Zakończyłam oglądanie wszystkich odcinków, łącznie z pełnometrażowym "Fire walk with
me" i kilka kwestii nie daje mi spokoju. Zacznę może od tego, że sezon 1. aż do 7.
odcinka 2. sezonu (do wykrycia mordercy Laury) stanowi dla mnie ARCYDZIEŁO. Tam
nie zmieniłabym całkowicie nic, wszystko było idealnie. Niestety - kolejne wątki mnie
zawiodły.
Przede wszystkim - wątek dwóch braci i black widow. Po co to? Czy według was miało to
jakieś szczególne znaczenie? Ta historia zakończyła się na wyborach miss Twin Peaks i
dalej nie było o tym słowa.
Następnie - wątek tej baby, co James naprawiał jej samochód i jej zaborczego "brata".
Dla mnie niezrozumiałe. O ile w 1. sezonie każde "lewe" interesy bohaterów, czy ich
ukryte zbrodnie miały mieć związek z ponurymi wydarzeniami z miasteczka, to tutaj jakby
odczuwam brak związku. Co z tym?
No i finałowo: wątek Dicka, Lucy i Andy'ego. O ile tych ostatnich dwoje było
przesympatycznych i deputy Brennan był przyjemnym elementem historii (ten jego płacz
przy trupach - AWESOME), to późniejsza historia z tym małym chłopcem, co był synem
diabła, była jak dla mnie trochę telenowelowata.
Oczywiście szanuję odmienność poglądów, ale jeśli ktoś jest bardziej kumaty ode mnie,
to prosiłabym o jakieś sensowne próby interpretacji tych kwestii. PIĄTECZKA!
Dokładnie, za dużo takich zapychaczy, dodałabym jeszcze nikomu niepotrzebny wątek tego, że Ben Horne jest ojcem Donny.
Za to nie było wyjaśnione do końca co się stało z Josie, dlaczego jej ciało po śmierci ważyło 30kg i czy była jedną tak jak Leland ofiar Boba.
w którym miejscu byla mowa o tym, że ciało Josie ważyło 30 kg? Totalnie tego nie pamiętam...
Bylo, bylo... Juz po tym, jak Harry sie otrzasnal i podano wyniki jej sekcji zwlok. Co do niepotrzebnych watkow - najgorszy byl faktycznie ten z Jamesem i przypadkowa laska pod drodze - intryga rodem z Mody na Sukces. Podobnie z Benem i Donna - choc tutaj skonczylo sie przynajmniej tajemniczo (kto ogladal, wie o co chodzi).
Ale watek Lucy z Andym uwazam za genialny. Rowniez Dick Trumayne byl tu potrzebny, by wzbudzic emocje. Ale rzeczywiscie, jego przybrany synek, smierc jego rodzicow, a w koncu jego "demonicznosc"... tego bylo juz za wiele.
Co do Josie - tak, byla jedna z ofiar BOBA. W serialu jest mowa o tym, ze BOB karmil sie strachem. A Cooper mowil, ze przed smiercia Josie trzesla sie ze strachu. To strach ja zabil, a wiec BOB, ktorego przyciagal wlasnie strach. A Josie bala sie, jak pamietacie, od pierwszego odcinka.
Przede wszystkim moi drodzy, pamiętajmy, że miał powstać trzeci sezon... :) niektóre wątki na pewno dalej by się przełożyły na scenariusz
polecam duński serial Forbrydelsen sezon 1, który tematem przypomina historię morderstwa młodej dziewczyny, wątków pobocznych jest niewiele, i całość jest utrzymana w klimacie bardzo dobrym - sensacyjnym, groteski brak jak w TP. Jest też drugi sezon, który opowiada już o całkiem innych wydarzeniach (też dobry), oraz serial amerykański The Killing, na podstawie 1 sezonu F, ale już nie tak fajny jak oryginał. Poszukuję dobrego kina dramat/psychologia/kryminał, jakby ktoś coś fajnego znał, może zapodać tytuły. Interesuje mnie kino od 1950 roku do dziś, czarno białe jak najbardziej.
PS. Pewnie mało kto wie, że David Lynch tworząc ten serial, opierał się na filmie czarno-białym filmie "Laura", skąd kilka pomysłów zaczerpnął. pozdrawiam P.
dodam jeszcze że jest w sieci wersja podniesiona do 720p z DD 5.1 WEB-DL jakby ktoś chciał odświeżyć arcydzieło w nieco lepszej jakości
jakby ktoś znał jakieś dobre kino w stylu dramat/kryminał/psychologia to proszę o wpisy
jakby ktoś znał jakieś dobre kino w podobnym stylu:
dramat/kryminał/psychologia najlepiej seriale to proszę o wpisy
stacja chyba odmówiła, bo ludzie z ju es ej byli zbyt tępi żeby to dalej oglądać i nie było publiki :P, ale jest fanowski 3ci sezon w postaci książki :) "sowy nie są tym czym się wydają"
jest książka "Sekretny dziennik Laury Palmer", który napisała z tego co pamiętam córka Lyncha, opowiadająca o Laurze od bodajże 11 roku życia do śmierci.... średnio-fajna, na llaegro można znaleźć.
o "Sowach..." tylko słyszałem, ale nie wiem skąd to kupić/ściągnąć....??????
Cóż, te wątki mogą się nie podobać, tym bardziej że nie zostały doprowadzone do końca, ale..ja je kupuję :-) To jest mój ulubiony serial, uważam go za arcydzieło i szczerze mówiąc nic mi w nim nie przeszkadza :-)
Nie przeszkadzały, ani nie irytowały mnie wątki poboczne. Wydają się one właściwe i jak najbardziej na miejscu, przecież nazwa serialu na to pozwala... ponieważ Twin Peaks to nie tylko i wyłącznie historia tocząca się wokół zabójstwa Laury Palmer, to przede wszystkim niezwykła opowieść o losach różnych ludzi związanych z miasteczkiem, czy to poprzez zamieszkanie, pracę bądź ciemne interesy. Nie wszystkie wątki muszą mieć konkretne znaczenie, podobnie z ich wyjaśnieniem, pamiętajmy o tym, że filmy Lyncha charakteryzują się swobodą interpretacji ("Babcia", "Głowa do wycierania"). Uważam również, iż wątki poboczne razem z mniej (wydawałoby się) istotnymi scenami, dokładniej rysują daną osobę, pozwalają widzowi na głębsze studiowanie jej charakteru, żądz, motywów działania itp. To wszystko razem pasuje, biorąc pod uwagę mnogość i różnorodność występujących postaci. Ale to tylko moje zdanie : )
Tak, tylko do tego opisu Black Widow na przykład nie pasuje w ogóle, bo jej postać była bardzo niekompletna.
Zgadzam się. Wątek główny był genialny, a później... no cóż. Wiele wątków nie zostało zakończonych, niektóre z nich pewnie specjalnie, ale na przykład wezwanie majora do black lodge? Nic. Major wrócił do żywych, powinien pamiętać że Leo siedzi tam w tej chacie związany, a tu sobie pije kawkę z żoną. To samo końcowa scena gdy doktor zajmuje się Cooperem jakby nigdy nic, a chwile wcześniej rozwalił łeb Hornowi. Wątek Jamesa był straszny... Chociaż Evelyn całkiem ładna... Cała historia Audrey nawet łączyła się z jej późniejszą przemianą, to było do obejrzenia nawet po 10 odcinku sezonu 2. Jak ktoś wspomniał wyżej - sporo zapychaczy, jednak w 1 sezonie to wszystko łączyło się w całość, prowadziło do rozwiązania zagadki, lub było jej częścią, a już po śmierci Lelanda, tak jakby najważniejsza część serialu odeszła. Niedopowiedzenia są genialnym środkiem w tego typu serialach, to się sprawdziło w pełni, ale przez to że był planowany 3 sezon, spora część z nich jest po prostu przypadkowa. Miłość miałabyć tarczą... No cóż, Edowi się nie udało, Cooperowi też, Audrey - niewiadomo. Major? No właśnie, to napewno miałobyć kontynuowane.