PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=690404}
8,0 33 tys. ocen
8,0 10 1 32727
8,0 2 krytyków
Outlander
powrót do forum serialu Outlander

Nadal nie ma napisów do odc. nr 4...
Czas jednak płynie nieubłaganie, nastąpiło więc "przedwczesne zmartwychwstanie" pewnego pana o ciemnych oczach i smolisto-czarnym sercu.

Król Louis nie powinien był szydzić z Black Jacka, bo ten na pewno gdzieś odreaguje, to że nie mógł na miejscu zadźgać Burbona za zniewagę.
Szeroki uśmiech Jamiego, na pewno też nie pomoże.
W tamtym momencie zapewne uruchomiła się "kolejna katastrofa".

Nieudana kolacja już przyniosła swoje żniwo, chociaż to Clair należy obciążyć odpowiedzialnością za cierpienie Mary i Alexa.
Co za bezczelna baba, która przedkłada swoje szczęście nad dobro innych...
"Frank, FRANK, frank"... Żeby ów Frank się pojawił, trzeba było wejść z butami w ich życie.
Biedna Mary jakoś ogarnęła się z gwałtem (tak, nawet jąkające się dziewczynki bywają wyjątkowo silne), bo dzięki niemu, nie wydadzą jej za tego hrabiego du Pig, a być może uda się jej wyjść za A. Randalla.

Jednak Clair musiała pomajstrować po swojemu.

Biedny Alex. Ta jedna kolacja, "Mama" Clair i Xsiąże S. zapędzą go przedwcześnie do grobu. Aż mi było żal Black Jacka na "trawiastym dywaniku" w trakcie wyśmiewania go przez Francuzów... Właśnie przez wzgląd na jego młodszego braciszka.

Efekt kolacji również Jamiego przyparł do ściany. Może nie na pierwszy rzut oka. Dzięki protekcji Duverneya, Rudemu się upiekło i wrócił z przedsionka Bastylii tylko w lekko nadprutym surducie. Jednak rewelacje o porozumieniu biznesowym pomiędzy "Bonnie" a St. Germainem, były na tyle istotne, że Jamie we własnym biurze w obecności Karola stracił niestety po raz kolejny, swoją pokerową twarz.
Gdy siedział pod ścianą, podtrzymując swoją pokiereszowaną łapkę, słuchając o maderze, wojsku, broni, przywracaniu prawowitego króla itd, miał minę człowieka, którego rękami odbędzie się "to całe przywracanie" i który "jest śmiertelnie znudzony" Charlsem Stuartem.

Ale gdy stał w oknie magazynu w zwykłej kamizelce z paskiem, w kilcie i ze związanymi włosami, na tle beczek, to zobaczyłam Aleksandra Malcolma - Drukarza.
Łapka w górę, kto miał podobnie ;D

Kochany Murtagh i słowa samokrytyki. Na szczęście chrześniak znalazł mu cel, bez czego Fitzgibbons pogrążyłby się w niebycie. Tego kto okaże się prowodyrem zajścia z Des Disciples czeka krwawy koniec.

Pomimo całej mojej złości na Clarcię, za o "mało co" nie spalenie listu Mary i działania w sprawie Fanka, to jej wątpliwości co do bycia dobrą mamą były rozczulające. Apostolskie łyżki z Lallybroch również oraz zakończenie porannej rozmowy po powrocie z aresztu przytuleniem się do "la Dame Blanche".

Troszkę mi było żal, że relacje z Fergusem okrojono do odniesienia go do łóżka i uwagi, że całą noc czuwał... lecz rozumiem, że 13 odcinków rządzi się swoimi prawami. Więc zabrakło żenującej sceny z laniem w kuchni, po której Jamie powiedział, że czuje się jak szmata, oraz pokazu szkockiej kaskaderki, coby małego Francuza ściągnąć z grzbietu spanikowanego źrebaka.

"Końskie klimaty" ograniczyły się zaś do Jamiego lustrującego konie i Sanringhama lustrującego Jamiego... z góry na dół.
Uwaga Jamiego o tym, że doskonale sobie zdaje sprawę z tego jakim "skończonym dupkiem" jest młody Stuart, zabrzmiała bardzo zasadniczo.
Na takiego Jamesa Frasera warto było czekać.

No a potem nastąpiło BUM.
Biedna Clarcia... Takie rzeczy powinny omijać kobiety w ciąży.
Najpierw BJR podniósł jej ciśnienie. Później swoje dołożył "jej (drugi) ślubny".

Ci faceci naprawdę czasem nie widzą poza czubek własnego nosa, ale prawda jest taka, że Jamie nie ma wobec Clair żadnego długu i nie "jest jej winny życia".
Gdyby się zaczęli licytować, kto kogo ile razy uratował od śmierci, to wygrałby w przedbiegach.

Pomimo wymachiwania ostrymi przedmiotami, cały ten spór odbył się w sposób wyjątkowo opanowany... niemal mroźny jak... piekło.
Nie wiem jak to się Samowi udało, ale było tam wszystko.
Nawet ten morderczy wyraz twarzy, że zaraz ktoś spotka się ze śmiercią.
Liczę na powtórkę tego przy urywkach koszmarnych wspomnień z szarży pod Culloden.

Ten odcinek przypomniał mi jaki potencjał ma ta historia.

evo_33

chyba 5 odcinka bo 4 już był tydzień temu i razem z nim napisy.

Ybor

Widocznie all tube i napisy 24 zaspali... i to mocno.

Ybor

Gdzie byly napisy tak szybko?

Justyna_0288

U mnie tłumacze sobie sam z angielskich napisów.

Ybor

no to nie mów ,ze sa napisy (polskie)bo na portalach nie ma.angielskie sa od razu

Justyna_0288

A gdzie napisałem że polskie ? tak trudno pojechać z translatorem i zrobić korektę w 2-3 godziny?
Lepiej czekać leniwie tydzień tak az ktoś to zrobi za was?

Ybor

Ja akurat oglądam od razu z angielskimi napisami.Wiec sobie przyuwaz.

JEzeli ktos pisze, ze NADAL nie ma napisów do 4 odc,to chyba nie ma na mysli angielskich.A ty odpowiadasz "chyba 5 odcinka bo 4 już był tydzień temu i razem z nim napisy."To z toba cos nie tak.Troche inteligencji

Ev0_33 zreszta oglada bardzo szybko i pisze recke wiec watpie zeby czekała na cokolwiek. Wiec z laski swojej mógłbys powstrzymac sie od wiesniackich komentarzy.Translator a potem korekta?Ubawiłam sie

Justyna_0288

Maś coś z deklem czy pochodzisz z wioski ? Rozumiesz pojęcie "przyuważ"? Używaj mózgu do myślenia, napisy były dostępne tez na facebook nie tylko ja sobie je tłumacze.
Ale jak ktoś jest ciężko upośledzony jak ty i potrafi tylko korzystać z Napi albo N24, jak sęp czekając na czyjeś wypociny, będzie zawsze w tyle z oglądalnością.
Po czym poznać debilizm ludzki ? Po co oglądać z angielskimi napisami jak dialogi są po angielsku, jednak nie wszyscy mają się na ty z logiką.

Ybor

Następnym razem napiszę, że nie ma jeszcze POLSKICH NAPISÓW.
Może nikt się nie pokłóci.

Wszystko można oglądać jak się chce i gdzie się chce.
Angielskie napisy wcale nie są od rzeczy, bo czasem Jamie po szkocku mruczy, a Sandringham walnie taki "bon-mot", że człowiek w głowę zachodzi o co mu chodziło, a dialogi płyną sobie nieprzerwanie.

Dobrze że komuś chce się tworzyć te wypociny, bo nie każdy ma czas, żeby poszukiwać "używając mózgu" angielskich, często błędnych subtitle'ów i tłumaczyć je za pomocą "translatora".

Ps. "U mnie tłumacze sobie sam z angielskich napisów."
Brawo TY

evo_33

Jasne nie każdy ma czas w tłumaczeniu napisów, stara śpiewka za to znając życie każdy ma czas oglądać kilka seriali czy filmów tygodniowo.
Przyzwyczailiśmy się do pijawek, chociaż jeden raz jakby ktoś przetłumaczył cokolwiek jakże by było lżej tłumaczom a tak pijawki muszą czekać z tygodniowym opóźnieniem.

Ybor

Jeśli sobie tłumaczysz, to może wrzuć to gdzieś na serwis i tyle. Zawsze będzie szybciej.

evo_33

Niestety nie będzie szybciej bo takie napisy czekają w kolejce i to czasem tygodniami, więc szybciej wychodzą napisy od tłumaczy zrzeszonych. Ja nie mam czasu na tłumaczenie systematyczne więc nie jestem zarejestrowany.
Korekta itd. niestety trwa na naszych portalach i tego nie przeskoczymy.

Ybor

Owszem. Tego nie przeskoczymy.
A teraz prośba:
Koniec kłótni na temat języków obcych i mniej obcych.
Może coś o odcinku, który oboje z Justyną_0288 zobaczyliście.
Podobał się, czy był do rzyci?

Ybor

O czym ty kretynie mówisz...ja NIE czekam na polskie ,bo ogladam z angielskimi. Ze słuchu nie wszystko dokładnie rozumiem..logika debilu nie ma tu nic wspolnego...wyjasniłam ci tylko o jakich napisach mówi Evo_33.
Piszę Ci, ze nie czekam na polskie, tylko ogladam po angielsku a ty jak dekiel piszesz po raz drugi,ze czekam jak sęp,czekajac na czyjes wypociny.bo jestem ciezko uposledzona.Czy ty czytasz co to piszesz,polaczku? Powaznie, przyuwaz sobie.Idz tłumacz z translatora.Powodzenia

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Ybor

Bla,bla bla -masz cos oryginalnego do powiedzenia? Analfabetyzmu to mogłabym sie od ciebie uczyc.Zresztą tylko gimbaza korzysta z translatora. A tępy to jesteś ty, polaczku, bo nawet nie umiesz czytac ze zrozumieniem, o czym juz tutaj wszyscy sie przekonali.

Ci zamiast Tobie je POPRAWNĄ forma,tylko bardziej potoczną. Poza tym forma Tobie świadczy tez o większym szacunku do rozmówcy, wiec jak widzisz- nie muszę jej używać.

A co do moich ocenionych filmów to sie odpierwiastkuj widziałam takie filmy , których byś nie ogarnął swoim małym móżdżkiem. Nie muszę do niczego dorastać.

Justyna_0288

No to już wszystko wyjaśnia. od bla bla zaczynają pisać przeważnie pół główki teraz wiem z kim mam do czynienia.
Na tyle jesteś tępa , że nawet nie doceniasz użyteczności translatora, kolejny dowód że masz nieukończoną podstawówkę na jakim etapie byłaś ? 6 klasy ?Wiesz co dzidzio ze świata anime, napiszę to tylko raz bo szkoda liter na takiego cymbała jak ty. W dupie byłaś i gówno widziałaś.
A od polaczków to możesz się uczyć tępy nieuku. Nawet nie pytam z jakiego jesteś świata bo od razu się rzuca w oczy debilland.

Ybor

Boze...o nie, nie powinnam tak zaczynac zdania, uznasz mnie za dewotkę// Płaczę ze smiechu ,gdy cie czytam,powaznie.
dzidzio ze swiata anime? Sporadycznie oglądam anime. WTF?
Nie defekuj forum... Debilland, dzidzia, tepy nieuk, zarzut z nieukonczeniem podstawówki - typowe slownictwo i zwroty gimbazy. Sorry, nie ten rocznik.

Justyna_0288

Nikt nie tlumaczy z translatora, bo to robota głupiego. Marnowac tyle czasu na uzyskanie marnego tłumaczenia, a potem jeszcze raz poprawiac, w sumie od nowa. Idiotyzm

Justyna_0288

OMG kolejny nie wiedzący, dziewczyno translator jest wstanie nakreślić tłumaczenie w ciągu parę sekund uważasz to za marnowanie czasu ? Robiłaś kiedyś tłumaczenie ? wiesz jakie są kolejności w tłumaczeniu co to jest korekta i synchronizacja ? umiesz się posługiwać translatorem w celu tłumaczenia tekstów ?
No proszę nie bądź debilką większą jak jesteś myślałem że mam do czynienia tylko z głupia babą a tu co post wychodzi że jeszcze ma urojenia. Próba pisania slangami tylko potwierdza twoje nie dowartościowanie, nawet nie rozumiesz tego co sama piszesz tępota i prymitywizm bije po oczach, "Popłakałam się ze śmiechu" Płaczę z " powodu" jakiego ? a śmiech to nie powód do płaczu. Jeszcze jeden post i wątpię , że w ogóle chodziłaś do szkoły by najmniej jeśli tak to za wcześnie, bo nie ogarnełaś programu nauczania.

Ybor

Tak przekabacisz wszystko po swojemu, ze to jest az niesamowite.Jakie niedowartosciowanie? Polaczku ,zlituj sie. To ty próbujesz pisac slangami (?) hahaha wiec chyba sam wg swojego toku rozumowania jestes niedowartosciowany. Przestan, pisac te tepe i prymitywne (tak tak to sie odnosi do ciebie) posty.Piszesz rodem z gimbazy. To nie moja wina.
A tłumaczyłam nie raz. I nikt nie korzysta z translatora. Wszyscy by cie obsmiali. Jak nie znasz dobrze jezyka to korzystasz z niego.

Justyna_0288

Fantastycznie, ale czy jest sens zaśmiecać forum. Nie lepiej wrócić do tematu?

Napiszę coś, co mnie samej przyszło do głowy w trakcie oglądania tego odcinka, a co anglojęzyczni fani na forach potwierdzili: Moment, w którym Clare zobaczyła Jacka, a ten odezwał się do niej po imieniu. Przed oczami stanął mi Frank i przez dłuższą chwilę nie mogłam ich obu od siebie rozdzielić. Jak gdyby przeszłość spotkała się z teraźniejszością.
Menzies jest świetnym aktorem. Dokonał niemożliwego - sprawił, że naprawdę polubiłam Franka. W trzecim sezonie (jeśli do niego dojdzie) będzie mi tego aktora baaardzo brakowało. Lord John będzie się musiał okazać prawdziwym objawieniem sezonu, żeby przebić Randalla :)

madziow

Zgadzam sie,Tylko powiedz to temu szczylowi. Bo o serialu tu ani razu nie napisał

Justyna_0288

Polaczku ? czyżbyś była śmieciem w niemczech, jak s u k a ujadająca z żalem że takie ogryzki jak ty stać tylko stać na jedyną rozrywkę to skamlenie na forum ?
Pamiętaj suk nie wpuszczają do restauracji, druga opcja to przygłup pracujący w UK na zmywaku kwestia tylko żebyś dopasowała którąś z tych wersji do siebie.
Tak czy owak jestem szczęśliwy że coraz więcej debili ubywa z kraju i nie dziwie się obcym kraja że mają o Polakach taka opinię skoro kwiat debilizmu raczy ich swoim bytem.

Ybor

Pudlo. Wrózką to ty nie bedziesz

Ybor

Nigdy nie poplakałes sie ze smiechu? Masz smutne zycie

Justyna_0288

Zabolało co ? ty odpadzie z Polski. Od razu poczułem się lepiej, jakoś od pewnego czasu żyje nam się lżej bez idiotów w kraju, niech się inni męczą.

Ybor

haha jak cie olałam to nagle :zabolało: ...nie wiesz co pisac. A mieszkam w Polsce , dla twojej wiadomosci

Justyna_0288

Ty możesz olać dookoła wc u siebie.
Co brak chłopaka ? otoczenie się odwróciło ? nikt nie chce się bawić z tobą? Jak przykro, szukasz otuchy na forum bredząc trzy po trzy ? Niestety, tak jak w życiu realnym tu tez ciebie olewamy.

Ybor

Wmawiaj to sobie dalej.... Jak cierpisz na brak chlopaka, nikt cie nie lubi ani nie chce bawic z toba i nie trafiasz do kibla to naprawde nie moja wina. Nie uzewnętrzniaj sie tak.I kto tu bredzi?

Ybor

Wlasnie bardzo chciałabym zebys mnie olał prosze cie.Ale w sumie to zabawne -ja zaczynam o olewaniu a ty jak papuga powtarzasz po mnie,Zabawne,Nie pisz. Olej mnie

Justyna_0288

Typowy syndrom samotnika, siedzisz sobie zapyziała ze sporą nadwagą przed komputerem szukając otuchy u innych.
Twoje urojenia już dawno ciebie pokonały, a okaleczona jaźń nie pozwala na racjonalne myślenie.
Niestety tak to już ma gimbaza, pewnie ciągle tobie się wydaje że przebywasz w świecie anime a jedyny przyjaciel to ten misiek obok , którego co noc zabierasz do poduszki.
Ps. w sumie to drętwą masz bajere nic nie wnosisz jedynie co, to powtarzanie moich ripost i próba przypisania ich sobie.
Od początku wiedziałem, że nie będzie ciebie stać na nic więcej. Nie mniej jest spory ubaw, patrząc jak się slinisz i wysilasz z marnym tego skutkiem.

Ybor

w sumie to drętwą masz bajere nic nie wnosisz jedynie co, to powtarzanie moich ripost i próba przypisania ich sobie= no patrz -to moje slowa a ty znowu powtarzasz jak papuga...
a chuda jestem-moj facet juz mi nie wie ,co podtykac pod nos ;)

Justyna_0288

twój facet ? buahaha chyba sobie go wycięłaś z gazety.
Chuda to ty jesteś, ale w uszach.
Zobacz jak ciebie to dobiło, że aż musisz koniecznie odpisać na ten post potwierdzając tym samym jak jesteś beznadziejna w swych komentarzach.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

<Ale gdy stał w oknie magazynu w zwykłej kamizelce z paskiem, w kilcie i ze związanymi włosami, na tle beczek, to zobaczyłam Aleksandra Malcolma - Drukarza.
Łapka w górę, kto miał podobnie ;D>

Z tym, że Drukarz nie mógłby mieć kiltu ;-)

Po tym odcinku miałam silną potrzebę tulenia Mary do jednej mojej piersi, a Aleksa do drugiej. Claire na tym etapie książki jest wybitnie upierdliwa, ale mimo wszystko nie rozumiem dlaczego w tym odcinku zrobili z niej aż taką sucz.

"Jamie. He's here. Where?" - czy kogoś nie oblazły mrówki? A idź w cholerę, obleśny dziadu. Jemu chyba naprawdę się wydawało, że Fraserowie będą równie podekscytowani tym spotkaniem, co on. Scena z królem genialna, świetna jednoaktowa kreacja aktorska, w gruncie rzeczy król to rozpieszczony przerośnięty bachor, ale nie sposób było mu nie kibicować w tym momencie. Jamie - serialowa scena spotkania z Randallem odbiegała od książkowej, ale obie wersje skłoniły mnie do tej samej refleksji. Trzeba mieć przysłowiowe jaja, żeby zachować się z taką godnością w takiej sytuacji. Oczywiście Klarysa nie byłaby Klarysą, gdyby nie usiłowała WSZĘDZIE wtrącić swoich trzech groszy: kiedy Randall zaczął smyrać Jamiego (A idź w cholerę, obleśny dziadu), już już rwała się do akcji, nie wiem po co, chyba żeby zmasakrować go wachlarzem.


Jamie + Fergus - aaaach Jamie - tata :-) ale faktycznie, za mało ich wspólnych scen.

<Ci faceci naprawdę czasem nie widzą poza czubek własnego nosa, ale prawda jest taka, że Jamie nie ma wobec Clair żadnego długu i nie "jest jej winny życia".
Gdyby się zaczęli licytować, kto kogo ile razy uratował od śmierci, to wygrałby w przedbiegach.>

To było bardzo niskie z jej strony, zarówno w książce jak i serialu, i myślę że sama miała tego świadomość. W książce jednak miało to odrobinę więcej sensu, tam faktycznie dosłownie ocaliła mu życie (i coś więcej) w kontrowersyjnej scenie narkotykowo - gorączkowego zwidu. W serialu ograniczyła się do dwóch plaskaczy i zawodzenia. W sumie to Jamiego uratowali Murtagh i mężczyźni McKenzie. No i krowy. Niemniej w dalszym ciągu, niskie są takie transakcje wiązane. Nie wspominając o tym, że Jamie zobowiązał się dotrzymać Randallowi towarzystwa w Wentworth, żeby ona mogła stamtąd wyjść żywa.

Ogólnie odcinek bardzo dobry, wszyscy zagrali świetnie, zwłaszcza panowie Heughan i Menzies. Mogliby zatrzymać tego scenarzystę na dłużej, on chyba wie, o co chodzi.

Arya_2

<<Ogólnie odcinek bardzo dobry, wszyscy zagrali świetnie, zwłaszcza panowie Heughan i Menzies. Mogliby zatrzymać tego scenarzystę na dłużej, on chyba wie, o co chodzi. >>
Ano wie.
Tobias jak zwykle połączył to co teoretycznie jest "niełączliwe": sadyzm i poczucie humoru, lecz mnie poszło w pięty przy samowym "God, Clair".
Czasem Heughan jest nieco podobny w ekspresji do innego fajnego Szkota - Jamesa MacAvoya, jednak James lubi aktorską szarżę.
W przypadku finałowej kłótni z Clair, takiej szarży nie było. Raczej była jej odwrotność, czyli emocje, które były bliskie wybuchu, zostały wepchnięte do środka. I to cholernie dobrze zadziałało.

<<Z tym, że Drukarz nie mógłby mieć kiltu ;-) >>
Miałam coś dopisać o tym, że nie powinno być kiltu, ale uroda obrazu - szklane gomółki w oknie, beczki i ta wstążka we włosach - jakoś mnie zdekoncentrowała ;P

evo_33

Jak na razie najsłabszy odcinek w 2 sezonie, Na plus: plenery (piękna zieleń), kostiumy i oczywiście Black Jack. Tyle że wiało nudą i donikąd to nie prowadzi.

patryks83

"Outlander" tak ma, że o każdym odcinku ktoś może powiedzieć, że "donikąd to nie prowadzi" i że "to najsłabszy odcinek".
Tak często bywa z ekranizacjami książek, które rządzą się nieco innymi prawami, niż seriale, w których akcja zazwyczaj jest w miarę równomiernie dawkowana. Rozwlekłe podbudowy do nagłego bum, które "działają w książce" czasem nie sprawdzają się w serialu. Jeżeli podobny sposób narracji pojawia się w produkcjach TV, to albo widz daje na to przyzwolenie, bo wie że to cisza przed burzą, albo fragment większej całości, albo zaczyna się nudzić.
Ja niestety mam bardzo skrzywiony odbiór, bo znam książki. Więc nie jestem obiektywna i często drobne detale niezauważalne dla osoby, która nie czytała powieści, dla mnie sygnalizują sytuacje stanowiące bogate tło, których jednak w samym serialu nie da się zobaczyć, np dwa psy przy kominku, które rozpoczęły odc. 1x12 Lallybroch, w powieści wystąpiły jako "komitet powitalny", przewracając Jamiego z radości na ziemię. Przy okazji Rudy popisał się znajomością Homera, opisując psa Odysa, a Clair ciętą ripostą, bo odparła, że gdyby ten [ogromny] pies na jelenie miał jeszcze dalej głowę od ogona, to Jamie mógłby na nim jeździć. Po czym czytelnik się dowiedział, że owszem jako dzieciak, Jamie jeździł, ale na dziadku psa, który go przewrócił.
W serialu psy pojawiły się jako element wyposażenia wnętrz. Zabrakło czasu na "pracę ze zwierzętami".

Ps. Dla wielu czytelników "francuska wata cukrowa", zajmująca pierwszą połowę "Zatopionej w bursztynie" to najsłabszy fragment cyklu Gabaldon (potem są jeszcze 200-stronicowe chrzciny ;)... Na szczęście, szalony "Bonnie" jakimś sposobem wyląduje w Szkocji i wszystko się "spieprzy".

evo_33

Ej, ale mnie się te 200-stronicowe chrzciny bardzo podobały :) Chyba jestem jedyną osobą, która na nich nie odpadła i zawsze chętnie do tego wraca.

madziow

Ja też do tego wracam, ale część rzeczy w zależności od nastroju pomijam. Najczęściej opisy rozróby spowodowanej przez Regulatorów, przepis na barbecue, "kolejkę pacjentów"... no może poza "modłami Brianny nad ostrzem".
Za to pani Miranda Bug czyszcząca z błota Rogera, zawsze mnie wzrusza ;)
No i wizyta w namiocie Jokasy i "Jamie, męczennik za wiarę" to absolutny hit zgromadzenia.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

<"Jamie, męczennik za wiarę" to absolutny hit zgromadzenia>

Popieram, to było genialne. Podobnie jak przeeeeszczęśliwy ojciec panny młodej.
Twierdzę jednak, że ten "fragment" książki mógłby być z pożytkiem krótszy o połowę.
O ślubie Duncana i Jocasty nie pomnę *patrzy na Gabaldon ciężkim wzrokiem*

Zgadzam się z powyższym: do opowiadanej przez DG historii pasuje angielski zwrot "slow burn", przy czym większość (jeśli nie wszystko) jednak do czegoś prowadzi, czasami jakiś pozornie mało istotny fragment, nawet zdanie w jednym tomie, okazuje się mieć kolosalne znaczenie dużo później. Podobnie jest z obecnie prezentowaną "francuską watą cukrową".

Na pewno późniejsze książki wymagają sporego zamiłowania do historii, od tej obyczajowo - społecznej, antropologicznej strony. Inaczej człek polegnie.

Arya_2

<<O ślubie Duncana i Jocasty nie pomnę *patrzy na Gabaldon ciężkim wzrokiem*>>
No to, to dopiero było... przydługie. Zresztą "Sekrety River Run" ogólnie nie należą do moich faworytów. Spokojnie bym się bez nich obyła.
Ta część opowieści "o bogatym Południu" działa jedynie w zestawieniu z mozolnie wypracowanym dobrobytem w osadzie Fraser Ridge, oczywiście na zasadzie kontrastu.

Arya_2

Co do tych detali i drobiazgów, które mają znaczenie, to ciekawie, czy Brianna znajdzie "apostolskie łyżki" w jakimś muzeum.
Bo w to, że sygnet Jamiego, bez "kamienia z jelonkiem", nad którym Clair rozpaczała w trawie pomiędzy kamieniami, jeszcze się się pokarze, w to nie wątpię.

evo_33

Ona nie płakała nad sygnetem z jelonkiem, tylko że straciła Jamiego :)

Skoro Brianna znalazła w muzeum portret babci, to i łyżki znajdzie. Albo da je jej Jenny, gdy Bree przejdzie przez kamienie, a serial będzie trwał na tyle długo, że do tego dojdzie.
Cały wątek River Run mnie niesamowicie drażnił - chyba udzieliła mi się niechęć Claire i Brianny do instytucji niewolnictwa. A Jokasta robiła za drugiego Dougala.

Gabaldon ma tendencje zbyt długiego opisywania, ale to, co najbardziej mnie interesowało, opisała po łebkach - cały wątek Jamiego w więzieniu, pobyt w Hellwater, relacje z Williem i rodzącą się przyjaźń z Johnem - potraktowała to tak po macoszemu, że zgrzytałam zębami. Dzięki Bogu za The Scottish Prisoner, inaczej bym jej tego nie wybaczyła.

Jak myślicie - jak daleko było z Fraser's Ridge do Mount Josiah w Wirginii i czy jest szansa, że William się do taty wybierze? Patrzyłam kiedyś na fanowską mapkę wydarzeń i nie wydawał się to jakiś szmat drogi. A sądząc po tym, że Bobby Higgins swego czasu krążył tam i z powrotem i Claire leczyła jego hemoroidy, nie mogło to być jakoś cholernie daleko. Tydzień drogi?
Jak ja bym chciała kolejne sezony! Mam nadzieję, że nie spieprzą relacji Jamie-John i że Wiilie też da radę :)

ocenił(a) serial na 7
madziow

Diana zapowiedziała jeszcze dwie ksiażki więc musi je czymś wypełnić. Dawno już miała skończyć ( dawno dawno deklarowała że będzie siedem, potem w aspekcie finansowym zapewne, zmieniała zdanie ). Nie galopowałabym bym tak daleko - raczej tego wszystkiego w serialu nie zobaczymy. Stawiam na max 3 sezony albo na uśmiercenie juz po tym ( nie ma chyba deklaracji ze starz o przedłużeniu ) jeśli słupki nie pójdą w górę. Chyba że amerykański kawałek zmieni nazwę na Doktor Fraser, Ci co oglądali jakieś sto lat temu Dorktor Quinn to wiedza co mam na myśli.

Sasanka27

Właśnie ten brak deklaracji najbardziej mnie martwi. Niby Moore coś przebąkuje o tym, że snuje plany zajebistej morskiej podróży statkami w Voyager, ale stacja milczy, a John to jakiś nastoletni pasztet :( Gdyby miał zostać na dłużej, wzięliby kogoś innego.
Z kolei chyba na angielskim forum czytałam, że Sam ma podpisany kontrakt na siedem lat, więc sama nie wiem.

Znając Gabaldon, to tych tomów będzie jeszcze ze dwadzieścia. Boże, jak ja chcę Willa we Fraser Ridge. Chociaż na chwilę! I poprawionych relacji Jamie-John, bo się chyba spsuły troszeczkę

ocenił(a) serial na 8
madziow

Seria książkowa ma się zakończyć wraz z życiem C&J, tak zapowiedziała niedawno Gabaldon. Powiedziała też, że tom dziewiąty miał być ostatni, ale materiału ma na dwie książki.
W sumie to podejrzewałam, że będzie jeszcze ciągnąć historię po uśmierceniu głównych bohaterów, czepiając się Williama, Brianny, Rogera plus niezliczonych wnucząt, ale najwyraźniej słusznie uznała, że takie dojenie na maksa nie wyszłoby serii na do dobre. Za to ma w planach książkę dotyczącą powstania jakobickiego w 1715 roku, gdzie głównymi bohaterami będą Ellen, Brian i Murtagh w młodości.
A serial "Outlander" z tego co słyszałam, ma najlepszą oglądalność w historii stacji STARZ więc nie widzę powodu, dla którego mieliby go rychło odłączyć.

Arya_2

Nie, chyba nie chciałabym, żeby to ciągnęła na siłę. Mocną stroną tej książki dla mnie jest wiedza lekarska Claire i to jak ona jest katalizatorem różnych wydarzeń.

Jeżeli serial ma najlepszą oglądalność w historii Starz, to stacja powinna oficjalnie już coś z siebie wydusić. Bo na razie to tylko Moore podnieca się wizjami morskich podróży.

MUSZĄ mieć kolejne sezony i lepszego aktora na Greya, bo John-pasztet mnie podłamał.

serialowy Jamie jest świetny, kiedy się wkurza i jest zraniony. Ten z pierwszego sezonu nawet się nie umywa do obecnego :) Ostatnia scena, kiedy nonszalancko pocałował miecz i odtrącił Claire była genialna.

ocenił(a) serial na 8
madziow

SPOILER


John w drugim tomie/sezonie ma tylko 16 lat i pojawia się w jednej scenie, w sumie obojętne kto go gra. Do trzeciego sezonu na pewno wezmą już kogoś zupełnie nowego, dojrzalszego aktora, który będzie wiarygodny jako 26 letni John i John po trzydziestce. Słusznie, że nie biorą od razu dorosłego aktora do roli nastolatka, come on, "19-letni" Jamie w 1 i 6 odcinku był kuriozalny ;-)

ocenił(a) serial na 8
madziow

SPOILERY



<A sądząc po tym, że Bobby Higgins swego czasu krążył tam i z powrotem i Claire leczyła jego hemoroidy>

Chryste. Nie przypominaj mi ;-) ;-)

<Gabaldon ma tendencje zbyt długiego opisywania, ale to, co najbardziej mnie interesowało, opisała po łebkach - cały wątek Jamiego w więzieniu, pobyt w Hellwater, relacje z Williem i rodzącą się przyjaźń z Johnem - potraktowała to tak po macoszemu, że zgrzytałam zębami. Dzięki Bogu za The Scottish Prisoner, inaczej bym jej tego nie wybaczyła.>

Akurat wątku więziennego było moim zdaniem w sam raz, więcej w temacie Jamiego żyjącego latami w takim upodleniu, byłoby pewnie zbyt depresyjne i monotonne. Poza tym ten wątek później jeszcze wraca i jest pogłębiony przez wprowadzenie postaci Toma Christie.

Natomiast zgadzam się co do tego, że ona czasami skupia się na dziwnych rzeczach, a zbywa zdecydowanie ważniejsze. Roger i Brianna to trzask prask przenieśli się z powrotem do XX wieku pod koniec szóstego tomu, ale ile było wcześniej gadania o hemoroidach, wrzodach i krwawych biegunkach! Nie, szóstka jest zdecydowanie najmniej przeze mnie lubianym tomem: o wątku Claire i złodziei whisky nie wspomnę, bo musiałabym użyć nieparlamentarnych wyrażeń.