owszem, zdarza się też mięsko, ale najczęściej to jedzo sałatki. czemu?
Taak, takie kanapeczki są pycha :). Ciekawe czy aktor grający Błażeja mówi do fanów dam ci autograf jeśli zrobisz mi kanapkę :).
oj nie zdziwiłbym się, gdyby tak było xD kanapeczki to jego znak rozpoznawczy. zazdroszczę mu. nie dość, że zarabia, to jeszcze kanapeczki mu dają.
Mnie bawiło,jak rodzice dają swoim kilkuletnim dzieciom,porcje,jak dla siebie i zdziwieni,że dziecko już nie może.Pamiętam że jak sto lat,temu sam byłem dzieckiem,nieraz mówiono u mnie w domu,że tego nie nauczyli mnie jeść,czy tamtego,że jestem konsumenckim nudziarzem który je ciągle te same oklepane rzeczy/produkty.
Chyba,nie ma sensu na siłę,zmuszać dzieci do jedzenia konkretnych rzeczy,owszem raczej powinno się nie przekarmiać,gotować zdrowo,ale jeśli dziecko dane rzeczy nie podchodzą,to chyba nie ma to sensu.
Nawet nie wiedziałem,że świnie są tak podobne,do ludzi,może dlatego,ludzie często się od świń wyzywają,taki żarcik:D
JESCZE NIE OSZALALAM zeby wmuszac w male dziecko porcje jak dla starego, ale jesli on jako obiad traktuje sam makaron (zadnego sosu, warzyw, nawet miesa ) to chyba nie halo. rano, przed szkola/przedszkolem musze siedziec i powtarzac - jedz jedz, bo przez pol godziny meczy jedna kanapke a na glodniaka nie chce go jednak puszczac.
ale znajomi, rodzice rownolatki mojego syna, od stolu jej nie puszcza zanim nie doje calego obiadu i wlasnie calej porcji, no i od stolu jej odejsc nie mozna, na co patrze z zazdroscia, bo moje dziecko nie usiedzi
a ci znajomi równolatki,to dają jej tak połowę porcji jak dla dorosłego,czy mniej?
Ja mojego karmię piersią i rzuca się na mleko jak szalony, przybiera na wadze ponad kg w miesiąc. Myślisz, że to się przełoży na apetyt w przyszłości?
Wychowałam się na wsi i do dzisiaj pamiętam krzyki świnek przed zarzynaniem, u mnie w domu było zupełnie jak u Śmiałków. Lubię jeść mięso (głównie drób i ryby), ale własnoręcznie to nawet karpia nie dałabym rady zabić.
Niektórzy ponoć króliki kupują tylko po to żeby je potem zjeść,spoko trzymał bym królika w domu w klatce,traktował niemal jak domownika,a po jakimś czasie bym go zabił i zjadł.
To prawda,można powiedzieć,że jedząc mięso,jakby zgadzamy się na ich zabijanie,bo gdybyśmy wszyscy ich nie jedli,pojawiłoby się pytanie,po co je zabijać.
Ale co innego,zjeść a co innego zabić.
ja bym też nie mógł zabić żadnego zwierzęcia. jak byłem mały, pojechałem na wieś i też słyszałem ja ubijają świnię. nie mogłem tego słuchać.
No tragedia. Ja byłam na wsi, całe szczęście że nie słyszałam takich odgłosów i całkiem nieźle się tam bawiłam, bo dużo chodziłam i biegałam sobie po lasach i łąkach, karmiłam zwierzęta, jeździłam traktorem ale najgorsze co widziałam to jak ucinają głowę gęsi, w sumie tak po części widziałam bo odwróciłam głowę. Nie ja bym w życiu nie mogła zabić zwierzęcia, bo nawet karalucha mi żal. Ale mięso czasem jem niestety, trochę z przyzwyczajenia, ale też nie czuję że mi strasznie brakuje, jak nie jem kilka tygodni np. I też fakt że gdyby nikt nie jadł mięsa, to zwierzęta nie byłyby zabijane, no ale jak spowodować żeby nie jedli? Wszyscy? No ale jeszcze gorsze to zabijanie zwierząt dla futra. Okropność!. No to mamy temacik.
człowiek z natury jest wszystkożerny. ja jem mięso, bo po prostu mi smakuje. przeważnie mięso z kurczaka, troszkę rzadziej ze świni. tak samo lubię warzywa i owoce. myślę, że z niczego nie potrafiłbym zrezygnować.
To też prawda :). Ja to akurat wieprzowiny nie jem, wołowinę rzadko, ale właśnie kurczaka czy indyk lubię, no cóż :P. Niby można zrezygnować, ale tak całkiem to ciężko i bym się cały czas zastanawiała tego nie mogę bo mięso, tego też nie, pizzę to też żeby nie było mięsa. A przecież nie wiem pójdę do znajomych na grilla, to mnie skuszą, no cóż :). co mam jeść na grillu? same sałatki?. albo nie wiem na weselu, urodzinach koleżanki albo ktoś mnie zaprosi i na obiad zrobi mięso.
oj tak. ja grilla uwielbiam, czy to skrzydełka czy kiełbaska... do tego sałatka. pstrąg z grilla też jest pycha. człowiek od zawsze jadał mięso.
oj tam oj tam - to sa wymowki ;) mozesz jesc wiele rzeczy zgrillowanych, pieczonych czy jakichkolwiek innych. ja sie przyznam, ze np. owoce morza to jadam, ale jakos widze spora roznice pomiedzy swinka a krewetka, ktora nawet nie zdaje sobie pewnie sprawy co sie z nia dzieje. a teraz sobie wyobraz , ze sa rowniez weganie, i jakos zyja i smacznie sobie jedza ;) bo takich znam :D zreszta obejrzyj sobie jak te zwierzeta sa traktowane i zabijane to Ci sie odechce... a ja, po 4 latach niejedzenia miecha, zwymiotowalabym nawet gdyby ktos mi kazal zjesc "padline"
No ja to wszystko wiem, niestety, dlatego tak jak piszę, jem rzadko, nie na co dzień,czasem z kilka tygodni nie jem a czasem co trzeci, czwarty dzień, średnia raz na tydzień czy raz na dwa tygodnie wychodzi. I głównie właśnie przez różne wyjścia i dlatego ze w domu ktoś kupi, sama raczej nie kupuję i wiem że mogę zupełnie się odzwyczaić, może kiedyś całkowicie to rzuce.
ja uważam, że jeśli coś smakuje, to nie ma co się odzwyczajać. odzwyczajać się tylko dlatego, że giną zwierzęta? to przecież nic nie da, tego nie da się powstrzymać.
kobiety,chyba z natury łatwiej rezygnują z mięsa,od facetów w każdym razie więcej znam kobiet niż męzczyzn co nie jada mięsa.Poza tym to faceci,są bardziej smakoszami,mięsa.
Słynne spotkania przy grillu to domena facetów.
Słodycze,ponoć bardziej,czy sałatki wolą kobiety,tym bardziej jestem zażenowany,samym sobą,że nie potrafię zrezygnować że słodyczy.
to prawda. pewnie wynika to z faktu, że kobiety są bardziej wrażliwe. sądzę tez, że rezygnują z mięsa gównie dlatego, że żal im zwierząt, a nie dlatego, że im nie smakuje.
grill przy piwku albo wódeczce to jest to, co lubię ;)
oj tam, co się przejmujesz? każdy powinien jeść to, co mu smakuje. ja też czasami lubię sobie skubnąć coś słodkiego.
Mnie się wydaje,że faceci z natury,są ciężsi,więksi,to i żołądki większe i apetyt.ja lubię z mącznych dań np Makaron z cukrem,ale co z tego jak jestem po tym głodny i muszę zjeść więcej.A mączne,rzeczy dość kaloryczne,a mało pożywne.
a ja też lubię grilla gdy jest pogoda i właśnie też przy piwie czy wódce :). Ale wiadomo nie codziennie, zeby trzymać figurę. Ale logiczne że jak chcesz pić alko to musisz dobrze zjeść, czyli właśnie najlepiej mięso, bo na sałatkach to się nie zajedzie. Ok owoce morza można zgrillować czy warzywa ale nie najem się tym. :P A na świeżym powietrzu jeść się chce i do alko też. Najdziwniejsi są weganie, ci to tylko na sałatkach i to z samych warzyw, owocach, warzywach, zupkach, kiełkach i innych korzeniach, orzechach chyba też, ale nie wiem co wiecej, chyba na tyle, czyli odmawiają sobie niemal wszystkiego :P. To już głupota i raczej niezdrowo, poza tym ciągle muszą się kontrolować tego nie zjem bo mieso, tego bo ma jajka, a tego bo ser, itd, wszystko co od zwierząt. Nawet praktycznie żadnych słodyczy, ciast, czy lodów, nic :P.
jajka czy mleko to chyba mogą,bo przecież żeby wyciągnąć jajka kury zabić nie trzeba,z mlekiem podobnie.
Weganie nie jedzą zupełnie niczego co pochodzi od zwierząt czyli jajek i mleka też nie. Nigdy tej filozofii nie zrozumiem, jakaś głupia moda ;)
to ja w takim razie,nie rozumiem tej "filozofii"to że mięsa nie jedzą,"ponieważ""uważają"za dawanie zgody na ich zabijanie,ok,ale co taka kurka czy krówka traci,że biorca "buchnie"im jajka czy mleko.
PS.Ja słyszałem,że Krowa odczuwa,przed pozbyciem się mleka,dyskomfort,i to wypróżnianie mleka jest dla nich właśnie taką czynnością,jak inne wydawanie.
z Kurkami,i jajkami,jest zabawne podobnie,to taka symbioza,oni nie odczuwają dyskomfortu,a tym masz za free jak masz własne gospodarstwo,produkty spożywcze.
No niestety, wegetarianie to chociaż tylko mięsa nie jedzą, ale weganie to zupełnie nic co od zwierząt jest, taka dziwna filozofia. Ale wegetarianie to też cwaniaczki, jak już mięsa nie jedzą, to niech nie jedzą od wszystkich zwierząt a nie od wybranych :). Czyli ryb i owoców morza też niech nie jedzą, zwierzęta to zwierzęta :). Wiadomo że zabicie krowy czy świni gorzej wygląda i jest gorsze, i te odgłosy :/ ale zabicie w ogóle zwierzęcia jest okrutne jak juz :P. A ci sami wegetarianie, którym tak los zwierząt leży na sercu, później zabijają ryby albo gotują ślimaki :P.
z rybami jest jeszcze inna zabawna rzeczy,jak jesz w piątek mięso,wiele osób nawtyka ci co za bezbożnik,nie pościsz w piątek,a jak wcinasz rybę jest ok,to co ryba nie zwierzę,nie mięso.
Ponoć Ryba ma być symbolem,tzn rozmnożenie i ja sobie tak myślę,że gdyby Pan Jezus,rozmnożył inne zwierzęta,to co w piątek legalnie można byłoby jeść np kotlety czy żeberka,kurczaki?
To byłby jaja,przychodzi w piątek,do jakieś pobożnej rodzinny,oni wcinają żeberka i to jest normalne,post zachowany.
Ok,niech będzie post w piątek,ale bez żadnego mięsa,ryby też.
do grilla robię sałatkę, ale to jest bardziej taki dodatek do mięsa. samą sałatką najeść się nie idzie. przecież nie zrezygnuję z takich skrzydełek, kiełbaski, szaszłyków, pstrąga z grilla czy rosołu, skoro mi smakują. jem to, co mi smakuje.
No dokładnie, sałatka to dodatek. Albo np jeszcze sałatka z kawałkami mięsa i z fetą to jeszcze da radę się najeść, ale same warzywa? To już nie :). Ja też jem co mi smakuje. Mówię, ja mogę obyć się bez mięsa dużo czasu, ale jak jest w domu, mam ochotę, pójdę do przyjaciół na obiad, czy na grilla no to sorry, nie odmówię, zwłaszcza jak chcę :).
Dla mnie jednym z najgorszych widoków było ucinanie głowy kogutowi, który później bez tej głowy latał (wiadomo, odruchy). Przerażająco to wyglądało.
Ale akurat karaluchów i innego robactwa mi nie szkoda ;P
No tak, rozumiem to straszne :/. Mnie szkoda każdego żywego stworzenia, no nie ich wina że są robactwem.
ja ostatnio osobiście zabiłem pszczołę ale nie miałem wyjścia,jestem uczulony na jad pszczół,a nie miałem w domu adrenaliny,poza tym to była samoobrona ona wtargnęła,do mojego pokoju,nie będę pisał szczegółów,zostańmy przy tym że okazałem się silniejszy,w uczciwej walce.
Tak,jest nawet przysłowie,latają jak koguty bez głowy,czy jakoś tak...