Macie jakiś swój moment w serialu, który Was wzruszył? Ja ogólnie nie płaczę na filmach ani serialach, ale podczas momentu w którym Barney trzymał po raz pierwszy swoje dziecko aż mi się łezka w oku zakręciła. Chyba głównie przez to jaką postać odgrywał wcześniej.
zawsze płacze gdy oglądam scenę, w której Ted idzie do mieszkania Matki i mówi, że spotka ją za dokładnie 45 dni i chciałby przeżyć z nią te 45 dni dłużej..
Już gdzieś to wspominałam, ale jak dla mnie najbardziej wzruszającą sceną jest ta na dachu, gdy Lilly przyznaje się Tedowi, że czasami ma dość bycia matką.
Albo też scena, gdy Barney po rozstaniu z Norą czeka w barze na Robin, a ona przychodzi z Kevinem. Czas się zatrzymuje, a ja ryczę. ;)
Była to bardzo smutna scena, a jeszcze chwilę później jak Barney zbiera płatki róż w pokoju Robin i Ted przypadkowo to widzi.
Wzruszającą sceną dla mnie było też jak Barney miał się spotkać z rodzicami Nory w jakiejś tam restauracji. Niby wszedł i rozmawia, a w rzeczywistości nie wchodzi. Uroku dodaje mega smutna piosenka - Barbarossa - Stones.
Te dwie sceny były jednymi z lepszych- też mi się podobały. Pamiętasz w którym odcinku miało miejsce to odtrącenie Barneya, kiedy zbierał te płatki róż z robinowego łóżka? Wydaje mi się, że coś tam było z 10tym odcinkiem, ale już nie pamiętam w którym sezonie. 4? 5?
Oprócz wymienionych fragment gdy Robin wyprowadza się od Teda bo Marshall powiedział jej, że jeśli tego nie zrobi Ted będzie na nią zawsze czekał. Zawsze beczę jak Ted wychodzi z budynku, wkoło pełno dziewczyn z żółtymi parasolkami a w tle Shake it out Florance... Poza tym scena z odcinka 6 pierwszego sezonu Slutty Pumpkins kiedy Ted i Robin rozmawiają na dachu, a Ted czeka na swoją Dynię - w tle nada Surf Inside of love. Uważam, że serial ma bardzo fajną ścieżkę dźwiękową.
było tego trochę, na pewno oświadczyny Barney'a, ostatecznie zejście się Robin i Teda, wyprowadzka Robin od Teda, śmierć ojca Marschalla, no i takie pojedyncze momenty jak:
- sylwester w limuzynie (jak Ted odłącza się od grupki)
- święta bożego narodzenia (jak Ted wszystkich "nawraca" i ostatecznie sam idzie do kina)
- ostatnie spotkanie paczki w knajpie