Dosłownie nie mogę słuchać jakie głupoty oni wygadują... I cały czas zachowują się tak, jakby Michał był coś winien Zytce... I ten stary cap pułkownik chce rozmawiać z Michałem, ale kiedy Zytka mówi, że nie wróci do Rutki, to stwierdza, że "trzeba mieć swój honor"... Nie wiem, co piją scenarzyści pisząc role, ale jest to wyjątkowo burzące logiczne myślenie...
Bo według pułkownika powinien sobie w łeb strzelić (ciekawe z czego?), a cały majątek czyli mieszkanie, samochód i koparkę zapisać żonce.
Zmienił zdanie Pułkownik, bo wyczuł interes ;D Ale Zytka pierwszy raz pomyślała i podjęła trafną decyzję :)
Ale może Michał będzie wtedy już z Kingą... jak się jej Rutki zachciało to będzie miała ;D
Mam nadzieję, że będzie z nią :) A Rutka... cóż śmieszne, że w ogóle Zyta oczekiwała od niego czegokolwiek więcej poza łóżkiem, przecież widać, że to taki typek.
No ale też niczego jej w końcu chyba nie obiecywał, sama chciała i tyle. Mogła zaznaczyć, że się w nim zakochała i w przyszłości myśli o ślubie i dzieciach, a nie pakować się mu do łóżka na spontana.
No nie obiecywał, ale ona mu się do tego łóżka wpakowała zanim jeszcze była zakochana, chyba tyle, że ją kręcił i już zaczęła cudować z tą bielizną dla niego, itd. Ale jakby nie patrzeć sama jest sobie winna.
Chciała go uwieść i on chciał się dać uwieść :) Ale że dwoje dość jednak dorosłych i wykształconych ludzi stosowało metodę antykoncepcji znaną w pewnych kręgach pod nazwą "dziś musisz uważać" to jednak trochę żenada.
Dokładnie - frajer pompka. Wchodzi do pokoju a tam Zyta z Rutką i to on jeszcze będzie przepraszał że przeszkodził.
No na razie to jeszcze Rysiek jest, ale potem musimy sobie znależć kolejną dupę wołową - a ten jeleń sam się o to prosi.
Paweł to za duże drewno, to już prędzej Jerzy - te jego podchody w biurze przez telefon, że cała rodzina w biurze i zamiast jeleń jeden od razu dzwonić do żony, żeby ustalić z nią wersję całej rodziny czekał kilka godzin. I ta jego radosna mina, która zmieniła się w zbolałą kiedy mu żona powiedziała, że locha dziś nie przyjdzie, ale przyjdzie jutro.
Sorki - cała rodzina chora oczywiście - nie "w biurze" jak napisałem powyżej. Zonk.
Jurek pewnie myślał, że Małorzata tylko do niego zadzwoniła, w końcu go tak wielbi, a tu niespodzianka, do Eli też...
Na serialomanii są nowe spojlery - wygląda na to, że sprawa się wyda, Ela uwierzy Jurkowi, ale będzie miała żal o brak zaufania z jego strony.
O! No, bo mógł od razu jej mówić wszystko. Skoro nie chciał Małgorzaty, to po co to ukrywanie, aż dziwne, że nie bał się tamtej, że wszystko wypapla Eli, z tym, że połowę doda od siebie.
Biedna Ela nieźle dostanie od losu: locha podrywa jej chłopa, brat odszedł, a wnuczek traci nerkę, że o zaginionej córce nie wspomnę.