Pytanie do tych którzy ten odcinek oglądali:
Jak wyszły piosenki w polskiej wersji? Fajnie się słuchało czy lepiej jest po angielsku?
Thx,ale chodziło mi o zdolność regeneracji komórkowej.
W sensie spadniesz z 20 metrów,a kości ci się zrastają ;D
Akurat moją inną-najulubieńszą zdolnością była telepatia :P
Zresztą nadal jest ;D
Telepatię też lubię ;D
Fajna jest też super szybkość,niewidzialność lub zaawansowana koordynacja mózgowo-ruchowa.
Polega to na tym,że to co widzisz w TV twoje ciało potrafi wykonać!
Bomba ;D
I pole siłowe!
Nie tak bombowe, ale to szczegół ;D
O! I jeszcze zmiennokształtność!
I chciałam kiedyś mieć pirokineze! (wzniecanie ognia siłą woli :P)
To akurat jest bombowe ;D
O pole siłowe spoko...
Jak gadamy o takich szczegółach,to uwielbiam serial "Herosi"
Pełno jest tam takich mocy.
Zamrażanie,przechodzenie przez rozmaite powierzchnie,latanie...
W ogóle wszystko ;D
Oglądałam to kiedyś!
O ile o oglądaniu można mówić, gdy się obejrzało jakieś trzy pierwsze odcinki a potem tak od czasu do czasu :P
I pamiętam tylko tego Azjatę, co przenosił się w czasie...
Ciekawe dlaczego tylko go :P
Ale serial mi się podobał i mam go nawet zapisanego w zeszycie żeby go obejrzeć o.o
Tyle, że musi najpierw ustąpić miejsca brytyjskim serialom :P
I pozostałej siedemnastce O.o
Ja lubię telekinezę, latanie, tą zaawansowaną koordynację mózgowo-ruchową, teleportację i moją ukochaną zmiennokształtność (tzn. w tej wersji, że możesz zmieniać się w jedno zwierzę. Ja zawsze chciałam w lwa :D). A reszta? Telepatia nie, bo nie chciałabym, żeby ktoś mi grzebał w głowie. Reszta taka neutralna.
Telekineza...
Projekcja astralna...
Teleportacja...
Transformacja...
Moje cztery ulubione moce nadprzyrodzone. Co ciekawe, dwa z nich podobno można się nauczyć bez problemów.
Niech zgadnę, jedynka i dwójka, co? ;)
Też uwielbiam telekinezę! I pirokinezę :D I transformację... I regeneracja ;P
To taka moja czwórka ;P
Tak, poruszania przedmiotów SIŁĄ UMYSŁU można się nauczyć po prostu ćwicząc umysł. A OOBE to zwykłe oszukiwanie naszego mózgu.
Pirokineza... Słyszałem coś o samospaleniu, gdy ludzie po prostu spalali się bez swojej kontroli. Właśnie dlatego tego nie lubię. Można zrobić coś, czego potem można żałować. Choć tak jest z każdą mocą.
Każdy ma w sobie jakieś umiejętności paranormalne, trzeba je tylko rozbudzić. Ja nawet próbowałem LD i OOBE (niestety, nie udało mi się). A mówiąc szczerze, mam nawet chyba jedną z nich. Jasnowidzenie. Czyli po prostu mam Deja vu, dość często. A wy?
Hehe,Deja Vu też czasem mam.
Ale bardziej bym powiedziała,że mam prorocze sny,xD..
;P
Ja mam to bardzo często i to może być właśnie zasługą tych snów. Nie bardzo je pamiętam, a jak już poczuję, że to mam, to mogę dokładnie, ze szczegółami powiedzieć, co będzie dalej.
Deja vu... Już widziane... Czasem też tak mam.
Wszyscy kochają telekinezę, może założymy klub miłośników :P? Ja ją zawsze lubiłam, lecz po przeczytaniu GONE, gdzie mój ulubiony bohater został nią obdarzony, pokochałam ją. Właśnie czytam piątą część tej sagi :)
TELEKINEZA Wymiata!
Gdybym miała ją i regenerację komórkową byłabym niezniszczalna ;D
Gdybym miała telekinezę, to ludzie by za często obrywali meblami po pustych łbach, więc chyba lepiej, że nie mam :P Ale i tak bym chciała :D
To ja mam tak,że rzeczywistość miesza mi si ze snami.
Myślę,czy to mi się śniło czy może to przeżyłam.
Ja kiedyś miałam sen o basenie,który się sprawdził.
Może nie dosłownie,ale w 90% ;D
Hehe ^^ A ja czytam w myślach ;P Kiedyś siedziałam z kol. na korytarzu i obserwowałyśmy naszego kol. który robił z siebie idiotę. Odwróciłam się od niej tyłem i wyraźnie słyszałam jak się zapytała "A po co mu ta szczotka?!" A ja odpowiedziałam, że nie wiem. A ona na mnie taki wzrok... XD Potem mi cały czas mówiła jakie to było dziiiiiiiwne.
A deja vu mam czasem. Rzadko, ale jednak ;)
A snów nie pamietam, wiec trudno, żeby prorocze były ;)
Ja czasami mam takie coś,że mówię w tym samym momencie tą samą rzecz co ktoś inny.
Sny??
Pamiętam dobrze ten jeden ;D
I spełnienie też ; )
mi się często śni że latam. To takie fajne. :) unoszę się w powietrzu i gdzie chcę tam polecę. Raz mi się śniło że mam jakąś umiejętność poruszania wody to też było super. Jak zamroziłam połowe podwórka ;) oczywiście we śnie. Ale prawdziwe emocje oddaje latanie. Ja wam mówię :P
Ooo latanie jest bombowe...
Ale jednak bardziej kręci mnie telekineza i regeneracja!
Regeneracja kojarzy mi się z jaszczurkami.
One też potrafią tak robić ;D
Hehe ^^ Jeszcze chciałabym mieć taką moc jak Wolverine z X-menów ^^
A mi się raz śniło, że latam - bomba uczucie! :D
No latanie jest super-totalnie-odlotowe...
A mocy jest całe mnóstwo.
Przez oglądanie tych Herosów,poznałam ich wiele...
hehheheh ;D ja tam przed sprawdzianem z matmy, śniło mi się że mnie gonił taki jeden ludzik z książką zamiast głowy i dyktował jakiś wzór na coś. :D to było niezłe. A z matmy dostalam rano piątke, proroczy sen ! :D nie ma co!
Jak dla mnie, to było straszne. Ale to tylko moje zdanie:) Osobiście wolę oryginalną wersję językową
Ja też tak na początku myślała, ale posłuchałam sobie tych piosenek jeszcze kilka razy i zaczęły mi się podobać. :D
Według mnie było spoko.
Jeśli chodzi o tłumaczenie i głosy...
Mam pewne zastrzeżenia co do treści,ale to problem producentów ;P
Hehehe...
KOAL takie pytanko,kiedy będzie jakaś notka u cb na Tumblru?
Wchodzę i patrzę,ale nic nie widzę... ; /
A u mnie widziałaś,jeśli wolno spytać?
Pozdrowionka ; )
Planuję coś dzisiaj napisać, ale wiesz jest koniec roku i miałam dużo do roboty, więc muszę nadrobić czytanie i pisanie FF-ów ^__^"
Aaa...
Rozumiem,mam podobnie.
Ostatnio z braku czasu nie dodałam notki przez dwa tygodnie!
Straszne..
Ale teraz już nie długo wakacje,więc się wszystko nadrobi.
No nic,powiem tylko,że czekam z niecierpliwością.
I miłego dzionka życzę!
Wam wszystkim ;P
Co do wokali (barwa głosu, technika itp.):
Jak dla mnie głos Skippera w polskiej wersji zdecydowanie lepiej komponuje się z lekko jazzowym klimatem utworów, które śpiewa, niż w oryginale. Rap Juliana mimo wszystko ciut lepszy po polsku, jednak w oryginale również wypadł świernie. Co do solówki i utworów Bulgota mam mieszane uczucia i nie wiem, w której wersji językowej lepiej brzmiał.
Jeśli chodzi o teksty piosenek i ich tłumaczenie na polski:
Uważam, że polskie teksty są bardziej rytmiczne (lepszy układ sylab i rymów), lepiej wpadające w ucho. Nie czepiam się tłumaczenia (pomimo, że mam pewne zastrzeżenia), bo po pierwsze to jest bajka i chodzi o ogólny sens przekazywany w tych utworach. Po drugie piekielnie trudno jest przetłumaczyć tekst, który ma się zgadzać rytmicznie z muzyką oraz ma być znośny do zaśpiewania, przy jednoczesnym zachowaniu sensu w przekazie - po prostu nie da się przetłumaczyć niektórych wersów i trzeba je zastąpić alternatywną wersją, by wszystko trzymało się kupy. Uwažam więc, że lepszy efekt końcowy daje nam polska wersja.
Ostatnia kwestia: dubbing postaci w całej serii PzM:
Mam obiekcje co do oryginalnych głosów Skippera i Kowalskiego. W polskiej wersji Skipper ma głos nadający się na przywódcę oddziału - w oryginale tego efektu dla mnie nie ma. Z drugiej strony w polskiej wersji reszta drużyny nie mówi do niego po imieniu, tylko "szefie", co podkreśla jego rangę (w oryginale Skipper przez to sprawia wrażenie bardziej przyjacielskiego i lepiej związanego z grupą).
Co do Kowalskiego, jak dla mnie jego głos w oryginale zbyt odstaje od reszty pingwinów - jest zbyt głęboki i poważny jak na takiego zakochanego, niezrozumianego wrażliwca. Z drugiej strony jest on geniuszem wśród pingwinów i przesadnie wszystko analizuje (nawet własne emocje), jednak mimo to, jego wynalazki są z archaicznych części i wybuchają tak samo często jak w wersji polskiej :)
Jeśli chodzi o resztę bohaterów nie da się do czegoś doczepić, bo polskie głosy są bardzo podobne do oryginału.
Kończąc mój wywód, uwielbiam całą serię PzM i żałuję, że obejrzałam już wszystkie odcinki :(