1. Przede wszystkim coś co można było przedstawić w 2h rozciągnięto na 5 godzin. Powtórki tych samych wypowiedzi...
2. Głupota przedstawionych amatorskich "detektywów" poraża i odrzuca. Poza tym jeśli ktoś nie mógł spać i był załamany po zniknięciu obcej dziewczyny oraz spędził tysiąc godzin badając sprawę... To chyba trzeba się leczyć.
3. Sama forma przedstawienia historii - wcześniej wspomniane liczne zapętlenia wypowiedzi i przeskoki IRYTUJĄ.
Ale to jest niestety typowe dla dokumentalnych seriali na Netflixie. Zamiast zrobić skondensowany, dynamiczny 1,5-godzinny dokument, który ogląda się z zapartym tchem, oni rozciągają prawie wszystko do np. najczęściej 4-odcinkowego "sezonu", w którym najczęściej wieje nudą, powtórzeniami i głębokim ziewem. Swoją drogą, dzięki za ostrzeżenie. Miałem się za to zabrać, ale odpuszczę.
ale nikt nie zauważył, że wtedy właśnie tak było, najśmieszniejsze, że mój przyjaciel rzeczywiście słuchał Morbida, bo lubi ten tym muzyki, i koleś naprawde już nie nagrywa, ma rozległą depresję i nikt nie przeprosił za zniszczenie życia. Koleś jest teraz wrakiem i serial dobrze to ujął. A teraz nikt z tych detektywów amatorów nie przyznaje się do tego co zrobili, wyrządzili większą szkodę niż sama śmierć Lam.
Zgadzam się, że to przeciąganie, powtarzanie tego samego w kółko było denerwujące. Zgadzam się, że detektywi amatorzy często przesadzają, potrafią zniszczyć komuś życie przez nagonkę i nie ponoszą odpowiedzialności. Natomiast w przypadku Magnotty gdyby nie oni, nikt by się nim nie zainteresował.
Dokładnie, nie dało się znieść wypowiedzi tych „amatorów”. Szukali raczej teorii spiskowych. Gdyby nie ci „mądrzejsi od policji” pewnie moja ocena byłaby wyższa.
Sztuczne rozciąganie historii to już chyba znak rozpoznawczy Netflixa. Jak zobaczyłem że są 4 odcinki to myślałem, że każdy będzie o innej sprawie związanej z hotelem. Słuchałem jakiś czas temu 30 minutowy podcast o tej sprawie i historia sama w sobie jest ciekawa. Ale realizacja...
Podobał mi się jeszcze film" Rozpruwacz z Yorkshire " przeciągnięty tylko o 1 odcinek ;) tu bym wyciął 2 i pół. Odnośnie detektywów amatorów to przykro stwierdzić ale wylansowali się na tej historii trochę. Mieli fejm i ciągnęli to dalej.
Miałem dokładnie takie same nadzieje - że ta sprawa będzie jedną z kilku omówionych w serialu :) Serial dobrze porusza jednak wątki naokoło - internetowych ekspertów, ostracyzm ("Morbid"), Skid Row. Paradoksalnie te poboczne wrzutki zaciekawiły mnie bardziej, niż sama sprawa, która wydawała się oczywista od pierwszego odcinka.
faktycznie dokument mocno przeciągnięty i momentami irytujący, ale ważnym elementem, na który autorzy chcieli zwrócić uwagę, był właśnie problem tych detektywów amatorów. czasami mogą pomóc wychwytując jakieś fakty, na które policja nie zwróci uwagi, ale w większości przeszkadzają w śledztwie rozpowszechniając jakie absurdalne teorie spiskowe kompletnie nie oparte na faktach. dodatkowo sprawa tego heavymetalowca, którego wszyscy uznali za mordercę bazując na jakichś durnych filmikach i komentarzach pseudo znawców pokazuje jak łatwo można zniszczyć komuś życie.