Koleżanka pisząc wypracowanie na temat mangi i anime opisała w kilku zdaniach właśnie "Death Note". Fabuła strasznie mi się spodobała, chciałam tylko dowiedzieć się co sądzą fani "Naruto". Podejrzewam, że gdybym napisała takiego posta na forum "Death Note" to wszyscy forumowicze byliby zachwyceni tym anime, a ja potrzebuję bardziej obiektywnej oceny :)
Ja jestem fanem "Naruto" tak samo z resztą jak wielu innych anime, w tym właśnie "Death note". Moim zdaniem jest to dobre anime, ale trzeba umieć się w nie wczuć. Konwencja jest bardzo ponura, barwy są ciemne, akcja najczęściej dzieje się wieczorem lub w nocy, ewentualnie w czasie zachmurzenia. To na pierwszy rzut oka niezachęcający opis chyba każdy przyzna. Do tego wszystko dzieje się tam raczej powoli. Brak tam szybkiej akcji czy tymbardziej walki. Wszystko opiera się na przemyśleniach i rozwiązywaniu sprawy kryminalnej. Ale mimo tej przegadanej konwencji, całość jest naprawdę zaskakująca i bardzo ciekawa. No ale co najważniejsze, jest tam bardzo wiele śmierci, co z resztą daje do zrozumienia sam tytuł. Tak więc jest to dość przygnębiające anime, które może wprawić w zły nastrój. Ale jeśli wczujesz się w jego klimat, fabuła na pewno cię wciągnie.
Dziękuję bardzo :) Po powyższym opisie mogę jedynie stwierdzić, że nie można tego porównać do Naruto i że jest to coś zupełnie innego. Podoba mi się też to, że te anime ma nie za dużo odcinków (jak dobrze pamiętam 37 odc.) Prawdopodobnie w najbliższym czasie i tak czy siak bym to zobaczyła, ale bardzo chciałam poznać opinię innych użytkowników na ten temat, więc jeszcze raz dziękuję za odpowiedź :)
Spoilery!
"Death Note" jest w zdecydowanie innych klimatach niż "Naruto" i porównywanie ich nie ma sensu, jednakże "Death Note" ma kilka wad, które zdyskwalifikowałyby to anime w moich oczach, gdybym na siłe porównał je z "Naruto". Po pierwsze postaci są tam przesadnie zarysowane i wyolbrzymione (wiem, że Japończycy zawsze tak robią, ale tutaj przeszli samych siebie). Bohaterowie mają bardzo wyraźnie zarysowane charaktery, przez co łatwo przewidzieć ich zachowanie. Następnie dodajmy do tego, że fabuła "Death Note", nie oszukując się nie wystarczy na 37 odsinków, jakby się nie wysilać. Już po pierwszym odcinku czułem, że będzie okropne przeciąganie. Na moje oko szacowałem, że fabuła daje pole do popisu, na dziesięć, piętnaście, góra dwadzieścia odcinków. Nawet po oddaniu tytułowego zeszytu śmierci i prowadzeniu śledztwa przez Raito akcja ciągnęła się na siłę, potem odzyskanie zeszytu i opanowywanie świata, cóż wszystko to było prowadzone na siłe i "byle dłużej". Przyznam się, że nie oglądałem ostatnich dwóch/trzech odcinków (absolutnie nie dlatego, że było nudno, ale dlatego, bo nie mogłem ich znaleźć online), więc nie wiem jak to się skończyło. Podsumowując, mimo iż w tej opinii jeżdżę po "Death Note" bezlitośnie to tak naprawdę jest to świetne i wciągające anime, które polecam każdemu, szczególnie zaś osobom lubiącym intrygi, kryminały i walkę psychologiczną między ludźmi.
Pozdrawiam!
Ja czytam Death Note. Jakoś nie mogę przejść przez część 6, chociaż mam już 7...
W Death Note postaci są bardzo wyraziste. Ale na pewno nie przerysowane. Nie ma tu powielania charakterów z innych produkcji. Raito był taki, jaki być powinien, nikt normalny nie stałby się seryjnym mordercą. Natomiast L - no cóż wielkie, genialne umysły mają swoje 'fobie'. Te dwie wyraźne postaci były takie, bo były wyjątkowe. Zauważ, że to nie byli zwykli chłopcy z ulicy. L był genialnym detektywem, ekscentrykiem, natomiast Raito był bardzo bystrym, ogarniętym szaleństwem 'dzieciakiem', który znalazł Death Note (myślę, że nieprzypadkowo). Więcej postaci, które mógłbyś nazwać 'przerysowanymi' nie widzę. No może jeszcze Misa Misa, ale tak właśnie zachowują się niektóre młode japonki, są słodziutkie - kawaii. Akurat jak dla mnie bohaterowie Death Note zasługują na wielki plus.
A w Naruto pastaci są jakie? Głupawy chłopiec z ukrytymi mocami (Dragon Ball?), zboczony staruszek (Dragon Ball??), kilku bohaterów, których zadaniem jest robienie z siebie pośmiewiska... walki (dragon Ball???). Jak w ogóle można porównywać Death Note do Naruto?? To tak jakby porównywać Tom'a Hanks z Kasią Cichopek.
Chodziło mi w głównej mierze o Mise, ale tak nawiasem mówiąc w
międzyczasie obejrzałem to anime do końca i mimo, że końcówka była dla
mnie w ogóle nielogiczna (sposób w jaki Light przegrał). To zmieniłem
zdanie i uważam, że mimo wszystko "Death Note" jest lepsze od "Naruto",
w którym ilość fillerów powala na kolana. Poza tym z troszkę innej
beczki. "Naruto" ma świetną muzykę. Z "Notatnika..." zapamiętałem tylko
"The World" i "Alumina". Tymczasem w tasiemcowatym "Naruto" jest
wspaniałe "Sadness and Sorrow" kultowe już "Orochimaru fight/theme", a
także "Nightfall", "Tragic" , "Akatsuki theme" i wiele innych.
"A w Naruto pastaci są jakie? Głupawy chłopiec z ukrytymi mocami (Dragon
Ball?), zboczony staruszek (Dragon Ball??), kilku bohaterów, których
zadaniem jest robienie z siebie pośmiewiska... walki (dragon Ball???).
Jak w ogóle można porównywać Death Note do Naruto??"
Eee... nie wiem czemu wyskakujesz ciągle z "Dragon Ball", ale wiedz, że
nie lubię tego anime (próbowałem się przemóc do niego kilkukrotnie...
bez skutku wieje nudą i żenadą). Naruto jest głupawy tylko w "Naruto", w
"Shippuudenie" zachowuje się normalnie(j). Nie wiem, którzy bohaterowie
mają za zadanie robić z siebie pośmiewisko. W "Naruto" duża część
postaci to jest tragedia. Mówię o prawie wszystkich postaciach z
fillerów. Mimo iż nie czytam mangi jestem w stanie powiedzieć, która
postać jest z fillerów, a która nie (te z fillerów mają dziwaczny wygląd
i dziwne charaktery). Co do ostatniego zdania - również sobie zadaję to
pytanie i dziwię się, że w poprzednim poście udzielałem na nie
odpowiedzi.
Gdyby na Filmwebie były oceny z plsuami i minusami, moje oceny
wyglądałyby w ten sposób:
Death Note 9+ (świetne, ale jest kilka błędów, przez które nie mogę dać
dziesięć
Kiedy ja pisałem tamtego posta? Aha, sierpień 2009 rok. Cóż, napisałem masę następnych głupot, tylko w drugą stronę.
Dopiero w swoim drugim poście napisałem, coś co można uznać, za porównanie "Toma Hanksa z Kasią Cichopek" Mianowicie porównałem anime wprost genialne i NIEMAL bez wad do wyprodukowanej pod publiczkę masówki, która mimo to jest dobrą rozrywką z wciągającą do czasu fabułą.
O czym mowa o porównaniu masówkowego Death Note do "Darker than Black", chociaż może przykład z Cichopek i Hanksem nie jest dobry, osobiście uważam, że bardziej pasowałoby tu porównanie hmmm... Hansa Zimmera z dajmy na to, Mozartem? Dobra, może przesada, tak czy inaczej walnąłem tutaj sporą głupotę, chyba nawet większą niż stwierdzenie, że "Naruto" jest lepsze od "Death Note".
Postaci w "DN" są przerysowane, przykładem niech tu będzie Raito, przy którym nieraz miałem wrażenie, że twórcy próbują wręcz wykrzyczeć w kierunku widza "Patrz jakie stworzyliśmy ucieleśnienie zła!". L cierpiał na zespół Aspergera, więc to inna historia.
"Naruto" mogę wybaczyć znacznie więcej pod takimi względami, ponieważ jest to anime gatunku "shounen" i w tych kategoriach musi być rozpatrywane. Co więcej powiem, że jedynym konkurentem dla niego na tym polu może być (według mnie oczywiście) "Full Metal Alchemist"(Ktoś może zaraz wyskoczyć z Blachem, ale po zastanowieniu się stwierdzam, że temu anime i mandze sporo brakuje do dwóch wyżej wymienionych, choćby z samej racji faktu, że "dobro zawsze zwycięża, a praworządni zawsze przeżyją", przez co ta produkcja staje się przewidywalna i śledzę ją z mniejszym zainteresowaniem. Naturalnie, nawet biorąc pod uwagę przynależność gatunkową miło byłoby mi zobaczyć w "Naruto" bardziej przekonywujące i interesujące postacie (pierwszoplanowe, tzn. spojrzałbym na tę produkcję przychylniej, gdyby postacie główne (Naruto, Sasuke) nie miały obsesji (jeden na punkcie sprowadzeniu drugiego do domu, a drugi na punkcie zamordowania starszego brata, chociaż przypadek młodego Uchihy bardziej do mnie trafia); do drugoplanowych nie mogę się przyczepić, są znacznie lepsze od Death Note'owych, gdzie nie mamy niemal żadnych informacji o poczynaniach takowych, bądź też są one skąpe i przytłoczone przez wyeksponowanych Raito i L).
Ogólnie mam wrażenie, że pisząc poprzedni post byłem na fali fascynacji Death Note, które nie jest aż tak rewelacyjne, żeby do poziomu oceny 9+ się chociaż zbliżyć. W tej chwili bardziej skłaniam się ku 8/8+. naruto, gdybym mógł, w ogóle bym cofnął ocenę(czy ktoś orientuje się, czy na Filmwebie istnieje taka możliwość, a jeżeli tak, to jak tego dokonać?). Powodem takiego zachowania byłby przede wszystkim fakt, że jeszcze nie poznałem końca tego dzieła, więc uczciwa ocena nie bardzo może być wystawiona. Co więcej, ponieważ "Naruto" jest najlepszym dziełem z tego gatunku, z jakim miałem kontakt, to najbardziej racjonalne, z mojego punktu widzenia, byłoby wystawienie tu oceny na poziomie 8/9 (przy zaniżeniu spowodowanym faktem, że gatunek nie jest szczególnie ambitny, a samo anime miał nudne dłużyzny, czego jednak nie chcę zrobić, z czego wynika na chwilę obecną moja ocena 7 dla "Naruto" i 8 dla "naruto: Shippuuden", które uważam za znacznie bardziej interesujące, dojrzałe i poszerzające horyzonty (wystarczy spojrzeć tutaj na postać :SPOJLER: Rikudou Paina, która ma spory związek z kołem Bhavacakry z religii buddyjskiej, czy też inne wątki powiązane z religiami, mitologiami itd. : Koniec Spojlera:). Ponadto skomplikowanie samej fabuły, dość interesujący i nietypowy klimat świata przedstawionego oraz wspaniała ścieżka dźwiękowa, której potrafię słuchać godzinami (szczególnie ostatniego 2 OST-u, który niedawno ujrzał światło dzienne(jeżeli tylko będzie dostępny w Polsce to z pewnością go zakupię), przy czym utwory takie jak "Sadness and Sorrow", "Senya", "Girei", "Orochimaru theme" i wiele innych jeszcze bardzo długo będą lecieć z moich głośników)sprawiają , że bardzo sobie cenię to anime, przy czym jednocześnie jest ono moim ulubionym, przy tym jednak jestem bardzo daleki od uznania go za anime (o zgrozo!) najlepsze (fuj!).
Mam nadzieję, że nieco wyjaśniłem :).
Teraz już jestem po "Death Note" i mogę w końcu stwierdzić, że faktycznie, nie ma po co porównywać tych dwóch anime, bo są to dwa zupełnie różne gatunki o innej tematyce. I niekoniecznie każdemu fanowi "Naruto" może się podobać "Death Note" :)
Death Note ma power w sobie. Jeśli ktoś lubi takie mroczne klimaty polecam 3 serie Jigoku Shoujo(Piekielna Dziewica)
Witam, ja oglądałem Death note, zupełnie przez przypadek je "picknąłem", jest świetne, podobnie jak w LOST, już od pierwszego odcinka jestes w szoku, i chcesz brnąć dalej z oglądaniem, super zwroty akcji, postacie(już zapisane w historii manga/anime, głownie mowa o kirze i L) Fabuła, sposób narracji, ogółem bomba. nie jest perfekcyjne, troche fani narzekali na Mello i Near'a, ale przy końcowych odcinkach perfidnie TRZĘSŁEM sie z emocji ;) jako wielki fan Naruto, daje death note 9/10.
To tak jakby porównywać książkę kucharską z Ogniem i Mieczem.
Naruto jest mniej ambitny i wielu ludzi ogląda to tylko po to żeby zobaczyć jak się piorą po buziach , mimo że Naruto to świetna opowieść o dorastaniu, dążeniu do spełnienia ambicji i radzeniu sobie z problemami.
Death Note jest czymś innym przede wszystkim to świetna rozrywka intelektualna, przewidywanie dalszych ruchów przeciwnika i ciągle planowanie.
Oba tytuły to inne gatunki! ALE OBA ŻĄDZĄ W SWOJEJ KATEGORII
O rety, nie przesadzajmy, bo zaraz wyjdzie, że "Death Note" jest anime jakoś szczególnie ambitnym. "Notatnik..." tak jak "Naruto" jest rozrywkową masówką skierowaną do widza przeciętnego(niekoniecznie, jest po prostu skierowana do dużej grupy osób). Oba przyciągają czym innym i target też jest nieco inny, tym niemniej nadal jest on masowy, więc nie przesadzałbym, że "Death Note" jest jakoś wiele ambitniejszy od "Naruto"(przepraszam, od Naruto jest zdecydowanie ambitniejszy, bo ten jest skierowany do dzieci w wieku 12/13(czyli w wieku bohaterów) natomiast "Shippuuden" jest nieco ambitniejszy od klasycznej wersji przygód ninja z ADHD i jego celem są raczej ludzie w wieku 16-20 (imo dzieci/"młoda młodzież" nie są docelowym odbiorcą tego anime, spowodowane jest to znacznie większą brutalnością i nawiązaniami, których nie wychwytuje się na pierwszy rzut oka, a osoba nie w temacie w ogóle ich nie zrozumie). "Notatnik Śmierci" to dzieło dla młodzieży, przy którym jednocześnie mogą dobrze bawić się dorośli, więc jest nieco ambitniejszy, ale nie zmienia to faktu, że daleko mu do tytułu anime "ambitnego", czy też jak to określiłeś "rozrywki intelektualnej". "Przewidywanie dalszych ruchów przeciwnika" jest tutaj stwierdzeniem dość ciekawym, biorąc pod uwagę, że dwaj oponenci (Raito i L) robią to niekiedy z aż przesadzoną precyzją.
Ach... i jeszcze jedna rzecz. Wybacz, ale twoje porównanie do książki kucharskiej i "Ogniem i Mieczem" pasuje tutaj niczym pięść do oka. Książka kucharska w ogóle tu nie pasuje, a "Ogniem i Mieczem" bardziej pasuje do "Naruto"(prosiłbym o nie atakowanie mnie tutaj, bo jest to wyłącznie moja opinia, ale od "Ogniem i Mieczem" "Naruto: Shippuuden" jest miejscami nawet ambitniejsze, bo dzieło Sienkiewicza to po prostu czysta "przygodówka", pisana "ku pokrzepieniu serc w czasach, gdy Polska znajdowała się pod zaborami", w której ni występują żadne ukryte odniesienia, itp. Mam tu na myśli oczywiście jeżeli już porównywać mam książkę napisaną w XIX wieku na terenie Polski z mangą wydawaną na końcu XX wieku i w XXI wieku) nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę.
Nawiasem, wybacz, ale chodzi Ci raczej o "rządzenie" pisane przez "rz", niż o "żądzę" pisaną przez "ż". Tak tylko pozwolę sobie zauważyć, że te dwa słowa mimo iż podobnie się piszę, to jednak tym "rz" się różnią.