wiele razy zastanawiałem się co ludzi tak fascynuje w SG, dlatego obejrzałem sporo epizodów i każdy wkurzał mnie bardziej niż poprzedni. Z wypowiedzi wnioskuję, że największą zaletą jest fabuła ale oglądana z perspektywy kilku SEZONÓW... a więc trzeba nieźle przysiedzieć żeby się wkręcić.
Moim zdaniem największą wadą serialu jest jego forma - zupełnie nieatrakcyjna, sprawiająca wrażenie bardzo niskobudżetowej, garażowej produkcji...
Wiem, że forma nie jest najważniejsza, ale z tego powodu nie dałem rady oglądać SG na tyle długo żeby się wkręcić.
dla mniej wytrwałych polecam startrek tng, który może wkręcić już po kilku odcinkach, chociaż formę ma równie drętwą...
wyobraś sobie co czujesz po obejrzeniu 10 sezonow po 20 odcinkow sg 1, 5 sezonow sg atlantyda i 2 sezonow sg universe gdzie np postacie lub wydarzenia czy technologie z drugiego sezonu sg1 powracaja i lacza sie w 3 sezonie atlatydy i 1 universe , albo gdy w 8 sezonie sg1 wydarzenia pokrywaly sie z 1 atlantydy walczyli z tym samym wrogiem ten sam czas rzeczywisty w obu serialach. Albo gdy o`nile awansuje na generala z sg1 i wydaje rozkazy ekipie z sg universe .
Pierwsze sezony mogą sprawiać wrażenie niskobudżetowych produkcji, ale uwierz mi, to są lata 1997+ gdzie efekty specjalne w telewizji było naprawdę ciężko wyprodukować za niską cenę. W przypadku tych pierwszych sezonów trzeba przymknąć oko na monitory CRT na innych planetach czy niektóre babole (jak odbieranie sygnału do otwarcia przesłony przed otwarciem wrót), skupić się na ciekawych historiach i wejść w klimat tego universum. I nie powiedziałbym, że historia jest drętwa - fabularnie cały czas (z wyjątkami) na wysokim poziomie. Ogląda się to świetnie nawet po latach (ja sam obecnie odświeżam sobie SG-1 i bawię się bardzo dobrze). Serial później jest już w stylu współczesnych produkcji telewizyjnych :)
Ale właśnie chyba pierwsze sezony były najlepsze. Zwyczajnie lepiej się "kleiły". Potem jak doszły te zagięcia czasowe super statki, (a Ori to zupełna porażka co zresztą twórcy wyczuli i nie pokazywali ich zbyt często) to już trochę słabiej się zrobiło. Ale fakt serial mimo lat jest całkiem niezły w odbiorze :)
zgadzam się sezon 9 i 10 były wymuszone, no i już bez O'Neill'a :( (nie liczę gościnnych występów). Mitchell był słabym zastępstwem IMHO, no ale dostaliśmy Valę :D. Takie sobie zakończenie, jakoś mi nie przypadło do gustu, mimo wszystko ogólnie kawał świetnej roboty, kilka potknięć po drodze się jeszcze zdarzyło ale nic czego cała reszta nie była by w stanie zrekompensować ;). Sporo humoru, dużo akcji, dużo bardzo ciekawych pomysłów, bohaterowie którzy nie irytują (hehe doktorek z ST:Voyager, który tam doprowadzał mnie do szału ma tu rolę upierdliwego biurokraty ;)) jeden wątek główny (to lubię) ale i duża liczba odcinków samodzielnych, które pozawalały wziąć oddech w międzyczasie. Pewno za 10 lat wrócę do tego serialu i znowu się będę na nim świetnie bawił :)
No to teraz trzeba zaliczyć Atlantydę (chyba 2 sezony widziałem ale sobie obejrzę od początku ;)) i Universe
Mi wlasnie najtoporniej szly pierwsze serie.
Mniej wiecej od 3-4 serii juz doskonale mi sie oglada.
Wkurzaja czase odcinki zapychacze.
odcinki gdzie jest wiecej chdozenia i nic nie robienia niz akcji.
Srednoi tez wychodzi to, ze czasem sg1 w 4osoby morduja np 100jaffa czy to, ze znajduja zawsze i na wszystko odpowiedzi...:)
coz omze taki urok filmu. Film ogladam bo jest ciekawy - tak najkrocej mozna napisac. Popsrostu jednak w wiekszosci wypadkow "cos sie dzieje" :).
Właśnie miałem zadać podobne pytanie. Czy jakoś po 1szym sezonie serial się rozkręca? Obejrzałem obydwa sezony sg: universe, troche przez przypadek i wiem że mało chronologicznie ale bardzo mi się podobały. W związku z tym stwierdziłem, że trzeba by sprawdzić sg1 i po obejrzeniu połowy pierwszego sezonu absolutnie nie mogę pojąć dlaczego ten serial ma taką dobrą opinię. Efekty specjalne nie szczególne ale to jak najbardziej można zrozumieć, natomiast to co mnie boli najbardziej i odrzuca, to fabuła poszczególnych odcinków, która bardzo często zwyczajnie nie trzyma się kupy i jest bez sensu. W chwili obecnej mam kryzys sg1 i przerwe z nim zwiazaną. Kolejne sezony są lepsze czy zbliżone do sezonu nr 1 ?
Serial się rozkręca ale nie w taki sposób jakiego byś się spodziewał. To jest po prostu taki lekki serial przygodowo-science-fiction z dość specyficznym humorem RDA. Większość odcinków to 1-odcinkowe historie na planecie z losowo wybraną nazwą. Co prawda później trochę ukierunkują naszych bohaterów i wszystko staje się trochę bardziej spójne, ale SG-U bliżej do BattleStar Galactica niż SG-1 czy SG-A, także jeśli ci się SG-U podobało to polecam zaznajomić się BSG i BSG:Razor