Fascynujące, obejrzałam ciągiem.
Ciekawi mnie kwestia biologicznej matki (sądziłam, że policjantka się nią okaże),
no i kto jest jej ojcem, skoro nie mąż xD
*Przepraszam za brak ostrzeżenia przed spoilerem :/ To mój pierwszy wpis i niedopatrzenie +mam problem z jego edycją, która mi się nie chce zapisać.
*Przepraszam za brak ostrzeżenia przed spoilerem. To mój pierwszy wpis i niedopatrzenie +mam problem z jego edycją, która mi się nie chce zapisać :/
*Przepraszam za brak ostrzeżenia przed spoilerem. To mój pierwszy wpis i niedopatrzenie +mam problem z jego edycją, która mi się nie chce zapisać :/
*Przepraszam za brak ostrzeżenia przed spoilerem. To mój pierwszy wpis i niedopatrzenie +mam problem z jego edycją, która mi się nie zapisuje.
W sumie to nie było wyjaśnione. Mąż mógł tylko tak gadać, że to nie jego, bo ogółem był kawałem ch*ja bijącym żonę, więc się nie poczuwał do dziecka (zresztą tak jak ten nadinspektor policji z policjantką).
Mąż mówił, że nie był ojcem, bo dziewczynka miała identyczny kod genetyczny jak matka, więc z badań DNA wynikło,m że nie było tam DNA męża.
A dziewczynka miała identyczny kod jak matka, bo to ona po przeniesieniu stała sie matką.
Z jakich znowu badań wynikło, że nie miała DNA męża? Było tylko powiedziane że z badań wyszło, że wszystkie 3 próbki - zwłok sprzed 30 lat, kobiety i jej córki, należą do tej samej osoby. Poza tym ktoś przecież musiał być ojcem, małe szanse, żeby maltretowana kobieta odważyła się na romans, zgadzam się z Zapiekanką, że pewnie po prostu powiedział, że dziewczynka nie była jego, żeby wydawać się mniej podejrzanym (zresztą nie wyglądało na to, żeby był szczególnie przywiązany do dziecka).