Ostatnie kilka minut finałowego odcina, zaczynające się gdy Vincent zwleka się z hotelowego wyra i idzie na "pożegnalny" spacer, jest jedną z najsmutniejszych scen jakie widziałem. Emocjonalna hekatomba.
Z mike’m. Absolutnie prawdziwa, nieprzerysowana i tak strasznie ujmująca… Ta łezka z jego oczu. Vincent nie musiał nic powiedzieć…