Właśnie jestem na etapie końca pierwszego sezonu, w ogóle nie wiem jakim cudem dopiero teraz trafiłam na ten serial. Moje klimaty zdecydowanie. Oczywiście serial przede wszystkim skupia się na życiu ludzi, którzy nagle stracili bliskich, pokazuje jak sobie radzą itp. Jeszcze nie wiem co dzieje się w kolejnych sezonach, natomiast na chwilę obecną wyciągnęłam wniosek, może pochopny, że osoby, które zniknęły były poniekąd niechciane, bardziej podświadomie, tak myślę, pod wpływem chwilowych złych emocji. Nora wkurzona na męża i dzieci, które hałasują i rozrabiają - znikają, mama w samochodzie z maluchem, zmęczona płaczem dziecka, bezradna - dziecko znika, Laurie w ciąży, która chyba nie do końca była przekonana do kolejnego dziecka z mężem, z którym zaczyna żyć tylko obok siebie - dziecko znika.
A skąd założenie, że człowiek z zespołem Downa, bądź z każdym innym schorzeniem ma być niechciany?