Mroczne pożądanie
powrót do forum 1 sezonu

Totalna strata czasu

ocenił(a) serial na 1

Takiego farmazonu, z przewidywalną jak wczorajsza pogoda fabułą, w życiu nie widziałem. Przecież od samego początku było wiadomo co się stało, wystarczy obserwować. Schemat goni schemat, na siłę kręcone plot twisty, niedopowiedzenia, które biorą się z niedokładności scenariusza, dziury w historii... Straszna, na prawdę straszna sieczka w wykonaniu scenarzystów, chyba robili ten serial za miskę ryżu, na przysłowiowy "odpie*dol" (scenariusz miał szansę na bycie w porządku, ale równie dobrze Netflix mógł maczać w tym swoje "polityczno-poprawnościowe" macki). Dziwne wątki wpychane na siłę, samobójstwo Brendy podpięte pod jakąś wydumaną "presję społeczną"... Boże, litości...
Co do gry aktorskiej - drewno. Opałowe. Najgorszej klasy. Jeden, jedyny aktor który się wysilił, to chyba postać Estebana. No i może ta nieszczęsna Brenda. Reszta to tragedia, bezpłciowość i zero głębi.
Nie, scenariusz jest tak zły, że trzeba o nim raz jeszcze wspomnieć. Pastisz, powielanie schematów, utrzymywanie na siłę formy tajemniczości i niedopowiedzenia, które nie wnoszą nic oprócz dziurawienia historii i możliwości manewrowania między różnymi rozwiązaniami. Ale rozwiązanie padło niemalże na samym początku - dzwoniący telefon a na nim nazwa kontaktu: Hephaestos. Hefajstos... Kulawy grecki bóg-kowal. Kulawy. No k*rwa, brawo, przebiegli scenarzyści. Wcale za wszystkim nie stoi Esteban. Nie, nie. Nie jedyna kulawa postać w serialu. Skądże.
Ten scenariusz jest tak słaby, że nawet anemicy hurtowo oddają mu krew do transfuzji.
Szczerze, obejrzałem to tylko dlatego, że Netflix podsunął mi to "arcydzieło" w proponowanych, a ocena Filmwebu miała solidne ponad 7. Myślę sobie - ok, idealna zapchajdziura na wieczorny seans z żoną do odmóżdżenia. O jakże się myliłem. Żeby to oglądać, już za wczasu trzeba być odmóżdżonym, a do tego lekko tępym, przygłupim, szukającym rozrywki w patrzeniu na gołe tyłki świecące na ekranie i wymuskane, czyściutkie jak łza stosunki, które nijak mają się do brudnej rzeczywistości.

Z każdą taką Netflixową produkcją utwierdzam się w przekonaniu, że ma on najlepsze momenty za sobą, a ze swoimi produkcjami zmierza coraz niżej, trafiając w gusta mało ambitnej, wymagających prostej rozrywki rzeszy odbiorców.

Nie polecam.

2/10.

ocenił(a) serial na 10
Persepius

A no widzisz jestem z tych prostych widzów mnie sie podobalo i wciągnęło

ocenił(a) serial na 1
Persepius

Ładne piersi jeszcze można w tym serialu obejrzeć i klatę Daria:) Fabuła akurat dla mnie nie była aż tak przewidywalna jak dla Ciebie, aktor grający Estebana przypominał mi w prawie każdej scenie doktora Koziełłę z Klanu [ś.p. Andrzej Strzelecki]. Ogólnie gra aktorska na dnie, ale to po części wina scenariusza. Zaczęłam oglądać też za podpowiedzią Netflixa i rekomendacją Filmwebu i jakoś tak do połowy było to oglądalne, ale potem... jakby "Na Wspólnej" zmieszać z jakimś wenezuelskim serialem. Straszne rozczarowanie, nie wiem, skąd te wysokie oceny na FB.

ocenił(a) serial na 1
Persepius

A mnie sceny seksu już rażą, dobry film broni się czymś innym

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones