Fabuła w każdym odcinku jest nudna, raczej nie ma fabuły, dialog jest jeszcze gorszy, cały serial opiera się na świetnej animacji i efektach audio-wizualnych, co nie czyni serial interesującym.Serial jest przeznaczony dla starszej widowni , zawierając wszystkie elementy +18, ale cały klimat i fabuła wydaje się dziecinna. Wytrwałem tylko trzy odcinki, bo irytowały mnie bezsensowne, nieracjonalne postacie i dialogi.Dlatego nie rozumiem co ludzie widzą w tym serialu.
Wytrzymałeś trzy odcinki z osiemnastu i oceniłeś całość? Biorąc pod uwagę że za każdy odcinek odpowiada inne studio to chyba lekko Cię poniosło.
ok, obejrzałem na ten moment 7 odcinków i nie zmieniłem zdania, klimat pozostaje ten sam, nudny.Nie jestem zdania ze dobry film powinien zawierać jakąś głębię,ale w tym przypadku nie znalazłem niczego co by mnie interesowało, poza animacją.
Chciałbym żebyśmy się dobrze zrozumieli. Absolutnie w żaden sposób nie neguję Twojego gustu bo to jest indywidualna sprawa każdego człowieka. Ma nam prawo podobać się coś zupełnie innego i nic nikomu do tego. Zrozumiałym wystawienie tej oceny gdybyś obejrzał wszystkie odcinki. W dalszym ciągu podtrzymujesz że nowa produkcja Netflixa jest nijaka a nie obejrzałeś jeszcze połowy i wystawiasz ocenę całej produkcji. Masz do tego prawo jak każdy ale według mojej subiektywnej opinii jest to delikatnie pisząc nie w porządku. Pozdrawiam
Ja zadałem sobie trud i obejrzałem wszystkie.
Muszę się zgodzić z opinią Amusei. Te filmy miały być przede wszystkim popisem kunsztu twórców, którzy dopieścili stronę audiowizualną. Graficznie prezentują się one z reguły oszałamiająco, wbijają widza w fotel.
Niestety większość z nich kuleje na polu fabularnym. Zekranizowano niezbyt wymagające uwagi historię pozbawione jakiejś głębi, odstręczające od prób interpretacji. Często fabuła jest jedynie ukłonem dla danej grupy widzów (wielbicieli poprawności politycznej, feministek... oraz Chińczyków). Do niektórych można czuć sympatię (astronautka z "pomocnej dłoni"), bije od nich jakiś autentyzm.. Inne zalatują kliszą feministki-amazonki mszczącej się na całym rodzaju męskim. W obecnych czasach jesteśmy dosłownie zalewani bohaterkami tego pokroju i to może znużyć widza.
Wszystko to zostaje podane w hektolitrach krwi, pod górą cycków / penisów / wagin, w sosie z rynsztokowego słownictwa. Eh...
Za najlepszą animację uważam "Nieśmiertelną Sztukę", której autorzy postanowili się wysilić na polu fabularnym. Dodano element, który nie jest taki łatwy do interpretacji dzięki czemu może zapaść w pamięć. Opowieści artysty, jego dążenie do poznania wszechświata słuchałem z wielką przyjemnością zastanawiając się nad ich sensem.
Tuż za nią plasuje się "Secret War" (gra słów, będąca nawiązaniem do sławnej "Sacred War"). Za kwintesencję sowieckich realiów z brakiem poszanowania jednostki, wręcz dehumanizacją człowieka. Ze strachem przed aparatem bezpieczeństwa, który przerażał bardziej niż stado krwiożerczych demonów. Śmierć bez patosu, górnolotnych haseł ale z zakorzenionego w człowieku radzieckim poczucia obowiązku, poświęcenia za "sprawę". Wszystko to w ładnej scenerii i ze świetną muzyką.
Resztę mogłem sobie darować.
Zgadzam się.
Graficznie bardzo wysoki poziom ale same historie kiczowate.
Pod względem fabuły fajne były Three Robots, The Witness, Beyond, Aquila Rift, Helping Hand i Lucky 13.
The Witness moim zdaniem króluje pod względem miałkości i epatowania wulgarnością. Niepotrzebne sceny seksu, pół goła bohaterka, która oczywiście że jest prostytutką czy tancerką (a niby feministyczny serial). I do tego ta bezsensowna historia, która z niczego nie wynika i nic nie wnosi - SPOILER no bo co, ona zabiła go, on ją i co mamy pętlę? No i co? Takie szokowanie bez sensu.
Też mam takie wrażenie. Potencjał tej serii niestety został zmarnowany. Wizualnie to mistrzostwo, ale fabularnie większość odcinków jest dziecinna i zwyczajnie nudna.