Wstęp:
Jest to ciąg dalszy przygód Pierzastej Apokalipsy, ulubienicy Crowleya, czyli kury Anabelli.
Ta opowieść znana jest Wam może z wcześniejszych "Luźnych rozmów" i "Naszej wersji Supernatural". We wpisach należy utrzymywać "ciąg przypadkowo - przyczynowo - skutkowy" i "logikę wydarzeń",
choć zdarzenia nie do końca muszą być logiczne. Nowych znajomych prosimy o ładne "wkręcenie się" do tematu, aby nie spotkał się z naszą ulubioną ŚMIERCIĄ.
Mam nadzieję, że starych bywalców nie muszę zapraszać. Do zobaczenia na ścieżkach między bunkrem Ludzi Pisma, meliną Króla Piekieł i burdelem "Pod Anielską Chmurką".
Wchodzę do salonu, a tam rozwalony w fotelu siedzi jakiś grubas z długą, białą brodą i w czerwonym kubraczku. Widzę obok niego wielki, bardzo wielki worek z prezentami. Jestem jeszcze trochę zaspana, ale widzę dobrze. MIKOŁAJ! Przyjechał dzień wcześniej? Może lubi nas bardziej jak inne dzieci. A co mnie to obchodzi! Najważniejsze, że jest! Wrzeszczę na cały bunkier jak opętana.
– Szybko! Chodźcie tutaj! Mikołaj! Prezenty! Mówiłam Wam, żebyśmy byli grzeczni. Opłacało się!
Ho ho ho – woła Mikołaj – podchodźcie po kolei dzieci i usiądźcie mi na kolanach. Najpierw dziewczynki.
No, chyba sobie jaja robi. Żadna z nas nie usiądzie mu na kolanach.
Personal space – mówi Dean. I stanęło na tym, że on siedzi, my stoimy, on daje co ma dać i zamyka drzwi z drugiej strony bunkra.
Dostałam pralkę. Cudowną. O takiej zawsze marzyłam. Nie za wysoką i nie za niską, z odpowiednią prędkością wirowania. Idealna do robienia na niej prania. Można łączyć przyjemne z pożytecznym.
Danny powiedział kiedyś „Nie wiem jak Wy na haju się czujecie, ale ja od razu widzę wszystko w kolorowych barwach”. Ktoś o tym doniósł Mikołajowi i Danny dostał w prezencie shishe. Ma chyba ponad pół metra wysokości i trzy wężyki. Więc Danny może delektować się najwyższej jakości zielem w towarzystwie dwóch najlepszych przyjaciół.
Lexa dostała zestaw kilku patelni w różnych rozmiarach i z różnych materiałów. Ta którą miała służyła jej dobrze, ale już jest bardzo zniszczona. Przecież waliła nas nią ile wlazło, aż cały teflon odpadł. Te chyba się tak szybko nie zużyją, bo jesteśmy coraz mądrzejsi i Lexa coraz rzadziej korzysta z tego środka wbijania nam rozumu do głowy.
Dean dostał książkę. Dean i książka? „Kobieta która jęczy w nocy – nie warczy w dzień . 666 porad jak zostać najlepszym kochankiem pod słońcem” Dean stwierdził, że nie potrzebuje poradnika o takiej tematyce. Ten temat opanował do perfekcji. Teraz stoi na osobności i kartkuje książkę. Może jednak nauczy się jakichś nowych sztuczek. Ale to już zostanie tajemnicą sypialni jego i Lexy.
Sam dostał górę mięciutkich, pachnących ręczników. Jest ich tak dużo, że będzie musiał dokupić szafę. Ogląda je, składa w kosteczkę i najchętniej już zrezygnowałby z naszego towarzystwa i zamknął się w sypialni z ręcznikami i RubyS. Wyszło na to, że RubyS w tym roku dostała dwa prezenty. Ręczniki na spółkę z Sammym, a tylko dla siebie, nowiutki miotacz ognia. Broń z piekła rodem, z zasięgiem nawet 50m i automatycznym regulowaniem ciśnienia.
Castiel dostał nowiusieńki, czerwony rowerek, a do tego prawdziwy kask i ochraniacze na kolana. Narobił jednak tak okropnego wrzasku, zaczął płakać i nie pozwolił się na nim posadzić. Nie wiedzieliśmy o co chodzi. W końcu przez łzy, udało nam się zrozumieć, że nie chce, żeby to Dean go uczył jeździć. No, racja. Deanowi ostatnio słabo poszło.
Evo dostała niewielki, zardzewiały kluczyk. Mikołaj wręczył jej go z tajemniczym uśmiechem i powiedział, że ten kluczyk otwiera każde drzwi. Nikt, nigdy, nigdzie jej nie zamknie, jeśli będzie miała kluczyk przy sobie. Można nim otworzyć nawet klatkę. A to znaczy, że Lucuś będzie na wolności kiedy tylko Evo o tym zamarzy.
Crowley dostał tron, wykonany z kości słoniowej. Siedzenie wyścielone purpurą i podgrzewane. Z czterema stopniami i podnóżkiem ze złota oraz poręczami po obu stronach siedzenia a przy poręczach rzeźby dwóch wielkich ogarów piekielnych. Na oparciu złoty napis „I’M CROWLEY. KING OF HELL”
Nawet Anabella dostała prezent, chociaż wcale nie była grzeczna. Po pamiętnym przywitaniu z Hectorem nie doszła do siebie. Część piór odpadła, część zabrała Evo do swojego boa. Wygląda żałośnie. Dostała wiec ubranka, jak dla yorka, tylko, że wszystkie są obszyte piórami. Ma teraz kilka strojów w różnych kolorach, wciąż się przebiera i paraduje dumna jak paw.
Najdziwniejszy prezent dostał Fred. Odkurzacz...
– Stary, po jaką cholerę mi odkurzacz?
– To nie odkurzacz. To aparat do krioterapii
– A możesz mi powiedzieć, po chu.. znaczy, po co mi aparat do krioterapii.
Mikołaj się obraził. Pozbierał swój worek, nawet nie zjadł ciasteczek i nie wypił mleka, wyszedł, trzaskając drzwiami. No to prezenty w przyszłym roku mamy z głowy.
Stoimy nad tym „odkurzaczem” i debatujemy jak go wykorzystać. I nagle widzę po minie Dannyego, że ma jakiś pomysł. Zawsze powtarzam, że mój jednorożec jest nie tylko przystojny ale i inteligentny.
– Lubicie ciepłą wódkę? – pyta nas
– Nie! Ciepła wódka jest jak zimny rosół. Jak można polewać ciepłą wódkę?!
– Nigdy już nie będziemy musieli pić takiego ohydztwa. Fred, odpalaj ten odkurzacz. Za kilka sekund będziemy mieli idealnie schłodzony alkohol.
Ależ wy macie wspaniałą wyobraźnie. Skąd czerpiecie pomysły?
Szczególnie podoba mi sie prezent dla Deana!
Gdzie można kupic taką książke, bo mojemu facetowi by sie przydała hihihi
Skądś Cię pamiętam... Ach tak! W październiku w I edycji ''Luźnych rozmów'' napisałaś do Ataner i wszystkich fanów SPN bardzo niemiłe słowa... UWAGA cytuję ''To najgłupszy film jaki kiedy kolwiek oglądałam. Twoi znajomi to mądrzy ludzie, też bym ci powiedziała że jesteś głupia gdybyś mi powiedziała, że czekasz na taki serial. Wszyscy macie nierówno pod sufitem. Jak można się zachwycać czymś tak durnym kiedy jest tyle fajniejszych rzeczy do oglądania. Żeby ich w końcu wszystkich zabili, bo już mnie to wkurza''.
Dziś piszesz w różnych tematach jako fanka tego serialu. Może nam wytłumacz skąd ta nagła i przyjazna zmiana?
Do Krówki Nędzy, pamiętam to. Był 08 październik. Z radością czekałam na rozpoczęcie kolejnego sezonu. Od rana byłam taka happy, miałam fantastyczny nastrój, a TY! mi go zepsułaś.
Byłam poirytowana od godziny 16.43 do 17.00.
Też jestem bardzo ciekawa, co cie tu przywiało. Oceniłaś serial na 10 punktów, a mnie wyzwałaś od głupich???
Przecież, według ciebie, wszyscy oglądający Supernatural, mamy nierówno pod sufitem.
Co, sufit ci spadł na głowę?
Trzeba mieć tupet... Mogłaś przynajmniej nicka sobie zmienić. Myślałaś, że nikt cie nie rozpozna. Miałaś pecha, że trafiłaś na Lexe, bo ja bym cie nie skojarzyła...
Lexa, gratuluje pamięci ;D
Dziękuje :D Pamięć mam bardzo dobrą, nikt się przede mną nie ukryje! Chyba użytkowniczka
kaya123_2 myślała, że jej nie poznamy. Jakie to naiwne...
Spójrz co napisała dziś w tych tematach:
http://www.filmweb.pl/serial/Nie+z+tego+%C5%9Bwiata-2005-225833/discussion/Najci ekawsze+i+najbardziej+wci%C4%85gaj%C4%85ce+odcinki,2339251
http://www.filmweb.pl/serial/Nie+z+tego+%C5%9Bwiata-2005-225833/discussion/Super natural+9x10+Promo+%22Road+Trip%22.,2341113
Czyżby rozdwojenie jaźni? A może mały żarcik świąteczny?
Bezczelność ludzka nie ma granic. Ale wychodzi na to, że naprawdę obejrzała ten serial, bo odpowiedziała na moje pytanie i pisze o finale ósmego sezonu. Ale myślę, że nigdy już nie wróci na to forum jako kaya123_2. Chyba, że jest naprawdę, naprawdę bez ambicji i honoru.
I nie mogę się nadziwić jak ją skojarzyłaś. To była tylko jedna jej wypowiedź. Nieustannie mnie zaskakujesz :) Dzięki, że się odezwałaś i przypomniałaś jej słowa, bo ja bym traktowała ją, jak jedną z wielu fanów. Jak jedną z nas. W ogóle jej nie skojarzyłam.
Może nawet odpowiedziałabym na jej pytanie z qizu. To znaczy i tak odpowiem :D
Jak zobaczyłam jej nick, to od razu wiedziałam. Na forum znam wiele osób (kojarzę również osoby z którymi nie zamieniłam nawet słowa). Jak spojrzę, przeczytam - to zapamiętuję. Bardzo przydatna umiejętność. Cieszę się, że tu weszłam w odpowiednim momencie i odsłoniłam przed Wami prawdę. Służę zawsze pomocą, jakby co :D
Właśnie piszę ciąg dalszy historii. I zajrzę na quiz!
CZAS PRZED ŚWIĘTAMI.
Przygotowania do świat ruszyły pełną parą. Sprzątanie, sprzątanie i jeszcze raz sprzątanie. A także ogromne zakupy, miliony bloków reklamowych i znowu przylezie ten gruby zboczeniec w czerwonym wdzianku - jak powiedział mi niezadowolony Dean. Twierdzi, że typ ten działa na zasadzie sekty, bo wszystkie dzieci go uwielbiają, chętnie od niego wszystko biorą, a nawet siadają mu na kolanach. ‘’Nie będę obchodzić świąt’’ oświadczył mi z powagą i całą noc spędziłam na tym, aby przekonać go do zmiany zdania. Dzielnie się chłopak opierał, ale wygrana oczywiście należy do mnie.
Nareszcie mamy choinkę – Sam i Hector przynieśli rankiem coś, co po dłuższych wspólnych konsultacjach może już zostać. Dean siedzi trochę naburmuszony przy stole i nie może zrozumieć czemu ‘’plastikowe i szklane badziewia wiesza się na tworze przypominającym drzewko’’.
Teraz z salonu dochodzą następujące okrzyki: „AUUUUUAAA WALONE IGŁY!” oraz „NO I PATRZ IDIOTO! BOMBKĘ ZBIŁEŚ!” i ,,PO JAKIEGO UJA ŻYWĄ BRALIŚCIE’’ Urocze prawda? Nasi trzej muszkieterowie – Sam, Gabryś i Hector zgłosili się do ubrania choinki. Mam nadzieję że nie zaplątają się w lampki lub co gorsza wywołają pożar. Przed oczami mam ferajną lutową Wigilię u Zeusa… A w naszej wannie od kilku dni beztrosko sobie pływa karpik wigilijny. Pedro mówił nam, że przedśmiertny stres źle wpływa na rybie mięso. Hector zadecytował więc, że musimy udowodnić karpiowi, że będzie u nas miał naprawdę rajskie życie. Nie można przy nim przeklinać, tylko kulturalnie się wyrażać, karmić, humor poprawiać i jeszcze więciej. Nieubłaganie zbliżał się czas (23.12), w którym należyło się pozbyć pływającego podopiecznego… Ale jakoś nikt nie był skory to tej niechlubnej czynności. Hector stał nad nim z tym młotkiem i stał aż w końcu krzyknął ''Wszyscy krok w tył, bo wrzucam do wanny suszarkę... ŻARTUJĘ! Nie zabiję go!’’ Zaczęło się od Castielka, który powiedział ‘’Jaka ładna lybka. Możemy ją zatzymac mamusiu?’’. I tak on i troje dorosłych (Kevin, Hector i Ataner) siedzą przy tym karpiu, koleżeńsko z nim gadają i pilnują przed zabiciem. Pico dali mu na imię a zdrobniale Piccuś... Mają nawet harmonogram warty. Ich mottem jest stwierdzenie: ‘’ Czemu źle odnosisz się do karpia? Bądź "koleżeński"!
WIGILIA
Rankiem schodzę do kuchni, by zrobić sobie herbatkę. Są święta więc z czystej dobroci serca pytam innych czy również mają ochotę. Kevin od razu kręci głową. Chyba mu przeszła bunkrofobia, bo wczoraj wrócił do środka i siedzi na swoim ulubionym różowym, puchatym taborecie z frędzelkami. Na razie coś tam podśpiewuje pod nosem i się śmieje do siebie.
Biedaczek tyle ostatnio przeszedł, teraz potrzebuje dużo spokoju. Sam również nie chciał, bo był niezwykle zajęty składaniem ręcznków na sporą kupkę. Za to Dean zgodził się z wielką chęcią. Posyła mi szeroki uśmiech znad książki „Kobieta która jęczy w nocy – nie warczy w dzień . 666 porad jak zostać najlepszym kochankiem pod słońcem”. Muszę powiedzieć, że dzięki niej nauczył się sporo nowych sztuczek… Wczoraj w naszej sypialni była ostra jazda. Taka bez trzymanki.
Z kuchni dochodzą niepokojące dźwięki. Co się tam dzieje?
- Gabryś, skup się!!!
- Skupiam się, do cholery!!
- Czekaj! Podaj mi to coś… Nie, nie to! Tamto ostre!
- Mało krwi, to chyba dobrze…
- Szybciej debile, bo do osiemnastej nie zdążymy!
- Cicho bądź Fred, nie widzisz, że nóź trzymam?
- Upss… Ile krwi wypłynęło…
- Zamknij się, młody. Lepiej trzymaj wątrobę…
- To jest wątroba? Inaczej ją sobie wyobrażałem…
- Hector, to nie jest moment na takie wyznania…
Dosyć się nasłuchałam. Otwieram drzwi jednym wspaniałym, mocnym kopniakiem i wkraczam.
WTF??? #@%”&+…!!! Co tu się do cholery działo??? Gabryś, trzymając nadal w ręce ociekający krwią nóż, przyglądał się leżącemu na stole ciału. Hector ledwo oddycha ze zmęczenia a Fred siedzi na krześle z obandażowaną nogą i popija wódkę. Uuu… ale rzeźnia! A mówiłam, żeby sami tego nie robili. Ten indyk ma nadal pierze! Kucharze od siedmiu boleści. Już lepszy talent objawił się u Sama – wczoraj upiekł ciasteczka w kształcie króliczków. Nawet niezłe mu wyszły.
Kolacja wigilijna przebiega w miłej i radośnej atmosferze. Jako, że jest to najwytworniejsza kolacja w roku, jesteśmy ubrani wykwitnie i z wyczuciem. Z początku miało być 12 potraw, czyli tradycyjnie. Szybko okazało się, że że jest ich 16, 17, 18... Brakło nam talerzy i krzeseł do siedzenia ale kieliszków jest aż nadmiar. Daje się usłyszeć radosne rozmowy, np. Gabryś - To grzybowa od dziadka Freda – przepyszna, dorzuciłem do niej trochę ziół z mojego ogródka. Hector - ale „przepyszny” barszcz z torebki. Fred je śledzika i popija go setką. Chwali się, że jutro odwiedzi Maggie i zostanie z nią na długą alkoholową noc, pełną miłosnych uniesień. Ataner jakoś nie może się poddać atmosferze. Ach tak! Danny nadal zaginiony. Powiedziałam jej, że jutro osoby najbardziej trzeźwe i te intelignetne – pójdą go szukać. Kto wie, gdzie pobiegł w tym pijackim amoku.
Teraz dochodzi północ. Super, prawda? Problemem jest to, że siedzimy na zimnym dworze by posłuchać jak zwierzątka mówią ludzkim głosem. Crowley wziął Anabellę i czule do niej przemawia. Hector i Castielek są w łazience i obserwują karpia z nadzeją. A czyj to był pomysł? Oczywiście Freda! Nikt nie miał odwagi powiedzieć mu proste słowo NIE. Bo wszyscy dobrze wiemy, czym się skończyć rozzłoszczenie Freda. ‘’Shit happens" i siekierka w głowę. " Nie mam ochoty znowu doprowadzać bunkra do ładu. Ale Dean objął mnie uspokajająco i powiedział, że jest baaardzo romantycznie.
To były moje najcudowniejsze Święta. Były – do tej pory. Teraz zamiast siedzieć w cieplutkim, przytulnym bunkrze, łażę po ciemnym, zimnym, strasznym lesie. Wcale mi się to nie podoba, ale zaciskam zęby, bo nie chce skończyć z siekierką Freda w głowie. A ponieważ wyszłam tak jak siedziałam przy Wigilii, to spaceruje teraz po lesie w eleganckiej sukience i szpilkach. Magia szpilek : zakładasz je – czujesz się seksowna, zdejmujesz je – czujesz się szczęśliwa. Chyba zaraz je ściągnę i pójdę na boso.
Tylko RubyS postawiła na swoim i nie poszła z nami. Zamknęła się w sypialni z Sammym i ręcznikami. I po prostu krzyknęła zza drzwi, że mamy im dać spokój. Co mieliśmy robić. Daliśmy im spokój. Lexi i Deanowi też nie wiele do szczęścia potrzeba. Dla nich wszystko jest romantyczne: deszcz, słońce, dzień, noc, wiosna, lato, jesień, zima. Potrzebują tylko siebie.
Fred też, wyciągnął nas do tego lasu, ale myślami jest już przy swojej Maggi. Widze po oczach, że planuje już jak spędzą wspólne chwile.
Myślę o Dannym. Naprawdę się na mnie rozzłościł o ten tasak. Po prostu zabrał go z pod mojej poduszki i wyszedł z bunkra. Nawet nie chciał słuchać, że jest mi przykro. Powiedział, że musi zostać sam i co nieco przemyśleć. Potem poszedł pic z Fredem i ... to koniec. Nie wrócił na Wigilie, a to znaczy, że nie jest wesoło.
Chłopcy, kompletnie na bani biegają po całym lesie. Wrzeszczą coś o polowaniu na smoka. Chyba zjedli za dużo tej zupki grzybowej podczas Wigilii. Co to za grzybki były. Co ten Gabryś do niej wrzucił. Nie wiem, ale musiało tego być dużo i mocne, skoro widzą smoki. Biegają, przewracają się, wrzeszczą tak dziko, że chyba wypłoszyli z lasu wszystkie zwierzęta.
Fred jest mózgiem całej operacji. Boli go noga, wiec stoi na wzgórzu i stamtąd dowodzi całą akcją.
Wypatrzyli w krzakach jelonka i postanowili z nim pogadać. Tylko ciężko pogadać ze zwinnym jelonkiem, który ucieka gdzie mu się żywnie podoba. Z lasu wciąż słychać ich krzyki „Zaczekaj! Chcemy tylko pogadać!”. Dobrze, że żyjemy w czasach w których nie trzeba polować by zdobyć pożywienie. Przy takich myśliwych czekałaby nas śmierć głodowa.
W końcu jakoś wspólnymi siłami udało im się go złapać. Uradzili, że zabierają go do bunkra i tam zmuszą do mówienia. Postanowili pokazać mu zakrwawione zwłoki indyka, żeby wiedział do czego są zdolni. Na pewno wtedy pęknie i zacznie gadać ludzkim głosem. Biedny, malutki Bambi.
Wy nie będziecie mi mówiły gdzie mogę wchodzić, co mogę oglądać i o czym mogę pisać.
Boże, jakie wy obie jesteście głupie.
Ale mimo wszystko mam dla was prezent na święta. Wejdźcie na youtuba i wpiszcie w wyszukiwarce CASTIEL MEG NIESPEŁNIONA MIŁOŚĆ. Zobaczycie coś ciekawego.
WESOŁYCH ŚWIĄT, ATANER hihihi
One są głupie? Przecież to ty zachowałaś się jak głupia. Jakoś nie widzę, że zabraniały ci pisać lub oglądać co chcesz. Zapytały tylko co to za zmiana w twoim postrzeganiu serialu a ty nie raczyłaś im nawet odpowiedzieć. A posty które piszesz przeczą same sobie. Czy możesz nam wyjaśnić o co biega, bo aż sam jestem ciekawy?
Miałam zignorować twój komentarz, ale nie mogę. Chcę, żebyś usunęła swój komentarz i tytuł tego filmu. Nie wiem jak, ale masz to zrobić.
Jak możesz być taka podła? Dlaczego to zrobiłaś. Odkąd się zalogowałaś atakujesz mnie. Dlaczego? Wiesz jak się czuję? Nie, nie będę ci pisała co czuję, nie dam ci satysfakcji, bo przecież chodziło ci o to, żeby mnie zgnoić. Udało ci się. Naprawdę czuję się podle. Jest mi przykro, wstyd i chce mi się płakać. Wrócę, jak się wypłaczę.
Fred, przepraszam ale z tego zdenerwowania podpięłam się pod Twój komentarz. To oczywiście nie do Ciebie. Przepraszam...
Nie szkodzi. Wiesz nie przejmuj się, chodź pocieszę cię jak na prawdziwego przyjaciela przystało. Chcesz gorącej czekolady? I chusteczki? Gdzie ja podziałem te chusteczki. O trzymaj.
W takiej chwili, kiedy siedzę sama i nie mogę powstrzymać tych cholernych łez, prawdziwy przyjaciel jest na wagę złota. Chusteczki na pewno się przydadzą. I to dużo. Jest mi tak przykro, tak wstyd
Dziękuję Ci za czekoladę. Na pewno poprawi mi humor, przyjacielu.
Ja mam usunąć tytuł filmu, bo ty mi tak każesz? Ty go zrobiłaś ja go znalazłam ale ty chyba nie masz do niego praw autorskich, więc miałam prawo go wstawić gdzie chce
Widzę, że sobie znalazłaś kolejnego obrońcę. Myślę o nim to samo co o tobie i Lexa17
Ataner!! Jestes tam? Wiem że jesteś Wiem że chcesz mi coś napisac Napisz Pogadajmy Podałam wszystkim twoją stronke na youtubie, może teraz podam im twój adres na naszej klasie albo na facebooku albo może adres domowy Odezwij sie! Halo!
Gdybyś znała te adresy podałabyś je, bez ostrzegania mnie o tym, tak jak zrobiłaś to z You Tube. Na pewno ich nie znasz. Szczycisz się tym, że podałaś wszystkim moją stronkę na You Tube, ale tam nic nie ma. Ani moich danych, ani żadnych zdjęć, kilka głupich filmików, na których nawet mnie nie ma. Wiem, że moi przyjaciele nie będą grzebać po internecie, żeby zobaczyć kim jestem naprawdę, bo szanujemy swoją prywatność.
Przepraszam Fred, wiem, że radziłeś mi, żebym postąpiła inaczej, ale to już nie ma znaczenia. To koniec. Chciałam być silna, ale nie jestem. Jestem słaba, delikatna i wrażliwa. I w tej chwili potrzebuje bardzo dużo gorącej czekolady i chusteczek. Całkowicie się rozkleiłam i nie mogę przestać płakać. Może trafiła akurat na mój gorszy dzień, może trafiła w czuły punkt. Nie wiem i nie obchodzi mnie to. Nie będę przez to codziennie przechodzić.
To moje pożegnanie. Kochałam przychodzić na to forum, byłam tu jak u siebie, a w ciągu dwóch dni wszystko się zmieniło. Wchodzenie na Filmweb przestaje sprawiać mi przyjemność, a zaczynam się bać, co dzisiaj o sobie przeczytam. Może poda wszystkie moje dane, łącznie z numerem biustonosza i buta, może numer telefonu a któregoś dnia zobaczę tutaj swoje zdjęcie albo znowu zwyzywa mnie od głupich. Może robić wszystko, bo nie robi nic złego. Nie przestanie, wiec skoro ona nie chce odejść, to ja to zrobię.
Przepraszam, że za mną przylazł tutaj ten troll, jak ją nazwał Fred, i psuje wszystkim zabawę. Przyczepiła się do mnie i liczę, że razem ze mną zniknie. Chciała mnie ośmieszyć w waszych oczach i udało jej się. Czuję się ... strasznie.
Teraz, na koniec mogę Wam powiedzieć coś, do czego nigdy bym się nie przyznała. Nigdy się nie spotkaliśmy, nie znamy nawet swoich imion, ale kiedy kogoś z Was nie było kilka dni albo tak jak Dannyego nawet kilka tygodni, to po prostu tęskniłam. Traktowałam Was jak przyjaciół :) To głupie, no cóż w końcu jestem głupia, ale przywiązałam się do Was i naprawdę będzie mi Was brakować. Wszystkich.
Ataner, kochana! Wróć... Dopadła mnie grypa, a tu takie deklaracje... Szczeniackich ataków nikt nie czyta... NA PEWNO NIE OŚMIESZYŁA CIEBIE I NIE MASZ SIĘ CZEGO WSTYDZIĆ! Chyba przez przypadek zamiast winka napiłaś się Samowego "Poczucia Winy / rocznik 2010". Wiem, że dobry Człowiek z Ciebie, którego łatwo ukrzwdzić, więc na latających miotłach, w trybie pilnym wysłałam Lucka z Azazelem żeby złośliwcom nie przyjmującym krytyki pokazali swoje upadłe oblicza i piekielne zadki ... Lucek, który nie pachnie obecnie korzystnie ( trochę czasu spędziliśmy nad muszlą klozetową, a nawet nie tknęliśmy pierniczków etanolowych...) przekaże komu trzeba zmutowany wirus eboli i będzie dobrze...
Zaraz porozmawiam z tymi którzy krew Ci psują... Może zmądrzeją, a może zrobią krok na przód nad przepaścią... Zobaczymy!
Jakby Ci dalej dokuczali, to ich olejemy ciepłym strumieniem milczenia... Bo Anabella musi dziobać dalej :)
I nie waż się tu pisać o pożegnaniach! Wiesz że w tutaj tak to nie działa... Zaraz Ci puszczę łzawą muzyczkę i zaczną nam odpadać żeńskie organy :))
Cześć, ja się odzywam...
Fajnie, że Ci się odmieniło i polubiłaś Supernatural. Będzie równie miło jeśli Ci się przestanie podobać. Twoja sprawa.
Nie jest jednak Twoją sprawą, to co inni zamieszają w sieci. Jeśli chcą się tym podzielić, to osobiście zamieszczają linki dostępne dla wszystkich.
Lexa, przypomniała Ci twoją wypowiedź z października... Jak widzisz w sieci nie wiele rzeczy ginie, więc daj sobie spokój.
Zakładając ten temat prosiłam o "ładne wkręcanie się do fabuły". Teraz proszę: "jakoś ładnie się wykręć"
Ps. Wiem że jestem głupia, ale cenię sobie ten stan :)
Nie chce mi sie z wami gadac! Rozmawiam tylko z Ataner! Ona sie tak słodko denerwuje! Lubie to!
Ataner wracaj! Ataner! Nikt cie tutaj nie lubi, bo jesteś brzydka i głupia! Tylko ja cie lubie! Ataner!
Nie uciekaj! Tak fajnie sie rozmawia!
BOŻE NARODZENIE
Zawitali do nas niespodziewani goście. Maggie tak bardzo stęskniła się za Fredem, że postanowiła oddać Rudego 102 osobiście. W załodze oprócz niej był dziadek Heshel i szeryf Rick. Rick tęsknił za odrobiną spokoju (jakoś nie zabrał swojego ukochanego syna Carla) i ulubionym narzędziem pracy. Cała ekipa została powitana otwartymi ramionami, solą, chlebem i słynnym indykiem z fantazyjnie przypalonymi piórami, z nadzieniem ziołowo-grzybowym. Nasz stół bożonarodzeniowy uginał się pod napitkiem i resztami 18 dań, które zostały połączone przez Kevina w danie fusion pod tytułem "Kevin sam w kuchni". Całość przypominała wielobarwnego węża z wypalonymi oczami, polanego a jakże sosem grzybowym. Sam przez jakiś czas wpatrywał się w puste oczodoły węża, po czym poczuł niewypowiedzianą potrzebę uściskania Kevina. Licealista (poziom rozszerzony) w trakcie tego wybuchu uczuć był w stanie wielokrotnie podziwiać z bliska gwiazdkę wieńczącą 3-metrową, kującą choinkę jodłową.
Castielek został jednogłośnie wybrany do roznoszenia prezentów spod choinki.
Zaczął od wyściskanego Kevina, który otrzymał hełm Mantegno z super zaklęciem ochronnym na wszystko.
Garth cieszył się z nadmuchiwanego fotela dentystycznego i zestawu małego majsterkowicza ze zgrabnymi kombinerkami.
Bobby dostał butelkę "Geriavit Farmaton" ze zdjęciem uśmiechniętego Bogusława Lindy oraz bardziej praktyczną butlę 20l do produkcji wina owocowego.
RubyS trzymała w rękach czerwony lateksowy kombinezon, czerwone szpilki, radziecką furażerkę z wielką czerwoną gwiazdą, na której ktoś z wielkim artyzmem wyhaftował napis "gwiazda betlejemska"... karteczkę przyklejoną do jej paczki porywało wytworne pismo Crowleya.
Crowley ściskał w dłoniach dwie rzeczy: butelkę Craiga i torebkę z krwią od anonimowego dawcy.
Anabella otrzymała tym razem zestaw butów pasujących do jej pierzastych kreacji oraz boa z jej własnych piór.
Lucek szybko ubrał na głowę świecące diabelskie rogi i z dużą uwagą zabrał się do studiowania bokserek z nadrukiem na tyłku w kształcie diabelskiego ogonka, w których po chwili z rozbrajającym uśmiechem wymacał otwór z przodu. Chrypiąc oparłam, że to ułatwienie, ale do toalety...
Ja w mojej paczce odnalazłam mięciutkie kapcie przypominające krowy, których białe futerko ktoś pomalował czerwonym pisakiem, a do poczciwych pysków domalował złowieszcze czarne kły... całość uzupełniał napis DEPCZ PO MNIE - SZATAN.
Dean otrzymał zestaw do pielęgnacji katany i część drugą poradnika „Kobieta która jęczy przy posiłku – nie warczy przez resztę dnia . 666 porad jak zostać najlepszym kucharzem pod słońcem - dania z grilla".
Lexa cieszyła się z zestawu naturalnych kosmetyków pod prysznic "Dla niej i dla niego" oraz z miękkiej ściereczki do teflonu. Jednak pod choinką kryło się jeszcze jedno pudło z napisem LEXA z podejrzanymi dziurkami. Gdy uporała się z kartonem, spojrzała na nią para psich oczu zaatakowanych kataraktą, siwy ryjek i oklapnięte uszy owczarka collie. Dean zza swojego poradnika rzucił niewinne spojrzenie mówiąc " Nie mogłem jej porzucić... M'am nie jest kolejnym numerkiem w systemie".
Sam podejrzliwe spojrzał na swoją paczkę, która również miała dziurki...
-To nie York... Szantażysta ?! - z zaciśniętymi ustami rzuciła Ruby
-Tak, to on - z rozbrajającym uśmiechem odparł Dean - Mój młodszy braciszek, w końcu powinien nauczyć się kimś opiekować. Zresztą mamy już Urwija i Ugryzia, kolejne dwa pieski do wyprowadzenia nie zrobią nikomu różnicy.
Fred i Hector dostali na spółkę do złożenia łódź płaskodenną ze specjalnymi stolikami wyposażonymi w otwory na alkohol i kieliszki. Póki co rozłożyli same stoliki, a łódkę wynieśli do garażu w oczekiwaniu na "sezon żeglowny".
Gabryś otrzymał duży worek nawozu do ogródka z napisem ORGANIC oraz nowiutką parę rękawiczek wampirek. Gabryś cieszył się również z trufli czekoladowych nadziewanych likierem wiśniowym i czymś tam jeszcze...
Na Baltiego pod choinką czekał szampan Dom Pérignon oraz zaproszenie dla dwóch osób na sylwestrowy pokaz w Spearmint Rhino w Las Vegas
Pomimo, że Maggie była niezapowiedzianym gościem, dostała tajemniczą paczuszkę, na której ktoś napisał "Otwierać tylko w sypialni z osobą towarzyszącą".
Rick otrzymał z powrotem swoją siekierę, której ostrzem można było się obecnie golić, a trzonek został solidnie zaimpregnowany.
Dziadek Hershel, dostał profesjonalną protezę nogi z napisem US ARMY. Wszystkie paczki dla naszych niespodziewanych gości chyłkiem pod choinkę wsuwał kochany Fred.
Dla nieobecnego Dannyego została zostawiona przez aniołka jakaś miękka paczuszka, która co nieco szeleściła....
Ataner otrzymała winko domowej roboty podpisane ręką Bobbiego ( w jakiejś nie najnowszej butelce ), komplet czerwonych rajstop w różne wzory ( w tym kabaretki ), na każdy dzień tygodnia oraz ostrzałkę do tasaka. Ta nie najnowsza butelka obudziła moje złe przeczucia, ale przecież w Boże Narodzenie złym przeczuciom nie poświęca się wiele uwagi.
Na koniec nasz dzielny aniołek wyszarpnął spod choinki wielką paczkę podpisaną "Castiel". Krył się w niej rozkładany basen ogrodowy o średnicy 5,5m i wysokości 122cm. Castielek zaczął podskakiwać krzycząc i szarpiąc Deana za nogawkę:
- Tatusiu, tatusiu, Piccuś ma wleście swój domek!
- A gdzie my to postawimy maluszku?
- W lochu jest wystalcająco duzo miejsca i jasne lampki, zeby Piccusiowi nie było za ciemno Tatusiu.
- Może być Synu, tylko najpierw na dnie wymaluję kręgi Salomona sprejem, a do boków basenu poprzypinamy różańce. Zawsze chciałem mieć wodną pułapkę na demony!
DRUGI DZIEŃ ŚWIĄT ( św Szczepana Męczennika)
Chłopcy od wigilijnej nocy, z małymi przerwami na rozpakowanie i wypróbowanie prezentów, posiłki i uzupełnienie procentów we krwi, starali się porozmawiać ze załapanym jelonkiem, który otrzymał kryptonim operacyjny Bambi. Strasznie się na to uparli. Bambi został zamknięty w wygodnej klatce, tuż obok boksów dla demona Baala, Urwija, Ugryzia, Owczarka Collie do którego wszyscy z szacunkiem mówili M'am oraz Yorka Szantażysty. Za plecami przesłuchujących został rozstawiony basen ogrodowy (wodna pułapka na demony) w którym radośnie pluskał się Piccuś, Castiel, Ataner i Hector.
Hector, co chwilę krzyczał z basenu do brata: "Fred załamaliście Go już?!"
Na wielofunkcyjnych krzesłach ogrodowych zasiedli: Fred, Dean, Crowley z Anabellą i doctor Pedro, który obecnie używał na Bambim hipnozy.
Wcześniejsze podchwytliwe pytania Deana na temat technik grillowania, nie zrobiły na jelonku wrażenia. Nie zadziałało również okrwawione truchło indyka, które prezentował Fred, ani pokazanie blizn na łydce zadanych przez formację bojową "Fafik" (czyli sforę kundli spod Biedronki). Na Bambim nic nie robiło wrażenia. Nawet powolne obracanie w palcach przez Crowleya długiego, stalowego szpikulca zakończonego śrubką w kształcie motylka i przeszywający, gwałcicielski, psychopatyczny wzrok Anabelli. Jelonek twardy był, nie pękał...
Ja i Lucek mieliśmy z tego niezły ubaw, obserwując wszystko z pobliskich schodów, na których najlepszy z diabłów rozłożył perski dywan i poduszki.
Grypę, która dopadła mnie na święta staraliśmy się spacyfikować metodami naturalnymi, czyli ciągłym odkażaniem się za pomocą alkoholu i paleniem pożyczonej od nieobecnego Dannyego sziszy. Żeby nie było, Lucek pokazał mi pisemnie upoważnienie od Dannyego.
Do naszej Loży Szyderców po chwili dołączył się Sammy i Ruby. Tworzyli zabawnie bożonarodzeniowy duet. Ruby była w swoim świątecznym lateksowym zestawie z gwiazdą betlejemską na furażerce i z nowiutkim miotaczem ognia, który był wyjątkowo wygodny do zapalania świeczek. Sam skorzystał ze szlafroka, który był dołączony do któregoś z zestawów ręczników, miał kapcie z reniferami, gdzie ktoś przekreślił napis Rudolf zastępując go napisem Łośu Kochany. Całości dopełniały świecące łosiowe rogi. Po starej znajomości, Sam z Luckiem wyglądali podobnie, ponieważ mój Diabeł kochany ze swoimi świecącymi rogami nie rozstawał się wcale. Za Samem grzecznie dreptał York Szantażysta, który nie lizał nikogo po nogach, tylko grzecznie czekał, aż ktoś przypomni sobie o drapaniu po brzuszku ( biedak jeszcze się nie doczekał ).
Po kilku godzinach impasu z Bambim do piwnicy zajrzała Lexa, która wypróbowała już samodzielnie wszystkie kosmetyki naturalne "Dla niej i dla niego" pod prysznic. Widząc, że wszyscy zafiksowali się na rozmowę ze zwierzętami i nawet patelnia nie wywrze efektu terapeutycznego, postanowiła wyrwać Kevina z błogostanu, w którym się zasłużenie znajdował. Kevin bez trudu po raz kolejny odnalazł zaklęcie w dziale eskimoskim. Tym razem, to Sam kierowany wciąż niewyjaśnionym, (ale tradycyjnym) poczuciem winy, zgłosił się na ochotnika do wypicia mikstury. Jednak to Ataner, rzutem na taśmę wyrwała Samowi z rąk paskudną innuicką mieszankę z sarnim futrem, którą wypiła duszkiem.
W tym miejscu muszę przypomnieć o winku od wujka Bobbiego. Ataner z tęsknoty za Dannym, z poczucia winy za ukrycie tasaka oraz przez ból zęba, obaliła poprzedniego wieczoru cały swój prezent. Trzeba powiedzieć, że Bobby nie jest mistrzem mycia butelek. Poprzednio w tej butelce, jakimś sposobem, ( który zna tylko tajemnicza Kubekwkubek ), zostało zamknięte stężone "Poczucie winy Sama / rocznik 2010", trunek o bardzo gorzkim smaku i długotrwałym działaniu.
W rezultacie kochana Ataner zamiast porozumieć się z dzielnym Bambi, babcią Collie, gadatliwym Yorkiem, naszymi piekielnymi pieskami lub rozkosznym karpiem Piccusiem, usłyszała Trolla, który z nikim innym nie chciał gadać:
- Nie chce mi sie z wami gadac! Rozmawiam tylko z Ataner! Ona sie tak słodko denerwuje! Lubie to!
Ataner wracaj! Ataner! Nikt cie tutaj nie lubi, bo jesteś brzydka i głupia! Tylko ja cie lubię! Ataner!
Nie uciekaj! Tak fajnie sie rozmawia!
28 GRUDNIA, DRUGI DZIEŃ PO ŚWIĘTACH.
Biedna Ataner nadal jest w złym stanie. Lexa zaraz po zdarzeniach ze Św Szczepana wysłała najlepszych spośród nas na poszukiwanie Dannyego.
Grupa poszukiwawcza zabrała Rudego 102, ogary piekielne, miotacz ognia, zapas napoi energetycznych i ciasteczek w kształcie króliczków.
Sam i Lucek nadal używają swoich świecących rogów... Są lepsze niż czołówki, a w lesie ciemno...
Reszta populacji zamknięta bunkrze cierpliwie czeka....
Kilka dni temu byłam tak rozżalona, że myślałam, że nigdy tu już nie wrócę. Spakowałam swoje rzeczy do torby i poszłam. Przeszłam już prawie cały las i wtedy pomyślałam, że dlaczego to ja mam się wyprowadzić z naszego bunkra. Ona niech się wynosi, bo nie pozwolę, żeby mnie tak traktowała :D
Ale poważnie, to nie wiem jak się wytłumaczyć. Nie mam pojęcia, co to było. Nie jestem jakąś beksą. Nie rozczulam się nad sobą. Nie mówię nigdy o uczuciach. Mam je i tyle. A wtedy nagadałam się, że aż mi głupio. Czuje się teraz jak Crowley, który prawie, prawie został człowiekiem, zaczął mówić te wszystkie bzdury o miłości, a potem było mu wstyd, że za dużo powiedział :)
To był taki dzień, jeden w miesiącu, kiedy hormony kobiety szaleją i wystarczyła jedna kaya123_2 i jej głupie teksty, żeby wywołać strumienie łez. Nie potrafiłam się uspokoić. Chyba nawet nie chodziło o to co pisała. Zazwyczaj radze sobie z agresją skierowaną w moją stronę. Cierpię, ale radze sobie. Chyba bardziej zabolała ta historia z You Tube. Jakim trzeba być podłym i okrutnym, żeby zadać sobie trud znalezienia kogoś w internecie. Chyba dlatego płakałam. A ona wykorzystała chwile mojej słabości i świetnie się bawiła moim kosztem.
I wiecie co mi teraz przyszło do głowy. Jestem jej „ulubioną zabawką”! Teraz mnie olśniło. Jestem jak Kevin! Brakuje tylko, żeby zacytowała Crowleya „Nakręć go i zobacz jak idzie” No, nie! Nikt nie będzie się mną bawił. To się więcej nie powtórzy, żadnych łez, których się potem muszę wstydzić. Nie dam się sprowokować. Teraz przetrwam każdy jej atak. Mam nadzieje... Nic mi nie będzie :D
„HEY! I’M MEG! I AM A DEMON”!
No i poza tym Dean do mnie dzwonił. Powiedział, że wkrótce ma urodziny i nie ma takiej opcji, żebym nie przyszła. Zaczęłam mu płakać do słuchawki, że ktoś mnie skrzywdził i jestem smutna. Powiedział mi „Nie płacz! Pamiętaj, jesteśmy rodziną” A potem dał mi rade, którą kiedyś jemu dał Frank Devereaux. Tak wiec, do końca tygodnia mam się pozbierać, zacząć się uśmiechać a 24 stycznia w świetnej formie mam się zjawić na jego urodzinach :D
No i stało się! Przed zaśnięciem wypiłam całą butelkę wina od Bobbiego. Było ohydne. Smakowało nie jak dobre winko, ale jak skwaśniały kompot jabłkowy. A dzisiaj rano obudziłam się w jakimś dziwnym nastroju. Od rana wciąż płacze. O wszystko. Rano kawa była za gorąca. Płakałam. Wsypałam za dużo cukru, była za słodka. Płakałam. Odstawiłam ją na chwile, żeby ostygła i wtedy zrobiła się za zimna. Płakałam. Zabrakło mi już chusteczek i Sammy odstąpił mi jeden ze swoich ręczników.
Wydaje mi się, że jedynym ratunkiem jest dla mnie kuracje doktora Pedro. Broniłam się przed tym jak mogłam, ale chyba tylko on może przywrócić mnie do normalności. W końcu jego metody, chociaż dziwaczne i niekonwencjonalne, to jednak w 100% skuteczne. Nie słyszałam, jak do tej pory o żadnym zgonie.
– Buuuuu! Dlaczego to musiało spotkać mnieee! Nie mógł to być ktoś innyyyy! Chlip! Chlip!
Mój przypadek jest beznadziejny. To połączenie dwóch objawów. Bez przerwy i z każdym gadam o uczuciach jak Crowley i wciąż słyszę w mojej głowie głosy jak Danny.
Od kilku dni już nie śpię. Kiedy tylko zamykam oczy, głos trolla w mojej głowie wrzeszczy
„NIKT CIE NIE LUBI!” „JESTEŚ BRZYDKA!” „JESTEŚ GŁUPIA!”
Staram się go przekrzyczeć.
– Nie mów tego! Lubią mnie, jesteśmy rodziną! Nie jestem brzydka, po prostu mam nietypową urodę! Nie jestem głupia, znam na pamieć alfabet i tabliczkę mnożenia.
Ale głos krzyczy coraz głośniej.
W bunkrze nikogo nie ma. Gdzie się wszyscy podziali. Na lodówce znalazłam kartkę „Poszliśmy poszukać Dannyego. Nie martw się i nie płacz” No jak mam nie płakać skoro zostawili mnie samą. Jestem taka samotna, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie. Chlip! Chlip!
O, Fred jest. No tak, nie poszedł z nimi, bo wciąż boli go noga. Siedzi na kanapie, z piwem w ręce i nogą na stołeczku. Ogląda mecz Real – Barcelona. Jakiś finał. Ale to chyba nic ważnego. Zaraz wyłączy nasz wielki telewizor i porozmawiamy o uczuciach i emocjach.
Nie chce wyłączyć telewizora i nie chce rozmawiać. Dobra, to ja będę gadać.
– Fred, nie wstydź się. Jeśli chce Ci się płakać, to płacz. Ja to zrozumiem. Mężczyźni też mają uczucia. Popatrz tylko, Ronaldo i Messi. Któryś z nich po tym meczu będzie nieszczęśliwy. Może nawet będzie płakał w szatni. Porozmawiaj ze mną. Powiedz mi co czujesz. Ja Cie wysłucham.
Fred ma ochotę powiedzieć mi po prostu „Zamknij się wreszcie!”, ale nie robi tego. Może to dlatego, że mam coś nie tak z głową. Stara się mnie nie urazić, ale jednocześnie bardzo, ale to bardzo chciałby obejrzeć mecz do końca...
– Ataner, wydaje mi się, że Piccuś jest trochę samotny. Może pójdziesz i go trochę pocieszysz.
Dobry pomysł. Poszłam się popluskać do Piccusia. Hactor co prawda pływa z nim w basenie, ale ja najlepiej go pocieszę. Chciałam być dla niego miła. Zaśpiewałam mu piosenkę a potem poprosiłam, żeby też mi coś zaśpiewał. Patrzył na mnie wytrzeszczonymi oczami a pyszczkiem zrobił oooooo! Patrzy na mnie jak na głupią. Co, że ja głupia. Oż ty, wredna, zimna, nieczuła rybo. Próbowałam go utopić. Już mi się prawie udało. Był tak zaskoczony, że nawet nie wołał o pomoc. Niestety w ostatniej chwili Hector mnie od niego odciągnął. Pilnuj się Piccusiu, bo skończysz na patelni!
Ataner, dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła. Ja chciałam tylko z tobą porozmawiac. Bardzo cie lubie i chce zostac twoja przyjaciółką, a ty mnie tak traktujesz. Płaczesz? Odezwij sie do mnie. Może mam do ciebie zadzwonic albo wysłac meila?
Ataner, teraz bedziesz mnie ignorowac? Dlaczego jesteś taka wredna? Odezwij sie do mnie. Chce zostac twoim przyjacielem. Czemu nie chcesz mnie dodac do znajomych? Nie traktuj mnie jak powietrze. Ataner, ja naprawde staram sie byc miła i nie dam ci spokoju.
Nie płacz tylko napisz do mnie
Ataner! Co ja ci zrobiłam? Zaakceptuj moje zaproszenie do znajomych. Chce z tobą pogadac prywatnie. Staram sie byc miły i grzeczny Doceń to Naprawde nie jestes ani brzydka ani głupia i przepraszam za wyzwiska Zaakceptuj moje zaproszenie Musze z tobą porozmawiac Nie ignoruj mnie bo to tylko mnie wkurza Naprawde jestes ładna!
Ataner Nie gniewaj na mnie Odezwij sie Przepraszam za wszystko co powiedziałam Podobało mi sie jak sie denerwujesz Jestes wtedy taka urocza Naprawde wiem że jestes ładna i mądra To były tylko żarty Polubiłam cie Podobasz mi sie Prosze dodaj mnie do znajomych bo musze ci coś powiedziec a nie chce zeby wszyscy sie dowiedzieli To bardzo wazne Naprawde! Co mam zrobic żebys sie zgodziła? Nie każ mi robic czegos czego oboje bedziemy żałowac
Ataner! No nie bądź taka. Przepraszam za wszystko co zrobiłam Narawdę Podaj mi swój adres a prześle ci kosz róż i czekoladki Dam ci wszystko co zechcesz Nie widzisz że stae\ram sie byc miły Jest w tobie cos co mi sie naprawde podoba Zaakceptuj moje zaproszenie do znajomych a coś ci o sobie powiem Zdradze ci mój sekret Ale chce to powiedziec tobie i nikomu innemu Nie dosc że jesteś ładna i bystra to jeszcze masz charakterek Może trzeba go troche przytemperować ale tylko troche Mam błagac? Będę! Musze cie poznac bo mnie intrygujesz Naprawde Zgódź się a nie pożałujesz Będzie fajnie
Ataner Dostaje przez ciebie szału Dodaj mnie do znajomych Na pewno kiedy pogadamy prywatnie polubisz mnie Skomle jak pies Tego chciałaś Zgódź się Proszę Co chcesz żebym zrobiła Przepraszam że przeze mnie płakałaś Przepraszam za co tylko chcesz Dodaj mnie do znajomych a nie pożałujesz Jeśli tego nie zrobisz to zabije się przed kamerą i wrzucę to na internet Zrobie to Ostrzegam cie Dodaj mnie do znajomych będziesz naprawde zadowolona
HA HA HA
Przepraszam, nie powinno się śmiać z kogoś, kto właśnie chce popełnić samobójstwo, ale nie mogę się powstrzymać. Raczej trudno będzie ci się zabić a potem wrzucić to na internet, więc daruj sobie ten szantaż. Zajmij się swoim życiem i daj pożyć innym – czyli mnie!
Poza tym mam wątpliwości czy jesteś do końca szczera czy ... szczery W którymś momencie się mylisz piszesz miła by chwile później napisać miły. O co chodzi? To jest ten sekret, który chcesz mi napisać na priv – jesteś facetem?
Nasza znajomość zaczęła się fatalnie – z twojej winy – i nic tego nie zmieni. Zacząłeś od obrażenia mnie, a potem moich przyjaciół, którzy w niczym cie nie urazili. Trzeba było po prostu napisać „Przepraszam. Chciałem was sprowokować. Uwielbiam ten serial i chcę znaleźć ludzi którzy mają podobną pasję do mojej” Byłoby inaczej.
Słowa „Jesteś ładna i mądra” brzmią w twoich ustach po prostu śmiesznie. Nic o mnie nie wiesz. I nie ty będziesz temperował mój charakter.
Nie chce żebyś do mnie pisał, przepraszał, prosił. Mam gdzieś czy czegoś chcesz czy nie. Ja też o coś cię prosiłam. Przestań zaśmiecać to forum i moją skrzynkę mailową. Nie dodam cie do znajomych. Nie chce z tobą rozmawiać na forum publicznym a tym bardziej prywatnie. Nie chce cie obrażać, wyzywać, więc w miejsce kropeczek ... wstaw sobie epitety, których ja bym użyła na określenie ciebie.
Ataner! Nie mówisz tego wszystkiego poważnie Dodaj mnie do znajomych Dlaczego dodałaś do znajomych jakiegoś Leo a mnie nie Nie rób mi tego Ja cie tak proszę Wszystko co o mnie napisałaś to prawda Rzeczywiście nasza znajomość źle się zaczęła ale wszystko można naprawić Byłem idiotą i nie rozumiałem tego serialu Obraziłem cie bo nie wiedziałem jaka jesteś niesamowita Teraz go uwielbiam i mielibyśmy o czym rozmawiać Przynajmniej na początek Musze cie poznać Fascynuje mnie twój temperament i ostry niewyparzony język Na pewno jesteś fantastyczna, ostra i gorąca Nie pożałujesz kiedy mnie poznasz i spotkamy się Zrobie dla ciebie wszystko Tylko się zgódź
Ataner Będę tak długo skomlił aż się zgodzisz Zanudzę cie i w końcu dla świętego spokoju dodasz mnie do znajomych i wtedy szczerze porozmawiamy Nie ignoruj mnie dziewczyno bo tracę cierpliwość Co mam ci napisać Co mam ci obiecać Co mam zrobić żeby cie do mnie przekonać Chciałaś żebym cierpiał Cierpię strasznie Im bardziej mnie lekceważysz i odtrącasz tym większe szaleństwo mnie ogarnia A ja zawsze dostaje to czego chce!
Chyba powinienem wybrać się do tego twojego Chrzanowa i cie poszukać Może jakbym się uparł to bym znalazł
Mam cie dosyć! Nie lubię tego mówić, ale jesteś głupi. Po prostu głupi. Gdybyś miał trochę oleju w głowie zrezygnowałbyś z kaya123_2, bo kiedy widzę ten nick to .... (nie mogę tego napisać, bo podobno za ostro pojechałam). Zacznij od nowa jako fan Supernatural Znajdź przyjaciół na forum, zachwycaj się serialem i odwal się ode mnie. Proszę...
Ja jestem ostra i gorąca. To według ciebie miał być komplement. Poważnie?! Facet, wśród jakich dziewczyn ty się obracasz. Przepraszasz mnie, prosisz i jednocześnie wyjeżdżasz mi z takim tekstem. Ty do mnie?! Brak mi słów, żeby to skomentować. To znaczy mam odpowiednie słowa, ale cenzura twierdzi, że są za ostre!
Cierpisz? Naprawdę? Współczuje ci bardzo. Życzę ci, aby odwiedził cie pewien anioł, który pomoże mi uwolnić się od ciebie! Ephraim...
Lecz się człowieku, bo może twoje nogi można jeszcze uratować. Na głowę chyba nikt ci już nie pomoże
Widzisz Ataner nawet kiedy mówisz mi ZDYCHAJ W MĘCZARNIACH robisz to z dowcipem i pełną kulturą A jednak boli tak jakbym dostał od ciebie w twarz Mów mi tak dalej a na pewno się odemnie nie uwolnisz Masz racje nie powinienem był mówić o tobie takich rzeczy A przynajmniej nie tak dosadnie Nie jesteś przecież byle szmatą spod latarni Wiem Przepraszam Zaakceptujesz moje zaproszenie jak zmienię nazwę