Wybaczcie, pierwszy raz założyłem temat na forum. Istnieje opcja edycji tytułu? Nie widzę nigdzie żadnej moderacji - skasowania wątku lub edycji. Nie chciałem, aż tak spoilerować...
Kompletnie tego nie rozumiem, cała moja "sympatia" do jego osoby się ulotniła po tej akcji. Szkoda, że już nie zobaczymy Vica w drugim sezonie.
Vic zaczął się jąkać, gdy mówił, że Oz jest dla niego rodziną, tak jakby się stresował i kłamał (?). Może Oz się bał, że zaraz to Vic go zabije, tak jak zginęli inni Boss’owie, za sprawą swoich prawych rąk. Może naciągana teoria i po prostu Oz jest psychopatą i tyle ale na szybko coś takiego mi przyszło do głowy xD
To jest logiczne. Vic nawiazal kontakt z jego matka , tanczyl z nia , zajmowal sie itp. Itd. Natomiast pingwin chcial miec ja tylko dla siebie , dlatego tez pozwolil umrzec swoim braciom
Primo - był jego prawą ręką, a chwile wcześniej prawe ręki zabiły swoich bosów więc stanowił jakieś zagrożenie dla niego w przyszłości
Duo - Jego matka była jego "przeszkodą", chciał dla niej oddać całą firmę, poświęcić swoje życie. Nie chciał być znowu szantażowany gdy ktoś pojmałby Vica.
A ja myślę, że nie chodzi o szantaż, tylko władze jaką przejmują emocje w nim, nie może sobie na to pozwolić
Pewnie ze względu na to, że jest psychopatycznym mordercą. To jest coś powiązane z zabójstwem swoich braci, zabił ich bo chciał swoją matkę tylko dla siebie, z zazdrości. Vic'a zabił bo mógł mu zagrażać a chciał Gotham tylko dla siebie, a wykazał się większym od niego sprytem. Dodatkowo zasugerował, że sporo o nim wie, za dużo.
wyjasnienia (logincze) sa wg mnie dwa:
1) psychopata
2) zaczynam rozumiec argumentacje, ze chcial wyeliminowac jego potencjalnych "wrogow" w takim sensie, ze Vic moglby nim sie stac, poniewaz mogl wykorzystac slabosc Oza (znal jego relacje miedzy jego matka i mogl ew. w przyszlosci wykorzystac to jako jego slaby punkt.)
niemniej pkt 2 troche mi sie kloci z tym wszystkim co Oz mowil o lojalnosci etc. czyzby Vic nie udowodnil dostatecznie, ze zasluguje na szacunek i zaufanie ?
Oz mówił bardzo dużo, różnym ludziom po różnych stronach barykady. Chodziło mu tylko i wyłącznie o siebie i udowadniał to na każdym kroku.
Bo to Pingwin. Koniec końców nikt się dla niego nie liczy prócz matki i wszystkich dyma prócz matki.
Matke też wydymał, bo obiecał, że ją zabije a koniec końców była roślinką i nie dopełnił obietnicy. Może ta łza na końcu wcale nie była 'ze szczęścia'?
Vic stawał mu się coraz bliższy, a Batman nie chciał, by powtórzyła się sytuacja z jego matką, że ktoś próbowałby go w przyszłości wykorzystać do szantażu.
to daliście teraz chłopakowi zagwozdkę :), będzie musiał jeszcze raz obejrzeć.
Ps. zastanawiam się dlaczego nie rozwinęli bardziej wątku cat-woman.
Przecież wszystko było wytłumaczone. Chciał pozbyć się swoich ,,słabych stron". Gdyby ktoś Vica pojmał to mógłby Pingwina szantażować, a on nie chciał się na to zgodzić. Przynajmniej tak sobie to tłumaczył. Prawda jest taka że nawet te ważne dla niego osoby i tak guzik dla niego znaczyły. Jeden z lepiej napisanych psycholi. W niektórych serialach mogliśmy w jakimś małym stopniu im kibicować, a tutaj jest prawdziwy psychol z krwi i kości, który wzbudza odrazę. Od dawna czekałem aż ktoś stworzy taką postać.
dahmer to pierwszy z brzegu przypadek, gdzie to zrobiono. to nie jest zadne nowatorstwo
caly czas to postac z ekranu/filmowa. to ze oparta na rzeczywistej (lub nie) jest wg mnie wtorne : ). inny przyklad w takim razie fikcyjnej postaci to np Chigurh : )
Jaki antybohater, człowieku. Antybohaterem może być Venom, Deadpool, Punisher, Walter White, Dexter Morgan ale Pingwin to rasowy złoczyńca, potwór pozbawiony sumienia. Scenarzyści sprytnie na początku zagrali kartą Vica, jest to stara scenariuszowa metoda zwana Save The Cat! która polega na tym by bohater na początku filmu/serialu uratował metaforycznego kotka, wzbudzającym tym samym sympatię widzów. Pingwin przygarnął sierotę, zbudował z nim fajną relację, ale koniec końców okazało się że nie zaszła w nim żadna przemiana, od zawsze był pozbawionym sumienia, kłamcą, zazdrośnikiem manipulatorem, bratobójcą i zimnokrwistym mordercą. Jeśli ktoś jest antybohaterem w tym serialu to Sofia Falcone-Gigante, która mimo że została złamana i przeszła na ścieżkę zbrodni miała jednak sumienie. Pingwin tą dziewczynkę zamordowałby bez mrugnięcia okiem, gdyby w jakikolwiek sposób mi zagrażała.
Bo zależało mu na Victorze podobnie jak na matce i w jego pokrętnej psychopatycznej logice stwierdził, że wyeliminuje tą swoją słabość
Może lepiej poświęcić dyskusję i skasować temat? inaczej ten spoiler będzie wisiał wieki w internecie. W każdym razie ja ze swojej strony zgłosiłem temat dla dobra ogółu. Może ktoś z moderacji usunie.
Właśnie sprawdziłem testowo pod innym serialem. Kliknij na trzy kropki i daj "edytuj" i napisz nowy nagłówek. Proste.
Nie mam takiej opcji. Po kliknięciu w 3 kropki mam tylko zgłoś nadużycie. Nie potrafię nic edytować, ani skasować. Proste.
Żeby pokazać widzowi, że Oz to bezwzględny egoista i psychopata. To w końcu miała być origin story villain’a i musieli nam o tym przypomnieć motywem, jak zabicie psa, o którego się troszczysz.
1. Z punktu widzenia postaci - pozbycie się słabych punktów w życiu. Vic albo mógł go zdradzić, albo mógł być porwany (a miał info dużo) i szantażowany.
No i aspekt już pragmatyczny/stylistyczny , scanariusz idealnie przypomina w momencie gdy zorbiło się tak "milutko rodzinnie", że to historia gangsterów i psycholi . Jak dla mnie świetny zabieg takiego otrzeźwienia , a sam dysonans poznawczy zrobił ciarki.
Rodzina była jego słabym punktem,nie chciał żeby jakiś jego wróg mógł go szantażować rodzina tak jak było to matka. Jak młody powiedział mu że traktuje go jak rodzinę to wiedział że w przyszłości ktoś mógł by go użyć jako karty przetargowej. Obstawiałem jeszcze że zabije tą Panią lekkich obyczajów bo jak by nie było też jest jego słaba stroną. Najgorsze jest to że młody przeżył niesamowita przemianę...potrafił zabić dla niego a skończył jak skonczyl
Za dużo o nim wiedział, za blisko siebie byli a przede wszystkim bo jest pieprzonym chorym gnojem który się troszczy tylko o siebie reszta to śmieci, wykorzystać i wyrzucić. Raczej tu nie ma drugiego dna ;)
Jakby Vic nie nazwał go rodziną to by może inaczej się to skończyło , Oz chciał eliminować swoje słabe strony a rodzina była najsłabsza ze stron bo musiał się o nich martwić gdyby doszło do okupu itp jak z jego matką, to jest serial o psycholu i złym charakterze innego zakończenia się można było spodziewać
Śmierć Vica z jego rąk to paradoksalnie dowód na to, że Cobb darzył prawdziwym i szczerym uczuciem tego młodzieńca – dlatego musiał się go pozbyć.
Psychopaci nie mają niestety prawdziwych i szczerych uczuć. W ogóle nie mają empatii. On udusił Vicka, bo ten widział go w chwili słabości. Widział go z matką i wiedział, co jest jego słabą stroną. Sam mu to przecież powiedział.
Zacutuje inny komentarz ponieważ nie chce mi się powielać i powtarzać wszystkiego a absolutnie się z nim zgadzam: "
"Widzę dywagacje, więc się wypowiem, ale osobno, bo więcej osób zobaczy i powiem dokładnie. To, dlaczego Oz zabił Vica jest OCZYWISTE. On dokładnie powiedział. Nie zniesie utraty kolejnego członka ''rodziny". Zobaczył przywiązanie między nimi. Tak, jak powiedział rodzina daje siłę, ale też jest słabością. W taki sam sposób jak szantażować matką jak Sofia, mogliby szantażować Oza Viciem. Dla Oza byłoby to zbyt duże przeżycie emocjonalne. W swój przedziwny, psychopatyczny sposób zrobił to z miłości, czego nie zrobił dla matki, mimo iż prosiła go o zabicie jej, kiedy będzie w takim stanie jak na koniec."