzymam kciuki za Twój udział w konkursie. Potem daj znać, jak poszło :)
Dziękuję ;) Z tym konkursem to może być ciężko, bo to ani opowiadanie o Merlinie, ani o średniowieczu, a w tych tematach czuję się najlepiej ;P
Bardzo fajna część ;) Jestem ciekawa jak to będzie dalej ;)
Powodzenia na konkursie ;) Będę trzymać kciuki :D
Żeby nie było, że zaniedbuję Was w 100%, znalazła dziś chwilkę czasu by napisać kolejną część ;) Życzę miłego czytania i dziękuję za Wasze trzymanie kciuków, bo to właśnie czytelnicy dają siłę i chęci do dalszego pisania :)
Merlin 16
Rycerze wybiegli na dziedziniec, skąd dobiegał dźwięk. W ich stronę biegła zapłakana, ciemnoskóra kobieta. Spomiędzy szlochów można było usłyszeć ciche wołanie o pomoc.
Leon podbiegł do niej szybko i złapał za ramiona by nie upadła.
-Co się stało?
-Moja wioska! Napadli! Spalili!
-Spokojnie. Już wszystko w porządku. Jesteś bezpieczna. Uspokój się i powoli wszystko nam opowiedz.
-Saksończycy! Przybyli rankiem. Bez żadnego ostrzeżenia. Z toporami. Wzięli wszystko co cenne. Podpalili domy! Zabili wszystkich! Boże!- znów zaniosła się strasznym płaczem.- Są już niedaleko.
-Musimy iść z nią do króla.- Powiedział Gwain.
Weszli w czwórkę do komnaty. Leon i Percival podtrzymywali kobietę.
-Panie, jej wioskę napadli Saksończycy. Mówi, że zmierzają w naszą stronę.
-Jak ci na imię niewiasto?- zapytał Artur.
-Ginewra.- Podniosła głowę, niepewnie patrząc na władcę.
Artur aż poderwał się na dźwięk jej imienia i widok pięknej twarzy.
-Rozumiem, że jesteś bardzo zmęczona. Musisz odpocząć.
-Panie, nie mam dokąd iść.
-O to się nie martw. Dostaniesz jedną z komnat w zamku. Jeżeli będzie ci czegoś brakować, to mów.
-Dziękuję panie.- Ginewra ukłoniła się i wyszła za służącą.
-Merlinie musimy zwołać jeszcze jedną radę. Bitwa może być szybciej niż myślimy, a przecież niedługo rocznica utworzenia Okrągłego Stołu. Ale teraz oczywiście idź do domu i odpocznij. Na jutrzejszy ślub wszystko przygotowane, żebyś się już niczym nie martwił.
-Arturze, nie wiem jak z Katie odwdzięczymy ci się.
-Na prawdę nie trzeba. Idź już lepiej, bo jak w końcu się nie wyśpisz, to Katie może cię jutro poznać!- zaśmiał się.
Czy to ta Ginewra, o ktorej mysle? ;p
Szkoda, ze tak krotko, ale rozumiem, ze to przez brak czasu ( sama cos wiem na ten temat). A bedzie slub Merlina w nastepnej czesci? Czekam na ciag dalszy :)
Tak, ślub będzie w następnej części, ale nie ma co liczyć na długi opis, bo nie chciałabym czegoś schrzanić i popsuć uroku sytuacji ;)
Ginewra? Pisałaś, że to Twój pomysł na dalsze odcinki Merlina, ale tak rozumiem, że tu nie ma serialowej Gwen... Bardzo fajnie, tylko szkoda, że krótko, ale rozumiem, jeśli nie ma zbyt wiele czasu:)
Tak, pojawiła się u mnie Gwen ta sama co w serialu, ale to nie znaczy, że będzie taka sama historia :) No i trochę ją ulepszę, bo ta serialowa mnie irytowała ;P
Dopiero teraz przeczytałam całość i bardzo mi się podoba. Czekam na kolejną część. Ślub Merlina marzył mi się od wielu miesięcy...
By uczcić wygraną Colina w NTA kolejna część :)
Merlin 17
Uroczystość była huczna. Ani Merlin, ani Katie nie spodziewali się aż takiej liczby gości. Artur zgotował im niezłą niespodziankę gdy weszli do sali i zobaczyli, że nikt tam nie czeka, a wszyscy zaproszeni zgromadzili się na dworze. Było pięknie. Ślub wzięli w ogrodzie, który aż tonął od kwiatów.
Katie wyglądała zniewalająco. Cała w bieli i złocie była piękna jak nigdy. Włosy spięła w luźny, ciemny kok. Bursztynowe oczy pełne łez wzruszenia ciągle wpatrywały się w Merlina też wyglądającego tego dnia wprost cudownie w jego czarno-złoto-czerwonym, wytwornym stroju.
Pojawiła się nawet Ginewra, nieśmiało spoglądająca na wszystkich zgromadzonych daleko z tyłu. Gdy zaczęła się muzyka i tańce Artur podszedł do niej i ku oburzeniu dam dworu, poprosił do tańca. Ta zawstydzona opuściła głowę i nieśmiało ukłoniła się podając królowi rękę. Po drugiej melodii ośmieliła się bardziej i nawet zaczęła śmiać wraz z Arturem. Jednak gdy powróciły wspomnienia ostatnich dni szybko spoważniała i oddaliła się.
Wydawało się, że zabawy nie będą mieć końca. Widać było, że nowożeńcy są szczęśliwi jak nigdy w swoim życiu. Jednak noc nadeszła bardzo szybko, a Artura wzywały bardzo poważne obowiązki. Nowy służący szybko podbiegł do króla i powiedział, że przyszła dla niego ważna wiadomość. Artur ostatni raz pogratulował parze i oddalił się w pośpiechu. Merlin i Katie pożegnali się z gośćmi i pobiegli do swojego nowego domu.
W tym czasie Artur wszedł do zamku i już od wejścia przywitał go Leon:
-Panie, ta skrzynia została przypięta do konia jednego z naszych strażników.
Artur już chciał ją otworzyć, ale w ostatniej chwili, w obawie o króla powstrzymali go rycerze i sami swoimi mieczami uchylili wieko. Ich oczom ukazał się przerażający widok. Na samym dnie leżało ludzkie serce, a pod nim mały skrawek papieru. Artur hamując obrzydzenie i nie okazując strachu wyciągnął kartkę spod serca i lekko drżącymi rękami rozwinął wiadomość:
"Nie spocznę, póki nie będę miała twojego.
Morgana"
Wreszcie ślub Merlina i Katie, ale fajnie :D Nie mogłam się doczekać. Robi się ciekawie ... Czekam na kolejną część :))
Teraz niestety czeka Was jeszcze dłuższe oczekiwanie na kontynuację, ale obiecuję następnym razem napisać więcej niż dziś :)
fajne opowiadania,takie spójne no i... Merlin w końcu ma żonę . Ja też piszę tyle, że o Supernatural.
Dziękuję :) Fajnie, że też piszesz. Jeszcze nie miałam okazji obejrzeć Supernatural, ale chyba kiedyś muszę ;)
Jeśli jeszcze nie oglądałaś, to naprawdę gorąco Ci polecam ten serial. No i oczywiście czekam na kolejną część twoich opowiadań, tylko trochę mało w nich... Artura
Przepraszam ;) Jestem zaślepiona Merlinem :P Teraz może będzie trochę więcej Artura, bo bitwa i pojawiła się Ginewra.
Kiedy doczekamy się kolejnej części? Mam nadzieję, że o nas nie zapomniałaś ;)
Oczywiście, że o Was nie zapomniałam :) Tak jak mówiłam przez ostatni miesiąc pisałam opowiadanie na konkurs, ale właśnie skończyłam, więc w najbliższym czasie można się spodziewać nowej części "Merlina" :)
A więc nowa część :) Bardzo późno, ale jest ;P Skończyłam pisać opowiadanie na konkurs i byłam pewna, że nareszcie będę miała czas na "Merlina", a tu guzik :( Znowu nie mam na nic czasu, ponieważ mam próby do dwóch przedstawień na raz :( No cóż- cieszmy się, że jest kontynuacja i pamiętajcie, że choć czasem długo nie piszę, to zawsze o Was pamiętam :)
Merlin 18
Król szedł w stronę Artura powoli i dostojnie. Kiedy dotarł uśmiechnął się i podał rękę w przyjaznym geście. Następnie oboje udali się w stronę pergaminu leżącego przed nimi. Wszyscy tego dnia wyglądali niezwykle uroczyście. W końcu była to rocznica utworzenia Okrągłego Stołu i dzień podpisania pokoju z ostatnim królestwem. Sen Artura o Albionie właśnie się spełniał. Swoje przerażenie wiadomością przeczytaną poprzedniego dnia, starał się ukryć pod maską tremy przed uroczystością. Król wziął do ręki pióro. Zapadła cisza przerywana tylko szczekaniem psów. Artur pochylił się i podpisał tuż obok poprzedniego władcy. Wszyscy wybuchnęli gromkimi brawami.
Dla Merlina był to ciężki dzień kiedy wraz ze strażą rozglądał się z niepokojem w poszukiwaniu niebezpieczeństwa z zewnątrz.
Atmosfera rozluźniła się gdy skończyła się część oficjalna i przybyli bardowie. Swoim śpiewem wychwalali Albion i mądrego króla Artura. Dawno w Camelocie nie widziano takiej uczty. Spotkało się wszystkie pięć królestw, z każdego pojawił się tylko król i służba.
Muzyka i tańce trwały w najlepsze gdy nagle wszystko zagłuszył odgłos wybuchu. Wszyscy przerażeni wybiegli przed zamek. Ich oczom ukazał się przerażający widok. Wszechogarniającą ciemność rozświetlał ogień trawiący kilka domów z dolnego miasta. Nie było widać żadnego napastnika. Na horyzoncie wyłonił się patrol pędzący galopem w stronę Artura.
-Co się dzieje?!
-Panie! Saksonowie! Dalsze patrole, które ich widziały przynoszą wiadomość, że są jeszcze bardzo daleko, ale zmierzają w naszą stronę. Na czele stoi Morgana. To ona wyrzuca kule ognia na Camelot.
-Nie możemy czekać aż przyjdą i zaatakują. Z której strony nadchodzą?
-Zbliżają się do Camlan. Będą tam jutro o świcie.
-Zatem my będziemy pierwsi i ruszymy im naprzeciw.
-Nie możemy ryzykować. Będziemy zmęczeni po marszu.- Zaprotestował stanowczo Leon.-
Nie możemy poczekać aż wszyscy królowie przyślą do nas wojska na pomoc?
-Ja tu decyduję! Reszta królów niech zostanie w Camelocie. Nie zdążą nic zrobić.
Ruszamy natychmiast! Tchórze niech zostaną! Nie toleruję tu takich!
Cześć wszystkim :D Nie pisałam opowiadania od...... hmm, nawet nie pamiętam odkąd ;) Postanowiłam wrócić, bo sprawia mi to dużą frajdę. Może nikt nie będzie już tego czytał, ale ja i tak będę pisać, nawet dla siebie ;) Mimo to, ewentualni czytelnicy bardzo mile widziani :)
Merlin 19
-Zaczekaj!- krzyknęła Ginewra biegnąc w stronę rycerzy. -Nie możesz zostać?- zapytała z rozpaczą gdy tylko dogoniła Artura.
-Jak mógłbym opuścić swoje wojsko?
-Wiem i rozumiem cię, ale błagam tylko o jedno: zrób wszytko żeby wrócić. Nawet za cenę czyjegoś życia. Pamiętaj że to ty jesteś najważniejszy i stanowisz przyszłość Camelotu i Albionu.
-Okrutne twe żądanie i warunki mojego powrotu, ale mogę ci przyrzec że zrobię wszystko co w mojej mocy by znów cię ujrzeć.
Ginewra, ku zaskoczeniu wszystkich, rzuciła się z płaczem w ramiona króla, po czym szybko pobiegła w stronę zamku nie mówiąc już ani słowa. Nie zdążyli ujść daleko gdy z pobliskich domów znów wybiegła im naprzeciw kobieta. Tym razem była to Katie kierująca się w stronę Merlina:
-Nie możesz iść!
-Wiesz że muszę.- Odpowiedział Merlin od razu przytulając ją mocno do siebie.
-Nie możesz!- Katie wykrzykiwała słowa pełne rozpaczy i wyrywała się z jego ramion.
-Proszę, nie rańmy siebie żegnając się, bo wiemy że to musi nastąpić.
-Ale jesteś teraz potrzebny nie tylko mi, bo nie jesteśmy już tylko we dwoje.- Katie udało się wydostać z ramion Merlina, żegnając go krótkim pocałunkiem i odchodząc.
Merlin nie zrozumiał do końca co powiedziała i oddalając się za Arturem posłał jej lekko pytający wzrok.
-Pamiętasz nasze zaręczyny.- Katie krzyknęła odwracając się ostatni raz.
Wtedy go olśniło. Nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał wolał nie zastanawiać się nad sytuacją, tylko skupić się na wydarzeniach aktualnych.
Musieli być bardzo ostrożni gdyż w każdej chwili mogła spaść kolejna kula ognia.
Nie zdążyli dojść do miasta gdy nagle otoczyła ich fala rodzin wszystkich rycerzy. Były to ich matki, ojcowie, siostry, bracia, żony, córki i synowie.
Nagle wokół zapanowała atmosfera pożegnań. Wszyscy żegnali się padając sobie w ramiona i mówiąc słowa, które mogły wskazywać tylko na jedno: nikt nie sądził że mogą jeszcze wrócić.
Cieszę się, nawet nie wiesz jak bardo, że wróciłaś do pisania. :)
Bardzo mi się Twoje opowiadanie podoba i na pewno będę czekać i czytać kolejne części :)
Ja też czytam twoje opowiadania od początku i czekam na dalsze części. Ciesze się że chociaż tu Merlin i Arthur nadal są :)