Nie czytałem książki, więc podczas oglądania nie wiedziałem co jest zmienione a co nie i oglądało mi się to bardzo dobrze. Sama realizacja jest w porządku, dobrze zagrane postacie (na szczególną uwagę zasługuje Adrian Greensmith (Arthur)), dobrze zbudowana intryga, wszystko ocieka tajemnicą i dziwnymi powiązaniami. Świetna fabuła - Harlan Coben w wersji kryminalnej teen dramy. Serial mnie porwał i trzymał w do samego końca. Chciałem nawet rzec, że to najlepszy serial na podstawie powieści Cobena, lepszy nawet od tych Netflix-owych, jednak poczytałem opinie i oceny osób, które czytały Sheltera i zmieniło się moje zdanie.
Uważam za niegodziwe takie przerabianie oryginalnego pomysłu i oznaczając go w dodatku nazwiskiem autora. Jeszcze bardziej burzy fakt, że wrzucono tu masę poprawności, które mogą szczypać po oczach fanów serii o Bolitarze. Zmienianie orientacji seksualnej bohaterów, ich narodowości, koloru skóry, postury, masy ciała, urody itd. jest tak bardzo nie na miejscu, że twórcy powinni przeprosić za to co zrobili.

Początkowo miałem dać ocenę 9, jednak uważam, że należy negować i nie nabijać popularności tak przetworzonym produkcjom dlatego najwyżej co mogę dać to 6 (za świetną intrygę kryminalną).