I się skończyło. Podobał mi się odcinek, ale tak stwierdziłam, że głównie dlatego, że było przypomnienie starych sezonów, kiedy to OTH było najlepsze. Bo jednak sezony 7-8-9 to oglądałam chyba tylko z przyzwyczajenia. Dobrze w sumie, że skończyli serial, a nie ciągnęli w nieskończoność. ;)
ehh uwielbiałam ten serial i jak większość tu piszących dorastałam z nim :) jakiś taki sentyment mam, ale faktem jest, że 4 pierwsze sezony były najlepsze. Koniec 4 - rewelacja. 5 i 6 tez mi się podobał. Fajnie było popatrzeć jak bohaterowie zmagają się z dorosłym życiem. Niestety 7 sezon przyniósł rozczarowanie - brak Lucasa i Peyton. I tak już zostało do ostatniego sezonu - a wielka szkoda, bo przez to czegoś mi brakowało, taka mała pustka. I faktycznie tez oglądałam te kolejne sezony ale już bardziej z przyzwyczajenia. Ostatnio obejrzałam pilot pierwszego sezonu - ah ten sentyment do OTH.......
Wow... Więc to już koniec... Muszę przyznać, że czuję się teraz dziwnie. Serial, który od tylu lat mnie bawił, wzruszał i uczył się skończył. Oczywistym było, że się skończy, ale jednak odczuwam nostalgię. Czekałam zawsze na następny odcinek z niecierpliwością. Aż łezka mi się w oku zakręciła, gdy pomyślałam, że już nigdy nie dowiem się, co będzie dalej, jak ci ludzi, siedzący w Karen's Cafe żyją, co ich cieszy, co smuci, o czym rozmawiają. Ostatnie sezony były słabsze, to prawda, trochę wymuszone, ale to wciąż było OTH. Kurczę, 10 lat minęło tak szybko... :)
uwielbiam ten serial. Raziło mnie to, że nawet nie było wzmianki o Peyton, jedynie pokazali na krótko jej pokój, to nie to samo. aż do końca miałam nadzieję, że pojawi się z Lucasem nawet na moment, a w sumie wyszło to tak, jakby oni nawet nie grali w tym serialu. trochę się zawiodłam.
Przecież to niczyja wina, że ich nie było. Skoro nie wyrazili zgody, żeby zagrać w ostatnim odcinku to ich nie było:)
Mnie osobiście nie brakowało Lucasa i Peyton. Przywykłam już do faktu, że aktorzy pożegnali się z serialem i nie mają ochoty na powrót. Nie wiem jak wy ale uważam, że Brooke mówiąca w końcówce odcinka "If you had a friend you knew you'd never see again... what would you say?" i widzimy Brooke puszczającą oczko - z tego co pamiętam to właśnie do Peyton było to oczko. A co do Luke'a przecież Haley opowiadała Jamiemu o tradycji pisania "listy życzeń" którą to notabene spisywała z Lucasem.
Podobnie jak większości przykro mi że serial się skończył. Towarzyszył mi przez pierwsze lata dorosłości - czasem nawet motywował i był inspiracją do podjęcia pewnych decyzji... Życie toczy się dalej... choć jeszcze nie raz wrócę do One Tree Hill czy też zanucę "I don't wanna be..."
tak wiem, że oczko puszczane przez Brooke było do Peyton, ale mogli ją chociaż pokazać. Samo zdjęcie, skoro nie chciała już zagrać.
Też "dorastała" z tym serialem, ale niestety cieszę się że go zakończyli... Tak jak @Martie uważam, że początkowe sezony były najlepsze potem to już przyzwyczajenie. Jakoś w ostatnim odcinku brakowało wspomnień z Lucasem i Peyton - skoro już nie mogli/ nie chcieli zagrać...
Ja oczywiście beczałam jak głupia, szkoda, że to już koniec. Miałam nikłą nadzieję, ze Leyton się pojawi ale niestety... a szkoda bo P. Sawyer była moją ulubioną bohaterką. Odcinek fajny, końcówka jak już ktoś zauważył naciągana z tym Jamiem ale ogólnie fajnie :) tyle było nieszczęść to chociaż pod koniec pełna sielanka, nawet naciągana mnie cieszy. Zawsze będę pamiętać OTH i to, czego mnie nauczył :) pozdrawiam wszystkich fanów!
A ja mam pytanie : pamiętacie odcinek z 5 sezonu w którym Haley, Brooke, Peyton, Mia i Lindsay zatrzasnęły się w szkole, w bibliotece? Wtedy przyszedł do nich Tim (szkoda, że nie było go w ostatnim odcinku) jako dostawca pizzy. I on powiedział, że ma dziecko. Czy później nie okazało się, że matką jego dziecka jest Bevin ? Możliwe, że coś pomieszałam , bo odcinek ten oglądałam dawno, ale tak mi się jakoś kojarzy...
Tak, było coś takiego no i potem Bevin pokazywała to samo zdjęcie o ile dobrze pamiętam :D szkoda, że go nie było ale pozytywnie zaskoczyli mnie z Bevin :)
No właśnie. W tym ostatnim odcinku zdziwiło mnie właśnie to, że Bevin powinna mieć dziecko i w ogóle wtedy wyszło tak jakby była z Timem, a teraz tak po prostu znowu jest ze Skillsem.?
Ja też od razu jak ją zobaczyłam to przypomniało mi się to dziecko ale powiedzmy, że to był żart-zmowa między Bevin i Timem haha xD
A ja myślę, że to dziecko istnieje :) Sama Bevin w tym odcinku powiedziała, że ona miała męża ale, że teraz nie nawiedzi swojego męża (zapewne Tima). Ostatnia scena jest kilka dobrych lat później. W między czasie mogła związać się na powrót z Skillsem :P
W sumie to masz rację. Nie pomyślałam o tym w ten sposób, że to Tim może być byłym mężem Bevin... I też uważam, że dziecko istnieje xd
Jak w ogóle można lubić Peyton? Przecież to Królowa Jęczybuła i pies ogrodnika! ;D Ostatni odcinek był taki sobie, ale tak to już jest z finałami - muszą pokazać, że wszystko dobrze się skończyło. Moim zdaniem genialnie rozegrali w tej serii wątek Dana... Po prostu mistrzostwo i takie zamknięcie akcji, jakie rzadko się zdarza w serialach :)
a ja lubię Peyton ;) dlatego, że nigdy nie była idealna. Była silną postacią, choć w to nie wierzyła i bardzo barwną. Każdy lubi co/kogo innego :)
jak komuś brakowało Lucasa i Peyton to niech zobaczy One Tree Hill Always & Forever- jest link do tego na forum, nie ma z nimi nowych scen ale są stare.
Jakie by nie były ostatnie sezony, ale trzeba przyznać że serial świetny i długo, długo nic za nim. Już teraz dziwnie się czuje, nie wiedząc co zaraz wydarzy się u brooke, jak wyjdzie serial julianowi, jak tam haley z nathanem itp ;/ Jakoś zbytnio nie przejąłem się brakiem lucasa i peyton - odeszli po 6. sezonie, także emocje już po nich, można powiedzieć ostygły. Łzy w oczach zakręciły się, jak cała ekipa z OTH zaśpiewała I don't want to be. Myślę, że ten serial wielu osobom pokazał jak żyć i co jest tak na prawdę ważne. Na pewno wrócę to tego serialu, może nie teraz - ale w wakacje postaram się obejrzeć od początku ;) I na koniec drobny cytat "peolpe always leave"
;)
Moim zdaniem fajnie zakończyli, choć ja chyba darowałabym sobie tę scenę po latach, była trochę naciągana:P
Też mi się podobało, że zaśpiewali razem z Gavinem;)
w moim przypadku pięć lat minęło jak z bicza strzelił - będę tęsknić;)
Moim zdaniem fnałowy odcinek był bardzo słaby, praktycznie nie różnił się niczym w swoim mdłym klimacie od poprzedniego.
A teraz pytanie z innej beczki ;D Czy Wy też odwiedziliście na Google Street View Wimnington, gdzie kręcono OTH? Ja lubię sobie "pozwiedzać" te miejsca z ciekawości :)
Najlepiej zainstalować Google Earth (bardzo łatwo) i wyszukać Wilmington w Karolinie Północnej :) Karen's Cafe znajduje się na rogu ulic Grace i (chyba) Front. Można również zobaczyć dom Lucasa (ale nie pamiętam, gdzie jest) i inne miejsca z serialu :)
dom Scottów, Dana i Deb- 1621 Country Club Road, 1515 North Lake Park Blvd- dom Dana na plaży, 2314 Tattersails Drive- rodzinny dom Brooke, obok dom Felixa z 2 sezonu :p
1515 North Lake Park Blvd- dom Dana na plaży, tu się coś nie zgadza, reszta ok.
4395 Birchwood Drive- mieszkanie Naley z 2-4 sezonu, 118 Skystasail Drive- ich dom od 5 sezonu :) , warsztat Keitha - 19 Covil Ave.
nie wiesz może gdzie jest dom Claya? bo czasem mi się wydawało, że dom Claya to ten sam co Dana, ale pewnie się myle :)
a nie, już wiem 650 New River Inlet Rd, North Topsail Beach, Onslow, North Carolina 28460, Stany Zjednoczone ;d
wszystko znalazłam tu http://answers.yahoo.com/question/index?qid=20080722223920AAXmijf i tu http://othforums.com/index.php?topic=46520.0 :)
http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF8&oe=UTF8&msa=0&msid=108513465345611631931. 000443001070bb55b4514
,, One Tree Hill locations - Google Maps " ,z linka wstawionego wyżej nie da się wejść ale z tego tak'
Ostatnio zaczęłam oglądać OTH od 1 serii, bo też myślałam, że może Clay w tym samym domu mieszka co Dan, ale jednak wyglądają inaczej...
No i koniec, Aż trudno uwierzyć jak to wszystko zleciało , jeszcze pamiętam czasy kiedy Lucas i Nate się nienawidzili .Ten odcinek przywrócił mi wspomnienia ..ach szkoda. A scena kiedy wszyscy śpiewają piosenkę Gavina to po prostu MAGIA <3
płakałam przez cały odcinek ale niestety tylko z powodu przypomnienia początkowych sezonów,
oth, szczególnie do 4 sezonu to najlepszy serial do którego zawsze będę miała sentyment.
<333
Oglądałam dopiero dzisiaj. Zabierałam się do tego odkąd odcinek pojawił się w sieci, ale bałam się tego, co zobaczę. Bałam się emocji i tego poczucia, że to już koniec... Zabawna historia, bo serial zaczęłam oglądać w lipcu ubiegłego roku, skończyłam oglądać jakoś we wrześniu; ostatni sezon już na bieżąco. To nic w porównaniu do osób, które się wychowały na OTH, ale niesamowicie zżyłam się z bohaterami, bardzo przeżywałam ich losy - czasem ich historie, emocje były tak bardzo znajome... Momentami serial był naciągany - dramaty, porwania, uprowadzenia, kryminaliści, morderstwa i to, że spora część licealnej ekipy z Tree Hill zrobiła karierę na wielką skalę... Jednak można przymknąć na to oko, kiedy historie przyjaźni, wielkich miłości i zawirowań w życiu bohaterów przeplatane są wspaniałą muzyką i mądrymi cytatami, kiedy historie te nie są tylko po to, żeby zabić trochę czasu przed TV, ale też po to, by wychowywać, by coś przekazać. Mistrzostwo świata w serialach dla młodzieży, naprawdę.
A teraz to już koniec. Szkoda, że nie było Lucasa i Peyton (i innych, np. Karen, Jake'a), bo byli jednymi z głównych bohaterów serii... uważam tak, jak osoby wypowiadające się wcześniej - że miło byłoby, gdyby twórcy serialu zamieścili ich chociaż we wspomnieniach innych... Ale co mi się podobało: cudowne były te nawiązania do poprzednich serii - bransoletka, scena w deszczu, scena na dachu, rzucanie balonami, Karen's Cafe i TRIC, korytarz szkolny, dom Brooke, scena z puszką z życzeniami i wiele innych. Całości dopełnił występ Gavina. Muszę przyznać, że odkąd zaczęłam oglądać OTH, Gavin DeGraw stał się jednym z moich ulubionych artystów i nie mogłam przeboleć, kiedy twórcy odeszli od standardowej czołówki z pierwszych sezonów... Kiedy Brooke zapowiedziała GDG, łzy poleciały same, a kiedy usłyszałam pierwsze nuty "I don't want to be", łzy same poleciały :) Magia. Ostatnia scena też mocna, Jamie Scott spełnił marzenia i kontynuował rodzinną tradycję... to się nadaje na remake serialu :D
Kocham ten serial i przyjdzie taki dzień, że zasiądę wygodnie przed ekranem komputera i zacznę oglądać od początku :)
mam dokładnie taką samą historie, też zaczęłam oglądać w wakacje i w niecałe 2 miesiące obejrzałam 8 sezonów serialu a potem z niecierpliwością czekałam na następny sezon.
serial wciągnął mnie od początku chociaż faktycznie niektóre momenty były naciągane...czasami dziwiłam się, że co chwile ktoś jest porywany, leży w szpitalu,jednak potem uświadamiałam sobie, że działo się to na przestrzeni kilku lat, tylko ja oglądałam to jedno po drugim...
co do odcinka: podobał mi się bardzo jak większość odcinków OTH jednak jak już wiele osób zauważyło końcówka " po latach" troszkę naciągana, a i również uważam, że losy nastoletniego Jamie'go nadają się na remake i nowy serial ;D
się rozpisałam , cóż mój pierwszy komentarz na forum filmwebu ;P
wiem czy też ktoś zwrócił uwagę na czerwone światła na sygnalizatorach koło Karen's cafe kolejne fajne nawiązanie do pierwszego sezonu
a ja tak sobie teraz myślę- szkoda, że nie pokazali Taylor w tym sezonie. Niby żadna ważna postać z niej ale fajnie by bylo zobaczyć, że sobie poradziła po tym jak pokazali ją z umierającą matką, która zapewniła ją, że będzie dobrze i że wie to bo też taka byla. Dla mnie to jest minus.
to bardzo głupie i nieprzemyślane, że kluczowe postacie - Peyton i Lucas zostały całkowicie pominięte w finale serialu. jakby w ogóle nie istniały..nawet w retrospekcjach ich nie uwzględniono. w finalnej scenie mamy nawet Quenn i Clay'a , jakby byli w serialu od zawsze.
jestem rozczarowana.
a nie przyszło Ci do głowy, że może aktorzy nie chcieli już grać w tym serialu?
to co producenci mieli zrobić? wkleić ich stare zdjęcia do nowego odcinka?
to by naprawdę wyglądało bez sensu..
gdyby chcieli grać w serialu, to nigdy by z niego nie odchodzili i najwidoczniej nie chcieli nawet uczestniczyć w finałowym odcinku ;]
a tak poza tym- pisze się QUINN :)
i masz rację, nie byli od zawsze, ale ich postacie wniosły dużo do serialu :)
zgadzam sie z Toba..dajcie sobie juz spokoj z ta Peyton i Lucasem..oni ODESZLI z serialu..nie chcieli juz tam grac!!! po co na sile ich sciagac jak nie chcieli sie zgodzic zagrac? Chad zrobil "łaskę" i wrocil na poltorej minuty, jakby chcial to tak samo mogl zagrac w finale ale widocznie nie chcial..