przez 4 sezonem zaczęłam czytać od nowa całą serie i przyciągnął mnie rozdział Brana, pierwszy po
jego upadku z wieży, on wtedy śni, że spada ale jak się ogląda wokoło to widzi co się w tym
momencie naprawdę dzieje no i pisze że w Asshai w Cieniu smoki zaczynały się poruszać w
promieniach słońca. Więc jest jakaś szansa że smoki Dany nie są jedyne?
Pisałem o tym kiedyś to wkleję.
Na początku zaznaczę, że wg mnie jedynymi smokami aktualnie żyjącymi w świecie PLiO są: Drogon, Viserion i Rhaegal. Przemawia za tym wiele faktów. Wielokrotnie wspominano, że magia jest ściśle powiązana z istnieniem smoków. Są bateriami, ładującymi wszystkich posługujących się nią. Kiedy umarł ostatni z nich, magia wyginęła, to informacje z książki. W końcówce pierwszego tomu, na pustkowiu Essos, wykluwają się trzy smoki. Dochodzi wtedy do wielu wydarzeń pośrednio z tym związanych. Na Wąskim Morzu pojawia się czerwona kapłanka o wielkiej mocy, pomagająca Stannisowi, pewien czerwony kapłan-pijak odkrywa, że potrafi wskrzesić zabitego, w cytadeli szklane świece dostają samozapłonu, alchemicy z większą skutecznością i ku ich zaskoczeniu składają magiczne zaklęcia potrzebne do wyprodukowania dzikiego ognia, a czarnoksiężnicy z Qarth wspominają, że magia się odrodziła.
Weźmy jednak pod uwagę sytuację, że smoki i magia nie są aż tak ze sobą związane, lub było ich za mało aby ludzie mogli odczuć ich obecność czarując. Pojawia się kilka interesujących możliwości. Na warsztat weźmy sytuacje „to być może był smok lub nie”, wizje lub spekulacje (mimo wszystko dość prawdopodobne, w końcu fantasy).
Poniższe wynurzenia są sponsorowane przez literki „B” „Y” „Ć”„M” „O” „Ż” „E” i należy je bardzo luźno traktować.
1.
Bran, podczas swojego pierwszego zielonego snu, kiedy był nieprzytomny po „upadku” z wieży.
„Bran podniósł oczy i łatwością popatrzył ponad wodami Wąskiego Morza, na Wolne Miasta, na zielone morze Dothraków, a potem sięgnął wzrokiem jeszcze dalej, do Vaes Dothraki, baśniowej krainy Jadeitowego Morza, do Asshai w Cieniu, gdzie smoki wygrzewały się w słońcu.”
Mogło to oznaczać, że faktycznie smoki żyją gdzieś za Asshai. Jeżeli uznalibyśmy Brana czy innego „zielono-śniącego” za czarodzieja (różny rejony świata to różne nazwy) natrafiamy na interesującą wypowiedź Arcymaestra Marwyna. Według niego, kiedy płoną szklane świece, czarodzieje potrafili przenikać wzrokiem góry, morza i pustynie. Mogli widzieć kogoś, zsyłać wizje na drugi koniec świata. Tą teorię łatwo jednak zanegować. W Qarth pod koniec drugiego tomu natrafiamy na informację, że w domu Urrathona Nocnego Wędrowca świece znów zaczęły płonąć. Więc w czasie śpiączki Brana, jeszcze tego nie robiły. Do tego w Winterfell nie było szklanych świec. Asshaii nie jest też jakimś miastem legendą, które na własne oczy widzieli nieliczni. Prowadzi wymiany handlowe z wieloma innymi miastami, także z tymi w Westeros. Smoki na pewno byłyby zauważone. Najwiarygodniejszym wytłumaczeniem snu Brana, jest to, że wizja „wędrowała” przez czas, przestrzeń i pokazywała przeszłość. Kiedy, będąc z dziećmi lasu, chłopak zobaczył Eddarda w Winterfell, Brynden Rivers powiedział mu „Ujrzałeś cienie dni minionych…”, „Dla ludzi czas jest rzeką. Jesteśmy uwięzieni w jego nurcie, mkniemy od przeszłości do teraźniejszości…” Można wywnioskować z tego, że Bran zobaczył jedne z pierwszych smoków, które według niektórych podań narodziły się za Asshai. Oczywiście, możemy powiedzieć, że to tylko sen małego chłopca, ale były w nim zawarte fakty, o których Brandon nie mógł jeszcze wiedzieć (morska podróż Catelyn, sztylet itd.). Więc nie można wykluczyć tego, że widział smoki. Pytanie tylko kiedy to było.
2.
Bran ukrywał się w kryptach Winterfell, kiedy zostało zdobyte przez Theona. Wagrował wtedy z Latą. Przechadzając się w ciele czworonoga po spalonej już twierdzy zobaczył :
„Dym i popiół przesłoniły mu ślepia i ujrzał na niebie wielkiego, skrzydlatego węża, którego ryk był rzeką płomienia. Obnażył zęby, lecz wąż nagle zniknął.”
Ta sytuacja jest różnie interpretowana. Jako, że widział oczyma i mózgiem Laty, „smokiem” mogłaby się okazać po prostu czerwona kometa, którą wilkor zauważył na niebie. Mogła to być też kolejna wizja Brana, gdzie smokiem mógł być Jon (sugestia co do jego pochodzenia), lub po prostu, był to znak zwiastujący narodziny tych stworzeń. Pojawia się też możliwość, że jaszczur, symbolizuje samego Brana, jako jednego ze smoczych jeźdźców (trzygłowy smok). Weźmy jednak pod uwagę taką sytuację. Winterfell znajduje się na obszarze geotermalnym. Stąd gorące źródła i rury z gorącą wodą, biegnące w ścianach twierdzy. A co jeżeli pod zamkiem drzemie sobie uśpiony smok. W końcu to fantasy. Kiedy pod murami odbyła się bitwa między Ramsay’em a Rodrikem Casselem, oraz spalono i zniszczono siedzibę Starków, obudziło to gada, który wyszedł na zewnątrz zobaczyć co się dzieje. Przecież Lato rozróżnia kształt ludzi, czy zwierząt, więc nie mógłby pomylić smoka z kometą. Można sobie zadać pytanie – dlaczego w takim razie na północy nie widziano smoka. Wyjaśnia to kształt zwierzęcia. Być może faktycznie stworzenie było bardziej „wężowate” niż jego nieżyjący krewni czy kuzyni zza wąskiego morza. Mimo, że jego legowisko znajdowało się pod Winterfell, wyjściem do niego, mogła być grota, znajdująca się wiele mil dalej w Wilczym Lesie. W książce było wspomniane, że nawet w mroźne dni, w Winterfell jest dość ciepło, właśnie dzięki ogrzewanym ścianom. W ostatnim tomie, kiedy w zamku zamieszkują Boltonowie, są przypadki odmrożeń i zamarznięć. „Smok” odszedł do puszczy i tam sobie urzęduje, łapiąc jelonki i regeneruje siły, a temperatura w zamku spadła przez to znacznie. Jak każdą teorię, również tą można łatwo obalić. Północ znajduje się na obszarze aktywnym wulkanicznie. Historia potwierdza, że miała tu miejsce westerowska Vayria. Chodzi o Hardhome, które nagle zostało zniszczone przez niewyjaśniony kataklizm. Podania mówią o braciach z Nocnej Straży, którzy myśleli, że słońce wschodzi na północy, a były to płomienie nad miastem. Potem przez dwa lata, na nawiedzony las padał deszcz popiołu, a kupcy przepływający w pobliżu widzieli zwęglone drzewa i kości. Więc gorące źródła można też wytłumaczyć zupełnie logicznie.
3.
Natrafiamy też na fragmenty o kamiennych smokach na Smoczej skale. Melisandre chciała jednego obudzić przy użyciu królewskiej krwi, jednakże Davos uniemożliwił jej to, uwalniając Edrica Storma. Mel powiedziała, że : „Gdy popłynie krew czerwonej gwiazdy i zbiorą się ciemności Azor Ahai narodzi się ponownie, pośród dymu i soli, by obudzić śpiące w kamieniu smoki. Krwawiąca gwiazda pojawiła się i odeszła, a Smocza Wyspa jest wyspą dymu i soli.” Być może pod wyspą są uwięzione smoki, które próbują się wydostać. Jak wiadomo pod byłą twierdzą Targareynów znajdują się złoża obsydianu – smoczego szkła, który jest skałą wulkaniczną, więc powstającą w wysokich temperaturach. Może produkują ją smoki, a może po wyspą występuje aktywność wulkaniczna.
musze tylko powiedziec ze naprawde podziwiam wnikliwosc, kreatywnosc i zycze Ci zebys mial wielka frajde, jesli jakakolwiek z Twoich analiz (niekoniecznie wyzej wymienionych) okaze sie prawda :) milo sobie cos takeigo poczytac, bo czesto inni zauwazaja cos co nam umknelo :) akurat czytam po raz kolejny Piesn od pierwszego tomu i ten fragment z sniacym Branem tez przykul moja uwage. pozdrawiam :)
No niestety, to nie tylko moja kreatywność i wnikliwość. Teraz nawet, jeżeli wpadniesz na jakiś smaczek w sadze okazuje się, że w internet już to wie. No, ale pozostaje satysfakcja :)
Polecam przeczytać sagę po raz drugi, dobrze robisz. Otwierają się oczy na wiele smaczków. Za trzecim razem i dalej też :)