PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=477417}

Mentalista

The Mentalist
2008 - 2015
7,7 64 tys. ocen
7,7 10 1 64102
6,3 6 krytyków
Mentalista
powrót do forum serialu Mentalista

Też macie wrażenie, że strasznie utyła ?

użytkownik usunięty
mmaakkss

Amanda Righetti jest aktualnie w ciąży dlatego tak wygląda .Ludzie od serialu próbują to zatuszować na planie ale czasami to wygląda komicznie np.jak próbują zakryć jej brzuch jakimiś przedmiotami .Jak dla mnie mogli by ją wyciąć z serialu i dać spokój z tą nudną dupą.

ocenił(a) serial na 10

eee taka radykalna bym nie była, ale na jakiś zasłużony urlop to mogliby ją wysłać, bo i tak siedzi tylko przy biurku ostatnio

ocenił(a) serial na 10

Zdecydowanie są to nieudolne próby zakrycia jej brzucha ciążowego. Przecież te ubrania, biurko czy wszelkiego rodzaju inne przedmioty nie zmylą widza. Zgadzam się, że wygląda to komicznie, więc mogli ją wysłać na szkolenie, urlop - przecież i tak nie wnosi ostatnio zbyt wiele do fabuły.

No to wiele wyjaśnia ! Dzięki :)

ocenił(a) serial na 10

Otóż to, najlepiej dać jej ciepłą posadkę na etacie kolejnej ofiary Red Johna.

adrian593

summer wystąpiła w ciąży a van pelt ukrywają? troche to dziwne. może chodzi o to że faktycznie utyła w tej ciąży porządnie. sama nie wiem... szkoda, bo to mógłby być niezły wątek z rigsby'm chociaż... on już ma dziecko, troche zamotali...

ocenił(a) serial na 7
AnnaER

Summer w ogóle nagle zniknęła wtedy z serialu, bo była w ciąży. ;]

ocenił(a) serial na 7
milkaway

wielka się zrobiła za tym biurkiem

milkaway

no ale bądź co bądz ja pokazali, a nie musieli, za to van pelt siedzi za biurkiem ...

ocenił(a) serial na 10
AnnaER

Co do Van Pelt, to myślę, że nie bardzo dałoby się przekonująco stworzyć w serialu wątku, że nagle zaszła w ciążę. Musieliby odpowiednio wcześniej wprowadzić do akcji jakiegoś faceta, a potem znaleźć dla niego miejsce w serialu, żeby od czasu do czasu pokazywał się w jakichś scenach (tak jak zrobili to w przypadku Sary, dziewczyny Rigsby'ego). Możliwe, że późno zorientowała się, że jest w ciąży, kręcili już odcinki i nie dało się uzasadnić tej ciąży fabularnie.

Mam nadzieję, że jednak coś wymyślą dobrego na czas porodu i połogu, np. faktycznie jakiś wyjazd Van Pelt na szkolenie, a potem jej powrót do zespołu, jakby nigdy nic.

użytkownik usunięty
nastasja_filipovna

Mam lepszy pomysł najlepiej jak by Red John się ją zajął.

ocenił(a) serial na 10

ale wiecie co, tak sobie myślę, że należy docenić fakt nie dyskryminowania kobiety w ciąży i nie wywalania jej z pracy z powyższego powodu, tym bardziej w czasach "drapieżnych " mediów,
@ wertyrost, czy wszystkie aktorki, które nie spełniają twoich kryteriów dobrego wyglądu oddasz z chęcią w ręce morderców, jakieś takie makabryczne żarty się ciebie trzymają, chyba RJ cię zmanipulował via reklama podprogowa :)

użytkownik usunięty
jagamiga1

Bez przesady nie jest taka zła Amanda tylko że są lepsze a do tego co napisałem o RJ to podtrzymuje chociaż by było ciekawiej jak by się ją zajął .

ocenił(a) serial na 7
jagamiga1

Hola. Tutaj może niekoniecznie chodzi o dyskryminację.
Ja wytłumaczę na spokojnie skąd to życzenie, bo postać ta z założenia mnie irytuje.
Od początku Ruda kreowana jest na wierzącą, miłą, dobroduszną. Dla porównania charyzmatyczny P. Jane nie jest osoba wierzącą, nie zawsze jest miły i nie zawsze dobroduszny. Dlatego jest bohaterem wielowymiarowym.
Ruda to wypełnienie tła.
Mało tego jest naiwna, daje łatwo manipulować sobą.
Nie chodzi mi tylko o sztuczki P.J. ale i ZARĘCZENIE się z psychopatą FBI.
Co więcej w wolnych chwilach biega po lasach, gdzie ukazuje jej się zmarły niedoszły mężuś.
To nie budzi podziwu. Nie budzi szacunku.
Nawet detale pokroju "przełożona musi mnie szturchnąć w łepecynę abym pomyślała o oddaniu drogiej biżuterii" irytują (odcinek z kasynem). Niby ruda, ale jakaś ta postać... Wyblakła. Bez charakteru.
Postać pod nóż. W sam raz na zakończenie sezonu z cliffhanger'em.
Więc do psychopaty Ją, raz, raz!

ocenił(a) serial na 10
Mentalis

Ostatnie zdanie naprawdę śmieszne. :))

No, to prawda, że Van Pelt jest naiwna i najmniej z nich wszystkich doświadczona i policyjnie i życiowo, żeby chociażby znać się na ludziach itp. (choć jest wspomniane o niej w 1 lub 2 sezonie, że ma za sobą jakieś bardzo traumatyczne przeżycie i dlatego skupiła się na pracy w policji i odcięła od tamtego wydarzenia, ale nie zostało to rozwinięte i chyba twórcy zapomnieli o tym - to wydarzenie jednak mówi widzowi, że w jej życiu były trudności, a więc jakoś ją one też zahartowały, i można spodziewać się, że ta dobroduszna fasada skrywa jakąś twardość życiową i cechy, których jeszcze nie ujawniła itp).

A więc, przez to, że jest postacią pokazaną od tej dobrodusznej strony i najmniej barwną, to faktycznie można przypuszczać, że widzom byłoby jej najmniej żal, gdyby w serialu zginęła z rąk Red Johna. Z drugiej strony, ja myślę, że jednak uśmiercenie jej nie wchodzi w grę w serialu, bo mimo wszystko widzowie przywiązali się do wszystkich postaci i do niej też i jednak nie chcą, żeby zginęła lub została w jakikolwiek sposób skrzywdzona. Tak myślę.

Zgodzę się, że Van Pelt pokazana jest jako najmniej pełnokrwista postać z zespołu, ale widzę też wysiłki scenarzystów, żeby pokazać, że jednak ma charakter. Wiele razy była w akcjach, gdzie naprawdę nie ustępowała umiejętnościami i odwagą Rigsby'emu i Cho. Poza tym, zastrzeliła swojego narzeczonego, bez chwili wahania, a to niemały wyczyn chyba, bo na logikę coś w człowieku pewnie irracjonalnie opóźnia tę chwilę, jeżeli jest to ktoś bliski (strzeliła równocześnie z Hightower, co jest dobrze pokazane, bo nie może siebie całkowicie obwiniać o to w słabszych momentach), no ale z drugiej strony pewnie instynkt zachowania życia też na nią oddziaływał, bo O'Laughlin celował w nią (i w Hightower) z broni.

Potem jest też pokazane coś dosyć imponującego (być może), kiedy Van Pelt po tym zdarzeniu rozmawia z terapeutką i terapeutka nalega, żeby Grace przychodziła do niej i leczyła się ze skutków tego przeżycia, a Van Pelt mówi: "No, ale mogło być przecież gorzej. Mogłam za niego wyjść za mąż". To świadczy o jakiejś sile wewnętrznej. Z drugiej strony, pokazane jest, że ona jest człowiekiem, a nie robotem, i że przeżywa to zdarzenie jakoś sama w sobie, ale potrafi sobie z nim poradzić. Te wizje O'Laughlina jako ducha są podobno dość spójne z przeżywaniem żałoby (tzn. niektórzy tak mają). A więc, widzę intencje twórców, żeby zrobić z niej tę pełnowymiarową postać. Na ile to im wyszło, to oczywiście sprawa dyskusyjna. No, ale po tych wysiłkach widać, że chyba nie chcieliby poważyć się na uśmiercenie jej.

Mnie podoba się w Van Pelt to, że jest odważna i działa zawsze jak doskonale wyszkolona policjantka. Ma takie policyjne odruchy, co widać też w pewnej, trochę śmiesznej, scenie. Otóż w odcinku 4x10, w tym, w którym Patrick stracił pamięć, jest scena w barze, w której Patrick bawi się w najlepsze z nowo poznanymi kolegami, a Lisbon i Van Pelt przyszły go stamtąd zabrać. No i po krótkiej dyskusji Patrick godzi się wyjść, żegna się z kolegami i wychodzą. Idzie obok Lisbon, a za nimi Van Pelt. W pewnym momencie Patrick chwyta Lisbon za tyłek, Lisbon się obrusza, a w tym momencie, w którym on wykonuje swój gest ręka Van Pelt w ułamku sekundy wędruje na jej biodro, żeby w razie czego wyjąć broń. :)

A więc, Van Pelt ma takie różne swoje zachowania bardziej w stylu Dirty Harry niż słodka idiotka. Może i ta postać ma potencjał i może w następnych odcinkach/ sezonach, jak już wstanie od biurka, to zobaczymy na to więcej dowodów. Na razie może ta jej ciąża i przykucie do biurka sprawiły, że wydaje się ona widzom zbędna itp.

ocenił(a) serial na 7
nastasja_filipovna

Długa rozprawka. Jak widać jednego szafir nie zachwyci, drugiej kamyk się spodoba.
Z drugiej strony ja osobiście nie zamierzałbym bronić postaci, którą sama określiłaś jako najmniej "pełnokrwistną". Zdaje się, że bronisz najsłabszego ogniwa i to celowo. Przypomina to arg. typu "Bo kocham wszystkich, bo każdy musi mieć jakieś zalety".
Ale każdy robi to co chce. Broń, broń. Prawo to prawo.
Jedyne co mnie nieco zirytowało w Twojej wypowiedzi to porównanie do Brudnego Harrego. Mało się herbatką nie oplułem. Ta jej kochliwość, wiara, ugodowość przy przesłuchiwaniu, wewnętrzne rozterki (leśna randka z trupem). Nawet podważam jej policyjny instynkt (nie tylko żyć z psycho-FBI przez dłuższy czas, ale i zaręczyny?). Przepraszam, ja wysiadam. Wysiadając proszę tylko o jedno. Nie psuć dobrego imienia Callahana. Przecież to był oschły, twardy, działający według SWOICH zasad detektyw o ciętej ripoście. Charyzmatyczny, wysyłany do najcięższych przypadków. Brudnej roboty.
Nie wyblakła ruda kochasia, czasami zazdrosna o Frankenstein'a (Rigs'a).
No i deser:
"Może i ta postać ma potencjał i może w następnych odcinkach/ sezonach(...)" - zapomniałem, że 104 odcinki to za mało aby zakreślić charakterystykę kilku postaci. Zamydlajmy oczęta, zdrowo, zdrowo.
Podsumowując ciąża nic nie zmienia. Nóż zawsze się należał.
Ba dum tsss.

ocenił(a) serial na 10
Mentalis

Hej, rozumiem. Widzę, że lubisz herbatkę. :)
Co do Brudnego Harrego, to ja nie oglądałam oryginału, a więc całkowicie oddaję tu pole i wierzę Ci na słowo, że prawdziwy Brudny Harry był taki, jak piszesz. (Chętnie przy okazji obejrzę ten film z nim). Odwołałam się tutaj do takiej aluzji, która pada w Mentaliście, w której Mashburn mówi tak o Lisbon (trochę żartobliwie), tzn . nazywa ją Brudnym Harrym. I jakby zastosowałam to samo określenie do Van Pelt, w sensie, że Van Pelt jest może i naiwna i kochliwa, ale zna rzemiosło policyjne i to określenie to miał być synonim na: "prawdziwa policjantka". Tylko tyle.

Hm, co do reszty spraw, to ja faktycznie widzę wysiłki scenarzystów, żeby była ciekawą postacią, a jednocześnie też przyznaję Ci rację, że to nie bardzo te wysiłki przełożyły się na efekty.

Z drugiej strony, gdyby naprawdę uśmiercili Van Pelt, to by trochę powiało grozą i nie wiem czy to by nie zaburzyło ogólnej atmosfery serialu. W serialu czuje się, że choć są poważne sprawy i jest "na dzień dobry" wprowadzone do fabuły to straszne morderstwo na rodzinie Patricka, to i tak czuje się w powietrzu, że serial nie może być jakiś bardzo drastyczny, i że dobrze się skończy itp. W tym świetle, to pewnie nikt nie powinien z tego zespołu zginąć. Choć, oczywiście mogę się mylić.

ocenił(a) serial na 7
nastasja_filipovna

Ja niestety bądź 'stety' tego oczekuję. Heller zapowiedział MROCZNY sezon 5. Liczyłem więc nie tylko na popisy głównego bohatera, zmiany wewnętrzne, decyzje ale i wstrząs fabularny. Nie lubię gdy czołowi bohaterowie wydają się nietykalni, niewzruszeni na piedestale. Postuluję: Krwistowłosa do Krwistego Jana.
Z resztą o czym my tutaj piszemy, wstyd na sali. Nie ma się co rozpisywać. Skoro sam twórca mówi, pardon "GWARANTUJE", że widzowie będą zawiedzeni rozwiązaniem zagadki Czerwonego Antagonisty to szkoda marnować słów. Widać, że serial NIE był od początku tworzony z odgórnym rysem-pomysłem a raczej "a tam, wyjdzie w tłoku". "Panowie, po drodze się zdecydujemy teraz rozkoszujmy się wysoką oglądalnością". Ewentualnie lubią powielać.
Ja rozumiem, że przedstawienie RJ jako człowieka jest niezwykle trudne.
Ale nie niemożliwe.

ocenił(a) serial na 10
Mentalis

Ja też oczekiwałabym jakiegoś bardzo interesującego Red Johna, z całą jego wcześniejszą historią, która wyjaśnia to, że taki się stał (albo może z pokazaniem, że od dzieciństwa był dziwny i psychopatyczny, bo tak też bywa - jak w zdaniu otwierającym książkę "Powrót do Edenu", zdaje się: "There are monsters born to human parents").

Ja też uważam, że to nie jest niewykonalne pokazać Red Johna jako konkretną osobę (na koniec). Miejmy nadzieję, że to poczucie zawodu u widza, o którym mówi Heller, będzie takie, że po prostu widywaliśmy go i dlatego zaskoczenie, że taki ktoś niepozorny okazał się Red Johnem. Cała reszta jednak powinna być pokazana spójnie psychologicznie.

Do tych nadziei są podstawy (może Cię to pocieszy), bo moim zdaniem naprawdę bardzo prawdziwie jak dotąd pokazywane są historie bohaterów i to jak ich dzieciństwo przekłada się na późniejsze życie i tu scenarzyści, w moim odczuciu, pokazują wysoki poziom. Mam tu na myśli historię Patricka (nie tylko sceny retrospekcji z ojcem, przy dorozumianym braku matki, ale też odcinek z jego szwagrem i podróżą do dawnego świata i wzmianką o żonie i o historii jak Patrick z żoną uciekli z tego świata "carny folk"), ale też mam na myśli dobrze pokazaną historię Rigsby'ego i Lorelei. W historii Rigsby'ego z ojcem widać strasznie dużo prawdziwych emocji i te dialogi, uważam, i wszelkie sceny są bardzo prawdziwe, włącznie z tą ostatnią ich rozmową, daleką od kiczu, w której ojciec ma refleksję, że faktycznie jedyną jego zasługą jako ojca było to, że nie zadusił syna przy urodzeniu, a mógł. Jest to straszliwie smutne, ale bardzo prawdziwie pokazane i na tle tej historii to, jaki jest Rigsby jako człowiek i jakie ma słabości jest bardzo prawdziwe. W przypadku Lorelei mamy mniej danych, ale wystarczająco dużo, żeby wczuć się i domyślić dlaczego jest jaka jest.

Dlatego, mam nadzieję, że również w przypadku Red Johna będzie bardzo dobrze pokazane kim jest i dlaczego taki jest i w ogóle.

Co do tych bohaterów, że są nietykalni itp., to ja też zauważyłam, że wielokrotnie ratunek przychodzi w ostatnim możliwym momencie, i że w prawdziwym życiu niekoniecznie tak by było. No, ale to jest serial, więc wiadomo, że nie może raczej zginąć Patrick albo Lisbon, jednakże faktycznie, dałeś mi do myślenia, że dlaczego ktoś z pozytywnych bohaterów albo z zespołu nie miałby zginąć, bez naruszania konwencji serialu. I po refleksji wychodzi mi na to, że faktycznie może ktoś zginąć, skoro zginął, na przykład, bardzo sympatyczny Wainwright albo - również coraz bardziej sympatyczny z odcinka na odcinek - Bosco.

A zatem, faktycznie, przyznaję, że nie byłabym taka pewna czy nie zginie czasem Van Pelt.

Jeżeli chodzi o samą Van Pelt, to mnie ona nie przeszkadza i lubię ją. Wydaje mi się, że Ty za nią ogólnie nie przepadasz, więc to zrozumiałe, że chce się, aby zniknęła z serialu nielubiana osoba. Ja mam tak samo w przypadku Kristiny Frye. Naprawdę złapałam się na tym przy pierwszym oglądaniu, że jak Patrick dostał od Stilesa adres, pod którym miała być Kristina i wszyscy tam pojechali, to jakaś część mnie życzyła sobie zobaczyć na ścianie czerwoną buźkę, a pod nią martwą Kristinę... To był taki przebłysk, no ale jednak był (chyba odezwała się moja ciemna strona).

Ogólnie nikomu w serialu nie życzę śmierci, jedynie Red John pewnie mógłby zginąć w akcji, bo jego z kolei nie wyobrażam sobie siedzącego w więzieniu, potem na ławie sądowej itp. Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Oczywiście to jest bardziej sprawiedliwe, no ale cóż, fabularnie jakoś nie leży mi to rozwiązanie (tzn. Red John w otoczeniu adwokatów, którzy go bronią). Chyba, że nie będą go bronić i będzie krótka piłka: niepoczytalny i nie ma co go sądzić dalej, tylko zapuszkować.

A więc, jeszcze takie refleksje miałam na tle Van Pelt.

ocenił(a) serial na 10
nastasja_filipovna

Nie wiem czy to istotne, ale Van Pelt zaplusowała u mnie w scenie, w której Patrick, Lisbon i zespół robią zasadzkę na Red Johna (tę zasadzkę, w której Patrick pojechał na rowerze z melonem w pudełku). Przed akcją Patrick przeprasza wszystkich za to, że ich oszukał i udawał przez 6 miesięcy, że się stacza i przebywał w Las Vegas. I Van Pelt jako pierwsza odezwała się i wybaczyła mu, choć to wybaczenie jest takie trochę na smutno, ale przynajmniej okazała taką postawę, że "nie ma o czym mówić, nie pamiętajmy o tym". Jak odezwali się po chwili Rigsby i Cho, to oni okazali, że wciąż są zawiedzeni na Patricku (zresztą trudno im odmówić słuszności), i że pomagają nie jemu, a Lisbon. Tak więc, Van Pelt jakby w tej scenie spodobała mi się. Ale to taka luźna uwaga.

ocenił(a) serial na 5
mmaakkss

Właśnie oglądam piąty sezon i zastanawiałam się, czy ktoś jeszcze to zauważył :d Wpychają ją we wszystkie siedzące sceny, jak to tylko możliwe - albo przesłuchania, albo szukanie czegoś przy komputerze :d
Według mnie powinni w którymś odcinku ją kontuzjować, może nie drastycznie (postrzał czy coś), ale chociaż złamanie nogi. Jako, że Grace jest jednak pracoholiczką, wiadomo, że nie zrezygnowałaby z pracy, a przynajmniej byłoby konkretne wytłumaczenie, dlaczego nie jeździ już w teren (o co tak usilnie walczyła w pierwszym sezonie).
A co do sympatii, to ja na przykład ją uwielbiam. Uwielbiałam jej wątek z Rigsbym :)

ocenił(a) serial na 10
individuel

W odcinku 5x11 była nawet w samochodzie, czyli jechała w teren :), ale niestety też pokazali samą jej twarz i wiele nie najechała się tym samochodem ogólnie (nie chcę spojlerować). Faktycznie można by było ją gdzieś wysłać pod wiarygodnym pretekstem...

Mnie też podobał się jej wątek z Rigsbym, zwłaszcza te ich początki.