Mógłby mnie ktoś oświecić, jak się książka kończy ? :D
Okazuje się, że to dzieci kosmitów bawią się miasteczkiem jak my z lupą mrowiskiem. Udaje się ich przekonać aby nam odpuścili, bo cierpimy. Poważnie. Wiem że brzmi to niedorzecznie.
To chyba jakiś żart ... Spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, nie wiem bardziej dramatycznego a ty HAPPY END. Masz rację, to w cholerę brzmi niedorzecznie ..
Spokojnie, zanim jest to żałosne science-fiction na końcu to w miasteczku dzieje się wiele złych rzeczy w tym wybuch, który dopowadza miasteczko do ruiny(kopuła powoduje brak dopływu powietrza i wybuch miał straszne skutki).
Francuz z supermarketu, żołnierz i dziennikarka na pewno. Było jeszcze kilka postaci, ale zapomniałem kto to był(książkę czytałem 2 lata temu). Weź jednak pod uwagę, że w serialu wszystko zmienili, więc samo zakończenie też zapewne ulegnie zmianie.
Jak na moje oko, to nie byli kosmici, było powiedziane, że tak samo jak my mamy mniejsze stworzenia pod sobą (mrówki, ogólnie zwierzęta, które często ludzie krzywdzą i zabijają bez zastanowienia albo dla zabawy), tak i nad sobą możemy mieć stworzenia większe od siebie (bogów, jakieś niezidentyfikowane istoty, może i kosmitów, ale konkretnie nie były nazwane, były natomiast przedstawione, jako dzieci o skórzanych głowach bez twarzy, porównywane do tego, jak nas mogą widzieć mrówki), które dla zabawy mogą krzywdzić ludzi. Historia powstania tej kopuły miała też według mnie duży związek z przeszłością Julii. Co do osób, które przeżyły, oprócz Barbiego, Julii i Romea, byli też Norrie, Joe i jego matka, matka Benny;ego, Linda, jej mąż i dzieci, wszyscy pracownicy Democrata, chyba trzy pielęgniarki, dziecko Sam, dziewczynka z poza miasta, mały Ollie, chyba Rose, Jackie, jeszcze jedna policjantka, jeden pies, więcej osób nie pamięta, ogółem przeżyło ich około 30. Niedawno po raz trzeci skończyłam czytać Pod Kopułą, to jedna z moich ulubionych książek Kinga ;)
A możesz wyjaśnić, czy doszło do jakiejś konfrontacji ludzi z kosmitami, albo jak udało się znieść tę kopułę?
z tego co pamiętam to barbie chyba doszedł do źródła generującego kopułę. Niedaleko generatora było pełno martwych zwierząt ze względu na promieniowanie. Jak barbie(albo julia? nie pamiętam) dotknął generatora(lewitująca czarna skrzynka nad ziemią) to ukazała mu się wizja z tymi łbami dzieci bez twarzy. Później były błagani i kopuła zaczynała się podnosić.
Julia dotarła do tej czarnej skrzynki, dotknęła jej i ukazało jej się pomieszczenie a w środku jedno z tych dzieci-niby kosmitów, wcześniej też miała taką wizję, ale w pomieszczeniu była duża grupa dzieci, i gdy prosiła je, by zniszczyły kopułę, jedynie śmiały się, dopiero gdy po raz drugi doszło do tej konfrontacji i w pokoju było tylko to jedno dziecko, zauważyła, że było nielubiane przez resztę i wykorzystała to, prosiła je o usunięcie kopuły i to dziecko uległo i ją zniszczyło. Ale polecam przeczytać ;)
Nie było powiedziane, że to dziecko było nielubiane :P Po prostu zostało samo w pokoju i dlatego udało jej się je przekonać do pomocy, tak jak koleżankę, która oddała jej sweter po bójce (nawet porównuje te dwie postaci). King specjalnie chciał pokazać, jak czasem ludzie potrafią działać pod wpływem grupy - zamieszki pod supermarketem, przeżycia Julii kiedy była nastolatką, niechlubne wspomnienie Barbiego ze znęcania się nad Irańskim pastuchem.
Ja uważam, że zakończenie nie jest głupie, ani nieudane. Jak ktoś ujmuje to: "Kosmici się z nami bawili, jak my z mrówkami, nie mieli twarzy i w ogóle to były dzieci kosmitów" to tak, brzmi idiotycznie. Może i spodziewałam się innego zakończenia, ale to mi się podobało i dało mi trochę do myślenia.
A czy ktoś czytał również "To"? Bo wydaje mi się, że symbol na drzwiach do kryjówki "Tego" i symbol na skrzynce, tworzącej kopułę, to ten sam znak. Ciekawi mnie to, bo wtedy zakończenie miałoby jeszcze większy sens i tłumaczyłoby dlaczego te "dzieci" mają z naszego cierpienia zabawę ;)
Angie w książce zamordowano już na pierwszych stronach. Norie i Joe przeżyli w książce, z tym że to zupełnie inni bohaterowie bo Norie w książce nie miała matki lesbijki i pochodziła z miasteczka.
Zakończenie książki nie jest beznadziejne, jest raczej fantastyczne tak jak to w przypadku powieści Kinga zawsze bywa. I chociaż przeżywa Dale, Julia i kilku innych bohaterów to jednak 99 % mieszkańców miasteczka ginie w wybuchu wytwórni amfetaminy, czy co oni tam produkowali.
Zakończenie książki jest beznadziejne, ale podobno w serialu ma być inne. Zresztą już jest dużo odstępstw od książki.
Dlaczego beznadziejne? Ja uważam, że można się po nim zastanowić i nad naszymi działaniami, i nad naszą ludzką pychą. Wszystko co badamy mierzymy swoją miarą, szukamy warunków na innych planetach, które byłyby podobne do ziemskich, bo uważamy, że życie może się pojawić tylko i wyłącznie tam, gdzie my moglibyśmy żyć. I tu jest błąd. Bo nie wiemy tak naprawdę jak duży jest wszechświat, co w sobie skrywa. Może Ziemia, Układ Słoneczy, nasza galaktyka, może to wszystko jest właśnie eksperymentem :P Może jesteśmy zaledwie drobinką dla jakiś bytów, może dla nich żyjemy tylko chwilę.
Może i się spodziewałam czegoś innego, ale mnie się to zakończenie jednak podobało. Jedyne co bym zmieniła, to [SPOJLER DLA WIDZÓW SERIALU] [SPOJLER DLA WIDZÓW SERIALU] chętnie wydłużyłabym scenę, w której ginie Duży Jim. Chętnie czytałabym jak się męczy z tymi, których sam zabił.
To tylko moja opinia. To o czym napisałaś w mojej opinii nie wymaga 1000 stronicowej powieści. Wystarczyłoby opowiadanie. Poza tym nie chodzi tu tylko o samych obcych, ale również o sposób rozwiązania akcji. Po prostu skończyło się i tyle. Uwielbiam Kinga i przeczytałem od niego dosłownie wszystko, i książkowe zakończenie pod kopułą jest dla mnie jeśli nie najgorszym co King spłodził, to na pewno w ścisłej czołówce. Nie obniża to wartości samej książki - moim zdaniem liczy się podróż, nie jej zakończenie. Ale oceniając koniec jako zwieńczenie tej rozmiarów powieści uważam, że jest beznadziejne, całkowicie oderwane od fabuły i nawet jak na luźne standardy sci-fi, trochę idiotyczne. A już na pewno niesatysfakcjonujące:)
Szczególnie, że zamierzeniem autora, co wiadomo z wywiadów, nie było opisanie ludzi jako drobinki we wszechświecie, ale przeniesienie wszystkiego co globalnie złe w naszej cywilizacji - pod mikroskop (jedno miasteczko).
No ale skoro Ci się podobało to bardzo dobrze:) Tego sobie i innym czytelnikom życzę od książek :P
powie mi ktoś może czy drugi sezon jest ostatnio?
Co do podobieństwa między książką a serialem to naprawde poza tym, że niby to samo miasteczko (zresztą dobrze otworzone), bohaterowie niektórzy są to fabuła została tak zmieszana z błotem, że robi się przykro. Jakiś windykator barbie, jakaś mafioza, o wytwórni dragów mało co, brakuje wielu postaci, a upchnięte jest wiele fikcyjnych, julia młoda... a z tego co pamiętam to w książce była to taka babeczka koło 40, sporo ciekawych akcji (dość brutalnych) zostało pominiętych, tj. śmierć dzieciaka, gwałt, wiele wątków zostało zmienionych. Tego, że Junior nie zarżnął swojej panienki i nie siedział przy niej co jakis czas nie mogę im darować, bo to był jeden z mocniejszych wątków.
Faktycznie książka rózni sie od serialu. Jednak sam S.King chciał żeby tak było. Serial ma być takim "co by było gdyby".