Pomysł z takim tematem się spodobał, więc zaczynamy ;) Tematy poświęcone poszczególnym wątkom oczywiście dalej mogą być, ale raczej tym ważniejszym ;)
------------------------------------------------------
Pedro powrócił! I nie chciał tequili, tylko poszedł coś sobie wybrać. Ciekawe było to filmowanie z góry całej sceny. A Jasio jaki ugrzeczniony względem macochy.
Zyta jest twarda, nawet się przed prawnikiem półsłówkiem nie zdradziła, że to jej mąż wykrył podstęp Rutki.
Paweł nie odwiedzi żony w MAS, hmmmm, czyżby myślał już o Julii? ;>
Aha , są chyba coś do tyłu bo były skoki i na pewno coś wypadło więc 13 marzec może być w przyszłym tygodniu. Znając Pawła raczej nie będzie pamiętać , ale Ela mogłaby , dziś martwiła się czy Beata ma coś ciepłego w areszcie:)
Rzeczywiście - kiedyś siłą Klanu było to trzymanie się razem, no może Monika trochę kombinowała na początku, ale jednak rodzeństwo klanowe dzieliło troski i radości, czasem też kłócili się między sobą, ale zwykle było to wszystko jakieś wspólne. A teraz wątki kompletnie odseparowane, każdy interesuje się własnym podwórkiem. Ile razy w tym sezonie Ela widziała się z Pawłem, albo bratową Grażynką? Albo z Moniką (tutaj to chyba w ogóle, bo Moniki nawet na Wigilii nie było). Grażyna z Pawłem miewa jakieś epizody w klinice i to chyba tyle. Jest to naprawdę dziwne.
Jedyne, co w ostatnich latach na chwilę "scaliło" całą rodzinę to była śmierć Ryśka. Faktycznie te odcinki oglądałam z zaciekawieniem. Chyba wszyscy wpierali wtedy Grażynę, wszyscy byli z nią i wszyscy razem to przeżywali. Niestety potem znowu nastąpił spadek i było już tylko gorzej... Coraz więcej głupkowatych i żenujących wątków, a szkoda, bo ten serial dałoby się jeszcze wyprowadzić na prostą i przyciągnąć widza.
Motyw Pawła i Wigi w ogóle wkracza w fazę absurdu :) Paweł zdradził żonę, niby tego pożałował, ale nadal spotyka się z Wigą, chociaż naturalnym byłoby raczej zerwanie znajomości (zgodnie z jego deklaracją, że to nie może trwać). I to spotyka się z nią oficjalnie przy Juniorze, jedzą wspólne kolacyjki...Nie wiem, nie ogarniam tego, ja bym się chyba po ludzku wstydziła organizować takie sielanki, jeszcze z udziałem dziecka, którego ojciec, a mój mąż, przebywa chory gdzieś daleko.
Poza tym Wiga jest wszędzie.
Teraz robi przegląd zębów dziewczyn z fundacji Ani Surmacz, która to Surmacz jest przecież najserdeczniejszą przyjaciółką Krychy, a do tego wie o romansie i jeszcze o nim plotkuje w salonie fryzjerskim (czego Wiga była świadkiem). Ja bym takiej osoby unikała, delikatnie mówiąc, a te się chyba zaraz zaprzyjaźnią. Dla mnie to absurd. Co więcej Ania, do tej pory zbulwersowana i zaaferowana, umyśliła zaprosić Wigę z Pawłem na kolację - no to wygląda jak oficjalne przyzwolenie na romans i olanie Krychy. A dlaczego nagle zapałała sympatią do dentystki? Ano, za 1% podatku. Dziwne mają zasady bohaterowie Klanu. Za to Lutki już Ania nie lubi, chociaż uważała ją wcześniej za wzór cnót, dziś sądzi, że fryzjerka jest społecznym nieużytkiem.
Nie wiem,co scenarzyści chcą pokazać przez zachowanie Pawła, ale ja mam wrażenie, że On sam siebie oszukuje. Zdradził, po czym stwierdził, że nie może tego ciągnąć, za chwilę znowu się z nią spotyka. Oszukuje dziecko, robi te kolacyjki, jakby nigdy nic zaprasza przy tym Koziełłów na kawkę. Za chwilę znowu będzie chciał to zakończyć i znowu będzie do niej wracał... Żeby w tym jeszcze była jakaś namiętność, uczucie, a tu zero! Stockinger sztywny i sztuczny prawie tak samo jak Trojanowska, Kamińska ciągle ma te swoje odruchy ssania landrynki.
Podejścia Anki też nie rozumiem, ale tu też wychodzi brak ogarnięcia scenarzystów. Mnie się wydaje, że scenariusz pisze kilka osób, jedna zaczyna wątek, potem kolejna kontynuuje go po swojemu, nie czytając, co było wcześniej i tym sposobem wychodzą takie absurdy....
Jeżeli ze scenariuszem jest tak, jak piszesz, to, najprościej rzecz ujmując, jest to robienie sobie z widzów jaj.
Stockinger jest tragiczny już od jakiegoś czasu, p. Kamińska też niezbyt mi się tu podoba, ale nie wiem, jak ona miałaby się odnaleźć w roli, która jest tak fatalna. Postać Wigi - smutnej, wręcz przygnębiającej, samotnej kobiety w wieku dojrzałym i po przejściach - mogłaby być naprawdę ciekawie pokazana, a bohaterka jest totalnie spłaszczona, nudna do bólu, sentymentalna, uwieszona ramienia Pawła, zafiksowana wręcz na jego punkcie, jakby jej życie stało w miejscu przez te trzydzieści parę lat, kiedy nie mieli ze sobą kontaktu, jakby nagle z księżyca spadła. W połączeniu z Pawłem wychodzi prawdziwy dramat, dialogi są do bólu sztuczne, interakcje okrutnie drętwe, nieautentyczne, emocji i energii jakiejkolwiek zero, już nie mówiąc o "iskrach".
Tak to właśnie odbieram, że zwyczajnie robią sobie z nas jaja.
Wracając jeszcze do wątku Wiga-Paweł, to podobno scenarzyści twierdzą, że to wcale nie jest tak, że Paweł stracił rozum na stare lata i wykorzystuje nieobecność Krystyny. Co prawda przespał się z Wigą, ale ich stosunki są raczej przyjacielskie i niby oboje troszczą się o Krystynę i chcą, żeby wróciła...
Zdaje mi się, że ich zamysł jest przez nas widzów zupełnie inaczej odbierany.
Ja tam żadnej troski o Kryśkę z ich strony nie widzę... Na razie doktorek przespał się z Wigą raz, ale prosta sprawa, że na jednym się nie skończy.
Jestem pod wrażeniem jego kulinarnych ekscesów! Piecze mięsa, gotuje zupy... Za chwilę zacznie piec ciasta! Chyba podmienili Pawła!!! :)
Również dziwię się Widze, że taka jest smutna, bo pani Ania jej nie lubi. A ta przecież obgadywała ją u fryzjera! I co, teraz mają być najlepszymi kumpelami? Mogłaby się ta Wiga ogarnąć.
Paweł ją zaprasza na kolacje i chyba robi jej tym złudne nadzieje, bo seksu już nie ma ani niczego innego, ale nadal się kumplują. On jest tak beznadziejny, że nie wyrabiam. Jest tak drętwy, jakby to jemu sparaliżowało połowę twarzy.
I w ogóle myślałam, że ten piekarnik mają w salonie :D
nie wiem po co scenarzysci probuja robic z Kurowskiej fyzjerke. Jezeli ona nie umie sie wczuc w ten zawod to niech po prostu pokazuja rozmowy w salonie. Juz raz Ludka "czesala" Surmaczowa, co polegalo na to, ze ja czochrala po glowie, ale juz dzisiejsza scena farbowania wlosow Wigi byla mistrzowska. Nie wiem co ona robila dlubia jej w glowie. Na koniec powiedziala, zeby Wiga odczekala pol godziny z farba, bo ona sie zajmie teraz Surmaczowa. Tylko, ze zostawila jej wszystkie siwe wlosy. A ich rozmowa nt siwych wlosow tylko zwracala na nie uwage. Totalne dno
Wiem, że to nie na temat, ale Antek Królikowski tańczy właśnie w Tańcu z gwiazdami, a na widowni siedzi jego ojciec z Grażynką i Kasią.
Powiem tak , muszę pochwalić dzisiejszy odcinek. Po kilku słabszych, w ostatnich odcinkach wrócooa do lepszej konstrukcji odcinka i ciekawszych wątków. Dodam też powrót do starego podkładu muzycznego w mieszkaniu Piotra. Po pierwsze najlepszy dziś wątek , Oli i Szefa . Scena w windzie jak na klan może przejść do historii , dobrze skonstruowana i zagrana przez Olę i świetnie także prze szefa , dobrze , że powrócono do tego wątku bo ma potencjał , pojawienie się szefa przed sądem , telefon od Norberta , niejako w innej sprawie oraz końcówka , Ola wreszcie na luzie i dużo lepiej wyglądała , wino i Rafał też bardziej wyluzowany i dzwonek do drzwi oraz kwiaty świetnie zakończyły dzisiejszy odcinek. Zdenerwowanie Oli dobrze zagrane , Rafał , który coś chce zrobić trochę mgliste , ale zapowiada ciekawy wątek w przyszłości. Kolejnym lepszym wątkiem , który ciągnął ostatni odcinek był wątek aresztu Beaty. Tu trzeba pochwalić scenarzystów za scenę Piotra przy stole z kasą , który wyglądał jak jakiś mafiozo i dopiero pod koniec sceny wyjawiono dlaczego je liczy i na co są. Dobrze , że kontynuują ważny dla rodziny Lubiczów wątek , w dodatku Ela i Cyrkowiec , tu Ela czuje się w scenach płaczu i zdenerwowania bardzo dobrze , co uzupełniło dramatyzm tego wątku. Nawet Jerzy i Piotr nie przepadający za sobą zakopali topór wojenny , wpłacili kaucję . Mam nadzieję , że ten watek również będzie kontynuowany. Oczywiście do tego wątek Ania Surmacz z Tadeuszem w swoim żywiole na temat Feliny , podobało mi się gdyż jest w tych scenach prawdziwa , realistyczna, to jej żywioł. Również nie jako odwrotna niż kiedyś scena w zakładzie fryzjerskim bardzo mi się spodobała , bo Lutka pokazał swoją twarz , ale przede wszystkim ciekawa i inna postać Lutki plotkary , fałszywej i chciwej dobrze zagrana i urozmaica postacie klanowe. Scena rozmowy Wigi i Anny mimo że słodka, wspominając nie dawne zaszłości miedzy nimi , to wreszcie Anna wspomniała o Krysi i wyjaśniła o co jej chodzi , choć oczywiście Wiga szczera nie była , nie wyjawiając prawdy o jej związku z Pawłem choć przelotnym. Brakowało jedynie bardziej stanowczej postawy Anny , ale generalnie było ok. No i spotkanie w cukierni Orzeszko w nowej lokalizacji , chyba teraz tam wszyscy będą się spotykać ,na kawę i ciacho:) Ostatnim wątkiem najgorsza dla mnie para Bożenka-Miłosz -nawet nie wypadła tak źle. Niepełnosprawny malarz były ok gdyby zakochał się w Bożence , a coś takiego zasugerowali nie jako scenarzyści , jeśli nic z tego nie będzie , to mam nadzieje , że nie będzie mocno ciągnięty wątek z filmem , ksiądz - brat Bożenki na razie też wiele nie wnosi. To tak na minus .Ale generalnie odcinek na plus.
A dla mnie dzisiejszy odcinek to żenada, no może oprócz relacji Ola-Szef, tutaj wszystko jest, jak było.
Podsumowując:
- Ania Surmacz pseudonim Hipokrytka ma nową psiapsiółkę Wigę :D Na Lutce się zawiodła, bo Lutka nie dość, że nie chciała czesać podopiecznych Feminy, to jeszcze bezczelnie popycha ploty! Szkoda, że Ania nie pamięta, że chwilę temu sama te ploty fryzjerce sprzedawała i to z wielką pasją. Teraz zaś jest fanką Wigi, ale oczywiście nadal zrobi wszystko dla Kryśki. Powiem szczerze, kompletnie nie rozumiem, o co Ani chodzi, ani też o co chodzi Widze.
- Rafalski liczy banknoty, stuzłotowe, chyba używane, układa je w kupki :D
- Miłosz jest kretynem;
- Bożenka ubiera się coraz gorzej i gotuje pusty czajnik, a potem zalewa herbatę wyimaginowaną wodą. Klan/Kran oszczędza.
Dla mnie też dzisiejszy odcinek to żenada i sztuczna do bólu gra aktorów, a zwłaszcza Kurowskiej jako fryzjerki. A Surmacz też już zrobili kompletną kretynkę, a aktor grający Rafała gra jak drewno, scena na plebani - żenada, przecież ludzie tak ze sobą nie rozmawiają, w taki sztuczny sposób.
Ja mam mieszane uczucia. Podobał mi się wątek Oli, co raz bardziej szkoda mi tej dziewczyny, nie dość, że szef ją nęka, to jeszcze Norbert się odezwał. Rafał chyba w końcu zareaguje, bo do tej pory spokojnie na to patrzył. Szef jednak mógłby lepiej zagrać tego psychopatę, jedynie fajne ma uśmieszki. Brat Bożenki - ksiądz mnie strasznie wkurza. Ta jego poważna mowa.... Miłosz chyba też nie pała do niego sympatią. Surmaczowa przynajmniej powiedziała, że Krystyna dużo dla niej znaczy, ale nie podoba mi się jej przyjaźń z Wigą.
Też mnie wkurza brat Bożenki. Młody człowiek, a zachowuje się jak jakiś stary mędrzec. Do tego jest dziwny, dziwnie się ekscytuje tym, co mówi, jakby był sobą samym niezwykle urzeczony.
Co do Surmaczowej to właśnie tym bardziej nie rozumiem, po co spotyka się z Wigą, jeżeli Krysia jest jej najdroższą przyjaciółką, przecież to absurd - Ania dobrze wie, że Paweł tę jej przyjaciółkę z Wigą zdradził, być może więcej niż raz, bo sama widziała jak się całowali o poranku. Nie rozumiem tych dziwnych relacji między Pawłem i Wigą, a także między Pawłem, Wigą, Anią i Koziełłą. Czego oni właściwie chcą, żeby kim była Wiga, trzecią do trójkąta dla Koniaczków, czy kim, bo nie czaję zupełnie tych serdeczności?
Anka wyszła na głupią i naiwną. Widziała jak Paweł całował Wigę, podpuściła Tadeusza i ten przecież powiedział jej, że Paweł zdradził Krystynę, a teraz uwierzyła, że łączy ich tylko przyjaźń. Znowu wpadka scenarzystów, czy celowo zrobili z niej idiotkę?
Annie to się w głowie pomieszało.
Jeżeli największym dobroczyńcą jej fundacji jest Wiga, która raz zęby naprawiła jej podopiecznym i o b i e c a ł a jej jeden procent swojego podatku, to cienko przędzie. Zresztą, fryzjerka może komu chce swój jeden procent przekazać, to nie jest tak, że Femina to jedyna prawdziwa fundacja w Polsce.
Paweł do tego to jest drugi mądry. Swoje na sumieniu ma, a zamiast ukrywać swoją zażyłość z Wigą, robi wszystko, żeby Ania miała powody ich podejrzewać. Ale że na Anię padła pomroczność jasna, to nikt niczego nie podejrzewa...
Dlatego mówię, albo zrobili idiotkę z Anki, albo z nas,bo znowu jedna osoba zaczęła pisać ten wątek, a druga, nie konsultując z pierwszą, kontynuuje go po swojemu.
Scena w windzie jak z horroru :D Kurczę, ileż ten sąd ma pięter :D I do tego taka wypasiona winda. Ulala!
Scena z Lutką fajna, choć Kurowska jest taka dziwna... jakaś taka sztuczna i tak szeroko usta otwiera z takim wysiłkiem, jakby mięśnie twarzy nie chciały jej słuchać...
Olka i jej fryz do czytania :D Wow, co to za Myszka Miki była?! Jak się robi tę fryzurę? Rafał jest tak drętwy, tak mdły, tak beznadziejny, tak wyprany z emocji, tak styrany życiem, że gdy widzę go na ekranie, popadam w depresję. Szkoda, że mi wina też nie zaproponował, bo na trzeźwo trudno się ogląda tę jego "grę".
Scena, gdy Rafalski liczy kasę, a Jasiek spokojnie na to patrzy... Rozumiem, że Rafalski ma taki poranny zwyczaj liczenia kasy, bo czekałam na jakieś pytanie Jaśka "ooo, skąd mamy tyle kasy? co ty robisz?" etc.
Jedynie szef Olki i jego demoniczne uśmiechy są na poziomie :D
Wybaczcie chaos w tej mojej wypowiedzi :)
Ta scena w ogóle była dziwna. Miłosz wyciągnął do niego rękę (to raczej naturalny odruch), a wielki artysta obrażony. Przecież mógł jakoś zażartować, że nie ma akurat wolnej ręki (dystans do siebie to też sztuka), a Miłosz powinien chociaż przeprosić. Nic. Dwa drewna.
no nie wiem, moze trudno mu zartowac ze swojego kalectwa. Tak czy siak Milosz jest idiota, bo owszem wyciagniecie reki to normalny gest, ale on przeciez wie, ze ten gosc jest kaleka, ba, chce robic o nim film!!! wiec moglby tez czasami pomyslec!!!!!!!!
Zdziwiło mnie to bo to trochę przesada , ta Bożenka ma być nową łamaczką męskich serc. I jeszcze na plebani , szkoda , że jeszcze ten misjonarz się za nią nie wziął.
Bożenka rzuci Miłosza dla malarza. Bo on przynajmniej rozumie potrzeby osób niepełnosprawnych, a Miłosz nie.
Marcina Kwaśnego odtwarzającego rolę Rafała mam w "polubieniach" na fejsbuku i ostatnio napisałam mu komentarz., że w "Klanie" gra jak "drewno". Natychmiast zareagował krótko "Nie podoba mi się ten komentarz". Uraziłam pana aktora cha, cha, cha, cha. No popatrzcie tylko jaki wrażliwy na swoim punkcie. Sądziłam, że dla nich "Klan" to jakaś tam chałtura, dorobienie sobie do pensji w teatrze i tak też to traktują, a tu taka obraza.
Może będzie mowa , że marny odcinek , ale dla mnie całkiem ok i podobał mi się. Jak już oglądam to nie krytykuje tak strasznie bo jak by było tragicznie bym nie oglądał. Najlepszym mimo że krótkim wątkiem był powrót Beaty . Spodobała mi się sama scena , Ela prawie we łzach , Rafalski i Jerzy na Sadybie , Ciocia Stasia i jej różańce. I w dodatku info o truciźnie w kosmetykach i to że sama twierdzi , ze mogła otruć Joachima. Na prawdę muzyka i kadrowanie bardzo dobre , był dramatyzm sceny , było tak na prawdę wszystko. Do tego scena z Jackiem i Małgosią i Agatą , Jacek kolejny raz pokazał jaki jest , nawet Drewno Małgosia troszkę zagrała i fajnie to wyszło. Na uwagę zasługuje także oczywiście wątek Ola i szef - znów świetna scena wejścia do biura , oczywiście później było już wiadomo co i jak , ale znów Norbert dopełnił te sceny swoim zachowaniem w stosunku do Oli oraz w scenie z Kamilą , która pokazuje jak zawsze charakter. Na dodatek Sława , która poddała fajny pomysł czyli nie jako fałszywe zakochanie Oli w szefie co byłoby ciekawym wątkiem. I nawet ta Sława całkiem tu wpasowała, a fajnie by było jakby Norbert zaangażował się w pomóc Oli z szefem. No i oczywiście najgorszy wątek czyli Paweł i Wiga , on jest co raz gorszy , dziś jednak Pawełek hasłem , że się boi Wigi rozwalił system :) , później oczywiście gadanie jak to powinno być , a skończyło się w łóżku z pewnością , choć już lepsze to niż ciągłe gadanie. Tak wiec kolejny odcinek dla mnie na plus , z elementami gorszymi oraz kawałkiem starej muzyki , która była najlepsza.
A mi dzisiaj właśnie bardzo fajnie się oglądało. Uno - szef Oli, due - Sława, tre - Norbert :D Ola powiedziała, że ma wszystkiego dość i nie dziwię się. ;) Małgosia powiedziała coś konkretnego, fajnie to wyszło, chociaż dziewczyna mogła żywiej to zagrać. Aha, Agata dzisiaj pięknie wyglądała, marnuje się z Jackiem. No i świetny wątek z Beatą. Cała rodzina zaczyna podejrzewać, że to Beata zatruła Joachima. Na początku myślałem, że to nie ona, ale teraz sam już nie wiem. Paweł i Wiga sami nie wiedzą, czego chcą. Mówią, że muszą to skończyć, a parę godzin później lądują w łóżku...
Zgadzam się już myślałem , że tylko mi się podobał bo wszyscy tu raczej krytykują:) Juz dawno nie było tak ciekawego i tajemniczego wątku jak śmierć Joachima , kto to podrzucił czy to Beata i wogóle . Nawet ta scena u prawnika była fajna , Ela sobie pierwsza uświadomiła, ze prawnik całkiem bierze to pod uwagę . Scena na Sadybie była naprawdę mocna , a początek sceny bardzo rodzinny.
Zgadzam się Twoim postem, więc nie będę dublować wypowiedzi - motywy z Olką najciekawsze - nareszcie pokazuje charakter.
Jacka w tej wersji lubię. Agata też jest inna.
A co do Beaty, to już od jakiegoś czasu wydaje mi się, że ona mogłaby mieć jakieś zaburzenia psychiczne (szczególnie po tym co przeszła), jest jakaś rozchwiana, dziwna, niby spokojna, ale histeryczna, ma taki drżący głos i zachowuje się dziecinnie. Byłoby ciekawie, gdyby okazała się trucicielką. Jeśli sprawa się rozwinie w tym kierunku, to chyba będzie najlepszy wątek od dawna.
Kwestii Pawła i Wigi nie chce mi się komentować, bo już chyba się wyczerpałam. To jest z kolei jeden z najgorszych wątków i jedna z najgorszych, najbardziej sztucznych i drętwych par, ale nie wypada się powtarzać. Szkoda, że p. Kamińskiej trafiła się taka kiepska rola.
Ale Wiga ma łoooooooooooooooże :D Ja nie mogę. Ogromniaste. I sama bidulka ma w nim spać? Nic dziwnego, że Paweł do niej przydreptał. Swoją drogą, zastanawiałam się, gdzie Wiga mieszka. Bo tak sobie pomyślałam, że gdyby to był np. Żoliborz, a on by z tej Sadyby z tym psem dreptał, to by mu tak ze 3 godziny co najmniej zeszły :D Znając jednak "Klan", Wiga pewnie mieszka dwa domy dalej.
Szef nadal wymiata. I Norbert. Wreszcie się coś zaczęło dziać.
Wszyscy mieszkają obok, Ela z Jurem, Koniaczkowie, Surmacz z Koziełłą, Wiga. Salon Lutki też jest na Sadybie, bo Ania, idąc do niej, natknęła się onegdaj na Pawła i Wigę splecionych w namiętnym uścisku.
I jeszcze cukiernia "Orzeszko", w której wszyscy ciągle jedzą i tylko im tyłki rosną. A Surmaczowa to co drugi dzień do fryzjerki lata :D