Moim zdaniem odcinek bardzo dobry, trzymający w napięciu. Nie mogę się doczekać finału.
Podzielam zdanie. Naprawdę mocno trzymający w napięciu odcinek. Niepokoi mnie, że to wszystko wygląda na koniec całego serialu, ponieważ jak dobrze wiemy z filmów to Will odkryje prawdę o Hannibalu a zapowiedź kolejnego epizodu dąży w tym kierunku. Podsumowując, uważam, że mogą spartaczyć na tym etapie serial przedłużając go na siłę o kolejne sezon(y)
Jeszcze jest okres między odkryciem prawdy, a przyjściem Grahama po pomoc do uwięzionego Hannibala.
Czyli twierdzisz, że ten sezon jest o tym jak odkrywają Hannibala hobby, a następny rozgrywa się gdy jest już w więzieniu?
Mnie też martwi co będą chcieli przedstawić w drugim sezonie...
Myślałam, że cały serial będzie się koncentrować na życiu Hannibala na wolności.
Chociaż z drugiej strony nie jest powiedziane, że od razu Will go wyda i go złapią. Wszystko jest możliwe.
Tylko bardzo mnie niepokoi scena na końcu odcinka z Abigail. Miałam nadzieję, że ona jednak mu się przyda, że ją wykreuje jeśli nie na swoje podobieństwo, to przynajmniej pod swoje widzimisię. A tu klops.
Will został dźgnięty nożem chwilę po tym jak się dowiedział kim naprawdę jest Hannibal (o ile dobrze pamiętam, bo nie jestem pewien), więc tego nie mogą zmienić. Też myślałem, że Abigail dołączy do smakoszy, no ale jak widać Lector za wszelką cenę nie chce zostać złapany
Nie moge sie zgodzic z tym, ze "Lecter za wszelka cene nie chce zostac zlapany".
Zakladajac ze serialowy Hannibal nie jest idiota, oraz ze scenarzysci wiedza co robia, to dla Lectera "nie zlapanie go" nie jest wysoko na liscie priorytetow.
Wiele jego czynow bylo ryzykownych i namierzalnych. Jest oczywiscie bardzo skrupulatny w tym co robi, dlatego nie zostawia zadnych fizycznych dowodow, dzieki czemu nie powiazano go jeszcze z zadna zbrodnia.
Ale, wedlug mnie, wystarczy jedno potkniecie, jeden swiadek, pojedyncza mysl u Willa czy innego agenta i nie byloby tak trudno powiazac go ze spora czescia jego morderstw.
Co do Abigail to ja jeszcze się łudzę, że ta ostatnia scena to podpucha. Może on chce ją tylko zastraszyć i ukryć? W końcu nie bez powodu nie pokazali jak ją zabija.
Wiem, zrobili to żeby miliony takich jak my pochłoniętych serialem wyciągali setki możliwości i robili sobie nadzieję. Niezłe posuniecie twórców! Teraz wszyscy marzą żeby ten tydzień minął jak mgnienie oka. :3
Jeśli chodzi o Lectera to mam wrażenie, że jego nic nie zaskoczy, że on da się złapać dopiero wtedy kiedy sam tego będzie chciał. On jeszcze ich wszystkich ostro zmanipuluje. :D
Nie należę do owych milionów robiących sobie nadzieję, mam nadzieję, że ją zaszlachtował i zjadł z muszczardą, jak to mówił klasyk :P
Serial oparty jest w pewnym stopniu na książce, lecz nie jest jej 100% ekranizacją. Will Graham z serialu nie jest tym samym Grahamem z Czerwonego Smoka. Tamten miał rodzinę, żonę, dzieci i wiódł w miarę normalne życie. Nie miał takich zachwiań psychicznych jak serialowy Graham, chociaż pewne inne fakty się zgadzają, jak np. empatia Grahama czy sympatia Hannibala do niego (dość specyficzna, jak na psychopatę przystało). Nie jest powiedziane, że finał będzie taki sam, jak początek filmu.
Swoją drogą wszyscy chyba zakładamy, że Hannibal nie umrze, co odbiera nieco napięcia w serialu. Jak wiadomo, czeka go jeszcze przeprawa z agentką Starling.
Rodzinę założył po tym jak odszedł z FBI czyli po sprawie Lectera. By the way z chęcią zobaczyłbym Czerwonego smoka w remake-u z tą obsadą
Will poznał Molly po odejściu z FBI i po zabiciu Hobbsa, w książce jest wspomniane że jakiś czas pracował na Florydzie jako mechanik a ją poznał gdzieś w poczekalni u lekarza czy coś takiego. Po zabójstwach czerwonego Smoka Crawford przyjeżdża do niego na Florydę i zatrudnia go jako niezależnego dochodzeniowca :)
Agentka Sterling była już wciśnięta w serialu pod postacią tej zagionionej agentki, co to jest na sumieniu Crawforda. Przynajmniej większość widzów tak to wywnioskowała, bo laska był zdolną studentką, cieszyła się sympatią i protekcją Jacka, podążała własną ścieżką w dochodzeniu itd.
Nie twierdzę tak, tylko przypominam, że Czerwony smok zaczął się już parę lat po uwięzieniu Hannibala.
Być może coś mi umknęło. Will leciał z Abigail samolotem do Minnesoty. Hannibal dowiedział się o tym od Jack'a już po fakcie. Jak Hannibal trafił tam przed Willem? Zakładam, że nie siedział w tym samolocie kilku godzin.
Mi wydaje się, że Hannibal dowiedział się tego od Jacka jak Will zabrał Abigail ze szpitala.
A jednak od razu nie wsiedli do samolotu i nie polecieli.
Ale nie jestem pewna, zaraz sobie przewinę odcinek. :D
Jak dla mnie to ten samolot, w którym Will się ocknął bym powrotnym. Z Abigail polecieli i wrócili, a Hannibal nie musiał nigdzie lecieć ;)
dokładnie i ja tak to odebrałem :) Will stracił świadomość w domku, zaczeło mu mocno świtać więc zabrali się na lotnisko. Dlatego też Abigail uciekła zostawiła go w samolocie bo był nieświadomy więc nie czuła się bezpieczna przy nim...i uciekła w paszczę lwa :D
Hmm kobieta leżąca w tej butli ma idealnie ogolone nogi? Nie wiem dlaczego, ale rzuciło mi się to w oczy :P Nie czepiam się, nie wiem czy jest sens, ale to było pierwsze o czym pomyślałam widząc te scenę :D Może dbają o nią - włosy też ma ładne :)
Will pięknie zgasił Hannibala tym "Zrobiłeś mi rosół?" :P Nagle te jego "podniety kulinarne" wydają mi się komiczne xD
Śmierć tej dziewczyny - brak mi słów... I jeszcze Will to wszystko ogląda, te swoją "upieczoną" support group ... Straszne, straszne, straszne! Horror ku*wa...
Wymyślne halucynacje Willa mnie nie jarają. Nawet w sumie nie szokują - za dużo seriali się widziało...
Póki co 16 minuta a ja oglądam z zapartym tchem jak nigdy.
Rozmowa Abigail i Willa o "powerfull" - wielki plus. Właśnie za takie ujęcie uczucia mordercy.
Dana Scully swoją patetyczną postawą (to jak przekręca głowę, chodzi, siada itd) mnie denerwuje., Hannibal trzymający ręce w kieszeni?
Abigail dopiero teraz sobie przypomniała, że Hannibal miał sekret, który ona "will keep"? :D Haha :D Naciągane... Jakoś wcześniej nie pamiętała, że to Hannibal dzwonił do jej domu ostrzegając jej ojca?
"I was curious what would happen when I killed Marissa". - czekałam, aż Hannibal powie coś takiego!!!!
Abigail strzela takie miny, że mam ochotę ją wyciąć z ekranu, ale to w rozmowie z nią Hannibal mówi takie rzeczy więc wybaczam :D
Cliffhanger - WHY? WHY? WHY?
Ale w sumie zakończenie boskie. Ten delikatny dotyk Hannibala...
Końcowa scena z Abigail jest genialna! :D
Również denerwują mnie jej miny, ale w końcu takie zbliżenie z Hannibalem...
I ja, wielka fanka szukania paringów gdzie ich nie ma, jaram się tą sceną i po raz nty powtarzam, że dr Lecter coś wymyśli żeby jej nie zabić. :3
Moim zdaniem, gdyby on ją w tej scenie pocałował to biorąc pod uwagę grę Madsa to byłby piękny pocałunek... śmierci.
Nie... Pocałunek to byłaby jak dla mnie przesada.
Ale jednak gdyby ją jakoś ukrył, psychologicznie ukierunkował na własną korzyść, to sądzę, że mogłaby mu się jednak przydać.
Lecz to jednak nasz Hannibal, a ten woli pracować w pojedynkę i nie polegać na innych, dlatego podejrzewam, że wątki "romantyczne" długo jeszcze zostaną w sferze fanficków. ;)
Aha byłby zapomniała. Jakkolwiek fascynuje mnie Hannibal, uważam go nawet za przystojnego, "jaram się" itd to jest to potwór! Wg mnie mógł sobie przecinać ludzkie głowy, jeść ludzkie serca, nadziewać, wycinać wszystko to i nadal uważałabym go za "może być" (oglądało się seriale, czytało książki, oglądało filmy - niejednego potwora już "poznałam"). Jednak po tym, jaką śmierć zafundował tej dziewczynie ma u mnie łatkę potwór! Wcześniej patrząc na niego mając świadomość, że to morderca itd to jednak nie miałam z tyłu głowy tego czegoś mówiącego hmm horror. A ten tego odcinka jakoś tak inaczej...
W tym odcinku serio wychodzi jaki Hannibal jest negatywnie pokręcony i widać to najlepiej właśnie w rozmowie z Abigail - liczy się tylko jego rozrywka a ludzkie życie to dla niego jedynie element tę rozrywkę umozliwiający. Wydaje mi się że wszyscy fani Hannibala zbytnio dają się zwieść jego lukrowanej powłoce estety i intelektualisty, zapominając że to po prostu wredny morderca był, niezależnie od kolacyjek i muzyki klasycznej
Dlaczego on zabija to nie jest jednoznacznie określone. Myślę, że nie tylko "for fun".
Dla mnie stało się oczywiste, jakim psychopatą jest Hannibal już w odcinku Rôti. To, jak pogrywa z Will'em... Postawił go w sytuacji ekstremalnej, podsycił jego fobie i chorobę, i spokojnie czeka na dalszy rozwój wydarzeń.
Z jednej strony śmie nazywać się przyjacielem Willa - z drugiej, manipuluje nim w sposób wysoce perfidny. W sumie pogrywa ze wszystkimi. Wszystko stało się aż nadto jasne w odcinku Relevés [końcowa rozmowa z Abigail]. Hannibal manipulował i manipuluje wszystkimi: Will'em, Abigail, FBI, swoją psychiatrą, innymi psycho też - wiemy to na przykładzie Hobbsa czy Barnes'a.
Wszyscy są dla niego jedynie obiektami eksperymentu psychologicznego. Lub też po prostu mięsem. Bo Hannibal ludzi konsumuje i bada. Nic więcej.
"Byłem ciekawy, co się stanie." To wszystko wyjaśnia.
Dlatego nie nadawałabym temu drapieżnikowi cech ludzkich, podsycanych przez wybujałą, żądną wrażeń wyobraźnię. Niektórzy starają się tłumaczyć jego zachowanie w sposób emocjonalny. Widzimy w nim człowieka, ponieważ jest uprzejmy, nie przejawia gniewu, chciwości itp. Pozytywnych uczuć też niestety nie przejawia. Czasem widać zniecierpliwienie na jego twarzy; zwykle jest to jednak chłodna wyrozumiałość - jak na twarzy dorosłego wobec krnąbrnego dziecka - lub obojętność, jakby zawsze był poza tym wszystkim, co dzieje się wokół niego. Zawsze stonowany i zawsze na dystans.
Jest niczym ponadetyczny naukowiec, który stawia naprzeciw siebie dziecko, lwa, krokodyla i rannego tygrysa, i obserwuje, co się stanie.
Jakikolwiek romantyzm w wydaniu Hannibala...? Boże uchowaj.
Moim zdaniem poruszyłłaś) ważną kwestię, a mianowicie dopatrywania się w Hannibalu cech ludzkich, dorabiania filozofii do jego "odmienności" :D. Zawsze zastanawiało mnie, czy małolaty tak samo zachwycałyby się tą postacią, gdyby Harris nie ozdobił jej doskonałym gustem, zamiłowaniem do antyków i luksusu. Jakoś łatwiej wszystkim wybaczać i patrzeć przez palce na mordercze wyskoki ukulturalnionego miłośnika opery niż np. sfrustrowanego bezrobotnego :)
A propos jego tzw. przyjaźni wobec Willa: ktoś już trafnie skomentował, że gdy tylko Will poczuje się lepiej i zacznie myśleć bardziej racjonalnie (czyli zacznie uwalniać się spod wpływu Hannibala) to wszelka przyjacielskość Hannibala wyparuje bez śladu a Will stanie się wrogiem nr 1. Hannibal jest zdolny do jakichś tam relacji, ale nie tych, które oparte są na zasadzie partnerstwa i szczerości ...
Myślę, że społeczeństwo zawsze więcej wybacza osobom o wyższej pozycji w hierarchii. Toleruje się u nich cechy, które u szarych obywateli by nie przeszły - przykładem jest choćby Polański, którego "czyn" z przeszłości jest bagatelizowany i wręcz usprawiedliwiany przez środowiska artystyczne.
Z Will'em będzie pewnie podobnie, jak w relacji Hannibal - Abigail.
Abigail nie była żadną jego wychowanką, jak sugerowali niektórzy - to już wiemy. Była tylko pionkiem w grze z Grahamem, trafnym narzędziem manipulacji nim i największym atutem Hannibala. Kiedy przestała być potrzebna, pozbył się jej. W Willu pewnie fascynuje go ta przerośnięta empatia, której on nie posiada w ogóle. Zastanawia mnie tylko, jaki cel ma jego eksperyment z Will'em. Jakby badał granice jego tolerancji na otaczający go horror. Ciągle dokręca śrubę, a presja rośnie.
Hannibal i Will to dwa emocjonalne freaki po obu stronach ringu, które przyciągają się jak magnesy. Czekam na konfrontację w czwartek.
Mocny odcinek bardzo mi się podobał oby tak dalej finał już niedługo i czekam na sezon 2.
Ja też jestem bardzo zadowolona - wreszcie darowali sobie wymyślanie kolejnych udziwnionych seryjnych mordów na rzecz skupienia się na bohaterach. Genialna scenka gdy Hannibal przynosi rosół do szpitala, Will genialnie go gasi swoim tekstem :D
Bardzo dobra rozmowa Hannibala z Abigail - daje dużo więcej do myślenia na temat pokręconego umysłu Hannibala niż x scenek nawiązujących do kanibalizmu. Ten koleś morduje bo ma taką fantazję, traktuje ludzi jak pionki i nie ma żadnych wyższych uczuć poza zmysłem estetycznym. Dobre!
Dancy się poprawił - wreszcie gra przekonująco :)
Zapomniałabym: wreszcie Crawford zaczyna postępować jak na szefa sekcji FBI przystało. Nawet chłopaki z zespołu dochodzeniowego są zadowoleni - wreszcie koniec hokus pokus, zaczynamy solidną robotę czyli sprawdzamy, gdzie, z kim i co robił Hobbs poza domem :D
"wreszcie koniec hokus pokus, zaczynamy solidną robotę czyli sprawdzamy, gdzie, z kim i co robił Hobbs poza domem" pewnie sami aktorzy się ucieszyli, że już nie grają comic relief ani tła dla magika Willa oraz że na chłopski rozum w policyjnej robocie nie ma tak, że czarodziej wchodzi, daje werdykt, a panowie kręcą się w tle udając, że pracują. Policyjna robota biczes!
Mój paranoiczny umysł podpowiada mi krwawe scenariusze dotyczące nieobecności agentki chinki-czikulinki :>
Jedyne co, to widzę, że niewiele osób tu mówi o fragmencie z psychiatrą Hannibala oraz o incydencie z pacjentem. Jestem ciekawa, czy Hannibal skierował do niej pacjenta, by ten ją zabił, czy się nim znudził, czy po prostu coś poszło nie tak, jak się spodziewał, bo przecież to on uratował ją przed nim, czyli jednak coś musiało pójść nie tak, że zabił kogoś na oczach świadka.
Mnie w ogóle zastanawia ta ich relacja. Zwróć uwagę, że ona się go wcale nie boi, a wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie jakby to ona jego trzymała w szachu - może skierował pacjenta do niej po to, aby samemu ją potem uratować i nawiązać z nią jakąś dziwną relację (mieć pretekst do tego, aby ją widywać)?
A może pani doktor sama nie jest taka anielska? Bez mrugnięcia okiem okłamała Crawforda...
Dlatego też ich związek jest jednym z tych, które oglądam z przyjemnością - mam nadzieję, że w ostatnim odcinku wszystko się wyjaśni.
Sama doktor wyraźnie mówiła, że widzi tylko "część" Hannibala, gdyż ta prawdziwa twarz jest przez niego bardzo dobrze chowana, jednak pomimo tego - bardzo go lubi oraz szanuje.
Jestem ciekawa, czy ta pani doktor wie/podejrzewa, że Hannibal jest mordercą? Wygląda na taką, której by to specjalnie nie zdziwiło...
Śmiechowo by było, gdyby doktorka wiedziała, że Hannibal jest mordercą, a on nie wiedział, że ona wie :) Kiedy rozmawiają, mam takie dziwne wrażenie, że ona po prostu mówi, co Lecter chce usłyszeć i że rozumie dużo więcej, niż on jej mówi...
Ja mam dokładnie tak samo. Taka zabawa w kotka i myszkę, tylko że wyjątkowo tym razem myszą jest Hannibal