PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620036}

House of Cards

2013 - 2018
8,3 180 tys. ocen
8,3 10 1 179715
8,2 47 krytyków
House of Cards
powrót do forum serialu House of Cards

Koniec

ocenił(a) serial na 9

Sezon walnąłem cały weekend, nie było dla mnie słabego odcinka. Oprócz ostatniego. Najsłabszy odcinek, zepsuł mi cały sezon i jeśli to ma być cliffhanger na nastepny to coś im nie wyszło.

Wątki polityczne genialne, debata - genialna, a na koniec Claire coś odwaliło, jak rozwydrzonemu dzieciakowi. I tutaj chyba Frank miał zostac pokazany jako ten do konca zly ale dla mnie to pokazało, że no nie ma nic gorszego od marudzącej baby. Ale tak było caly sezon Dunbar, Jackie itd.

Claire w poprzednich sezonach sama kazała Frankowi brać się w garść i zostać prezydentem to ona była tą pchającą go do tego stanowiska gdy on miał chwilę zwątpienia. A teraz jej to nie pasuje. Została ambasadorem UN, nie wystarczy, Pierwszą Damą - nie wystarczy. Ta niekonsekwencja w fabule strasznie sprawiła, że z osoby na która widz powinien patrzeć z podziwem, to czujemy sie zażenowani jej postawa.

Idealne zakończenie gdyby już chcieli to gdyby Claire na pytanie Franka w gabinecie prezydenta odpowiedziała: Chce zostać prezydentem... Wtedy szczeny by opadły i koniec i tak idealnie zbudowaliby napięcie na następny sezon.

Teraz nie ma żadnego napięcia nic. Stworzyli postacie irytujących kobiet które nie wiedzą czego chcą, niekonsewentych. Stawiając serialowe kobiety w złym swietle a pewnie nie bylo to ich zamiarem.

Cały sezon daje 9/10 a konocwka na 6.

ocenił(a) serial na 8
urbix

Też myślałem, że wystartuje :) Ale po UN by nie miała za wielkich szans, jeszcze nagła rywalizacja z mężem jako "widzimisię" - nie miałaby szans.
Czułem, że Doug wróci, pobawił się z bratanicą trochę, ale to nadal psychol jak Frank ;-)

ocenił(a) serial na 9
MarcelKowal

Taak wątek Doug jak najbardziej na plus chociaż czasem przedłużany. Na końcu jednak wrócił w dobrym stylu.

Myslę że powinni jak już zrobić tak, że Frank wycofuje się z prezydentury na rzecz Claire, ona gdy zostaje prezydentem go zostawia a on w nastepnym sezonie próbuje ją zniszczyć.

MarcelKowal

Od kilku ostatnich odcinków trzeciego sezonu, czekałam że wystartuje, a już ta rozmowa w ostatnim odcinku, o ambicjach wzmogła we mnie to przekonanie. Może jest to wątek na kolejny sezon. Zdziwiła mnie trochę zmiana postaci w trzecim sezonie. Co krok spodziewałam się, że Frank z Claire coś knują, że za chwilę się okaże, że to jednak było przez nich zaplanowane - jak chociażby wizyta w Rosji. Do tego przyzwyczaiły mnie dwa pierwsze sezony. A tu zaskoczeniem było to, że wszystko było takie, jak było. Takie zaskoczenie też ma swój urok.

urbix

Jej zachowanie wcale nie jest nielogiczne. Claire to po prostu w głębi duszy dobra osoba, której nie pasuje chora bezwzględność Franka i agresja, jaka spotęgowała się podczas jego prezydentury. Zorientowała się, że chodzi tu o coś więcej niż tylko utrzymywanie męża u władzy i zrozumiała, że ma dość życia tylko po to. W pierwszym sezonie miała własną firmę którą rządziła jak jej się podobało i w ich związku rzeczywiście traktowali się jak równy z równym, ale to zaczęło się zmieniać.

ocenił(a) serial na 9
paulinea

To co mowisz bylo wlasnie zamierzeniem scenarzystow, wlasnie chcieli ją tak pokazać, ale ta niekonsekwentnosc w jej postaci troche denerwuje. W poprzednich sezonach i rownież w tym jej zachowania czasem byly gorsze od Franka (no moze w tym ąz tak nie).

ocenił(a) serial na 9
urbix

Nie moge edytować. W sumie nawet to, że rozstala się z Frankiem bo to było dla niej meczące nie jest tak irytujace jak własnie proba pokazania jej jako dobrej osoby. Która nie jest. Cały sezon próbowano wybielić diabła z poprzednich sezonów. Frank od początku lał na groby, miał w dupie Douga, pluł na krzyże a ona stała sie święta. Obrończyni uciśnionych wczesniej mająca w głębokim poważaniu swoich współpracowników, ludzkie życie itd.

ocenił(a) serial na 8
urbix

Dziwna ta próba wybielenia jej, była gotowa na zabicie nienarodzonego dziecka tamtej działaczki, a teraz zrobiło jej się chyba siebie samej żal i postanowiła być dobra :) tylko czego żal? Pierwsza dama? Ambasador w ONZ? Może chciała być księżniczką na Marsie albo po prostu siedzieć na tym fotelu co Frank.
Nie może już wyjść z cienia (szybko się skapnęła nie ma co), no to bam! Rozwód :-]

ocenił(a) serial na 9
MarcelKowal

No i własnie o to mi też cohdzi i widze, ze masz podobne podejście jak wiele innych osób.

Po prostu koniec kropka ta postać w tym sezonie jest poprowadzona najgorzej. Nikt nie rozumie o co jej chodzi nawet scenarzyści. Ja rozumiem, że to jest serial, no ale bez przesady niech 49 letnia kobieta nie zachowuje się jak 19 letnia cizia.

Spartaczyla wszystko, wymusila stanowisko w UN, wymusiła interwencje UN, dziwne wystąpienie w Rosji, wymusila tajna interwencję, przez co sama sobie jest winna utraty stanowiska ambasadorki.

I do cholery rozumiem, że teraz jej mało bo jest zła i wyrachowana. Ale kurcze, te dziwne wybielające scenki - gej, matka z dzieckiem itd..., i pokazanie że to Frank jest winny (i to nie z jej perspektywy, to widać, że scenarzyści chcieli pokazać to sami, że to jest jego wina). To wszystko powoduje, że jej postać nie jest nudna ale po prostu tragicznie napisana.

ocenił(a) serial na 9
urbix

Kobiety takie już są, same nie wiedzą czego do końca chcą nie zależnie od wieku, 3 sezon najsłabszy ze wszystkich. 4 chyba już nie jest potrzebny.

ocenił(a) serial na 9
Gregory_House

Według mnie jednak sezon ciekawszy od 2, który mi się dłużył. Ale to może to, że preferuje takie bardzo globalne political fiction, układy międzynarodowe itd.

ocenił(a) serial na 8
urbix

Dla mnie jej postać była genialna. W prawdziwym świecie, prawdziwych związkach takie rzeczy dzieją się na potęgę i jedynym powodem nie jest "kobiety takie są"; są wydarzenia, które zmieniają tok myślenia, zmieniają aspiracje i system wartości. To pokazał ten sezon. Myślisz, że człowiek nie może się zmienić? Well, boo-hoo, bad news - może.

Każdy się odsunął od bezwględnego Franka i o tym był ten sezon. Władza uderzająca do głowy, zaniedbywanie każdego, gardzenie jakimikolwiek wartościami - kompletny makiawelizm.

ocenił(a) serial na 8
MarcelKowal

Nie wiem, czy pamiętacie, że Claire miała takie przebłyski załamania i odzywającego się sumienia w poprzednich seriach. Pamiętam szczególnie jedną taką scenę, gdy siedziała na schodach płacząc, po tym jak zniszczyła tę kobietę, która wystąpiła w sprawie molestowania, czy aborcji, czy o co tam chodziło. Niestety nie pamiętam odcinka, ani szczegółów, ale to był pamiętny moment. W tym sezonie natomiast mistrzowsko była poprowadzona scena z jej wyznaniem i zasłabnięciem podczas oddawania krwi. Holland pokazała w niej rękę mistrza.

urbix

Mnie chyba w tym sezonie najbardziej brakowało tego napięcia, liczyłam , że chociaż ostatni odcinek mnie zaskoczy. Mam wrażenie, że ten sezon był wstępem do następnego a nie kontynuacją. Mimo wszystko dobrze się go oglądało. Co do Claire, to faktycznie dziwne , że tak późno się zorientowała, że w tym przypadku nie będzie równa z Frankiem, to on będzie realnie sprawował władzę jako prezydent. Miałam odczucie, że nazywanie jej pierwszą damą było obrazą. Sprowadzało jej osobę do bycia TYLKO żoną prezydenta.

ocenił(a) serial na 10
Agavow

Też tak to odczułęm. Ostatni odcinek jak wstęp do dalszego ciągu. Szkoda. Sezon lepszy niż drugi. Świetny watek z Petrovem...i za dużo kobiet. Naprawdę Claire zwalnia ten serial. To samo było w Breaking Bad. Twórcy HoC chyba zapomnieli dlaczego lubimy ten serial. Ze względu na bezwzględnego Franka wobec innych. Jest jak walec. A tutaj biedna Claire się obudziła po 30 latach związku. Niech Doug się nią zajmie i jedziemy dalej.

ocenił(a) serial na 9
urbix

Jeśli wierzyć inspiracjom i oparciu "House of Cards" o "Makbeta" - to twórcy nie mieli innego wyjścia - ale po prostu musieli poprowadzić postać Claire i Franka w trzecim sezonie, tak jak to zrobili.

Zauważ, że w "Makbecie" - lady Makbet, po mocnym początku, bo bezpośrednim i bezwzględnym namówieniu męża do zbrodni, stopniowo traci na znaczeniu. Uświadamia sobie, że nie podoła, wpada w obłęd, załamuje się i w konsekwencji przegrywa pierwsza. Makbet odwrotnie - po chwilowym załamaniu, po wykończeniu żony, chwyta bezlitośnie władzę w ręce. Staje się jeszcze bardziej bezwzględny, niż na samym początku, kiedy przecież był już zdolny do morderstwa.

Czyli 3 sezon właśnie to przedstawia. Claire - miotająca się, niepewna własnych decyzji, tracąca grunt pod nogami, obwiniająca o wszystko męża, pełna wyrzutów. i Franka - oszołomionego władzą i na razie nie w pełni sił, aby wszystko utrzymać w ręku.

Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że Frank zniszczy Claire - tak jak Makbet zniszczył swoją żonę! Zobaczymy to w sezonie 4.

ocenił(a) serial na 10
nan_s

Brzmi to rewelacyjnie.

ocenił(a) serial na 9
nan_s

super nie skojarzyłem tego, fajnie że to wytłumaczyłeś i faktycznie teraz jest sens.

nan_s

Też mi się to podoba. W ogóle człowiek inaczej zapatruje się w tą całą sytuację (bo faktycznie może drażnić, że 'nagle' Claire zostaje prowadzona inaczej niż dotychczas).

nan_s

Zgadzam się całkowicie.
Claire sama strzeliła sobie w kolano. Myśli, że w ten sposób zaszantażowała Franka albo i nawet go wykończyła. Wydaje się jej, że Frank bez niej sobie nie poradzi a wizerunkowo brak "pierwszej damy" będzie zabójczy.

Nic z tych rzeczy. Claire jeszcze nie wie, że bez męża będzie kompletnie nikim. Będą się za nią ciągnęły porażki w roli ambasadora i jej chwiejność emocjonalna.

A na przeciwko będzie miała morderczy duet Franka i Dougha.
Nie ma z nimi żadnych szans.

ocenił(a) serial na 8
neutrico

Ja myślę zgoła inaczej, to nie Frank a Claire jest w tym związku dominantą. Ona zapewniła mu fotel prezydenta, broniła jego stanowiska w ONZ i dla niego zrezygnowała z własnej kariery, on zaś potraktował ją jak jakąś sukę, która zawdzięcza wszystko dzięki niemu. Tymczasem- jak wcześniej wspomniałem- równanie prezentuje się odwrotnie, Frank potrzebuje żony bardziej niż powietrza, ale jego duma nie pozwala mu się do tego przyznać, świetnie widać to podczas sceny seksu, gdzie ona dominuje, ale nie jako "kobieta modliszka" czy inna "Femme Fatale", tylko daje mu przez to siłę, a Frank płacze jak bezradne dziecko, bo jest słaby. Jeśli ktoś strzelił sobie w tym sezonie w kolano to Frank i to nie jeden raz, a trzy albo nawet czterokrotnie, raz, że wziął wsparcie Jackie za pewnik i zwyczajnie ją poniżył, co zaowocowało wzmocnieniem i to solidnym pozycji Dunbar, nie posłuchał Remyego- i też go stracił oraz miejmy nadzieję, że niebezpowrotnie Claire, gdyż jeśli jej nie odzyska, to przegrał. Zresztą ten serial grany jest dwugłosem głównych bohaterów i daleko bardziej ciekawszym jest oglądać poczynania duetu, który się wpiera niż mizernego Franka, który sam powiedział, że jest zawstydzony(ashamed) tym, że tak niezwykła kobieta, zdecydowała się z nim być i samotnej Claire, która Franka kocha, a przynajmniej chce kochać, co ilustrują jej próby zwrócenia na siebie uwagi Franka i rozmowa przeprowadzona z nim w punkcie kulminacyjnym. Tak nie mówi kobieta, która chce faceta opuścić, ale on swoim zachowaniem niejako zmusił ją do tego. PS. Czy tylko mnie wkurza mizoginizm Franka?

ocenił(a) serial na 9
nan_s

Celne spostrzeżenie! Ale dziwię się, że nikt nie zauważył, że nie będzie łatwo zniszczyć Claire, sypiającą w łóżku "Putina" (czy jak mu tam było).

nan_s

Nie wiem, czy 4 sezon jest potrzebny. Według mnie wiele postaci wyczerpało się już emocjonalnie. Zakładając jednak, że powstanie to pomysł, że Frank będzie chciał zniszczyć Claire jest raczej niedorzeczny. Sam jej brak sprawi, że Frank przegra zapewne już prawybory. Claire tyle o nim wie, że może go zniszczyć całkowicie (siebie przy okazji też) nie mówiąc o pozbawieniu kilku/kilkunastu punktów procentowych, gdzie różnice są na krawędzi błędu statystycznego.
Jedyną przyjemnością 4 sezony byłoby dla mnie zobaczyć Douga trawionego wyrzutami sumienia i kopniętego w tyłek przez Franka po przegranych prawyborach jak stacza się w odmęt alkoholizmu aż do smutno końca.

ocenił(a) serial na 9
mynio5

Ja nie uważam, że brak Claire spowoduje przegranie wyborów:). Może Frank wynajmie strzelca i po zamachu - ludzie będą mu współczuć, bo stracił żonę??? A może przekona ją, aby mu towarzyszyła w czasie wyborów, a udusi ją już po wygranej??? Możliwości jest wiele:). Zawsze uważałam, że to Frank jest głównym bohaterem i to o jego władzę chodzi w tym serialu:).

ocenił(a) serial na 8
urbix

Jest trochę racji w tym, co piszesz, urbix. Takie zakończenie tego odcinka (i sezonu) było najbardziej banalne, wykorzystywane po wielokroć w serialach, które opierały się na silnej relacji damsko-męskiej (vide chociażby The Sopranos lub Boardwalk Empire). Przemknęła mi też ta myśl o tym, że Claire chce być prezydentem, ale to byłoby o wiele przesadzone. Ciekawym rozwiązaniem byłoby, gdyby na końcu sceny w gabinecie owalnym, gdy Frank trzymał Claire za twarz, gdzieś "zza zasłony" wyszedł pisarz, klaskając w dłonie i patrząc porozumiewawczo na Claire. To by zbudowało napięcie na nowy sezon: zdrada pierwszej damy etc.

Mimo tego, i tak uważam, że to najlepszy sezon. Nie był tak wciągający, jak drugi, z cliffhangerami po każdym odcinku (tamten obejrzałem przez jedną noc), ale dzięki Bogu nie tak przesadzony, jak tamten. Sezon 3 był najbardziej subtelny ze wszystkich, o ile możemy mówić o jakiejkolwiek subtelności w przypadku HoC (Mad Men to nie jest). Był stosunkowo spokojny, bez szarżowania i przysłużyło mu się to zdecydowanie. Oby tak dalej!

ocenił(a) serial na 9
snoopy

Może z tym pisarzem za zasłoną przesada, ale mogli trochę inaczej to rozegrać, co nie zmienia faktu że jak najbardziej zgadam się z Tobą, dla mnie był to chyba też najlepszy sezon.

ocenił(a) serial na 8
urbix

Z pisarzem to zdecydowana przesada, wyglądałoby to wręcz komicznie - biorąc pod uwagę, że to tylko pionek i ch*ja tam może zrobić, obsmarować kogoś w prasie a potem sam dostać po tyłku za swoje krętactwa. Wszyscy coś mają za paznokciami po prostu niektórzy mają tyle władzy i w związku z tym możliwości (np. Frank), że uchodzi im to na sucho lub inaczej niż temu który takiej władzy nie posiada.

ocenił(a) serial na 6
urbix

Sezon był dla mnie cięższy niż poprzednie - może bardziej podobały mi się wątki osobiste i kryminalne niż sama polityka, Bliski Wschód itp. Co do Claire to częściowo się zgadzam - była motorem napędowym tej dwuosobowej rodziny i zaczęła zbyt mocno marudzić. Jej zachowanie w niektórych momentach było skandaliczne, bo przedstawiano ją jako opanowaną i chłodną podczas gdy dała się ponosić emocjom o parę razy za dużo.

Natomiast bardzo nie podoba mi się w co przeistoczył się Frank. Był dla mnie doskonałym manipulatorem i "politykiem". Jego pomysły, zawiłe plany, podstępy i nawet zbrodnie - to podobało mi się najbardziej. W sezonie trzecim mamy... dyktatora? Kogoś, komu władza tak bardzo uderzyła do głowy, że próbuje wszystkich zastraszyć. Nikt z nim nie chce pracować, nie mamy tu takiej fajnej politycznej gry tylko "my way or highway" niezależnie od tego czy jest to Jackie, Claire czy Remy. Zraził do siebie wszystkich prócz Douga i Setha. Z Claire stanowili idealną parę biznesową a teraz stwierdził, że bez niego byłaby nikim? Nie wiem w którą to stronę idzie, ale średnio mi się podoba i trochę mniej niecierpliwie będę czekać na sezon 4...

urbix

Również czekałam, aż Claire na pytanie czego chcesz odpowie, że chce startować na prezydenta. A to, że odchodzi od Franka, to rzeczywiście wygląda tak, jakby jej coś odbiło. Scena rozmowy z Tomem była krótka. Możemy domyślić się, że powiedziała albo dowiedziała się czegoś. Doug mnie zaskoczył, bo byłam przekonana, że zabierze dziewczynę ze sobą, a tu niespodzianka.
Spacey genialnie zagrał w ostatniej scenie i pasuje do tej roli.
W mojej ocenie 3 sezon oprócz ostatniego odcinka był trochę słabszy niż poprzednie.

ocenił(a) serial na 8
urbix

Gdyby Claire na koniec stwierdziła, że chce zostać prezydentem to dopiero byłoby nielogiczne działanie.Czy Claire jest złośliwą osobą? Nie, a tylko tak można by było wytłumaczyć takie posunięcie.
Punktem zwrotnym dla tej postaci w serialu była ta scena podczas oddawania krwi i to wyznanie o siedmiu latach. Claire dużo poświęciła temu związkowi, aż się w tym zatraciła i jak zahipnotyzowana mogłaby tak działać aż do śmierci. Gdyby tylko Frank poświęcił jej więcej uwagi i miłości. Na początku trzeciego sezonu Frank przeżywa załamanie, widzimy go zapłakanego w ciemnym pokoju. Claire widząc go, postanawia mu pomóc poprzez seks, rozładowuję napięcie. Pod koniec tego sezonu gdy Claire jest zrozpaczona i potrzebuje tego samego od Franka on ją odtrąca. Prawdopodobnie gdyby zrobił to co chciała, Claire mogłaby wrócić na odpowiednie(dla Franka) tory jak poprzednio on sam.
Tego dnia kiedy Claire miała towarzyszyć Frankowi przy przemówieniu, a dzień po tym spięciu podczas którego zostaje odtrącona, widzimy jak w sypialni zastanawia się nad wyborem sukienki - czarnej albo białej. Ja to odczytałem tak, że wybierając czarną na rozmowę z Frankiem, nie dokonała wyboru bardziej zgodnego( w tamtym momencie) z jej naturą, przez co przegrywa z nim to starcie. Nastawiła się na walkę i dopiero po porażce, wpatrując się w zdjęcie mandali zdecydowała się odejść. Posłuchała w końcu siebie.
Ten sezon pokazał zmęczoną Claire(np. podczas przemówień Franka), która radość odnalazła chyba tylko podczas czytania bajki dzieciom. Claire to bardziej białe tulipany niż czarne jajko, które Frank trzymał do końca sezonu w swym biurko, a przekazane mu właśnie przez Claire. Niczym pałeczke, którą mógł dłużej utrzymać w dłoni tylko diabeł.
Wcale bym się nie zdziwił gdyby w 4 sezonie Claire znowu wróciła do swego adoratora fotografa. Element jej romantycznej natury może znowu dać o sobie znać. Choć to w sumie mało prawdopodobne. Nie potraktowała go na tyle dobrze, by chciał o niej kiedykolwiek znowu usłyszeć. Sama Claire po tym co przeżyła , jak w spojrzeniu na jej związek pozwolił pisarz, którego do końca nie akceptowała, zdecydowała o daniu sobie na wstrzymanie, niczym Remy, a jak Rachel chcąca podążyć nową drogą. Możliwe że bardziej uduchowioną, sądząc po wątku z mandalą.
Jeszcze odnośnie dywagacji co do 4 sezonu, to kto wie, ale bardziej znaczącą rolę może odegrać Edward Meechum. Jeśli Frank zdecyduję , że Claire może stać się dla niego zagrożeniem(gdyby zechciała ujawnić jakieś jego sekrety) to bezpośrednio usunięcie jej mógłby zlecić Doug'owi. Ta dwójka zapewne będzie się trzymać razem do końca, Doug zabijając Rachel chciał udowodnić, że Frank może na nim polegać i więcej jego zaufania nie straci. Edwardowi nie musiałoby się takie działanie do końca spodobać, przez co zechciałby chronić Claire przed nimi.
Możliwości jest na pewno dużo. Równie dobrze Frank mógłby połączyć swe siły z Petrovem. W końcu ulepieni są z tej samej gliny. Na samym końcu przegrałby jednak Frank, nie mający takiego doświadczenia w starciu z prezydentami, jakie ma Petrov, no i bez wsparcia swej lepszej połówki Claire.
Sam sezon uważam za słabszy od poprzednich przez co obniżyłem notę z 9 na 8. Wielkim minusem jest brak takiego kontaktu Franka z widzem jaki był w pierwszych dwóch sezonach. Twórcy tego serialu za bardzo poszli w mroczną stronę Franka, zapominając o rozrywce. Nie ma też tych pogadanek z Freddym w knajpie, a sam serial stał się trochę operą mydlaną. Wątki osobiste Douga i Jackie uważam za nudne. Zwolniły za bardzo akcje, nie było nic co dałoby w tym serialu moment wytchnienia od cięższych momentów. Problemy, debaty, kłótnie i tak w kółko.
Oby 4 sezon okazał się ostatnim. Nie ma sensu tego dłużej drążyć. Poszło to moim zdaniem nie w tą stronę co powinno. Za dużo mroku i rozpaczy, za mało rozrywki.

ocenił(a) serial na 8
ali_mali

Prawda, chociaż drugi sezon też nie był doskonały i ja właśnie przez niego z kolei obniżyłam notę z 9 na 8 i przy tym mam nadzieję zostać.

Zgadzam się z tym spostrzeżeniem na temat natury relacji Claire i Franka - od pewnego czasu ich związek jest totalnie asymetryczny, Claire jest tą uległą - która na wszystko potakuje, porzuca swoje cele dla realizacji celów Franka, a w zamian nie dostaje nic, nawet najprostsze, intymne żądanie zostaje odrzucone, nic dziwnego że jako człowiek czuje się bezsilna i uwięziona, to jest wbrew jej naturze i czyni ją głęboko nieszczęśliwą więc wcale nie dziwię się jej decyzji. Jest Pierwszą Damą ale co to w praktyce oznacza? Że nie może realizować już siebie, robić tego co lubi - musi zgadzać się na wszystko czego żąda Frank i co będzie sprzyjało rozwojowi jego politycznej kariery, a co z jej rozwojem? Myślę, że Claire to zbyt samodzielna, uparta i niezależna kobieta by na następne lata zgodzić się uczestniczyć w takim układzie, życie jest za krótkie - i chyba to twórcy próbowali nam przekazać.

Też mam nadzieję, że sezon 4 będzie ostatnim i zakończą to z klasą.

urbix

Ja się dziwiłam tym wszystkim komentarzom, pt "3 sezon jest najgorszy". Wg mnie był całkiem w porządku i trzymał swój poziom.
Co do ostatniego odcinka to tutaj się zgadzam - zdecydowanie najgorszy i psuje cały sezon. Podobał mi się jedynie wątek z Dougiem, po zakupach w sklepie od razu było widać jaki był jego plan. Byłam cały czas pewna, ze ją zabije, potem zaczęłam się wahać, gdy nagle ją wypuścił, a jak zawrócił to myślałam, że to są bardziej jego uczucia wobec Rachel (po tym jak wcześniej zareagował na jej rzekomą śmierć) i że ją gdzieś wywiezie albo podwiezie, a tu proszę. Zrobił to co miał zrobić. Chociaż scena powinna trwać dłużej, patrząc na to, że był to dość ważny element układanki, a inne nieważne sceny przeciągali nie wiadomo po co. Najgorsza z całego sezonu jest Claire.. Nie do końca wiem, co twórcy chcieli przekazać. Czytałam o wątkach makbetowskich, że postać Claire jest od początku sezonu kształtowana w tym kierunku, ale jak dla mnie to ona była męcząca.. Taka nijaka.. Nie wyszło jej z ONZ to prosi męża o pomoc po czym na końcu odwołuje się do tego jakby jej krzywdę tym mianowaniem wyrządził. Sama nie wie czego chce, ok Frank to jest katastrofa, też bym z kimś takim nie wytrzymała, ale twórcy skoro chcieli to w taki sposób zakończyć, to mogli ją wykreować trochę inaczej. To wygląda bardziej tak, jakby jej doskwierała menopauza, najpierw czegoś chce a potem jej się to nie podoba. Właściwie to ich relacje popsuły się tak już konkretnie dopiero w ostatnich 3 odcinkach, a wcześniej jakoś się godzili i nic jej nie przeszkadzało... Źle to zrobili i końcówką jestem zawiedziona, liczę na poprawę w sezonie 4.

ocenił(a) serial na 9
kati91

jeśli to rozpatrywać w formie jako odwzorowania postaci makbetowskich to ma jakiś sens ale chyba trochę na siłe to zrobili i dlatego postać Claire wyszła jak wyszła.

Ktoś wcześniej wspomniał o Franku jako, że nie podoba mu się jak go poprowadzili tzn jego postać przez sezon. Ale gdy pomyśli się o nawiązaniu do Makbeta to całkiem logiczne tak jak postać Claire. Frank staję się Lunatykiem tak jak Makbet, (rozmawia z "duchami" itd).

W następnym sezonie zginie Claire, a na koniec Frank, albo skonczy się jak oryginalna seria Brytyjska, że Claire pomoże zorganizwać zamach na Franka aby nie niszczyć swojej i jego reputacji. Tak czy siak Frank na końcu serialu zginie. ;p

urbix

Przyznam szczerze, że nie oglądałem serii Brytyjskiej ale założyłem w zasadzie, że na koniec serialu czeka 'upadek' Franka za to wszystko, co zrobił. Niby wydaje mi się to podejście stereotypowe (i myślałem tak jeszcze przed tym fantastycznym nawiązaniem do Makbeta, które tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu), ale ten serial aby utrzymać status CO NAJMNIEJ bardzo dobrego powinien tak właśnie się skończyć, wg mnie (nie żadne happy endy dla Underwooda). W zależności ile sezonów mają zamiar jeszcze zrobić (np. 4 to ostatni) to takowy powinien zacząć ukazywać ten 'upadek' aż na finał sezonu i serialu w ogóle. Byłoby świetnie :)

ocenił(a) serial na 8
matiiii

A ja mam nadzieję, że nie będą się rozczulać i robić z tego moralitetu tylko pokażą jak jest - tacy ludzie rządzą i rządzili światem i bardzo dobrze się im żyje zazwyczaj do końca swych dni (no chyba że trafi się przewrót/rewolucja lub wojna), jeśli zrobią z tego bajkę w stylu "i na końcu tego Złego trafia szlag, dobro zwycięża" to to zepsują, bo takich opowieści mamy tysiące i nic wspólnego nie mają z rzeczywistością, byłoby ciekawie gdyby tym razem pójść szlakiem prawdy, a nie poprawności.

ocenił(a) serial na 5
jouziou

Serialowi bardzo daleko od bycia "szlakiem prawdy". Jedno z mocniejszych przesłań jest takie, że życie nie jest sprawiedliwe, a dobrzy nie zawsze wygrywają z tymi złymi.I dotąd zgoda. Ale, z drugiej strony, nie masz czasem wrażenia, że w tej wersji tym złym wszystko wychodzi wręcz idealnie? Wszystko się udaje, wszystkich udaje się nagiąć/pokonać/złamać i przede wszystkim WSZYSTKO UCHODZI NA SUCHO. Już w tym sezonie (zwłaszcza wraz z kolejnym morderstwem) zrobiło się to męczące. Gdyby, wg Twoich życzeń, serial został doprowadzony do końca w ten sposób, zamiast "szlaku prawdy" dostałbyś odwrotność klasycznej bajki dla dzieci. W bajkach czerwony kapturek wychodzi z brzucha wilka, yattaman zawsze pokonuje bandę drombo a struś pędziwiatr zawsze zwieje kojotowi. Wyobraź sobie teraz, że równie przewidywalnie, za każdym razem zwyciężają czarne charaktery. Niestety włącznie z trzecim sezonem HoC właśnie taki zaczyna się stawać.

ocenił(a) serial na 8
Artur1683

Przegra, wygra - obydwie opcje zdają się być przewidywalne i nudne, może twórcy wykażą się większą kreatywnością od nas i czymś zaskoczą.

urbix

No taki koniec wydaje się być najbardziej logiczny, ale zobaczymy co wymyślą. Mam tylko nadzieję, że nie zepsują końcówką całego serialu, tak jak to było w przypadku Dextera.

ocenił(a) serial na 10
kati91

Ja wierzyłem, że da jej żyć, że Dough w przeciwieństwie do Franka ma jakąś ludzką stronę ale kiedy zawrócił samochód moja nadzieja prysła i wiedziałem, że biedna Rachel pójdzie do Św. Piotra

ocenił(a) serial na 10
urbix

Claire TY SUKO. Mój kolejny serial [po "Breaking Bad"], w którym durnej babie odbija i wszystko zaczyna się pier*olić.
Nie wspominając o masie filmów zawierających podobny motyw ("Scarface", "Blow", "Wilk z Wall Street" i tak dalej).

ocenił(a) serial na 10
urbix

Nie zgadam się. Claire ma prawo być wolna, Underwood jest zły a Ci co łudzi się że ma trochę dobroci są naiwni. W 4 sezonie chce zobaczyć koniecznie jedną rzecz, śmierć Douga za zabicie Rachel.

ocenił(a) serial na 9
mikolaj15

Przepraszam, ale chyba rzeczywiście masz te 15 lat.

I-II sezon, Claire siła napędowa, bez skrupułów, zła do potęgi, nawet sobie trójkącik urządzili z ochroniarzem tylko po to, żeby umocnić jego wierność. Nagle ją oświeciło na ostatniej prostej, że wstąpi do zakonu... Nikt tutaj się nie łudzi, że Underwood jest w głębi duszy dobrym człowiekiem, a w sumie w 4 sezonie po ewentualnej przegranej w wyborach pójdzie na papieża. Tyle, że Claire i on stali dokładnie na tym samym poziomie tego "zła", a ona po rozmowie z panem gejem w Rosji nagle zmieniła się radykalnie i wymazała z głowy to jak z całej siły przez 25 lat wpychała Francisa na coraz to wyższe stanowiska i nie wpadła na pomysł, że rzeczywiście nie będą równi! Z silnej osobowości nagle zrobili z niej słabą i to w przeciągu dwóch odcinków.

@urbix
Zgadzam się, pytanie brzmi tylko ile w kolejnym sezonie mają zamiar ciągnąć te wybory, bo mam nadzieję, że tę kwestię zamkną w ciągu max 2 odcinków.

ocenił(a) serial na 10
Devitz

Panienko kochana, ja jestem studentem 1 roku geologii na Uniwersytecie Wrocławskim, zanim coś napiszesz sprawdź co piszesz ( Na profilu jest data urodzin podana, a przynajmniej powinna być). Po za tym mam prawo do swojej interpretacji.
Claire nie zabiła Russo i tej dziennikarki ( nie pamiętam imienia). Jedyne co ona złego zrobiła to, że pragnęła władzy dla męża a nic dla siebie.

ocenił(a) serial na 10
Devitz

Przepraszam zamiast panienko kochana powinno być Panie Szanowny ( avatar zmylił ale dane sprawdziłem, brakuje opcji edytuj :) )

ocenił(a) serial na 9
Devitz

dla mnie skończy się to tak wybory wygrane przez Franka, ale okazuje się że przez Claire cały ten syf jaki narobili wychodzi na jaw, Claire rozumie, że nie może już zatrzymać tego wszystkiego że skompromituje siebie i Franka organizuje zamach na życie Franka, Frank po wygranych wyborach zostaje zamordowany krótko po objęciu urzędu prezydenta... the end