PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=477417}

Mentalista

The Mentalist
2008 - 2015
7,7 64 tys. ocen
7,7 10 1 64105
6,3 6 krytyków
Mentalista
powrót do forum serialu Mentalista

OFF TOP

ocenił(a) serial na 7

Tematy nam się trochę zaczęły za bardzo rozjeżdżać w okresie świątecznym, więc wzorem innych
forów założyłam off topic - żeby nie wprowadzać bałaganu na innych wątkach. Tutaj każdy na każdy
temat i co ślina na język przyniesie, np. o jodze lub inteligencji widzów "Mentalisty". ;]

użytkownik usunięty
milkaway

Świetna myśl milkaway bałagan się zrobił nie samowity wiem bo sam w tym siedzę:]

ocenił(a) serial na 10
milkaway

Marne szanse na zdyscyplinowanie, jako że off topy się robią poprzez nasze skojarzenia - każdy temat jakieś w nas wywołuje, stąd z jednego przechodzimy płynnie w drugi. A kiedy się na nas wymusza spontaniczność i "esejowość" - nie wychodzi. xD

ocenił(a) serial na 10
Lajonowa

Off-topic, ale związany z sezonem 5:

Ogólnie na temat sezonu 5 chciałam Was o coś zapytać. Otóż, natrafiłam dziś na komentarz na youtube, który mnie zaniepokoił (niestety nie mogę go teraz znaleźć, żeby przytoczyć, był pod filmikiem z promo całego sezonu 5, ale jest chyba kilka tych filmików i trudno mi znów na niego natrafić), w każdym razie komentarz mówił o tym, że Simon Baker przeszedł jakąś operację twarzy w rejonie oczu i niestety utracił przez to część swojej mimiki przy uśmiechu i w ogóle jego oczy wydają się po tym mniejsze. Ja nie jestem AŻ TAK spostrzegawcza, żeby to móc stwierdzić na sto procent, ale przyznam się, że naprawdę w sezonie 5-tym Patrick wydawał mi się od razu trochę zmieniony i nie potrafiłam określić na czym to polega. Ogólnie, u niego jest to trudne do stwierdzenia, bo na potrzeby różnych odcinków już we wcześniejszych sezonach miał coraz to inną twarz (w sensie charakteryzacji).

Nie wiem zatem czy to prawda z tą operacją plastyczną w sezonie 5, bo nawet jeśli wydaje mi się to prawdą, to w jakimś sensie "wystaje przed szereg" odcinek 5x05, w którym Patrick naprawdę bardzo przypomina dawnego siebie i ma w wyrazie twarzy to ciepło, którego miał najwięcej w pierwszych sezonach (a później w odcinkach z Lorelei i motelem). Czyli może nie miał tej operacji, a tylko go różnie charakteryzują? I teraz nie wiem czy to jest jakaś plotka czy naprawdę coś mu się zmieniło na twarzy.

A czy Wy zaobserwowaliście jakąś różnicę? Moim zdaniem, ze wszystkich aktorów akurat jemu nie powinno się robić żadnych operacji, bo po prostu ma rewelacyjną mimikę i uśmiech i straszne jest w to ingerować, a przecież takie ingerencje są nieodwracalne. W ogóle nie jestem zwolenniczką operacji plastycznych (chyba, że ktoś ma jakieś naprawdę defekty przeszkadzające mu w życiu albo uległ wypadkowi itp.).

A więc, czy sądzicie albo słyszeliście coś może, że to prawda z tą operacją u Simona Bakera?

ocenił(a) serial na 7
nastasja_filipovna

Ja nic nie zauważyłam, ale też nie oglądałam zbyt wnikliwie. ;] I odcinki tego sezonu widziałam albo raz, albo góra dwa razy. Może w miarę przypomnienia niedawnych wydarzeń przed nowym odcinkiem zrobię małą powtórkę i będę patrzeć uważniej.
Nie śledzę też wywiadów z nim za bardzo, więc nie wiem czy jest osobą, która poprawiałaby sobie urodę, czy też nie. Jedyne plotki, które słyszałam to, że nie używa dezodorantów. ;] W niedawnym wywiadzie ktoś go o to pytał. To akurat wiem, bo niektórzy fani na forum IMDb byli zniesmaczeni czy też zażenowani zachowaniem prezenterki.
A wracając do meritum, użyłam wujka Google - "Simon Baker plastic/cosmetic surgery", "Simon Baker face-lift" i "Simon Baker botox", nie znalazłam nic potwierdzającego takie pogłoski. Wg jakiejś strony typu Yahoo answers odpowiedź brzmi nie. O zgrozo nawinął mi się jednak taki tekst: "Simon Baker is still hot even though he needs a face lift or botox, you can see the sun damage on his skin". ;>

ocenił(a) serial na 10
milkaway

Jejku, jak fajnie, że zrobiłaś aż taki research! :) Dzięki za odpowiedź. I bardzo cieszę się, że nie ma potwierdzenia tej plotki. Ostatnie zdanie do połowy jest fajne i zgadzam się z nim :), a druga połowa już nie, bo co za nonsens, żeby każdego na siłę wygładzać itp. :( Oby Simon Baker trzymał się tego i nie uległ tej amerykańskiej presji poprawiania twarzy.

Pytanie prezenterki faktycznie słabe. :(
Wielu ludzi unika antyperspirantów, bo obawiają się ich wpływu na zdrowie i pewnie używają czegoś innego, nieinwazyjnego, w zamian. Może SB też tak ma, a dwa, że całkiem możliwe, że należy do ludzi, którzy mają to szczęście, że się praktycznie wcale nie pocą. Znałam takiego mężczyznę, zresztą w tym samym typie urody i on tak miał, więc są tacy ludzie. Wystarczy wtedy depilować się, brać prysznic 2 x dziennie i używać jakiegoś preparatu w kulce czy czegoś albo nawet nic i sprawa załatwiona. A więc tak też bywa.

Tak czy inaczej, dzięki za fajny odzew, naprawdę ulżyło mi, że może nie zrobił tej operacji. Natomiast faktycznie muszę przyznać, że w 5 sezonie Patrick trochę inaczej wygląda i trochę inne mu robią włosy, nie wiem czemu. Mnie podobał się najbardziej w odc. 5x05. Oczywiście także w poprzednich sezonach. W sezonie 5 może też mniej się uśmiecha czy coś innego to sprawia. Muszę poobserwować. Ja też, jak na razie obejrzałam po razie odcinki z 5 sezonu, chyba 2 razy to oglądałam tylko ten odc. 5x08, żeby przyjrzeć się co z tą Lorelei jest na rzeczy. A więc, jeszcze te odcinki na pewno obejrzę po kolei i przyjrzę się co się składa na wrażenie tej jego inności.

użytkownik usunięty
nastasja_filipovna

Swego czasu pamiętam jak tu na forum pisał ktoś ,że Robin zrobiła sobie operację plastyczną próbowałem wyszukać jakieś informacje na ten temat i nie mogłem nic zajść w google nadal nie wiem czy tak było naprawdę.
Osobiście uważam, że to nic złego poprawić sobie urodę zwłaszcza jak się ma tyle kasy.
Starość nie radość niestety a w telewizji trzeba jakoś wyglądać:=]

ocenił(a) serial na 7

Ja myślę, że nie ma w tym nic złego, jeśli osoba ma umiar albo "poprawia się", gdy ten "defekt" jest źródłem cierpienia emocjonalnego.
Natomiast w kręgach sław dochodzi czasem do wg mnie chorej celebracji takiego stylu życia, w którym odmładzanie się jest na porządku dziennym. Na dodatek takie działania przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego. Dzisiaj otwieram przeglądarkę i co mi wyskakuje najpierw na gazecie.pl? Galeria nabotoksowanych maszkaronów. ;] http://www.plotek.pl/plotek/56,79592,12790306,To_jest_dopiero_przerazajace__Nieu dane_operacje_plastyczne.html
Największe spustoszenie sieje właśnie zastrzyk z botoksu często w kombinacji z operacja nosa - zdeformowane usta i oczy u ludzi kiedyś jeśli nie pięknych to przynajmniej atrakcyjnych. Wydaje mi się, że lepiej by wyglądali ze zmarszczkami niż nienaturalnie napuchniętą twarzą. Podobnie jest z naciąganiem skóry.
Simon Baker ma bardzo charakterystyczne i ciekawe oczy, jeśli coś sobie wstrzyknie, to nie będzie to wyglądać naturalnie ani estetycznie.

ocenił(a) serial na 7
milkaway

Umówmy się, że Robin nie może wyglądać tak, jak wygląda bez jakichś zabiegów (z tym, że niekoniecznie to musi być botoks czy operacja), zwłaszcza, że mimikę ma raczej ekspresyjną. U kobiet to tak niestety działa, jest niewiele aktorek, które mogą pozwolić sobie na zmarszczki. Charakterystyczni aktorzy to są niestety najczęściej panowie, panie muszą być ciągle piękne. Robin w tym sezonie urodą wręcz powala (tak dobrze jeszcze nie wyglądała), więc przypuszczam, że coś tam sobie jednak zrobiła - poza tym, że pewnie zawsze o siebie przesadnie dbała (w tego wymaga jego praca).

Co innego Baker. Z tym, że facetowi zmarszczki nie przeszkadzają, a On jest w takim wieku, że musi je mieć i będzie ich miał coraz więcej. U Niego te zmiany bardzo widać, bo ma taką chłopięcą urodę. A co do oczu to mógł sobie zrobić operację wzroku, pamiętam, że w jakimś talk show (u Ellen) mówił o okularach z rozdania Emmy. Wszyscy się zachwycali, jak designersko wyglądał, a On to skwitował, że musiał je założyć, bo bez tego nie był w stanie czytać z promptera (zapowiadał wówczas zespół Coldplay, czy Radiohead). Także może wzrok sobie poprawił.

PS. Domniemanie, że SB się nie poci i nie robi innych brzydkich rzeczy jest zabawne :). Chociaż na pocenie się też są zabiegi laserowe, z tym, że to nie jest zdrowe (pocenie się pełni ostatecznie w organizmie pewną funkcję). Na inne sprawy fizjologiczne wszyscy mamy jedno rozwiązanie, niezależnie od grubości portfela :).

użytkownik usunięty
creep_

To prawda porównać sobie Robin z 1 sezonu a z 5 to jest ogromna różnica w jej wyglądzie twarzy właściwie wygląda coraz lepiej.

ocenił(a) serial na 7

Na zdjęciu z Twojego profilu (z imprezy z okazji setnego odcinka) wygląda rewelacyjnie, a to już o czymś świadczy (w serialu to jeszcze da się co nieco podcharakteryzować). Moim zdaniem: cokolwiek sobie zrobiła - opłacało się bo rezultat jest świetny i naturalny. Tylko pozazdrościć.

Zresztą ostatnio obejrzałam sobie film Empire Records (rzekomo kultowy) i Ona (co prawda sporo młodsza), ale nawet łysa wygląda(ła) świetnie.

użytkownik usunięty
creep_

Dlatego je wybrałem do mojego zdjęcia profilowego bo wyglądała tak bosko;]

użytkownik usunięty

Dobrze że wykorzystujemy temat założony przez milkaway na takie rozmowy .

ocenił(a) serial na 7

Zdecydowanie jest to off top, nieistotny dla fabuły serialu :P. Osobiście uważam, że skoro Robin wygląda tak dobrze, to mogłoby się zadziać coś w temacie Jisbon. Chyba, że PJ jest mnichem.

użytkownik usunięty
creep_

To prawda mogło by się jakoś zacząć dziać coś ciekawszego w temacie Jisbon no bo nudzą trochę.
Tak samo jeżeli chodzi o RJ więcej info prosił bym w przyszłych odcinkach.

ocenił(a) serial na 7

Z drugiej strony dla fana Robin/Lisbon coś na pewno znajdzie się w odcinkach z Volkerem. Wreszcie będzie coś więcej o Niej, bo w zasadzie mało jest informacji o TL, takich poza-policyjnych. Ostatnio trafiłam na jakiś stary wywiad z RT i to całe tło z dzieciństwem (brak matki, wychowywanie braci, ojciec alkoholik) wymyśliła sama aktorka, a Heller zamieścił w scenariuszu Jej sugestie. Akurat ten wątek/docinek z bratem nie szczególnie mi się podobał, ale tym bardziej czekam na coś, co może pokazać Nam Lisbon z innej strony, może trochę bardziej prywatnej, a może nie. Ogólnie cieszę na odcinek bardziej Lizbono-centryczny.

użytkownik usunięty
creep_

Oczywiście ,że tak masz rację mi się podobają wszystkie odcinki serialu i zawsze fajnie zobaczyć Teresę w innych kreacjach.
A ten odcinek będzie bardzo ciekawy Volker vs Teresa nie mogę się doczekać creep_

ocenił(a) serial na 10

Wszystko to prawda, co piszecie. :) Lisbon jest śliczna i mnie również podoba się i z urody i z charakteru.

Strasznie ciekawe dla mnie, że sama aktorka wymyśliła ten życiorys Lisbon - uważam, że jest on niesamowicie spójny psychologicznie z jej osobowością. Ktoś bardzo genialnie wymyślił potem scenariusz pod tym kątem i dobrze pokazał te wszystkie jej obawy związane z bliskością, utratą kontroli nad życiem (np. jeśli z kimś się zwiąże), a także to, że zawsze broni np. Patricka lub ludzi z zespołu i naraża się i ma przy tym przekonanie, że jest surową szefową i zachowuje się z pełną godnością, a jednocześnie (co charakterystyczne dla DDA) przechodzi do porządku dziennego nad sprawami, nad którymi nie powinna przechodzić, tzn. nie przechodziłaby do porządku dziennego, gdyby nie miała tej przeszłości, tylko umiałaby bardziej siebie chronić, lepiej stawiać granice itp. A więc ma takie mniej zdrowe zachowania, których nie zauważa, ale one właśnie są bardzo prawdziwe dla tej postaci! Chodzi mi na przykład o to, że ona dla Patricka ciągle naraża się zawodowo i potem zadowala się tym, że on powie: "OK, już nie będę robił zamieszania", a i tak wiadomo, że będzie i jakby Lisbon dla siebie czuje, że postawiła granicę, kiedy tak naprawdę wcale jej nie postawiła, bo nic to nie zmienia. Najbardziej chyba jaskrawa jest ta sytuacja, kiedy po 6 miesiącach zerwania kontaktu z Lisbon i zespołem Patrick znajduje Lisbon w kościele i rozmawia z nią i w sumie nie najlepiej ją wtedy traktuje, a potem również, jak pojawia się Lorelei na przesłuchaniach, to on nie zachowuje się wobec Lisbon tak, jak powinien, zważywszy na ogrom tego, co ona dla niego zrobiła po tym 6-miesięcznym rozstaniu. Lisbon jednak bierze wszystko za dobrą monetę, nie wymaga zmiany, nie wymaga bardziej wyrazistych przeprosin czy jakichś czynów, które za tymi przeprosinami idą (tzn. może i słownie wymaga, ale nie czynem). Jest po prostu zadowolona, że on jest, wrócił, pracują razem itp. To jest trochę typowe dla DDA oraz dla osób, które na jakimś etapie życia doświadczyły współuzależnienia (tzn. były długo w relacji z osobą uzależnioną, tu: ojcem). A więc, w serialu to wszystko pokazane jest bardzo prawdziwie psychologicznie, uważam. Mnie trochę boli to, że jednak Patrick nie szanuje Lisbon tak, jak powinien. Mam nadzieję jednak, że coś się zmieni, i że on coś więcej zrozumie.

Te skomplikowane sprawy związane z tym, co ukształtowało Lisbon w jej życiu dość sprytnie potrafią przyczyniać się do tego, że wątek Jisbon tak naprawdę nie zaistniał w sposób pewny (bo ona obawia się odsłonić przed kimś, obawia się bliskości, zajęła się pracą i praca zaspokaja większość jej potrzeb itp.).

No, ale ja też wierzę, że JEDNAK ten wątek zaistnieje i to jak najszybciej! Naprawdę jest mało prawdopodobne, że Patrick tak długo mógłby się oprzeć jej urokowi. Ja też cieszę się na ten nowy odcinek, gdzie będzie więcej Lisbon.

użytkownik usunięty
nastasja_filipovna

jak zawsze przyćmiłaś mnie swoim wpisem Nastasja:]

ocenił(a) serial na 7
nastasja_filipovna

To w ogóle fajna sprawa, że Heller od początku był tak otwarty na sugestie aktorów. No bo to, że teraz np. Baker bawi się w reżysera mogło po prostu wynikać z tego, że stał się gwiazdą, twarzą serialu (to tak zresztą często bywa). Tu widać, że Mentalistę tworzy naprawdę fajny i zgrany zespół, szanujących się ludzi. Na pewno fakt, że ten motyw wymyśliła sama aktorka, sprawił, że postać jest spójna. Scenarzysta może coś sobie wymyślić, ale ostatecznie i tak na końcu jest aktor. A TL z tą całą swoją przeszłością wydaje się być tak naprawdę bardziej skłopotana, zamknięta i niezdolna do związku niż poturbowany tragedią PJ. U Niej to wydaje się być głębsze. Chciałabym zobaczyć to na ekranie w taki bardziej dopowiedziany sposób.

Co do Jisbon to mi się wydaje, że Oni mogą w to nie pójść. Częściowo mam nawet taką nadzieję, zresztą sama nie wiem (za dużo poszlak wypuszczono, żeby tak to zostawić bez komentarza). Wątki romantyczne najczęściej wypuszczane są, gdy serial traci widownię i raczej psuje to fabułę. W Mentaliście mogą sobie pozwolić na nie chodzenie na takie skróty bo i tak wiadomo, że ten serial ma datę ważności, nie jest wieczny. Myślę, że mając przed sobą góra dwa sezony będą chcieli rozwiązać to jakoś jakościowo, aniżeli z nastawieniem na sukces komercyjny, który już przecież jest.

ocenił(a) serial na 10
creep_

Miło Was czytać. :)

Ja także zgadzam się, że problemy Lisbon z przeszłością są o wiele głębsze niż problemy Patricka, nie ujmując straszności tej tragedii, którą przeżył. Aby Lisbon mogła wejść w związek i naprawdę powierzyć się drugiej osobie z pełnym zaufaniem, musiałaby pomału uczyć się ufać i doświadczać tego, że mężczyzna, który jest przy niej jest dla niej bardzo dobry, życzliwy, stwarzający poczucie bezpieczeństwa, a nade wszystko bardzo cierpliwy, bo na sto procent podczas tego wchodzenia w związek Teresa doświadczałaby różnych wzlotów i upadków i tendencji ucieczkowych i on musiałby to przetrwać dotąd, aż poczułaby się całkowicie bezpiecznie przy nim. Bardzo chciałabym, oczywiście, żeby tym mężczyzną był Patrick. Musiały jednak sporo zrozumieć i musiałyby mu się otworzyć oczy na to kim naprawdę jest Lisbon i jaką jest wspaniałą osobą i jak bardzo go kocha. On na pewno wiele rzeczy rozumie (ma te zdolności), ale wydaje mi się, że nie w pełni docenia Lisbon i jeszcze wszystko przed nim. Mam nadzieję, że to będzie właśnie tak poprowadzone w serialu - byłby to chyba najładniejszy kierunek dla wątku Jisbon: takie dojrzewanie Patricka i docenianie Teresy przez niego i koncentrowanie się na niej tak dalece, że żadna inna kobieta nie mogłaby już zawrócić mu w głowie. Chciałabym to zobaczyć.

Co do Lisbon jeszcze, to jest taka bardzo przejmująca scena w sezonie 3 w odcinku, w którym występowała taka na oko 11-letnia dziewczynka, która (jak się okazało pod koniec filmu) zastrzeliła swojego agresywnego ojca w obronie własnej i na koniec filmu Lisbon tak zrobiła, żeby dziewczynka nie została oskarżona. Scena, którą mam na myśli ma miejsce w domu tej dziewczynki. Patrick i Teresa znaleźli się w osobnym pokoju, żeby naradzić się co zrobić w tej sytuacji (w sensie czy procedować z aktem oskarżenia wobec dziewczynki, czy zatuszować sprawę). Teresa upiera się, że trzeba działać podręcznikowo, a najwyżej ława przysięgłych uniewinni dziewczynkę, ale trzeba przeprowadzić proces, bo to faktycznie ona zabiła, a rolą Lisbon jest nie wnikać, tylko oddawać zabójcę w ręce wymiaru sprawiedliwości. Patrick przekonuje Lisbon, że trzeba od tego odstąpić, bo nawet ileś miesięcy w rodzinie zastępczej i ten cały proces sądowy dla dziewczynki będzie bardzo niekorzystny, a i tak przeżyła traumę. W jakimś momencie Patrick mówi: "ojciec stosował wobec niej przemoc", a Lisbon na to: "mój też stosował wobec mnie, a nie zastrzeliłam go". To jest bardzo rozdzierająca scena. Patrick na to mówi tylko: "ale to było w obronie własnej" ("It was self defence"). I już nic więcej nie mówi, wydaje mi się z jego twarzy, że rozumie Lisbon i jest wobec niej delikatny wtedy.

Natomiast, tak ogólnie, to on nie wydaje się w pełni rozumieć tego, co dzieje się w Lisbon i jej mechanizmów obronnych i całego kontekstu bycia DDA i współuzależnienia. Wierzę jednak w jego intuicje i zdolności, no i zawsze może on zgłębić temat z książek czy jakichś konsultacji ze specjalistami (dużo czyta, to może i i tym). Oczywiście, mówię tu już tak, jakby to nie był serial, a prawdziwe życie.

W serialu natomiast pewne nadzieje pokładam w tym, co powiedział Patrickowi przed śmiercią Bosco. Otóż, jest moment, w którym Bosco prosi Patricka, żeby pochylił się nad nim i chce mu powiedzieć jakąś tajemnicę. I oczywiście my, widzowie, nie dowiadujemy się nigdy co dokładnie powiedział, ale z ruchu jego ust widać, że wymówił słowo "Lisbon". Moim zdaniem, Patrick nie powiedział Teresie prawdy, kiedy go zapytała o to, co jej powiedział Bosco (powiedział jej, że Bosco prosił, żeby Patrick opiekował się Lisbon), ale według mnie Bosco powiedział przed śmiercią Patrickowi, że Lisbon go kocha, i że jest szansa na coś pięknego między nimi.

Mam więc nadzieję, że Patrick podejdzie do tego poważnie i nie zmarnuje tego potencjału, ponieważ jeżeli będzie przeginał i traktował Lisbon bardziej jak mamę, którą można oszukiwać, a do której oczywiście przychodzi się w kłopotach, a nie jak kobietę, a do tego będzie przeświadczony, że "prawdziwe kobiety" to są właśnie te wszystkie Lorelei i Eriki i będzie Lisbon ranił, to może tak się stać, że ona w jakimś momencie da za wygraną i nie będzie chciała z nim być, nawet jak on wykona jakiś ruch w jej kierunku.

No, ale miejmy nadzieję, że tak nie będzie. Wierzę, że scenarzyści będą jednak chcieli poprowadzić wątek Jisbon i może zrobią to właśnie poprzez takie psychologiczne rzeczy, właśnie dojrzewanie Patricka do docenienia Lisbon i do stwierdzenia, że ją prawdziwie kocha i nie może dłużej już tego ukrywać. To może być dłuższy proces, więc nadal będzie można tę akcję trochę przeciągnąć zanim się pocałują. Może to jest salomonowe wyjście...

Osobiście czekam na ten ich pocałunek i wolałabym szybciej niż później, no ale, czego się nie robi dla wyższych celów, więc mogę jeszcze poczekać...

ocenił(a) serial na 7
nastasja_filipovna

Ja mam wrażenie, że w tym sezonie to się właśnie odmieniło, tzn. po tej półrocznej przerwie jakby PJ coś zrozumiał, a może nie tyle zrozumiał, co otworzył się na taką w ogóle możliwość - z powodu rozstania, tęsknoty i tych bab (Lorelei). Widzieliśmy jak rzuca to kocham cię w takim kontekście, że mógłby to spokojnie wytłumaczyć, tymczasem kłamie, że nie pamięta. Później bierze ją za rękę. + Chwila prawdy z samym sobą za pośrednictwem wizji córki. Gdy Lisbon ciągnie wątek sfery uczuciowej PJ-Lorelei to On sprawia wrażenie święcie oburzonego, że Ona w ogóle to bierze pod uwagę, jakby to powinno być dla Niej jasne, że nie ma takiej opcji.

Z tą sceną z Bosco to kiedyś czytałam wypowiedź, że ma to jeszcze w serialu powrócić, ale to była chyba wypowiedź jakiegoś widza, który coś takiego rzekomo gdzieś wyczytał, więc nie wiem na ile to jest wiarygodna informacja. Faktem jest, że serial jest dość liniowy i lubi powracać/korzystać z takich niedopowiedzeń (jak zawartość sejfu LaRoche). Z drugiej strony dość jasne (nawet dla TL, zważywszy jak ucieka wzrokiem i nie tylko) jest, co Bosco mógł powiedzieć PJ.

Co do ewentualnego rozwinięcia wątku Jisbon to mnie niepokoi to, że Heller mówił, że raczej nie, albo w finale. Ogólnie to nie wyobrażam sobie, że zupełnie ten wątek zostanie przemilczany do końca, ale opcja z rozwiązaniem rzeczy w finale pachnie melodramatem, trochę właśnie jak z Bosco, czyli albo PJ będzie umierał (albo będzie mocno widmem śmierci zagrożony) i usłyszymy "Patryczku - nie umieraj. Kocham Cię", albo Lisbon będzie umierała i usłyszymy "Kocham Cię Teresko". Względnie "OK. To mamy RJ = możemy być razem". Już wolałabym, żeby wprowadzili to jakoś wcześniej na ekrany - bo to, co tak uprościłam, jest strasznie słabe i banalne.

ocenił(a) serial na 10
creep_

Ten finałowy kiss to byłaby ujma na honorze twórców, zdecydowanie. Sytuacje tego typu zdarzyły się jakiś trylion razy w historii kina/telewizji, dlatego stanowczo im odmawiamy. Jak dla mnie, to schodzić się nie muszą, ale niech sobie wyznają uczucia i są świadomi takowych u drugiej osoby. Już byłoby ładniej. Później ewentualnie pojedynczy wybuch namiętności czy coś. Na związek, oczywiście, przystałabym z chęcią, ale jeśli twórcy już tak uparcie go nie chcą, to niech naprawdę ruszą sprawę Jisbon. Zgadzam się z Tobą, creep_ - teraz, przy wątku Volkera, sytuacje podbramkowe powinny mieć miejsce. Życzyłabym sobie, aby było ich multum. xD
Co do tego biednego antyperspirantu - te Niemki to naprawdę, nie dość, że mało urodziwe, to jeszcze się okazuje, że inteligencją i poczuciem taktu również nie grzeszą... Plotki o tym, że ktoś ze znanych się nie myje/nie używa antyperspirantu były jeszcze za czasów szczytu sławy Zaca Efrona i jego też dotyczyły, później przeszło to na Roberta Pattinsona, a teraz czas na Bakera. :) Ludzie sa znudzeni życiem, ot.

ocenił(a) serial na 10
creep_

Miło mi czytać Wasze przemyślenia o tym, że może jednak to półroczne rozstanie spowodowało, że Patrick zdał sobie sprawę, że kocha Lisbon, i że potem były faktycznie te piękne sceny (wzięcie jej za rękę po nieudanej akcji z Red Johnem, wcześniej wyznanie miłości i to niesamowite przytulenie od razu na wejście, oraz potem ten odcinek 5x02, gdzie mamy wgląd w psychikę Patricka i widzimy, że jednak Lisbon jest dla niego najbliższą i najważniejszą osobą). Zestawienie tych scen i w ogóle rozmawianie o tym z Wami w tym duchu, co piszecie, że może będą jeszcze sytuacje (z Volkerem na przykład), gdzie Patrick zda sobie sprawę, że jednak kocha Lisbon i zechce jej to już tak NAPRAWDĘ wyznać i ona jemu, są dla mnie pewnego rodzaju "terapią psychologiczną", bo pomagają mi wyzbyć się takiego przeświadczenia, które mi się zalęgło w głowie na podstawie jakichś własnych przeżyć, że np. jak rozłąka pół roku, to już wszystko przepadło, bo on odzwyczaił się i w międzyczasie poznał inne kobiety, a inne kobiety to oznacza zawsze, że ta pierwsza kobieta nie ma szans itp.

A więc, ten serial jest dla mnie bardzo pouczający i Wasze wnioski też, w sensie przełamywania tych negatywnych przekonań. Miejmy nadzieję, że naprawdę zobaczymy jeszcze (i to nie w ostatnim odcinku) jakieś bardzo OCZYWISTE sceny, w których Patrick okaże Teresie, że ją kocha, i że dla niego jest tą jedyną. (I vice versa). Oczywiście akcja może toczyć się dalej, mogą być jakieś przeszkody (np. ten regulamin w pracy i konieczność nie rzucania się w oczy Red Johnowi, że np. wracają razem po pracy do Lisbon do domu itp.), ale może też wystąpić to wyznanie miłości czy jakaś scena typu pocałunek. Może powtarzam się, ale czemu nie miałoby to być tak jak w przypadku Rigsby'ego i Van Pelt? Była pokazana namiętność, potem przeszli na tryb przyjaźni, ale mimo to Rigsby wyznał Van Pelt miłość po raz drugi i pocałował ją (w scenie, w której powiedział, że nie przyjdzie na jej ślub z O'Laughlinem, bo ją nadal kocha i nie może patrzeć jak inny ją poślubia). No, coś takiego mogłoby też zadziać się w wątku Jisbon, tylko że niekoniecznie w taką stronę, że któreś zrywa i żeni się z inną osobą, tylko że te przeszkody są inne itp.

Z tymi Niemkami to naprawdę się zbulwersowałam (trochę) - jak można żywić się takimi plotkami i po co. :

ocenił(a) serial na 6
nastasja_filipovna

Ja też nie sądzę, żeby to była prawda. Również oglądałam odcinki w tym sezonie tylko raz, ale wydawało mi się, że Patrick wygląda starzej w tym sezonie, niż w poprzednich, więc ciężko było zauważyć odmłodzenie Simona Bakera. Choć prawdopodobnie był postarzony celowo, żeby w odcinku z retrospekcją wyglądać młodziej, jednak w tym odcinku też wygląda dość normalnie, nie jakoś super młodo!
Jeśli Simon zacząłby kombinować z twarzą, zrobiłby sobie straszną krzywdę, bo te jego zmarszczki, zwłaszcza jak się uśmiecha, stroi te swoje miny, dodają mu dużo uroku. Zresztą on ma bardzo ekspresyjną twarz i to jest ogromny plus, Jakoś nie wydaje mi się, żeby nagle chciał się odmładzać.

Wracając do operacji i galerii, którą znalazła Milkaway, to zawsze wydawało mi się , że największą krzywdę uczyniła sobie ta aktorka z Mody Na Sukces-Hunter Tylo. Była taka piękna, a teraz potwór, szkoda że nie potrafiła starzeć się z godnością. Choć właściwie wszystkie te osoby wyglądają okropnie (jak na mój gust) i jednocześnie wszyscy robią się do siebie bardzo podobni. Raz czytałam artykuł, w którym wysunięto tezę, że taki będzie właśnie kanon piękna w przyszłości: rybie usta, nosy, oczy-wszystko naciągnięte będzie piękne.

ocenił(a) serial na 6
boogie_woogie

Aha dodam jeszcze, że w tym wywiadzie, który niedawno znalazła Sun_Luna, Simon mówił, że wszystkie propozycje filmowe/serialowe, konsultuje z żoną, więc pewnie pomysł odmładzania również by skonsultował. Wydaje mi się, że żona nie chciałaby, żeby Simon wyglądał młodziej niż ona ;)

ocenił(a) serial na 7
boogie_woogie

SB się starzeje = trzeba się z tym pogodzić, to jest w końcu tylko człowiek.

Ostatnio w ramach przerwy serialowej obejrzałam sobie drugi sezon The real housewives of Miami z Dżoaną Krupą (nie pytajcie czemu, ale mnie to bawi, no i zawsze można się języka poduczyć, takiego dżeneral, bardzo dżeneral inglisza np. w tym sformułowań typu "attention whore" :) i tam to Panie ostro poszalały z chirurgią. Cycki, twarz, niektóre to zrobiły z siebie straszne potwory, inne wyglądają dobrze, choć wciąż sztucznie. Skrajnie wygląda matka jednej z "żon" (ona sama też zresztą - ściągnięta twarz), której operacja(e?) się nie udała i ledwo mówi (tzn. bardzo niewyraźnie). Link: http://starcasm.net/archives/174154 . Babsztyl robi zresztą za jakąś wróżkę, chociaż wygląda raczej jak czarownica.

Ogólnie nie trzeba nikomu tłumaczyć, że jest straszna presja na dobry wygląd i ciężko od tego uciec. Jak ktoś ma kasę na kosmetyczki, kremy, fitnessy itd. - to czemu ma nie korzystać. Tylko nie należy przesadzać... Raz na TVN Style obejrzałam fragment programu "Sekrety chirurgii" (dość obrzydliwy program, ja nie mogę patrzeć jak kogoś kroją na ekranie...), do konsultacji zgłosił się koleś, który tyle sobie rzeczy nawymyślał (najlepiej to by mu zrobił przeszczep twarzy i mózgu) - chirurg wysłuchał go z niesmakiem, a na koniec ku oburzeniu 'pacjenta' odmówił współpracy :).

ocenił(a) serial na 7
creep_

E tam, nie musimy się godzić. Dla mnie to całkiem naturalne po prostu. ;] Faceci, którzy o siebie dbają [mam tu na myśli, że nie piją, palą i biorą czego popadnie, a dbają o kondycję fizyczną] są rzeczywiście jak wino, i wiek, a co za tym idzie zmarszczka tu i tam, nic im nie ujmuje. Baker wygląda świetnie. Tak jak mój jeszcze starszy ulubieniec Robert Downey Jr. Fakt, że ten nieźle swego czasu imprezował, ale oprzytomniał w odpowiednim momencie i pod wpływem miłości. ;]

Wracając jeszcze do operacji to wśród mężczyzn popularne jest podobnież "wydłużanie" zębów, czyli usuwanie części dziąseł, żeby nie mieć "dziadziusiowatego" uśmiechu.

ocenił(a) serial na 7
milkaway

Pamiętam jak wyleciał z Ally McBeal za narkotyki. Przyznam, że mi się podobają starsi faceci (dżunior też), co to widać, że już troszkę przeżyli, chociaż na życie tej skłonności nie przekładam :).

Ja jeszcze słyszałam o implantach kości policzkowych i poszerzaniu szczęki a la Ashton Kutcher... Jestem bardzo na nie, zmarszczki u kobiet OK, nos jak jest garbaty - OK, ale to już jest jakiś kosmos. Na szczęście to dotyczy chyba głównie modeli.

ocenił(a) serial na 6
milkaway

Dokładnie, nie trzeba się z tym godzić, wszystko jest dla ludzi, grunt żeby nie przesadzać!
Tak jak mówiłaś, jest wiele sposobów dbania o siebie, kiedyś w jakimś artykule czytałam, że osoba uprawiająca sport (ale też nie przesadzająca), może mieć organizm nawet 10 lat młodszy, niż osoba nie uprawiająca sportu. W zdrowym ciele, zdrowy duch, zdrowy duch to pewnie lepsze samopoczucie i wygląd zapewne też :)

Poszerzanie szczęki i wydłużanie zębów-makabra!

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Ciekawe to wszystko czytać, co piszecie. :)

Obejrzałam linka Milkaway - faktycznie straszne te zdjęcia, szkoda tych ludzi, najgorsze, że te zmiany raz zrobione są praktycznie nieodwracalne i smutne, jak ktoś chciał poprawić urodę, a wyszło mu coś przeciwnego i tak już musi zostać, a ciągłe korekty nie poprawiają efektu tej złej operacji. :( To trochę jak utracić swoją tożsamość i musieć z tym żyć.
Housewives of Miami to też musi być przykry widok...

Napisałam przed chwilą dłuższego posta o wszystkim, też o Simonie Bakerze, ale coś kliknęłam i niestety przepadł.
Teraz pewnie nie odtworzę całej treści, ale chciałam napisać, że zgadzam się z Wami, że Simon nie powinien nic robić z twarzą! Byłaby to ogromna, niepowetowana strata! Miejmy nadzieje, że nie zrobi (najwyżej ten wzrok, ale to jest OK).

Sport faktycznie bardzo pomaga - Simon Baker widać, że jest wysportowany i na bieżąco ćwiczy. Widać to też po jego roli, w której gra Patricka.

A Patrick (jako postać) też chodzi na siłownię. :) Pamiętacie odcinek, w którym przyczepił kluczyk od swojej szafki na siłowni do pęku kluczy tego faceta, którego zabił jako Red Johna (Timothy Cartera), żeby pokazać jego żonie, że mąż miał przed nią tajemnice? A więc, skoro ma ten kluczyk od szafki zawsze przy sobie, to znaczy, że regularnie ćwiczy. :)

Jeszcze chciałam dodać, że to pytanie reporterki o dezodoranty i odpowiedź Simona Bakera (chyba w stronę potwierdzenia tezy tej reporterki) mogły być ustawione, ponieważ, niewykluczone, że Simon Baker chce zniechęcić do siebie psychofanki i dlatego przemyca takie różne informacje niekorzystne dla siebie. Myślę, że z tego samego powodu w wywiadach w każdym zdaniu stara się zawrzeć słowo "żona", "jestem żonaty" itp. Myślę, że to jest bardzo prawdopodobne, że z takich motywacji. Na pewno nie jest mu łatwo żyć, jak go tak prześladują te fanki. Stąd też ta diametralna zmiana wyglądu, kiedy jest w innych kontekstach, żeby nie wyglądać jak Patrick i konsekwentne mówienie z australijskim akcentem. Myślę, że powodem tego wszystkiego są te fanki, żeby mu dały spokój.

Tymczasem na co dzień na pewno jest super zadbanym facetem, w końcu jest żonaty. :)

W 5 sezonie natomiast naprawdę trochę inaczej Patrick wygląda. Muszę obczaić dlaczego. Może po prostu zmieniła się u nich osoba od charakteryzacji? Jeżeli zauważacie, że Lisbon jest coraz piękniejsza, to może i jest inaczej charakteryzowana, lepszy makijaż, fryzurę. Może efekt uboczny jest taki, że ta osoba gorzej charakteryzuje Patricka? W ogóle robią mu takie dziwne włosy, inne niż wcześniej, takie retro. :( Nie podoba mi się to. No i postarzają go.

Może jednak w dalszych odcinkach to wróci do normy i zobaczymy Patricka z tą pewną miękkością i ciepłem i spontanicznością w wyrazie twarzy, które miał we wcześniejszych sezonach oraz w odc. 5x05.

ocenił(a) serial na 7
nastasja_filipovna

To Cię zmartwię, w jakimś tv show (chyba u Conana) SB mówił, że nie lubi chodzić na siłownię, jakoś to zabawnie i trafnie jednocześnie argumentując, ale nie pamiętam jak. Sport - tak, siłownia - nie. Bardzo podzielam.

Co do wyglądu to ja kojarzę trochę SB z czasów Obrońcy, czyli sprzed Mentalisty i raczej jestem skłonna powiedzieć, że On wiele rzeczy przejął z Mentalisty, w tym styl ubierania, co jest moim zdaniem bardzo akurat na korzyść. Co do tych włosów to pełna zgoda - dziwnie Go czeszą, ale to może wynikać też z tego, że się mniej kręcą (może to być skutkiem np. wypadania :D ).

Co do tej rzekomej abnegacji to może to być prawdą, inna sprawa, że nie wiem po co o tym wspomniał. Pewnie nie pomyślał. Faceci tak zresztą przecież mają, posłuchajcie czasem Najsztuba (za to Go zresztą uwielbiam :). Nie każdy musi być od razu metroseksualny - wystarczy być normalnym :).

ocenił(a) serial na 7
creep_

Ja w ogóle wątpię czy On naprawdę ma takie psychofanki. On niej jest na tyle młody żeby się podobać nastolatkom. Teraz ja wyjdę na jakąś psychofankę, która czyta i ogląda setki wywiadów, ale znowu - czytałam gdzieś, że Robin ponoć śmieje się z Niego, że PJ przede wszystkim ukochały sobie jednak starsze panie, a nawet Jej własny ojciec jest zakochany w SB. Gdzieś też wypowiadała się, że kiedyś robiła sobie z Niego jaja, mianowicie widząc na planie dziewczynę w Jego typie (podobną do Jego żony) prosiła Ją żeby poszła do Niego po autograf... dla mamy. Ponoć zorientował się dopiero za którymś razem, że to sprawka Robin. Znalazłam nawet ten fragment:

“So, the first year, what I used to do, if I saw a girl I knew he’d think was pretty, I’d go up to her and I’d say, ‘Will you go up to Simon and ask him for an autograph — and then tell him it’s for your mother?’ He would fall for it every time!” She laughed. “And then he finally caught on and I couldn’t do it any longer.”

:)

ocenił(a) serial na 7
creep_

Hahaha! Genialne wręcz! ;> Uwielbiam takie anegdotki z planu.

Też nie uważam, żeby Simon miał psychofanki. Choć z drugiej strony nie śledzę jego fandomu czy też ogólnie fandomu "Mentalisty" za bardzo. Np. wszystko co tumblrowe jest mi obce. ;]

ocenił(a) serial na 7
milkaway

Ja też nie, chociaż zdarzało mi się tam trafiać czasem przez google'a, jak mi się nudzi to nawet przeglądam te ichniejsze focie. Zabawne są zwłaszcza te teksty shipperskie. Czasem lubię się tak zdrowo pośmiać (zwłaszcza, że chyba nikt tego nie pisze na poważnie, raczej z intencją zabawności, chociaż kto Ich tam wie)...

ocenił(a) serial na 10
creep_

Co do siłowni, to ja też nie jestem jakąś jej super zwolenniczką, a więc nic nie szkodzi, że SB woli inne sporty, grunt, że coś trenuje i to jest fajne. :) Najważniejsze, wg. mnie, żeby jakoś ciało utrzymywać w sprawności. Nie dziwię mu się, że woli inne sporty, jak mieszka w Kalifornii, a tam jest zawsze ciepło i blisko ocean i w ogóle. :) A wcześniej ta Australia - jeszcze lepiej pod tym względem, zazdroszczę (tylko nie chciałabym chyba tam mieszkać tak naprawdę, bo są te wszystkie groźne pająki itp.).

Jeżeli chodzi o psychofanki, to ja swoje dane zaczerpnęłam z youtuba. Tam pod każdym filmikiem są opisy takie, że głowa mała. I to naprawdę celują w nich młodziutkie osoby. Widać to po stylu wpisów, jak również pojawiają się dość często wzmianki o rodzicach w stylu: "jak zobaczyłam tę scenę, to zaczęłam głośno krzyczeć i wariować ("scream like crazy"), aż moi rodzice przybiegli z dołu spanikowani, żeby zobaczyć co się stało ("who was murdered")" albo "moja mama właśnie zobaczyła, że oglądam tę scenkę milionowy raz i westchnęła głośno: "OMG, przez co ja muszę przechodzić" ("what do I have to put up with"). I tym podobne. Oczywiście te fanki z youtube niekoniecznie muszą być psychofankami, które prześladują Simona w jego prywatnym życiu Osobiście całkowicie rozumiem te fanki z youtube i najczęściej podpisuję się w duchu obiema rękami :) pod ich tekstami typu: "OMG, he's sooooo hot! He is the most perfect man alive!", ale wydaje mi się też prawdopodobne, że jeżeli takich tekstów jest na tony pod każdą scenką na youtube, to również wiele jest tych żywych fanek i dopuszczam, że te, które mieszkają blisko być może odczuwają nieodpartą pokusę jeżdżenia pod jego dom czy na plan filmowy czy na różne wydarzenia z jego udziałem i piszczenia na jego widok i tę pokusę realizują. :))

W ogóle na youtube zachwyty nad Patrickiem przypominają zachwyty nad kotami na Facebooku. :) Jest scenka, w której np. Patrick śpi. (O, jak słodko śpi), Patrick oddycha (Jejku, chciałabym tam być i słuchać jak oddycha), Patrick dotknął ręki Lisbon na ułamek sekundy (Ojej, dotknął jej ręki na ułamek sekundy, praktycznie zemdlałam, a jak się pocałują, to chyba umrę!). Co by nie zrobił, to jest soooo sweet! :))) (Oczywiście do jakiegoś stopnia i ja to podzielam, więc rozumiem, ale śmiesznie trochę jest to czytać). Odnoszę wrażenie, że piszą to raczej młode osoby...

Technically speaking, pewnie i ja kwalifikuję się do bycia psychofanką, po tym co tu wypisuję :), jednakże wiem po sobie, że na pewno nie miałabym śmiałości podejść do Simona Bakera i poprosić o autograf. Myślę, że nieśmiałość by mnie sparaliżowała. Zazdroszczę śmiałości tym kobietom, które Robin Tunney podpuszczała, żeby podchodziły po autograf. :) Jak miło też, że on tak chętnie te autografy rozdawał.

Najchętniej chciałabym, aby zetknął mnie z planem filmowym Mentalisty jakiś kontekst zawodowy, żebym miała pretekst tak najnormalniej w świecie obserwować jak serial jest kręcony, widzieć wszystkich aktorów i czasem znaleźć się obok "prawdziwego Patricka", z tym jego głosem i uśmiechem i w ogóle, bo w takich chwilach to pewnie nie ma już Simona, a jest tylko Patrick. :)
No cóż, pomarzyć zawsze można. :)

użytkownik usunięty
nastasja_filipovna

Ja też czasami oglądam filmiki z Youtube różne sceny oczywiście najwięcej jest ich typu Jisbon innych znacznie mniej .To prawda komentarze tych ludzi co komentują różne sceny czy jakieś przeróbki filmowe są zabawne i wyrażenie można doszukać się młodej dłoni na klawiaturze .
Mam także swoje ulubione sceny z serialu które kilka razy oglądałem bo tak mi się podobały .
A co do spotkania choćby z Robin to zawał gwarantowany pewnie ciężko by było mi przy niej wydusić jakieś słowo ale z tego co wiem to Robin jest tak fajną i sympatyczną dziewczyną ,że by mi pomogła się odblokować;] W ogóle w serialu interesuje mnie dosłownie wszystko większość czeka tyko na odcinki z RJ ale reszta to dla nich czas stracony ja chce, że by serial trwał jak najdłużej dlatego niech ciągnął ten wątek jak najdłużej.

ocenił(a) serial na 7

Ja myślę, że nie byłabym onieśmielona w razie spotkania z Bakerem lub Tunney. ;]
Co prawda mam dosyć skromne doświadczenia na tym polu, ale parę lat temu, gdy "Magda M." była na szczycie popularności (a ja oglądałam namiętnie 1 i 2 serię), to raźno poprosiłam główną obsadę o autografy i wspólne zdjęcie. ;] Polskie gwiazdki to oczywiście nie to samo, ale "Magda M." była moim ulubionym serialem swego czasu.

ocenił(a) serial na 6
milkaway

Ja raczej też bym nie była onieśmielona, choć nie jestem jakąś mega śmiałą osobą, ale uznałabym chyba, że taka okazja się już może nie powtórzyć, więc wzięłabym się w garść.

Na polu aktorskim w ogóle nie mam takich doświadczeń, za to mam spore na kabaretowym. Jak pierwszy raz poszłam na PAKE (przegląd kabaretów w Krk) i zobaczyłam Roberta Górskiego, Mikołaja Cieślaka, chłopaków z Ani Mru Mru i jeszcze paru innych kabareciarzy to nie mogłam się oprzeć, fotki musiały dosłownie z wszystkimi być :D ( często mi się udawało oglądać kabarety zza kulis i muszę powiedzieć, że to są mega mili i skromnie ludzie ( w większości) ).

Co do Magdy M. oglądałam chyba 1 sezon, ale później ta Magda doprowadzała mnie do szału- raz chciała być z Małaszyńskim (tj. z postacią, którą grał-nie pamiętam jak się zwał), później nie chciała, później chciała, później jednak nie chciała, aż wreszcie w którymś tam sezonie jednak zechciała go na dobre ;)

Aha wracając do Mentalisty, mój kolega miał niedawno okazje zrobić sobie zdjęcie z Malcolm'em McDowell'em, czyli serialowym Bret'em Stiles'em-szczęsciarz!

ocenił(a) serial na 7
boogie_woogie

Też zapewne nie byłabym onieśmielona, co najwyżej zawstydzona faktem bycia jawnym fanem serialu, bo to trochę infantylne mimo wszystko i taki coming-out mógłby być krępujący (tzn. jakbym musiała powiedzieć, że jestem fanką, czego na pewno bym z własnej nieprzymuszonej woli nie zrobiła, no ale załóżmy że okoliczności byłyby jednoznaczne) - zwłaszcza, że Ci aktorzy też są na pewno zmęczeni faktem postrzegania przez rolę, a całe to bycie miłym i sympatycznym to po prostu kolejna rola i część pracy, chociaż oczywiście nie znaczy to, że muszą być diametralnie inni prywatnie, ale umówmy się, że część z tych fanów jest zapewne lekko nawiedzona. Poza tym ja mam raczej niskie mniemanie o aktorach (ooops), ale wiadomo, że jak ma się do kogoś (a raczej roli) lekką słabość to trochę ogłupia.

Autografów też nie zbieram - ewentualnie jak mi ktoś coś maźnie na targach książki - to mi to nie przeszkadza, chociaż też tego unikam, jak mogę - bo nie lubię tych gadek typu: a dla kogo podpisać (jak dla mnie równie dobrze mogłoby to być faksymile z imieniem, nazwiskiem, datą - co mi po osobistej dedykacji obcego człowieka). Jedyne autografy jakie mnie kiedykolwiek cieszyły to kilka w indeksie studenckim od wykładowców, których ceniłam, ale to też nie trwało długo bo na uczelni wprowadzili elektroniczne/wirtualne indeksy i nie trzeba było tego zbierać, więc nikt nie zbierał.

Co do Magdy M to też mi to grało na nerwach, kobieta-romantyczka, facet - taka straszna mimoza, co to daje sobą manipulować swojej ex. Też chyba skończyłam to oglądać na pierwszym sezonie. Ale swojego czasu ten serial był naprawdę popularny, pamiętam jak nawet M. Olejnik się Nim zachwycała - co mnie osobiście dziwiło (teraz już nie bo w międzyczasie znielubiłam M. Olejnik :). To w sumie mocno telenowelowate było, trzeba lubić takie klimaty.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

O, ja też oglądałam Magdę M. (pierwszy sezon) i wciągnęłam się w serial, ale podzielam te frustracje, też to samo przeżywałam i wściekałam się na nią w duchu i niekiedy przyznawałam rację jakiejś złośliwej redaktorce, która określiła tytułową Magdę tak, że ma życie wewnętrzne na poziomie muszki owocówki.

Mimo to uważam, że to spora śmiałość podejść do ekipy Magdy M. po autograf, naprawdę. :) Super, że poradziłaś sobie z początkową tremą, Milkaway. :)

Apropos kabaretów, to ja też lubię je oglądać, wprawdzie nie miałam okazji na żywo oglądać tych słynnych grup, ale byłam na kilku spotkaniach typu "improwizacje" i też fajnie się bawiłam. Przywitałam się też z Markiem Grabie (tym ze Spadkobierców), ale to było przypadkiem, bo ktoś mnie przedstawił i nie prosiłam go o autograf.

Ogólnie jestem bardzo nieśmiała w takich sytuacjach, a przy Simonie Bakerze, to chyba dołączyłoby mi się coś takiego, że może mieć gorszy dzień i jak będzie dla mnie średnio miły, to to mi pozostanie w pamięci i będzie kładło się cieniem na postaci Patricka, więc lepiej może nie próbować...

Boogie-woogie, fajne musiało być to zdjęcie kolegi ze Stilesem. :) Też zazdroszczę.

ocenił(a) serial na 6
nastasja_filipovna

Ale czasem warto zaryzykować, tylko po to żeby nie żałować, że się nie zaryzykowało. A może np Simon Baker miałby właśnie świetny dzień i kto wie czym spotkanie by zaowocowało, może znajomością na dłużej :D ( teraz mówię jak przesadna optymistka). Ale zawsze uważałam, że lepiej coś spróbować i ewentualnie żałować, niż żałować, że się nie spróbowało.

Wracając do kabaretów, kiedyś miałam okazję siedzieć obok Marka Grabiego, na jakichś występach i pamiętam nie mogłam sobie przypomnieć skąd go kojarzę, dopóki później nie wyszedł na scenę, właśnie grając w Spadkobiercach. Marek Grabie jest bardzo specyficznym kabareciarzem, ma niesamowicie pokrętne myślenie :)

A kabarety na żywo polecam, zwłaszcza te nie nagrywane dla telewizji, kabareciarze są wtedy na luzie i pozwalają sobie na dużo więcej, zatem jest jeszcze śmieszniej :)

Co do kolegi, który ma zdjęcie ze Stilesem, żałuję, że nie wiedziałam wcześniej, że będzie miał taką okazję, kazałabym go wypytać o jakieś nowinki z planu ;)

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

bardzo cenna uwaga :) w końcu akurat w takim przypadku nie ma się nic do stracenia, najwyżej "gwiazda" pogwiazdorzy ale też nie można tego brać do siebie, to są tylko ludzie choć z drugiej strony powinni mieć świadomość, że bez widzów i fanów nie byli by tymi kim są :)

ocenił(a) serial na 10
creep_

ja czytałam skolei, że SB nie potrafi odmówić dania autografu i ile ludzików się po nie ustawia tylu by im je dał, czyli brak asertywności :) wszyscy już by zeszli z czerwonego dywaniu a stoi i podpisuje :) ale jak dla mnie na plus, pokazujące moim zdaniem, że ma ogromny szacunek do fanów/fanek bez względu na to ile mają lat. Pozatym jeżeli taka małoletnia fanka ma około 15-20 lat to mama może mieć 35-40 lat więc jest młodsza od niego :) pokolenia mijają i my też nie stoimy w miejscu

ocenił(a) serial na 7
sun_luna

To mi się kłóci trochę z jakimiś filmikami z YT, widziałam na nich, że sobie spokojnie radzi i z wszędobylską prasą (Simon here! Simon here!) i autografami. Też w jakimś wywiadzie (chyba u Ellen, Ellen to ja w ogóle lubię czasem obejrzeć, chociaż tych gwiazd najczęściej nie trawię) opowiadał, że będąc na lotnisku w Jego kierunku zaczęła podążać jakaś kobieta z dzieckiem. Tłumaczył, że był wówczas bardzo zmęczony i gdy podchodzili z aparatem, zaczął się jakoś wykręcać - że nie teraz, ogólnie odmówił. Po czym okazało się, że ta kobieta chciała tylko, żeby zrobił zdjęcie jej z dzieciakiem, na tym lotnisku - wyszedł na chama bo odmówił (kobieta kompletnie nie wiedziała kim On jest :)

ocenił(a) serial na 10
creep_

hmmm, wiesz jest tylko człowiekiem więc pewnie jak każdy ma swoje lepsze lub gorsze dni.
nie wiem co sądzić o nim, chyba jest bardzo wiarygodny w swoich rolach bo oglądając Mentalistę postrzegam go jako PJ tzn bardzo podobnego do niego , oglądając The Guardian myślę sobie, że jest taki jak NIck, magia filmu i serialu i niech tak zostanie. Ja skolei byłam zaskoczona czytając gdzieś, że jego żona rodziła ( wszystkie chyba ale napewno jednego syna) w domu. Myślę także, że to ona jest szyją w tym ich związku a on jedynie głową :) ale za to jaką przystojną. Nie do końca uważam za ciekawy odcinek Mentalisty gdzie grała jego zona ( 1 seria, 19 - z Merlin i Chaplinem na początku) jak dla mnie żadna rewelacja ale zagłębiłam się odrobinkę w to jak ze sobą grali i jaka była ostatnia scena. Myślę, że mówili o serialowych relacjach a tak naprawdę mówili o sobie. Tak czy tak Rebecca nie pasuje mi do niego bo jak dla mnie rządzi i to nad wyraz w związku a on się temu podaje ale jak widać są szczęśliwą rodziną i niech tak zostanie ;-D

ocenił(a) serial na 10
sun_luna

Hm, ja właśnie nie bardzo mogę sobie wyobrazić, że to naprawdę żona jest szyją w tym związku i w ogóle. Dla mnie to ciągłe mówienie o żonie jest po prostu strategią, żeby fanki dały spokój (jak pisałam). Nie umiem sobie wyobrazić, że SB byłby naprawdę tak podporządkowany żonie. Jak gdyby nie widać tego po oczach. Widać silną osobowość i dobry charakter. Z drugiej strony naprawdę cudowne jest to, że oni są razem tak długo i tworzą szczęśliwą rodzinę. Jest to na pewno zasługą obu stron (na pewno mają za sobą różne kryzysy i trudne chwile, a jednak jedno i drugie miało wolę bycia w związku i to przeważyło - nie mam wiedzy jak to konkretnie było u nich, ale myślę, że w życiu zawsze są trudne chwile i na pewno oni swoje przeszli) i wspaniale, że coś takiego jest możliwe, że są razem tak długo i chcą być razem i oby tak dalej!

Ten odcinek, w którym grała żona Simona Bakera po raz pierwszy oglądałam nie wiedząc, że tam będzie grała ta żona i nigdy nie widząc jej na oczy nawet na zdjęciu i nie wiedząc nic o prywatnym życiu SB. I pamiętam, że ten odcinek niezbyt mi się podobał, i że Patrick był w nim jakiś nieswój momentami. Myślę, że to jakoś udzieliło się, że grał z żoną i było mu trudniej grać. Nie umiem określić na czym to dokładnie polegało, ale coś było inaczej. Potem dowiedziałam się o tym, że to była jego żona i faktycznie, przy drugim oglądaniu zwracałam uwagę na interakcje między nimi, ze wskazaniem na tę brawurową scenę, kiedy on ujawnia, że ona jest morderczynią oraz oczywiście zwróciłam uwagę na tę końcową scenę, w której niby podczas przesłuchania ta bohaterka filmu mówi do Patricka: "jak znajdziesz szczęście, to trzymaj się go mocno, bo w przeciwnym razie bardzo łatwo je stracisz". To jest bardzo ładna scena i mnie ona bardzo się podobała. Natomiast wszystko inne w filmie oglądałam (tym bardziej wiedząc, że to żona) też z jakimś dyskomfortem.

Nie wiem, może chodzi o to, że Rebecca Riggs obiektywnie ma mniejszy talent aktorski, niż Simon Baker czy Robin Tunney i oglądając widz chce jednak dobrze o niej myśleć i nie krytykować, a męczy się, bo jest w jakimś rozdwojeniu poznawczym, tym bardziej, że w tym odcinku postać grana przez Rebeccę jest słynną aktorką i wszyscy wokoło mówią jaką jest niesamowitą aktorką itp., a nawet Patrick w jakimś momencie mówi do Lisbon, że ta właśnie słynna aktorka jest wspaniała i wielkiego formatu i w ogóle, i że jak rozmawiali z nią to zauważył, że Lisbon była onieśmielona i czerwieniła się jak uczennica. Nie wiem czy to było to, ale ja miałam jakiś dyskomfort cały czas i przy pierwszym i drugim oglądaniu (przy drugim bardziej, jak już wiedziałam, że to żona).

Sam odcinek nie był zbyt pasjonujący zresztą. JEDNAKŻE, w tym właśnie odcinku wystąpił jeden z najbardziej wyrazistych Jisbonowych momentów. Trudno mi wytłumaczyć dlaczego dali taki moment właśnie w tym odcinku z żoną, ale ta scena tam po prostu jest. Jest to scena, w której Lisbon robi sobie rano kawę w biurze, a Patrick podchodzi do niej i na nią patrzy i ona na niego i on znów na nią i uśmiechają się do siebie i w ogóle to jest taki czystej wody "eye sex", po czym coś tam do siebie mówią, ale oczami znacznie więcej. Jeśli kogoś interesuje, to ta scena jest na YT pod hasłem: "Jane and Lisbon - What are you thinking?" A więc, to jest najładniejsza scena z tego odcinka (moim zdaniem). I jeszcze ta końcowa, o szczęściu (tzn. jest ona ładna, ale dedykowałabym ją raczej nie sobie, a tym, którzy nie szanują szczęścia, które mają).

I jeszcze z tego odcinka podobała mi się jedna zabawna scena na początku. Otóż, na miejscu zbrodni okazuje się, że człowiek, który zginął jest producentem filmu i po nitce do kłębka dowiadują się, że miał właśnie produkować nowy film ze słynną aktorką. Patrick i Lisbon nie słyszeli nawet o tej aktorce, więc Rigsby i Cho podsuwają im tytuły, w których ona grała. Potem Patrick i Lisbon rozmawiają ze świadkiem i on też wspomina o tej aktorce, a wtedy Patrick, z miną znawcy, podrzuca tytuł filmu, w którym ona grała, który dopiero co usłyszał i tym zjednuje sobie rozmówcę. :)

ocenił(a) serial na 7
milkaway

A teraz z innej beczki, czy któraś z Pań - a, Wertyrost też tu się udziela, więc także czy któryś z Panów ;] lubi może filmy/seriale kostiumowe? Pytam, bo w zeszłym tygodniu zaczęto emitować miniserial BBC pt. "Ripper Street", akcja dzieje się w niesławnej dzienicy Whitechapel w parę miesięcy po zbrodniach Kuby Rozpruwacza. Coś dla fanów klimatów Sherlocka Holmesa, epoki wiktoriańskiej lub też produkcji BBC. Ja akurat podpadam pod wszystkie kategorie. ;]

ocenił(a) serial na 7
milkaway

Dzięki za info, chętnie obaczym. Sam rzeczownik miniserial brzmi zachęcająco.

użytkownik usunięty
milkaway

No fakt z samymi kobietami tu pisze pewnie dlatego ,że prawdziwi faceci czekają na odcinek z wątkiem RJ ;]
Jak ty polecasz ten serial no to mogę zerknąć milkaway i tak nie mam nic teraz do roboty.

użytkownik usunięty

Jedyny minus to ,że jest to produkcja Angielska a ja nie przepadam za produkcjami serialowymi z innych krajów niż USA ale co mi tam szkodzi zobaczyć.