Nie mam pojęcia co powiedzieć. Nie jest to wynik mojego semi-lenistwa, lecz powodem jest zwykły brak słów. Dla mnie ten odcinek, był epizodem, na który czekałem od
dawna, a wręcz od połowy poprzedniego sezonu (wyjątkiem jest oczywiście the Canterlot Wedding) . Jest w nim wszystko co chciałem ujrzeć, również pełnoprawny musical,
którego oczekiwałem od Grand Galloping Galli. Cóż, przynajmniej w tym odcinku pokazali znowu piękno i istotę naszego serialu(która jest oczywiście również istota
fandomu, a raczej była). Co do samej fabuły mama tylko kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, czyżby wszystkie zdarzenia, które przydarzyły się się Mane6, miały faktycznie
prowadzić do tego. Czyżby Celestia to w pełni zaplanowała, a więc mamy tutaj nieuchronną mojrę, spotkanie z przeznaczeniem, które zostało z góry zaplanowane? Również
pozostaje pytanie, które gnębi zapewne większość z nas. Co będzie dalej? Dla mnie to wyglądało zupełnie jak koniec serii. A więc, powiem to co należy:
Zbliża się burza.
Nie przypasowała mi również w niektórych momentach muzyka, która brzmiała nie-Ingramowsko, oraz wygląd skrzydeł Twi. Są stanowczo zbyt ubogie w szczegóły, nawet w
porównaniu do Rainbow. Odcinek również był stanowczo za krótki. Mogli spokojnie rozbić go na dwa epizody.
To tyle ode mnie, resztę pozostawiam wam, moi drodzy
Pozdrawiam.
PS *SNIFF*
Dopowiem jeszcze, iż rozpocząłem pisanie tego tematu dwie minuty po zakonczeniu streamu na BronyTV, czyli teorytycznie jest to najwczesniejszy temat. Jeżeli żaden użytkownik mnie nie wyprzedził, to stanowczo przepraszam.
Pozdrawiam.
Jeżeli któreś z was szuka melodii z odcinka, oto link:
http://www.youtube.com/watch?v=QVoqWV2eEx4
Pozdrawiam
PS Oczywiście, jeżeli boicie się spoilerów, nie ogladajcie.
A jeżeli ktoś poszukuje powyższego odcinka w High Definition, link poniżej
http://www.youtube.com/watch?v=Q51chODc-40
The mighty Alicorn Twilight demands you, to WATCH it!
Pozdrawiam.
Powiem krótko. Był to wspaniały odcinek.
Zapowiedziany sezon czwarty, a sama McCarthy napisała na swoim Twitterze, aby ten finał traktować jako część pierwszą z trzech. My Little Pony się nie kończy, a wręcz przeciwnie zmierza ku glorii i chwale.
No coś pięknego :D
Oby tak się to zakończyło mój drogi, oby. Krzyżuję palce na obu dłoniach, aby twoje życzenie weszło w ruch.
Intryguje mnie jednak i jednocześnie zasmuca myśl, iż Twilight może stac sie postacią drugoplanową(coś jak sama Celestia), a powstanie nam jakis nowy bohater. To samo może stać sie z resztą piątki. Są to jednak obawy, które podzieląją wszyscy, jednak jak to wyjdzie w praniu, zobaczymy(zapewne we wrześniu :C, Cóż, takie zycie). Równiez nic nie wiadomo o scenariuszu sezonu 4 rozpoczętego w styczniu popredniego roku.
Miejmy jednak nadzieję, iż będzie to najpiękniejszy serial jaki kiedykolwiek powstał, i zakończy sie godnie w stosunku do swojej reputacji. :)
Pozdrawiam
Od kiedy poszła informacja o Princess Twilight, była burza na temat tego czy aby twórcy nie pogłupieli. Cała ta sprawa z utratą zaufania do ich wyobraźni. Po tym finale jestem jedynie utwierdzony w swoich przekonaniach, mianowicie jestem pewien, że panie i panowie z Hasbro doskonale wiedzą co robią i wyraźnie widać, że mają jakieś konkretne plany.
I szczerze mówiąc mam wielką nadzieję że nie dotrą do mnie żadne informacje na temat scenariusza dopóki nie obejrzę kolejnych odcinków. Spoilery to zło, nawet przemyślane i kontrolowane. Gdyby przed "Canterlot Wedding" wszyscy wiedzieli cokolwiek o królowej Chrysalis, nie byłoby po tym odcinku takiego szału.
Również pozdrawiam!
Cóż zdania na temat princess Twilight The Alicorn były mniej więcej podzielone po równo. Wiadomo przecież, iż istnieją obawy o tym jak potoczy się dalsza akcja, gdyż nikt nie potrafi zwyczajnie wyobrazic jak twilight może całkowicie normalnie funkcjonować ze swoimi przyjaciółmi, będąc jednoczesnie księżniczką w Canterlocie. Mozliwe, iż jest to koniec wątku przyjaźni (Tytułowego przecież "Friendship is Magic") i otwarcie bramy do zupełnie nowych kierunków. Możliwe nawet, iz pojawią się związki z innymi nacjami(już tego zalążek mieliśmy w odciku Trixie). Ludzie po prostu nie są pewni, czy to wielkie 'doozy', jak trafnie wyraził sie jeden użytkownik EqD; nie zmieni istoty serialu. Wszyscy jednak mają nadzieje, tak jak wspomniałeś, iż Hasbro ma ideę, pomysł.
Co do utraty zaufania, może byc to jednak skutkiem czegos zupełnie odmiennego. Mianowicie,napokojącą jest ta cała sytuacja, którą tworzy dział prawny tej firmy. Można powiedzieć, iz zaczęły się 'polowania' na poszczególnych samodzielnych twórców, które ukierunkowane są jakby w samo serce fandomu. Cóz, ostatnio zastało zatwierdzone dośc ścisłe i rystrykcyjne partnerstwo z YouTube. Powoduje to, iz każdy zgłoszony film ze znaczkiem MLP:FiM ma zostać 'przekazany' Hasbro. Załatwione zostały przez to kanały dobrze nam znane np. RD Presents(jest pod ścisłą obserwacją, istnieje wysokie prawdopodobieństwo jego zamknięcia). Ci, któzy udzielają za darmo swoje prace, również zaczynają trząść portkami. Aviators,Mic, D.Notive zwolnili dośc ostro z produkcją utworów. Również poszczególne gry zostają wychwytywane( o kilku juz wiadomo). Widzę jednak iż jest to całkiem błędne działąnie, gdyz nie widzę ze swojego doświadczenia nic sprzecznego z prawem(pff, a wręcz argument dotyczący zamknięcia FiM jest dla mnie smieszny). Nie licząc oczywiście tutaj licencji na jednorazowe użycie, która nie kosztuje zbyt wiele. Nawet jeśli, wystarczyłby kickstarter, lecz aby zamknąć za nawalanie sie kuców? Mógłbym ich zakarżyc za popełnienie identycznego błędu w odcinku z Canterlot Wedding (ciekawa scena z changlingami). To jest włąsnie tym impulsem, przez który rozpadają sie filary naszego mostu. Hasbro podstawia tylko kolejne łądunki, abyśmy to my wpadli w głeboką wodę, której juz nie wyjdziemy. Jak wspomina wymianiony wcześniej twórca RDP: 'Nie mamy żadnej broni'(oprócz około 200 prawników z całego świata, nie licząc tych kończących studia. pff, co za głupota). Za to właśnie tracimy szacunek.
Miło nareszcie porozmawiać z kimś prawdziwie na temat serialu. Ahh, czuje znowu powiew zycia od tego starego, rozbitego trupa jakim jest to forum na tej stronie. Nie miałem tak miłego uczucia od ponad połowy roku,a więc serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam.
Kłaniam się serdecznie ;)
Wydaje mi się, że wątek przyjaźni ciężko byłoby teraz zakończyć, bo okazał się czymś więcej, niż tylko tematem dla kolejnych odcinków wysuwających końcowe przemyślenia w postaci morałów (w większości doskonale wszystkim znanych). Tytułowa przyjaźń okazała się być kluczem do spełnienia się przeznaczenia... Tu z kolei pojawia się to pytanie, czy faktycznie ścisłe przeznaczenie to rzecz dobra. Ale to temat cholernie obszerny.
Jeśli zaś chodzi o całą tą kontrowersyjną politykę Hasbro... Nie wiem, czy należy za to winić Hasbro jako całe przedsiębiorstwo, czy może jedną osobę lub ich grupę odpowiedzialną za konkretne poczynania. To, że nad czymś wspaniałym i wielkim może sprawować władzę banda ludzi poniekąd niekompetentnych (lub najzwyczajniej lekkomyślnych), to już samo życie oraz chyba rzecz normalna i codzienna. Walka o prawa autorskie, czepianie się o małe druczki i inne tego typu sprawy charakteryzują sporą liczbę firm. Można mieć jedynie nadzieję, że nie wpłynie to na bezpośrednich twórców serii.
To był... jeden z najlepszych odcinków. Porównywał bym go do Canterlot Wedding, piosenki były genialne, jeśli tylko nie zaspojlerował bym sobie zakończenia jestem pewien że "zwrot akcji" wbił by mnie w fotel, jestem bardzo ciekawy jak cały wątek się rozwinie. Myślę że przedstawienie tego w formie musicalu wyszło na plus. I o ile nie za bardzo zwracam uwagę na animacje tutaj było świetna.
Teraz pora na ocenę całego sezonu... I tutaj tak kolorowo nie jest. Sezon był bardzo nierówny. Składał się praktycznie z kiepskich i bardzo dobrych, Jako że nie było ich tak wiele pozwolę sobie opisać wszystkie.
Crystal empire (part 1 i 2) - Bardzo dobry odcinek z ciekawą fabułą i fajnymi piosenkami. Czarnego charakteru było, co prawda, bardzo mało i wyjątkowo szybko zniknął. Nie było tragicznie, był lepszy od Moonlight princess, ale do Discorda i Queen Chrysalis nie ma startu
Too many pinkie pie's - Odcinek był... Niesamowicie dziwny i, jak by to ująć... "Mózgotrzepny", przy czym był jednym z najśmieszniejszych odcinków w ogóle.
One bad apple - Najgorszy odcinek sezonu, mam nadzieję że wątek CMC niebawem się skończy...
Magic Duel - Świetny odcinek, ma jedną wadę. Był za krótki. (Tak jak wiele odcinków)
Sleepless in Ponyville - Znów świetny odcinek, pomimo tego że nie cierpię CMC. Scootaloo nabrała w nim masę charakteru.
Wonderbolts Academy - I znowu. Bardzo dobry odcinek z jednym "ale". Lightning Dust mogła by być bardzo ciekawą postacią. Niestety zrobili z niej typowego "bully guy"
Apple Family Reunion - Zwykły odcinek. Nic specjalnie dobrego (piosenka chwytliwa), ale też nic specjalnie złego.
Spike at Your Service - Odcinek o Spike'u... Nie był tragiczny, a przynajmniej nie tak jak mógł by być.
Keep Calm and Flutter On - Ten odcinek MÓGŁBY być tak dobry... Niestety nie był. Za szybko się skończył. Discord w ułamku sekundy zamienił się z "tego zlego" na "tego dobrego". Naprawdę mogli go zrobić dwuodcinkowym, zwłaszcza że...
Just for sidekicks - ...ten odcinek był zupełnie niepotrzebny. Ani nie rozwijał charakteru Spike'a, ani nie było zbyt dużo nawiązań w następnym odcinku.
Games for ponies - Niezły odcinek, tylko zakończenie troszkę zbyt nagłe.
Magical Mystery Cure - Tak jak na samym początku.
Cały sezon oceniam jednak pozytywnie. Porządna robota, lepszy jak pierwszy sezon ale drugiego nie pobije. Bardzo solidne 7/10
I jakby co. Piszę to z perspektywy bronies-hejtera.
Tfu. Kilka paskudnych błędów się wdało.
Powinno być "Nie był tragiczny, lepszy od Moonlight princess, ale do Discorda i Queen Chrysalis"
"mam nadzieję że wątek CMC niebawem się skończy"
A niech by tylko spróbowali. CMC > Mane6.
Keep Calm był napisany przez 15latka i to widać w każdej sekundzie odcinka.
Sam pomysł był kiepski, na początek. Tj. "naprawianie Discorda". Nie miało to sensu z założenia. Poza tym, prowadzenie fabuły było sztuczne, postacie raczej słabe. Było kilka smaczków komediowych, które spisały się nieźle, ale to chyba wszystko. Rozwiązanie akcji było raczej okropne.
Zasadniczo, biorąc pod uwagę, że autorem scenariusza był piętnastoletni chłopak, mogło być gorzej, i to znacznie. Nie jest to najgorszy odcinek w serii. No ale do średniej też mu, imo, trochę brakuje.
Sam pomysł był kiepski, na początek
Nie był,będzie on miał uzasadnienie fabularne.
Nie miało to sensu z założenia.
Z założenia miało.Mieć kogoś takiego jako sojusznika,to wielka pomoc w przypadku jakiś problemów w przyszłości.
Poza tym, prowadzenie fabuły było sztuczne, postacie raczej słabe.
Postacie,w sensie?Fluttershy zachowywała się jak 100% jako ona.Pinkie była zabawna(zwłaszcza z sosjerką)Rainbow Dash nie ufała mu,Twi było powściągliwa i chciała kontrolować Discorda,ale ten wyprzedził ją w przedbiegach.Prowadzenie fabuły? Był wstęp,rozwinięcie oraz zakończenie,o ile co do wstępu i rozwinięcia nie mam zastrzeżeń to zakończenie było lekko przyśpieszone,jednak mimo to nadal był to dobry,odcinek miał humor,rozwój postaci oraz parę nawiązań do popkultury,po za tym,to był powrót Discorda,więc samo to było naprawdę fajne i przyjemne.
Co znaczy "uzasadnienie fabularne"? Weźmy złoczyńcę i przekabaćmy go na "dobro", bo tak. Weźmy Discorda, na Sombrę i Chrysalis przyjdzie jeszcze czas. Może z czasem nawet Angel będzie dobry! Samo "I'm good now" zgrzytało mi zębami.
Z logicznego punktu widzenia to była czysta głupota. Uwolnijmy chaos w czystej postaci i miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Oczywiście, że skończyło się dobrze. To w końcu kreskówka dla dzieci. Ale aż ręce opadają od bezsensu, nic na to nie poradzę.
Postacie były prowadzone w charakterze, ale nieciekawie. Przypisane plakietki i hura, lecimy. Żeby zobrazować co mam na myśli - można zagrać ten sam utwór na instrumencie na wiele sposobów. Można grać źle, ale ten przypadek pominę. Można zagrać poprawnie, bez błędów, mechanicznie, a można powalić słuchacza tym "czymś", co siedzi w odpowiedniej interpretacji i zaangażowaniu. Tu postacie były po prostu poprawne. Znośne, bez błędów, ale i bez duszy. A to właśnie ta dusza charakterów to to, co przyciąga mnie w MLP, co sprawia, że scenarzyści tacy jak Meghan McCarthy czy M.A. Larsson rządzą w tym serialu. Sztuka to znacznie więcej niż poprawność.
Nie miałem na myśli struktury, tylko rozwój wypadków. Psychologia Discorda idiotyczna, wszystko zbyt proste i banalne.
Co znaczy "uzasadnienie fabularne"? Weźmy złoczyńcę i przekabaćmy go na "dobro", bo tak. Weźmy Discorda, na Sombrę i Chrysalis przyjdzie jeszcze czas. Może z czasem nawet Angel będzie dobry! Samo "I'm good now" zgrzytało mi zębami
Discord nigdy nie był złoczyńcą.Był duchem chaosu,to fandom takiego go wykreował.
Z logicznego punktu widzenia to była czysta głupota. Uwolnijmy chaos w czystej postaci i miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Oczywiście, że skończyło się dobrze. To w końcu kreskówka dla dzieci. Ale aż ręce opadają od bezsensu, nic na to nie poradzę.
Bezsensowne?Nie powiedział bym,na razie takie się wydaje,ale wierzę,że w show,na pewno będzie jakieś usprawiedliwienie tego czynu.Prędzej czy później.
Postacie były prowadzone w charakterze, ale nieciekawie. Przypisane plakietki i hura, lecimy. Żeby zobrazować co mam na myśli - można zagrać ten sam utwór na instrumencie na wiele sposobów. Można grać źle, ale ten przypadek pominę. Można zagrać poprawnie, bez błędów, mechanicznie, a można powalić słuchacza tym "czymś", co siedzi w odpowiedniej interpretacji i zaangażowaniu. Tu postacie były po prostu poprawne. Znośne, bez błędów, ale i bez duszy.
To tylko indywidualne odczucie,nie poparte argumentami.Postacie były takie jak zawsze,dlaczego sądziłeś,że będę w tym odcinku jakoś się wyróżniać?
A to właśnie ta dusza charakterów to to, co przyciąga mnie w MLP, co sprawia, że scenarzyści tacy jak Meghan McCarthy czy M.A. Larsson rządzą w tym serialu. Sztuka to znacznie więcej niż poprawność.
Nie każde dzieło musi być od razu dziełem sztuki,może być po prostu bardzo dobre,jednak nadal mamy brak konkretów.
Psychologia Discorda idiotyczna, wszystko zbyt proste i banalne.
A powiedz mi skąd ty znasz psychologię Discorda i to lepiej niż jego twórcy?
Nightmare Moon też nie była. Ona tylko chciała wiecznej nocy. Chrysalis też nie była. Tylko chciała wyssać z wszystkich miłość. Discord nie był, bo wywrócił do góry nogami osobowości co najmniej 5 osób, zdewastował miasto i zamienił życie jego mieszkańców w koszmar. Jaki tam złoczyńca.
To nie będzie usprawiedliwienie, to będzie followup. Pomysł, zrodzony przez pomysł, a nie coś, czego celem było uprzednie zrobienie tego odcinka.
Może i indywidualne, ale to nie tylko moje zdanie. Po prostu postacie były suche, dialogowo nieciekawe i wsadzone tylko po to, żeby były.
Oezu, tak bardzo przygnębiające jest prowadzenie dyskusji na zasadzie "nooo ale nie widzę konkretów, argumentów", byleby przeciwnika zbić z tropu brakiem własnego wkładu. Jakich chcesz konkretów? Nie da się słowami przedstawić wartości artystycznej, bo to wykracza poza ramy techniczne. Można to tylko oceniać na zasadzie odczuć odbiorców. A zbijanie tego uzasadnieniami typu "ja nie widzę różnicy", to jak nabieranie szklanką wody z oceanu i stwierdzenie, że na podstawie przeprowadzonych badań, w oceanie nie ma wielorybów, bo żadnego nie zaobserwowano w szklance.
Psychologię Discorda znam z dwóch pierwszych odcinków drugiego sezonu. Z odcinków Larson, która zaprojektowała go w konkretny sposób.
Nightmare Moon też nie była. Ona tylko chciała wiecznej nocy. Chrysalis też nie była. Tylko chciała wyssać z wszystkich miłość. Discord nie był, bo wywrócił do góry nogami osobowości co najmniej 5 osób, zdewastował miasto i zamienił życie jego mieszkańców w koszmar. Jaki tam złoczyńca.
Nightmare Moon poszczuła piorunami strażników,a Chyrsalis mogła wyssać życie s Shining Armora. Discord robił jedynie to co mówiła mu jego natura,jako jedyna z tych postaci jest przecież duchem.
To nie będzie usprawiedliwienie, to będzie followup. Pomysł, zrodzony przez pomysł, a nie coś, czego celem było uprzednie zrobienie tego odcinka.
Ponownie,skąd wiesz co było celem zrobienia tego odcinka?
Oezu, tak bardzo przygnębiające jest prowadzenie dyskusji na zasadzie "nooo ale nie widzę konkretów, argumentów", byleby przeciwnika zbić z tropu brakiem własnego wkładu. Jakich chcesz konkretów? Nie da się słowami przedstawić wartości artystycznej, bo to wykracza poza ramy techniczne. Można to tylko oceniać na zasadzie odczuć odbiorców. A zbijanie tego uzasadnieniami typu "ja nie widzę różnicy", to jak nabieranie szklanką wody z oceanu i stwierdzenie, że na podstawie przeprowadzonych badań, w oceanie nie ma wielorybów, bo żadnego nie zaobserwowano w szklance.
Dlatego nie używaj tego jako argumentu,by potwierdzić słabość odcinka,ok?
Psychologię Discorda znam z dwóch pierwszych odcinków drugiego sezonu. Z odcinków Larson, która zaprojektowała go w konkretny sposób.
Po pierwsze Larson to facet,po drugie to nie on odpowiada za charakterystykę Discorda,ale Lauren Faust,po za tym gdzie w tym odcinku mieliśmy przykład ukazujący bądź potwierdzający charakter ducha chaosu?
>jako jedyna z tych postaci jest przecież duchem
Co? Masz na myśli określenie "spirit of chaos"? To jest _metafora_, tak samo jak M6 będące "spirits of the EoH".
Bo to widać na pierwszy rzut oka?
>Uzasadnienie bezsensowności argumentu
>Nie używaj tego jako argumentu
L2R.
"Rebecca Black ma równie wielki talent artystyczny co Richard David James, bo ja nie słyszę różnicy przecież, wszystko jest subiektywne". Dorzuć jeszcze tekst, że o gustach się nie dyskutuje, będzie komplet.
"Larson to facet" - fakt
Lauren Faust była na stołku "executive producer". To znaczy, że decydowała co puścić, co nie, i ogólnie trzymała kontrolę. Ale NIE tworzyła odcinków poza dwoma pierwszymi.
... Wszędzie?
Już mi słabo od tej rozmowy. Jak chcesz to babraj się w swoich kółkach logicznych i odpisuj na wszystko byleby mieć ostatnie słowo. Już kojarzę stąd taką jedną osobę, sfrustrowała się prawie na śmierć i w końcu skasowała konto.
Co? Masz na myśli określenie "spirit of chaos"? To jest _metafora_, tak samo jak M6 będące "spirits of the EoH".
Niekoniecznie,skoro sam o sobie mówi jako duch chaosu to raczej nim jest.
"Rebecca Black ma równie wielki talent artystyczny co Richard David James, bo ja nie słyszę różnicy przecież, wszystko jest subiektywne". Dorzuć jeszcze tekst, że o gustach się nie dyskutuje, będzie komplet.
Ad hominem widzę...
Lauren Faust była na stołku "executive producer". To znaczy, że decydowała co puścić, co nie, i ogólnie trzymała kontrolę. Ale NIE tworzyła odcinków poza dwoma pierwszymi.
Ale,tworzyła charakter postaci w tym Discorda.
... Wszędzie?
Konkretniej,proszę...
Już mi słabo od tej rozmowy. Jak chcesz to babraj się w swoich kółkach logicznych i odpisuj na wszystko byleby mieć ostatnie słowo. Już kojarzę stąd taką jedną osobę, sfrustrowała się prawie na śmierć i w końcu skasowała konto.
No i?Jeśli nie chcesz dyskutować to ok,a ale nie obroniłeś swojego poglądu,tym samym wycofujesz się z rozmowy,ale nich będzie,zakończymy to.
Tak by the way. Czy ktos posiada informacje o rzekomym 'Equestria Girls'. Jeżeli tak, to oczywiście byłbym wdzięczny za wyjaśnienie o cóz sie tutaj rozchodzi i czym on jest(cóż, podobno to spin-of). Co do postu powyżej, odpowiem później, gdyż brak mi na stanie czasu.
Pozdrawiam.
Po wszystkich dostępnych informacjach wnioskować można jedynie to, że jest to seria typu spin-off, która ma pojawić się tej wiosny. Kucyki stają się ludźmi. Nikt nie wie zbyt wiele, ale tak jak już wspomniałem wcześniej - moje zaufanie do twórców nie ma w tej chwili ograniczeń.
Co zaś oznaczać może wspomniany "spin-off"... Celestia jedna wie.
Spin-off oznacza że jest to seria nie związana z MLP fabułą etc i pojawia się tylko jako dodatek.
Nie będzie żadnego filmu w którym kuce przechodzą do świata ludzi :) na stronie For Glorious Equestria link który tam podawali od razu przekierowuje nas na stronę (a raczej do artykułu który ktoś stworzył ) Idea Wiki-strona na której każdy może podzielić się jakimś ciekawym pomysłem na film czy serial ,FGE nie potrzebnie robi szum wokół niesprawdzonych i nie potwierdzonych wiadomości i to nie jest ich pierwszy raz.
HUSH! I don't want horny bronies on my post :D
Do religii natomiast podchodzę poważnie. Ciekawostką jest to iż według dośc starej przepowiedni, papieżem w następnej kolejności ma zostać człowiek rasy czarnej. Czy to sie spełni, zobaczymy. Tak czy inaczej w tzw 'ramce' pozostało chyba tylko dwóch papieży. A następnie pozostaje tylko koniec świata. Kolejny...
Nie pytajcie skąd to wiem, po prostu sporo o tym czytałem za swoich czasów. Ja kończę, to temat o kucach a nie o religii.
Pozdrawiam.
PS Przeżyłem dwie apokalipsy cholibka. Może na tym następnym szalg mnie wreszcie tarfi.
PPS Nie wyraziłbys sie jakoś bardziej konstruktywnie na temat dzisiejszego odcinka? :)
Jeśli się nie mylę to ta stara przepowiednia została wymyślona przez Nostradamusa. Z tego co słyszałem to po papieżu Polaku miał być wybrany jeden na krótko, a następnie ten czarnoskóry po którym ma nastąpić koniec świata. Jednak nie wiadomo na pewno czy ta przepowiednia dotyczy papieża czy może innego wpływowego człowieka.
:(
Gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o tym że Twilight może być Alicornem, myślałem o tym raczej sceptycznie. Gdy zostało to potwierdzone trochę się przestraszyłem. Jednak pozostawałem przy wierze, że twórcy wiedzą co robią. Specjalnie unikałem wszelkich spoilerów, żeby odebrać ten odcinek jak najlepiej. Teraz, ostatni tydzień czekania, mówię sobie na pewno to będzie coś pięknego na co warto było czekać. NIESTETY...
Jestem absolutnie rozczarowany tym co zobaczyłem. To jest najgorszy odcinek. Akcja działa się tak szybko że nie wiadomo o co chodziło, miałem wrażenie że oglądam film w zwiększonym tempie, do tego naładowane to piosenkami które jakoś szczególnie dobre nie były. A co do fabuły to się nie będę wypowiadał. Twilight alicornem pff.. jestem ciekawy co z tego wyjdzie. Możecie mówić co chcecie , ale ja jestem naprawdę bardzo rozczarowany, rozgoryczony i zbulwersowany. Muszę obniżyć ocenę serialu. Mam nadzieję że sezon 4 zrekompensuje mi to, bo na prawdę nie tego się spodziewałem :C
Fu. Jestem zła. Ostatnio jakoś tak w ogóle MLP mi odeszło, mam nadzieję, że będę oglądać z takim samym zapałem jak kiedyś. Odcinek w miare może być, jeśli nie wiedziałabym, iż T ma być alicornem, to byłby lepszy. Pierwszy minus to za szybko to w ogóle leciało. Ja się nawet nie zorientowałam gdzie jest koniec a gdzie początek. Drugi to że mogli rozbudować ten odcinek na 40 min, jak wcześniej wspomniałam, to leciało za szybko. Trzeci, denerwuje mnie to że Twilie korzysta cały czas z tego samego sposobu, do zobaczenia prawdziwej siebie. Tak jak w odcinku ze złym Discordem. Kolejny, no do cholery jasnej, ni z gruszki ni z pietruszki nagle Twillight stała się księżniczką. Rozumiem alicornem, no ale nie księżniczką. I co teraz Luna i Celestia będą robiły ? To tak jak w Canterlot Wedding w retrospekcjach Twillight że Cadence była jej opiekunką. Kurde no na serio księżniczka opiekowałaby się jakąś klaczką ? Ona w ogóle nie wie nic o rządzeniu. I co ona to w krwi to miała wpisane czy w genach ? Odcinek zdenerwował mnie. Mam nadzieje że 4 sezon będzie dobry.
Ten odcinek to podobno część pierwsza z trzech, następne mają zapoczątkować sezon czwarty. To był dopiero początek ;)
Tą "zbyt szybką" akcję ja tłumaczę w ten sposób: odcinek został zrobiony w formie musicalu, a piosenki zawsze przelecą szybciej niż klasyczne dialogi. Przez wielu jest to trudne do zaakceptowania, bo... Cóż, jest to coś nowego i, można by powiedzieć, eksperymentalnego. I według mnie wychodzi to na plus dla serii.
To, jak się ma Twilight the Alicorn do samej fabuły ma podzielone zdania wśród fanów i podejrzewam, że wkrótce zostanie wyjaśnione w sposób oficjalny. Zgaduję jednak, że ten pomysł nie narodził się z niczego gdy skończyli drugi sezon. Odnoszę się tutaj do "Cutie mark chronicles" ;) Zaś same wnioski, jakie wysuwa po przemianie Celestia, są w pełni uzasadnione, jeśli ma się na uwadze wszystkie trzy sezony.
Cóś ogólnie ten sezon jakiś krótki był. Ja niestety straciłem zaufanie do Hasbro ale mam nadzieję iż plotki że to tylko pierwsza część z trzech bo jako zakończenie jest fatalna. Pomyślcie, jeśli Twi zastąpi Celestię i Lunę stanie się niśmiertelna (tak myślę bo one tam robią za bóstwa). Będzie musiała patrzeć jak jej rodzina i przyjaciele umierają i w gruncie rzeczy zostanie całkiem sama.
No còż pozostaje z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Mam tylko nadzieję że Mane 6 i Spike zostaną w serialu.
Własnie napotkałem na informację o tym, że sama Tara Strong uspokaja fanów serialu słowami "Don't worry, she's going to stay in Ponyville and have adventures with them". Oni coś knują, pewien z resztą jestem, że knują coś bardzo dobrego.
Uważam dokładnie tak samo. Wszyscy zachwycają się tym odcinkiem (a przynajmniej większość), a ja uważam, że był to najgorszy odcinek w całym serialu. Nigdy wcześniej nie dałam odcinkowi oceny mniejszej niż 7/10, Magical Mystery Cure oceniłam na 2. Twilicorn jest już dostatecznie przesadzony, ale jeszcze Princess Twilight!? Wypowiadałam się już w komentarzach na FGE - Twlight zrobiła wiele dla Equestrii, to prawda, ale wszystkich tych rzeczy dokonała razem ze swoimi przyjaciółkami i nie powinna być wyróżniona. Piosenki były dobre, ale żadna z nich nie dorasta do pięt This Day Arii. W dodatku taki nawał piosenek spowodował (jak dla mnie), że fabuła trochę ucierpiała. Pomysł z zamianą cutie marków był dobry, ale został wykorzystany w fatalny sposób. Zakończenie... Uch, to było najgorsze. Podsumowując, odcinek potwornie mnie zdenerwował i zbulwersował. Oceny serialu nie obniżam, bo nie będę tego robić przez jeden, idiotyczny odcinek. Mam nadzieję, że w 4 sezonie przywrócą Twilight - unicorn.
Właściwie nie rozumiem, dlaczego tak wielu zaakceptowało ten odcinek. Spodziewałem się ogromnej fali hejtu za to co zrobili Twilight. A tu takie ciepłe przyjęcie przez większość. Ocenę obniżyłem tylko dlatego, że zdenerwował mnie ten odcinek. Jeżeli w sezonie 4 wszystko wróci do normy, to przywrócę 10. Yy... to zaczy, do normy raczej na pewno nie wróci, ale może fabuła potoczy się w dobrym kierunku i twórcy jakoś sensownie rozwiną ten wątek.
Ja także tego nie rozumiem. Myślałam, że będę jedną z wielu tysięcy osób, które narzekają na to, a tu patrzę na komentarze na różnych stronach... "Świetny odcinek", "Cudowny!", "BEST EPISODE EVER" itp. I denerwuje mnie jedna rzecz: wszyscy mówią "trust the writers" albo "cieszmy się z tego co mamy, w końcu to są kucyki". Przepraszam bardzo, czyli mamy akceptować wszystko? Jak, dajmy na to, Twilight zostanie arcyksiężniczką Equestrii i serial będzie koncentrować się tylko na niej, a Mane5 i CMC pójdą w zapomnienie, to też mamy "trust the writers"? Sorry bardzo, kiedyś większość była przeciwna Twilicornowi, teraz wiele osób zaczyna uwielbiać Princess Twilight. A myślą, że niby dlaczego Twilight stała się alicornem? Z jednego powodu: Hasbro chce sprzedać więcej świeżutkich zabawek. Za przeproszeniem, g*wno prawda, że planowano to od pierwszego odcinka. Po raz pierwszy "wskazówki" że Twilight ma być alicornem pojawiły się przed sezonem 3, w postaci pluszaków, plakatów, naklejek i podobnych rzeczy. Ok, MLP zawsze było nastawione na sprzedanie jak największej ilości zabawek, ale nie pisano fabuły odcinków po to, żeby coś sprzedać.
Ja mam nadzieje, że wróci do normy, tzn. Twilight stanie się jednorożcem. Nie wiem, jak to rozwiążą, może będzie musiała się zrzec tytułu księżniczki na rzec przyjaźni, czy coś. Jeśli natomiast pozostanie księżniczką... To wątpię, czy to się dobrze skończy. Ale zobaczymy, może da się z tego coś zrobić.
Zgadzam się w pełni. Komercja niszczy piękno. Scenarzystom nie ma co ufać, ponieważ oni piszą tak jak mają podyktowane z "góry", jakie postacie czy wydarzenia mają się pojawić, bo takie zabawki są produkowane. Nie wiem dlaczego większość tego nie widzi. Może boją się tego że fandom się przez to osłabi. A może tak wielbią serial, że nie ważne co by im się podało to i tak by to zaakceptowali. Ciekawe, czy jeśli wprowadziliby ludzi do serialu, to też wszyscy by się tak cieszyli? W każdym razie, serial ten już nie jest i nie będzie taki jak kiedyś.
Podobno mają zrobić spin-offa, w którym Mane6 trafiają do świata ludzi, tytuł ma brzmieć: Equestria Girls. Z tego co czytałam, to najpierw wszyscy hejtowali ten pomysł, ale powoli niektórzy zaczynają przyzwyczajać się do tej myśli i nawet zaczynają lubić ten pomysł. Czyli wychodzi chyba na to, że fandom będzie wielbił wszystko, co wiąże się z kucykami.
Komercja zniszczyła wiele rzeczy, i zawsze byłam przygotowana, że twórcy mogą zrobić jakieś odcinki pod zabawki, ale nie przypuszczałam, że dla jednej, durnej serii zabawek zniszczą główną postać serialu. A prawdopodobnie tym samym sam serial. Scenarzyści mogą się starać, ale z pustego i Salomon nie naleje - jeśli dostaną do zrealizowania fatalny pomysł, to mało prawdopodobne, żeby wyszło z tego coś sensownego.
Właśnie dlatego podałem taki przykład. Skoro dodali Twilicorna i została ona zaakceptowana przez fanów, to pewnie ludzi też by zaakceptowali, pomimo że dla niektórych (np, mnie) była by to ostateczna śmierć serialu. Widywałem też gdzieniegdzie, że ludzie negatywnie oceniający ostatni odcinek, nazywani są od haterów i wszelkiego rodzaju trolli. Więc nie wiem gdzie podziała się zasada L&T. Aż strach pomyśleć jakie dzieło by mogło powstać z kucyków gdyby nie komercja i Hasbro :)
Dla mnie też w takim wypadku serial by się skończył. Na szczęście, jeżeli coś takiego wyjdzie, to będzie tylko spin-offem, bez wpływu na prawdziwe FiM. Chociaż kto wie, co strzeli do głowy ludziom z Hasbro :P
O tak, z wyzywaniem od trolli i haterów też się spotkałam. Kurczę, denerwuje mnie to (mówię nie tylko o kucach), że jak ktoś wyrazi negatywną opinię o czymś, to od razu troll i/lub hater. Jasne, że jak ktoś argumentuje swoje nielubienie czegoś "bo nie", to można uznać jego opinię za bezwartościową. Ale jeśli ktoś wyraża kulturalnie swoje poglądy, odpowiednio dobierając argumenty, to nie jest haterem. A właśnie my, bronies to rzekomo ten tolerujący i kochający fandom, który powinien szanować różne opinie...
Właśnie Hasbro jest zdolne do wszystkiego. Przecież wiadomo że lubią "strzelać sobie w kolano" :P Więc można spodziewać się wszystkiego.
A co do tolerancji, to niestety większość myli tolerancje z akceptacją. Według większości jak ktoś czegoś nie akceptuje, to jest nietolerancyjnym. Dlatego, często po prostu jak komuś nie podoba się serial to jest dla wielu haterem, mimo że nic obraźliwego nie powiedział.
No w sumie...
Ha, dokładnie. Tolerancja i akceptacja mają wiele wspólnego, ale, do jasnej cholery, nie są jednym i tym samym. Ja szanuję to, że wiele osób nie lubi tego serialu - jeśli nie obrzucają go gównem, to jest ok. Ale niektórzy bronies chyba nie potrafią zrozumieć tego, że ktoś nie lubi FiM. I potem się dziwimy, że nasz fandom okrył się złą sławą.
Myślę że fandom okrył się złą sławą przede wszystkim ze względu na coś innego :P Ale brak tolerancji, też na pewno na to wpłynął. Z ogólnego zachowania bronies można stwierdzić że ważniejszy jest dla nich serial i jego obrona, niż zachowywanie zasad i wartości które w nim występują :)
Jak czytam takie bzdury, to aż mi się "womitować" chce.
http://www.reddit.com/r/mylittlepony/comments/191wgk/highlights_from_the_writers _panel_at_las_pegasus/
Polecam sobię poczytać
Zresztą skąd wiesz, że postać jest zniszczona? Jeszcze odcinków z nią nie było po przemianie, a już jest zniszczona, etc.
Scenarzyści nie mieli wcale genialnego pomysłu z Twi jako Alicorn, próbują się wydostać z ogromnego bagna. Twi Alicorn nie była inicjatywą scenarzystów, a inicjatywą Hasbro które chce produkować więcej zabawek. Czy powinniśmy się skoro tak martwić? Nie! Wciąż wierze w scenarzystów i ich umiejętności. Mam nadzieje że wypłyną z tego bagna skuterem, mnknąc prędko, i robiąc pod koniec jeden wielki Stunt zachwycając widownię.
Po solidnym rozmyślaniu pora na dokładniejsze omówienie odcinka.
Gdyby tylko rozdzielili go na dwie części, rozwinęli bardziej fabułę, było by to coś, co zdeklasowało by "A Cantrelot wedding". Tak się niestety nie stało. Niemal cały odcinek składał się z piosenek, przez co był chaotyczny i zbyt szybki. Jednak sądzę że twórcy musieli tak zrobić, by przedstawić całą historię w 20 minut. Pomimo tego odcinek jest zupełnie inny od finału drugiego sezonu, był naprawdę poważny (tylko pinkie pie troszkę błaznowała, co moim zdaniem było nieco wymuszone) i... nostalgiczny, nawet bardzo, czekałem na pokazanie MLP "z tej stony". Przemiana Twilight w alicorna (Teraz to już oficjalna nazwa :P)? Czy ktoś się spodziewa czegoś innego jak dwóch czy trzech moralizatorskich odcinków o treści pt. "władza szczęścia nie daje"? Myślę że na nowo zmieni się w jednorożca. Co jednak jeśli nie? Daje to olbrzymie pole do manewru dla twórców, mają szansę: albo zrobić z tego coś niesamowitego, albo całkowicie to sknocić.
Nadal sądzę że oba finały (2 i 3 sezonu) są porównywalne. Musiał bym jednak znowu obejrzeć "Cantrelot wedding" by zdecydować który jest lepszy. Według zakończenie które otrzymaliśmy... mówię to naprawdę bardzo rzadko, pierwszy raz kierując do słowa do serialu... jest piękne.
PS. To prawda że potwierdzono pełnometrażowy film z uniwersum mlp?
MLP skończyło się na 2 sezonie ten ostatni odcinek to jakaś żenada... czas kończyć przygodę z kucami
Obejrzałem ten odcinek po raz trzeci i jeszcze nie mam dość.
W skrócie.
Dużo się dzieje, piosenki są conajmniej dobre (dla mnie świetne, ale zobaczę, jak będą mi się podobać po pewnym czasie)
Twilight zostaje ALICORNEM. WOW... gdybym nie oglądał spoilerów, to byłby duży szok i to zdecydowanie na plus.
To może całkowicie zmienić fabułę MLP i nadać jej (nareszcie!) nowy kierunek! Nudziły mnie już odcinki ze Spikiem (zwłaszcza Just for sidekicks był okropnie nudny, ale może jeszcze się do niego przekonam)
Nie wiem dlaczego, ale mimo tego iż akcja dzieje się szybko i wygląda na nieco popędzaną, to odcinek bardzo mi się spodobał (najwyraźniej lubię musicale! : ) ). 10/10. Ogromne zaskoczenie (na plus!) i spora ilość dobrych piosenek!
Spodziewałem się totalnej klapy, a dostałem ... świetny odcinek ! : ) Kolejny raz jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Dobrze, że nie słuchają się w 100% fanów, bo nowy kierunek w którym zmierza seria mi się podoba. Mam nadzieję, że wykorzystają możliwości w 100%.
Mam nadzieję, że serial będzie mniej dla bronies, a bardziej pójdzie w kierunku testowania nowości i delikatniejszych nawiązań etc. jak to było w s1, oraz, mam nadzieję, że bardziej skupią się na relacjach postaci/dialogach między nimi, a także ... nad fabułą (zwłaszcza, że zakończenie daje im ogromne możliwości)
Odcinek Just for sidekicks uważam za słaby, bo ogromnie denerwował mnie Angel zachowujący się w taki sposób, jak zostało to w tym odcinku pokazane, ale już mi przeszło, chociaż nadal mi się to nie podoba. Wg. mnie takie zachowanie (chichranie, jak berbeć, płakanie w taki sposób, gdy FS próbowała go opuścić...) jest po prostu błędnie zarysowane dla tej postaci. Jak dobrze wiecie Angel jest dość niezależny i pomagał wcześniej Fluttershy (s01e03 jest tego najlepszym przykładem, ale nie tylko. Fluttershy jest zbyt nieśmiała i miła, żeby prosić o bilet, mimo iż to było by spełnienie jej marzeń, ale za namową Angela stara się o jego zdobycie.). Mimo iż zachowywał się czasami niegrzecznie, to po jakimś czasie FS potrafiła nad nim zapanować (s02e45 Putting Your Hoof Down). Nie rozumiem ciągłego mieszania Angela z błotem i radości, że dostaje wycisk od kogokolwiek. W s02e48 również jest blisko FS.
Może tylko się czepiam...