"Matki Pingwinów" - Czemu pingwinów? Jestem osobą niepełnosprawną i nigdy nie czułem się uzależniony od swojej niepełnosprawności, chociaż zdecydowanie czuję się ograniczany przez swoich rodziców i zbieram wielkie żniwo tego co zrobili mi rodzice. Nigdy nie czułem się pingwinem, stapającym ciągle obok mamy. Chociaż rozumiem, że to serial o matkach i te bohaterki się tak czują. Mamy tutaj bohatera z dystrofią mięśniową, dziewczynę z zespołem Downa prawdopodobnie średnio lub wysoko funkcjonującą, chłopca z jednym z spektrum autyzmu, jedną dziewczynkę z niezdiagnozowaną chorobą genetyczną, wszystkim im życie możliwie normalnego życia, bez rodziców. Osoby niepełnosprawne studiują, pracują, są w związkach,mają normalne życie, podróżują. Nie jestem miarą wszechrzeczy. Niepełnosprawność nie zwalnia z niczego i jest czymś zupełnie normalnym bo może spotkać albo w późniejszych latach życia spotka każdego. Wolałbym tytuł: "Zwykłe matki" bo ja nigdy nie czułem się nielotem. Domyślam się, że Pani Kochańska korzystała z własnych doświadczeń z warszawskiej banieczki pracujących rodziców z Mokotowa. Nie widziałem jeszcze serialu, ale brakuje mi tu rodziców niepracujących, którym pozostaje wybór między zasiłkiem a pracą bo ten system jest chory. Zdecydowanie najbliższa jest mi tutaj postać i wątek bohaterki granej przez Różdzkę, takie matki mijałem w swoim życiu najczęściej i taką mamą jest moja mama. Marzy mi się jak najwięcej niepełnosprawności na ulicach, otwarte wsparcie w społeczeństwie, w mainstreamie popkultury. Chciałbym zobaczyć polski serial typu: "Parenthood" albo "As we see it". Myślę, że bardzo chętnie bym zobaczył film o burzliwym związku mężczyzny z mózgowym porażeniem dziecięcym i kobiety, ich zwykłe problemy niezależne od niepełnosprawności. Ten serial jest krokiem w przód, infantylnavi nie podejmująca wielu normalnych decyzji Nastazja z "Święta Ognia" to krok wstecz. Najchętniej bym zobaczył motyw niepełnosprawności zawsze obok homoseksualizmu, żeby te reprezentację szły razem skoro osoby homoseksualne dostały całą masę reprezentacji w popkulturze od 2018 roku. To jest standard w światowym kinie, zawsze sprawdzam ten motyw w całym programie Nowych Horyzontów.
Jest motyw homoseksualizmu. Polecam obejrzeć serial zanim wyrazi się opinię .
Fajnie napisałeś. Faktycznie lepiej najpierw zobaczyć coś co się ocenia, ale dzięki że podzieliłeś się odczuciami na temat przedstawianie niepełnosprawności w filmie. Sprawdzę filmy o których wspomniałeś
Ja mam niepełnosprawną umysłowo siostrę i bez rodziców nie przeżyłaby jednego dnia. Choroba nie jest nazwana, ale jest straszna. Siostra ma już 30 lat
I fakt mama musiała rzucić pracę, bo siostra jest zbyt dorosła, aby chodzić do ośrodków. jest to przykre.
Rodzicielstwo i niepełnosprawność z perspektywy uprzywilejowanej warszawskiej bańki, niepełnosprawność jest demokratyczna i daje każdemu. Brakuje mi tu masy problemów niepracujących rodziców.
To dopiero 6 odcinków, nieskończona historia. I kobieta nie pracuje, pokazali to... Jej facet zagina... U mnie w domu jest to samo. Mama nie pracuje, ale tata utrzymuje całą rodzinę. Nie pokażą wszystkiego, czego każdy by oczekiwał.
Jak wiele wartości wniósł ów serial w przestrzeń ogólnoludzką, integracyjną świadczy empatyczny atak na osobę z niepełnosprawnością za to, że nie spodobał jej się tytuł. Mnie też się tytuł nie podoba. Pingwin może przylgnąć.
Znalazłem swoją minimalną reprezentację z "Matek Pingwinów*, młody chłopak w nieokreślonym wieku całujący się z dziewczyną w ( szpitalu psychiatrycznym?), była jakaś mowa o psychoterapii. Poczułem, że widzę niewielki procent samego siebie.
"Matki Pingwinów" mimo wszystko całkiem nieźle pokazały "hermetyczne środowisko", dzieci i rodziców w szkołach specjalnych lub szkołach z oddziałami integracyjnymi. To niestety przypomina mikroświat. Osobiście jestem tego przeciwnikiem i całe szczęście istnieje opcja pójścia do masowej klasy w masowej szkole. Nawet znalazłem minimum swojej reprezentacji czyli syn dyrektora całujący dziewczynę w szpitalu psychiatrycznym. Przez całe życie chodziłem do szkoły specjalnej a rodzice nie pozwalali mi nigdzie samemu wychodzić do prawie dziewiętnastego roku życia. Przez brak poczucia samostanowienia o sobie i brak sukcesów w žyciu leczę się psychiatrycznie jedenaście lat. To wszystko miało ogromny wpływ na to, że moje obycie wśród ludzi jest inne, poszukuję pracy 4 lata. Nie utożsamiam się z niepełnosprawnością, ona po prostu jest. Orzeł za ten serial mógłby być dedykowany wszystkim matkom którym "siedzenie na zasiłku" zabrało podjęcie pracy dzięki naszemu systemowi socjalnemu. Nowa ustawa, która tego nie wyklucza pojawiła się dopiero w styczniu tego roku. Moja mama poświęciła mi całe swoje życie zawodowe. Nigdy nie czułem się pingwinem, bo mam obowiązek normalnie żyć, a nie żeby mi rodzina siedziała na dupie.